Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

No właśnie. Najnowsza kampania społeczna przeciw szaleńcom na drodze z hasłem „Prawo jazdy to nie licencja na zabijanie”.

Moja teza: to nie ma prawa działać. Dlaczego?
Reklama społeczna powinna zostawiać nas z konkretnym „nastawieniem” (ang. mindset pasuje tu bardziej). Takie emocjonalne nastawienie wpływa na nasze najbliższe akcje – inaczej działamy, jeśli jesteśmy nastawieni na „emocje: współczucie” a inaczej np. na „analitykę: liczenie”.

Bracia Heath w swojej książce „Made To Stick” cytują ciekawy eksperyment: dwie grupy miały do wykonania zadanie, za które potem otrzymały wynagrodzenie. Razem z wynagrodzeniem była kartka, że mogą jego część zostawić na cele charytatywne. Treść komunikatu była ta sama dla obu grup, jednak obie różniły się znacznie w zostawianiu datków (średnio 1 dolar z pięciu w grupie A vs. ponad 3 dolary z pięciu w grupie B). Na czym polegała różnica? Na zadaniu, które mieli wcześniej wykonać. Grupa A dostała zadanie matematyczne, musieli ostro liczyć. Grupa B dostała zadanie „emocjonalne”, mieli opisać swoje wspomnienia związane z domem. Tylko taka była różnica.

Wracając do kampanii: mój tok rozumowania jest taki. „Prawo jazdy to nie licencja na zabijanie”? Skąd ja to znam? A, licencja na zabijanie to James Bond. Ten to dopiero potrafił prowadzić samochód...

Jeśli chcieliście, żebym nie myślał o wariactwach za kierownicą (które kierowcy uchodzą na sucho), osiągnęliście dokładnie odwrotny od zamierzonego efekt.

A Wy? Z czym się Wam kojarzy to hasło?

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Paweł Tkaczyk:
Takie emocjonalne nastawienie wpływa na nasze najbliższe akcje – inaczej działamy, jeśli jesteśmy nastawieni na „emocje: współczucie” a inaczej np. na „analitykę: liczenie”.

możesz jaśniej?
nie rozumiem

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Paweł Tkaczyk:
A Wy? Z czym się Wam kojarzy to hasło?

z tym, że każdy po otrzymaniu prawa jazdy ma w pakiecie
10 darmowych stłuczek w tym 2 śmiertelne - jak w telefonii komórkowej.

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

polskie akcje tego typu albo sa do doopy, albo nudne albo nic nie mowia i nie wnosza.. a po wydaniu ilustamset tysiecy na bzdetne bilboardy i nudne gwiazdy o wszystkim sie zapomina.. i nawet jak kampania sie zacznie to juz jest spisana na straty bo do nikogo nie przemowi i nikogo nie przekona..

gdzie indziej potrafia oddzialywac na emocje i robic dookola tego szum jak tu http://www.wykop.pl/ramka/225126/nie-pisz-smsow-podcza... czy tu http://www.blog.bartoszkoplin.pl/no-limits-really/

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

nie wszystkie polskie kampanie społeczne są do dupy
"rodzić po ludzku" oraz "płytka wyobraźnia to kalectwo" były bardzo skuteczne

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

A ja nie wiem dlaczego, ale odoszę wrażenie, że hasło tej kampanii jest tłumaczeniem z angielskiego "Driving license is not a license to kill". Jakoś tak...
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Ja tak strasznie nie lubię krytykować... Tym bardziej, że sam popełniłem ostatnio kampanię społeczną, więc czuję taką jeszcze większą solidarność z twórcami tej...

Ale co robić, jak nie ma wyjścia.

