konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

Witam wszsytkich. Ostatnie opublikowany został raport adStandart 2010 przygotowany przez Interent Standart. Wydaje się, że najważniejszy wniosek jaki można z niego wyciągnać to wyjątkowy wzrost roli Internetu na rynku reklamy. Podczas gdy wydatki reklamowe w innych mediach zmniejszają z się z roku na rok, w kwestii Internetu jest zupełnie inaczej. Czy uważacie że mamy tu do czynienia z sui generis Reklamowym Fenomenem? Czy możliwe jest, ze również w Polsce w niedługim czasie wydatki na reklamę w Internecie przewyzsza te z TV (Taka sytuacja ma miesjce w GB wg raportu). Zapraszam do dyskusji
Rafał S.

Rafał S.
http://www.little.co
m.pl

Temat: Qua vadis reklamo?

niedługim...?
a ile to jest "niedlugim"?

powiem ci, ze rynek brytyjski ma nad nami niewielka przewage czasowa
i teraz kwestia czy niewielka=niedlugim?

druga rzecz - poziome spoleczenstwa
a co za tym idzie budzet per persona/HH, dostep do technologii (szerokie pasmo, hardware etc.)

mysle, ze dynamika przyrostu nie oznacza, ze serek mediowy przewazy sie na korzys online w najblizszych latach
owszem, puchnie i puchnac bedzie ale tv nie dogoni (bedzie gonic ale nie dogoni)

r.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

Wydatki na reklamę w internecie bedą na pewno już zawsze istotnym składnikiem mediamiksu. Ale taki szybki wzrost kiedyś się skończy.

W tej chwili mamy już zapewne do czynienia nie z uzasadnionym wzrostem, ale z początkiem bańki spekulacyjnej. Firmy nie zastanawiają się co chca osiągnąć reklamując się w internecie, jak skalkulować rozsądne koszty itd. tylko biegną do netu, bo "tam są wszyscy".

Otrzeźwienie nastąpi zapewne w ciągu kilku lat, kiedy okaże się, że internet o dziwo nie zawsze daje najwyższą efektywność kosztów, a czasem są to pieniądze wyrzucone w błoto. Ot, choćby dlatego, że internauci nienawidzą przekazów reklamowych znacznie bardziej nioż telewidzowie...

Wtedy bańka pęknie i wydatki na internet ustalą się na jakimś rozsądnym poziomie. A modny wtedy stanie się tzw. efekt synergii, czyli inteligentne łączenie internetu z innymi mediami.

To tyle jeśli chodzi o futurologię...Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 27.02.10 o godzinie 03:57
Seweryn J.

Seweryn J. Wolny człowiek

Temat: Qua vadis reklamo?

Jarosław Koć:
Otrzeźwienie nastąpi zapewne w ciągu kilku lat, kiedy okaże się, że internet o dziwo nie zawsze daje najwyższą efektywność kosztów, a czasem są to pieniądze wyrzucone w błoto. Ot, choćby dlatego, że internauci nienawidzą przekazów reklamowych znacznie bardziej nioż telewidzowie...

Dokładnie, reklamę w internecie łatwiej rozliczyć i daje coś co w innych mediach ujmuje się wskaźnikami ogólnym. A to w czasach "k" jest mocno pożądane. Ale ta mierzalność - moim zdaniem - nie przekłada się często na efektywność.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

doc Seweryn J.:
Jarosław Koć:
Otrzeźwienie nastąpi zapewne w ciągu kilku lat, kiedy okaże się, że internet o dziwo nie zawsze daje najwyższą efektywność kosztów, a czasem są to pieniądze wyrzucone w błoto. Ot, choćby dlatego, że internauci nienawidzą przekazów reklamowych znacznie bardziej nioż telewidzowie...

Dokładnie, reklamę w internecie łatwiej rozliczyć i daje coś co w innych mediach ujmuje się wskaźnikami ogólnym. A to w czasach "k" jest mocno pożądane. Ale ta mierzalność - moim zdaniem - nie przekłada się często na efektywność.

Pełna zgoda. Reklama internetowa zawdzięcza swój boom między innymi temu, że bardzo dobrze daje się mierzyć liczbę jej "widzów", w przeciwieństwie do tradycyjnych mediów (TV, a przede wszystkim outdooru).

Ale nie ma żadnej gwarancji, że "ogladanie" przekłada się z taką samą efektywnością na świadomość marki czy zakup.

Oczywiście w niektórych kategoriach internet daje wyniki znakomite - np. przy sprzedaży dóbr niemasowych, skomplikowanej elektroniki lub innych urządzeń lub wykorzystaniu marketingu społecznościowego.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Qua vadis reklamo?

Zmiany w znajomości marki czy TOM daje się mierzyć. Tylko nikt nie wie co tak naprawdę wpływa na tę zmianę...
Bartek Brzoskowski

Bartek Brzoskowski Account Director

Temat: Qua vadis reklamo?

Jarosław Koć:
Wydatki na reklamę w internecie bedą na pewno już zawsze istotnym składnikiem mediamiksu. Ale taki szybki wzrost kiedyś się skończy.

W tej chwili mamy już zapewne do czynienia nie z uzasadnionym wzrostem, ale z początkiem bańki spekulacyjnej. Firmy nie zastanawiają się co chca osiągnąć reklamując się w internecie, jak skalkulować rozsądne koszty itd. tylko biegną do netu, bo "tam są wszyscy".

Otrzeźwienie nastąpi zapewne w ciągu kilku lat, kiedy okaże się, że internet o dziwo nie zawsze daje najwyższą efektywność kosztów, a czasem są to pieniądze wyrzucone w błoto. Ot, choćby dlatego, że internauci nienawidzą przekazów reklamowych znacznie bardziej nioż telewidzowie...

Wtedy bańka pęknie i wydatki na internet ustalą się na jakimś rozsądnym poziomie. A modny wtedy stanie się tzw. efekt synergii, czyli inteligentne łączenie internetu z innymi mediami.

To tyle jeśli chodzi o futurologię...Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 27.02.10 o godzinie 03:57
z tego co kojarzę, to szybki wzrost już się skończył i niektóre raporty (zabij mnie, ale nie powiem które - przytaczam z głowy) mówią o zahamowaniu tempa wzrostu do ok. 5-7% góra. W prówaniu z dwucyfrowymi wskaźnikami z poprzednich lat reklamę internatową czeka:
1) okres względnej stabilizacji cen
2) poszukiwanie nowych sposobów reklamy, np. poprzez mapowanie zdjęć (na razie widziałem to w USA, do Europy jeszcze nie dotarło)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

Bartłomiej Brzoskowski:

z tego co kojarzę, to szybki wzrost już się skończył i niektóre raporty (zabij mnie, ale nie powiem które - przytaczam z głowy) mówią o zahamowaniu tempa wzrostu do ok. 5-7% góra. W prówaniu z dwucyfrowymi wskaźnikami z poprzednich lat reklamę internatową czeka:
1) okres względnej stabilizacji cen
2) poszukiwanie nowych sposobów reklamy, np. poprzez mapowanie zdjęć (na razie widziałem to w USA, do Europy jeszcze nie dotarło)

Hmmm... to zależy, gdzie jest ten wzrost. Jeśli mamy kryzys na świecie i wydatki na reklamę lecą na łeb na szyję, to wzrost 5% oznacza odrzutowy wykop.

Generalna zasada gospodarki jest taka, że jak coś szybko rośnie, to rośnie głupio i nieefektywnie. Kiedy ścigasz się z konkurencją, a ona już w necie jest, to lecisz tam z pieniedzmi nie oglądając każdej złotówki pięć razy.
Dlatego za chwilę się okaże, że reklama internetowa nie zawsze jest tak efektywna, jak wygląda na pierwszy rzut oka.

Natomiast z powodów generalnych - ponieważ ludzie w ogóle coraz częściej korzystają z internetu - poziom wydatków na reklamę internetową oczywiście nie wróci do stanu sprzed trzech czy pięciu lat i wciąż bedzie wysoki.
Igor Downar-Zapolski

Igor Downar-Zapolski
marketing/reklama/pr
/www

Temat: Qua vadis reklamo?