Moje zarzuty:

- Zgadzam się z Pawłem co do hasła - ono zwraca uwagę odbiorcy w jakieś przedziwne rejony, w których "zabijanie" przestaje mieć negatywną wartość moralną. W dodatku nie niesie ze soba żadnego ładunku emocjonalnego.
- Nie rozumiem przekazu tej kampanii. Mam nie jeździć samochodem? Zabronić dziecku robienia prawa jazdy? Obrzydzać mu motoryzację od dzieciństwa?
- Mówimy o zabijaniu, ale nie pokazujemy żadnej "zabitej" ofiary (nie chodzi mi o trupa, po prostu żadna pokrzywdzona później osoba w tym spocie nie występuje). Jest to błąd w konstrukcji dramaturgicznej. Jeśli na początku występuje ojciec i syn, to naturalna konsekwencja byłoby pokazać ojca płaczącego po wypadku syna (bo zbyt lekkomyślnie dał mu kluczyk). Tymczasem pierwsze 20 sekund to budowanie relacji ojciec + syn, a potem syn placze nie wiedziec czemu.

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Bartek Koplin:
http://www.wykop.pl/ramka/225126/nie-pisz-smsow-podcza...

jak wklejasz takie linki, to może uprzedzaj co to jest
niektórzy mają słabe serca
SZACUN dla autorów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Malina W. edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 12:57
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Malina W.:
możesz jaśniej?
nie rozumiem
Próbowałem niżej: jeśli Twój umysł jest wprowadzony w stan (mindset) skupiony na analityce, jesteś mniej skłonna podjąć jakąkolwiek akcję, niż jeśli skupimy go na emocjach. Reklamy (czy komunikaty marketingowe w ogóle), które skłaniają do jakiegoś działania, powinny być oparte na emocjach. W tej kampanii – IMO – emocji brak.

Emocje przydają się też, kiedy próbujemy przekonać kogoś sceptycznie nastawionego do reklamy (np. takiego, który ma wyrobione zdanie na dany temat).
Tutaj o badaniach na ten temat: http://paweltkaczyk.midea.pl/2005/08/16/sceptykom-nale...

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Malina W.:
jak wklejasz takie linki, to może uprzedzaj co to jest
niektórzy mają słabe serca
SZACUN dla autorów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Malina W. edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 12:57
napisałem przeciez, ze "gdzie indziej potrafia oddzialywac na emocje" ; )

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

SZACUN dla autorów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Obrazek


jakbyś była taka brzydka jak te anglosaskie dziewczyny i dzowniła do polskiego imigranta to też byś kończyła na słupach:)))Jan D. edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 13:04

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Mój odbiór: Mam prawo jazdy, nigdy nikogo nie zabiłem, ani tymbardziej nie zamierzam. Efekt? Przekaz odrzucony jako "mnie to nie dotyczy".

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

"Toja nowa bryka" i zdjęcie wózka inwalidzkiego - jak dla mnie ta kampania odniosła duży sukces, bo choć ukazała się jakoś 2 lub 3 lata temu wielu ludzi nadal ją pamięta.

Edit:

http://pianareklamowa.blox.pl/2009/05/Spoleczna-propag...Tomasz Bajor edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 13:36

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Jarosław Koć:
Tymczasem pierwsze 20 sekund to budowanie relacji ojciec + syn, a potem syn placze nie wiedziec czemu.

Jeśli przyjąć że obejrzałem uważnie, to syn płacze na widok trupa pakowanego w worek.
Jest więc spełniony warunek "pokazania pokrzywdzonej osoby".
Pokrzywdzonej w sposób najdotkliwszy, bo nieodwracalnie.

http://www.roadlook.pl/bezpieczenstwo/prawo-jazdy-to-n...

dokładnie 37 sekunda...
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Ja mam dysonans - albo czegoś nie odróżniam.
O czym rozmawiamy?

o "Prawo jazdy to nie licencja na zabijanie"
o "użyj wyobraźni"
czy o "samochód to nie zabawka".

Jeśli ja mam z tym problem - to może i inni odbiorcy ? Dlaczego komunikacja musi być tak skomplikowana ?

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

licencję na zabijanie ma każdy właściciel prawa jazdy.
nie wiem czemu mam żyć z takim poczuciem iż źle zrobiłem zdobywając ten dokument.

patrząc na tysiące małolatów na motorach bez prawa jazdy i zabijających ludzi i siebie,nie mających 'licencji na zabijanie" wydanej przez RP.zastanawiam się o co chodzi.
mam się biczować,samookaleczać za to że nie miałem nawet stłuczki od xx lat??czy spalić publicznie ten kawałek papierka zalaminowany w folię?jeżdząc rowerem też trzeba mieć "licencję"Jan D. edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 13:52
Krzysiek Tańcula

Krzysiek Tańcula Złapię Ci okazje na
rozgłos przez
real-time marketing

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Bond mi się tutaj tak od razu nie skojarzył.