Pamiętajmy też o rzeczy dość podstawowej - ilość użytkowników internetu wciąż szybko rośnie (w ostatnich 5-10 latach wzrosła bardzo gwałtownie), w przeciwieństwie do liczby użytkowników telewizorów albo czytelników gazet. Nic dziwnego, że wydatki na reklamę w internecie rosną, jeśli rośnie grupa odbiorców (gwałtownie zwiększa się zasięg). Pojemność internetu jako medium jest też w tej chwili znacznie większa niż pojemność telewizji czy prasy.

Ot, wzrost wydatków na e-reklamę to po prostu kwestia zmian wielkości zasięgu poszczególnych mediów. Nie ma tu żadnego fenomenu, nieuzasadnionego wzrostu czy chwilowej tendencji. A łatwość rozliczania kampanii www to tylko dodatkowy element.Igor Downar-Zapolski edytował(a) ten post dnia 28.02.10 o godzinie 02:30
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

To prawda - chociaż nie jestem pewien, czy liczba uzytkowników internetu wciąż szybko rośnie, czy już przestała - bo w wielu krajach osiągnęła już bardzo wysoki poziom nasycenia. Ale...

Nie rozumiem, co oznacza pojęcie "pojemność" internetu.

Natomiast łatwość rozliczania kampanii jest bardzo ważnym czynnikiem, szczególnie przy przenoszeniu dużych budźetów z innych mediów. właśnie dlatego, że wtedy można przenieść te budźety "bo tak nakazuje ekonomia", a nie tylko dlatego, że "wszyscy już tam są". Przynajmniej w teorii.

konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

W kwestii użytego pojęcia "pojemność Interentu", wydaje mi się, że w tym stwierdzeniu jest wiele racji. Otóż owa "pojemność" to nie tylko ludzie tworzący content w sieci ale przede wszystkim niewykorzystane możliwości jakie daje Internet. Żeby nie było dość ogólnie, to dla przykładu powiem, że mnogość narzędzi, jakie oferuje Internet w kreowaniu przekazów reklamowych jest nieporównywalnie większa z tym co oferują inne media. Wszelkiego rodzaju klany produktowe, profile firm na serwisach społecznościowych, etc. To właśnie owe narzędzia i zakres interakcji jaki oferuje się użytkownikom sieci może sprawić, że coraz większe części budżetów będą lokowane w reklamie Internetowej. Fakt faktem, internauci nie znoszą reklam, tak jak telewidzowie. Jednak mamy tu do czynienia z nową jakością reklamy, mam tu na myśli to, że reklama w Internecie może zostać sprofilowana jak w żadnym innym medium. Choćby reklamy na społecznościach, miejscach, gdzie ludzie podają swoje prawdzie hobby, zainteresowania, znajomych. To tylko jeden z przykładów. Niektórzy dostrzegli już ten potencjał tworząc sieci reklamowe skupiające serwisy społecznościowe.

konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

Radosław Zarzeczny:
Witam wszsytkich. Ostatnie opublikowany został raport adStandart 2010 przygotowany przez Interent Standart. Wydaje się, że najważniejszy wniosek jaki można z niego wyciągnać to wyjątkowy wzrost roli Internetu na rynku reklamy. Podczas gdy wydatki reklamowe w innych mediach zmniejszają z się z roku na rok, w kwestii Internetu jest zupełnie inaczej. Czy uważacie że mamy tu do czynienia z sui generis Reklamowym Fenomenem? Czy możliwe jest, ze również w Polsce w niedługim czasie wydatki na reklamę w Internecie przewyzsza te z TV (Taka sytuacja ma miesjce w GB wg raportu). Zapraszam do dyskusji

istnieje taka mozliwosc.
niestety ogolna dostepnosc tego rodzaju biznesu powoduje,ze to slabiutka nisza....
ciezko bedzie na tym zarobic.co z tego,ze obroty siegną 6 000 000 dolarów rocznie skoro do podziału "tortu" jest tyle samo chetnych...
to najczestsza pulapka w ktora wpadaja mlodzi ludzie.
ot...zaloze se strone i bede zarabial....
to juz nie te czasy...
koszty promocji sa ogromne.
ale można.wciaz jeszcze mozna.zarobic.:)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

Radosław Zarzeczny:
W kwestii użytego pojęcia "pojemność Interentu", wydaje mi się, że w tym stwierdzeniu jest wiele racji. Otóż owa "pojemność" to nie tylko ludzie tworzący content w sieci ale przede wszystkim niewykorzystane możliwości jakie daje Internet.