Ostanio śmignęła mi przed oczami kolejna kampania na tym samym patencie http://www.rozumwysiada.pl/kampania.html
Jakkolwiek dwuznaczność wysiadania całkiem fajna, to oczywiście klasyczne błędy w stosowaniu "nie" i przeróbka osłuchanego jak komunikaty na papierosach: piłeś - nie jedź (lepiej niż J.Bond, przychodzi na myśl "nie piłeś - napij się").

Gladwell pisał o eksperymencie ze szczepieniami przeciwtężcowymi dla studentów, gdzie zwiększono skuteczność reklam, dokładając głupią (czyt. prostą) mapkę z lokalizacją przychodni. Podkreślał tutaj, że świadomość problemu zwykle jest (wiemy, że i co wysiada, wiemy że ludzie giną), ale jego rozwiązanie jawi się jako odległe (gdzie ta przychodnia?, gdzie te wypadki? - w telewizji).
Zaproponowałbym: "Pijesz - zaplanuj nocleg/bezpieczny powrót."
"piłeś - prześpij się na wersalce", "pijesz - przekaż kluczyki" albo "piłeś - zadzwoń po taksówkę/trzeźwego Krzysia/swoją Krysię".

/to takie kilka opinii od abstynenta ;-)

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Zero haczyka w tej akcji, dla mnie kompletniy brak powiązania z myślami podczas jazdy zamochodem.

Zupełnie inaczej niż podczas kampanii "Zapraszamy do urn", bardzo fajny pomysł na powiązanie tego z wyborami do Europarlamentu, do dzisiaj czasem o tej kampanii myślę.

@Jan Dzban:

Ale Ty masz sprawne oko ;) Nic tylko teraz patrzeć jak politycy sfiksowani na punkcie naszego narodowego honoru, oskarżą anglosasów o wrogi PR ;)

konto usunięte

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

jakby dali +48 to od razu III wojna światowa z angolami.
a może Irek to bardo popularne imię na wyspach?
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama społeczna: Prawo jazdy to nie licencja na...

Krzysztof B.:
Jarosław Koć:
Tymczasem pierwsze 20 sekund to budowanie relacji ojciec + syn, a potem syn placze nie wiedziec czemu.

Jeśli przyjąć że obejrzałem uważnie, to syn płacze na widok trupa pakowanego w worek.
Jest więc spełniony warunek "pokazania pokrzywdzonej osoby".
Pokrzywdzonej w sposób najdotkliwszy, bo nieodwracalnie.

http://www.roadlook.pl/bezpieczenstwo/prawo-jazdy-to-n...

dokładnie 37 sekunda...

Nie o to mi chodziło...

Jedna z podstawowych zasad dramaturgicznych mówi: krzywda osoby, którą znasz jest tysiąc razy mocniejszym bodźcem niz krzywda osoby obcej. Jeśli więc chcemy pokazac tragedię, powinniśmy najpierw "podprowadzić" osoby, które w niej wezmą udział. Pokazać je chocby przez chwilę tak, żebyśmy je polubili albo pomyśleli - o, on/ona jest taki, jak ja.

Ktoś wcześniej nieznany, pakowany w worek jest anonimowym trupem. Ten worek ma więc dla odbiorcy tylko i wyłącznie charakter informacyjny, a nie emocjonalny.

Jeśli przez pierwszą część filmu ogrywana jest relacja ojca i syna, a osoba trzecia nie występuje, to zgodnie z kanonami scenariuszowymi "trup" powinien być jedną z tych postaci. Wtedy osiągamy szok, podkręcony zmianą konwencji z sielankowej na tragiczną.

Edit: uwaga, ten błąd warsztatowy niekoniecznie musi obciążać twórców! Mogło to być wymaganie Klienta - pokazać niefrasobliwość ojca, tragedię syna i jakiegoś zabitego człowieka jednocześnie.Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 14:12



Wyślij zaproszenie do