Czyli nie "pojemność" tylko "potencjał".

Żeby nie było dość ogólnie, to dla przykładu powiem, że mnogość narzędzi, jakie oferuje Internet w kreowaniu przekazów reklamowych jest nieporównywalnie większa z tym co oferują inne media. Wszelkiego rodzaju klany produktowe, profile firm na serwisach społecznościowych, etc. To właśnie owe narzędzia i zakres interakcji jaki oferuje się użytkownikom sieci może sprawić, że coraz większe części budżetów będą lokowane w reklamie Internetowej.


Nie ma na świecie cudownych leków na wszystko. Owszem, jednym z atrybutów reklamy internetowej jest interaktywność, co w języku marketingowym przekłada się na stwierdzenie "social media revolution". Ale zawsze jest coś za coś. Poza tym jesteśmy obecnie na etapie zachłystywania się SMR. Czyli jest to etap "zakochania" na którym jak wiadomo wyłączamy w mózgu wszelki krytycyzm i racjonalizm, a nasza ukochana jest najpiękniejsza, najmądrzejsza, ma najwspanialszą rodzinę, najlepiej prowadzi samochód, gotuje, gra w brydża, odnosi się do dzieci i myśli o świecie.

Tymczasem powoli nasz statek SMR zbliża się do raf.

Na przykład - stosunkowo łatwo zrobić w necie szum. Spowodować, że ktoś się dobrze bawi i podziwia fajne obrazki. Albo włącza się w sieć kontaktów.
Tylko co dalej? Kłopot polega w przełożeniu "zabawy" na pożądane zachowania - wizerunek marki, decyzję zakupową itp.

tak jak telewidzowie. Jednak mamy tu do czynienia z nową jakością reklamy, mam tu na myśli to, że reklama w Internecie może zostać sprofilowana jak w żadnym innym medium. Choćby reklamy na społecznościach, miejscach, gdzie ludzie podają swoje prawdzie hobby, zainteresowania, znajomych. To tylko jeden z przykładów. Niektórzy dostrzegli już ten potencjał tworząc sieci reklamowe skupiające serwisy społecznościowe.

Zgoda - mozliwość sprofilowania targetu to mocna strona internetu. To bardzo dobrze działa w przypadku marketingu produktów niszowych, hobbystycznych - koszt dotarcia jest dużo tańszy.
Natomiast w przypadku produktów masowych ani nie jest opłacalne, ani skuteczne.
Oczywiście, są sposoby, żeby sobie wtedy radzić - np. internet "obsługuje" pewną wydzieloną podgrupę docelową, mało liczną, ale bardzo cenną dla reklamodawcy. z tym, że to już jest synergia mediów - potrzeba tutaj także innych nośników.

konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

Jarosław Koć:

Nie ma na świecie cudownych leków na wszystko. Owszem, jednym z atrybutów reklamy internetowej jest interaktywność, co w języku marketingowym przekłada się na stwierdzenie "social media revolution". Ale zawsze jest coś za coś. Poza tym jesteśmy obecnie na etapie zachłystywania się SMR. Czyli jest to etap "zakochania" na którym jak wiadomo wyłączamy w mózgu wszelki krytycyzm i racjonalizm, a nasza ukochana jest najpiękniejsza, najmądrzejsza, ma najwspanialszą rodzinę, najlepiej prowadzi samochód, gotuje, gra w brydża, odnosi się do dzieci i myśli o świecie.

Tymczasem powoli nasz statek SMR zbliża się do raf.


Zgodzę się z tym, że jesteśmy na etapie fascynacji, jednak jeszcze nie powinnismy wskazywać na rychlą katastrofę czy zastój w sferze SMR. Wiadomo, każde medium przechodzi określoną fazę, od tej ekskluzywnej gdzie dostęp do niego mają nieliczni do popularnej czy wręcz masowej. Umasowienie telewizji miało miejsce dobre kilkadziesiąt lat temu, umasowienie Interntu- kilkanaście, popularnośc SMR- kilka. Więc nie skazujmy ich jeszcze na zapomnienie.

Na przykład - stosunkowo łatwo zrobić w necie szum. Spowodować, że ktoś się dobrze bawi i podziwia fajne obrazki. Albo włącza się w sieć kontaktów.
Tylko co dalej? Kłopot polega w przełożeniu "zabawy" na pożądane zachowania - wizerunek marki, decyzję zakupową itp.

Potencjał reklamowy Internetu daje możliwość realizowania kampanii niestandardowych. Za case niech posłużą kampanie realizowane choćby na Fotka.pl, postać Chocolate Mana i Chupa Chucka. Takie dzialania, nietypowe, dające mozliwość budowania relacji uzytkownika z marką, są zauważalne i zapamiętywalne, co prędzej czy później wpłynie na jego decyzje zakupowe.

Jeśli ktoś z Państwa może przedstawić badania, które wskazywalyby na zainteresowanie użytkonikow Internetu reklamą w Internecie w porównaniu z zainteresowaniem widzów reklamą telewizyjną czy radiową, moglibyś zagłebić się w temacie, która z nich ma większe szanse na zaistnienie w świadomości odbiorców.

konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

Radosław Zarzeczny:
Podczas gdy wydatki reklamowe w innych mediach zmniejszają z się z roku na rok, w kwestii Internetu jest zupełnie inaczej. Czy uważacie że mamy tu do czynienia z sui generis Reklamowym Fenomenem?

Budżety reklamowe kurczą się w sensie globalnym, a ponieważ jednocześnie część wydatków przenoszona jest z "mediów tradycyjnych" do internetu (który jest relatywnie tani), to akurat to medium odnotowuje wzrosty. Nie ma w tym żadnych znamion fenomenu.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Qua vadis reklamo?

Radosław Zarzeczny:

Zgodzę się z tym, że jesteśmy na etapie fascynacji, jednak jeszcze nie powinnismy wskazywać na rychlą katastrofę czy zastój w sferze SMR. Wiadomo, każde medium przechodzi określoną fazę, od tej ekskluzywnej gdzie dostęp do niego mają nieliczni do popularnej czy wręcz masowej. Umasowienie telewizji miało miejsce dobre kilkadziesiąt lat temu, umasowienie Interntu- kilkanaście, popularnośc SMR- kilka. Więc nie skazujmy ich jeszcze na zapomnienie.

Ależ ja nie skazuję na zapomnienie. Wręcz przeciwnie - uważam, że internet będzie już zawsze jedną z solidnych nóg mediamiksu. Z banalnego powodu - mnóstwo ludzi z niego korzysta.
Natomiast przestrzegam przed bezkrytyczną czołobitnością - pamiętacie krach dotkomów sprzed dekady? Wtedy przez chwilę wydawało się, że internet to perpetuum mobile do robienia pieniędzy - a grawitacja, niestety, obowiązuje wszystkich. Podobnie jak prawa ekonomii czy psychologii.

Potencjał reklamowy Internetu daje możliwość realizowania kampanii niestandardowych. Za case niech posłużą kampanie realizowane choćby na Fotka.pl, postać Chocolate Mana i Chupa Chucka. Takie dzialania, nietypowe, dające mozliwość budowania relacji uzytkownika z marką, są zauważalne i zapamiętywalne, co prędzej czy później wpłynie na jego decyzje zakupowe.

Ja to wszystko wiem. Tylko że reklamy nie robi się po to, żeby "realizować kampanie niestandardowe", ale po to, żeby osiągnąć konkretny skutek - najczęściej w postaci wzrostu świadomości marki, zmiany lub umocnienia jej wizerunku albo bezpośredniego wzrostu sprzedaży.
Reklama internetowa jest bardzo fajnym i nowoczesnym narzędziem, aby W PEWNYCH PRZYPADKACH taki cel osiągnąć najefektywniej. Ale to tylko narzędzie - pamiętaj, że cel jest inny. Cel pt. "być w internecie" to głupi cel - musisz zapytać: po co?

Bo jednak - cholera - z jakiegoś dziwnego powodu internetowe Allegro reklamuje się... w telewizji.Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 16:27
Stanisław Grabowski

Stanisław Grabowski Strategic Planning
Director

Temat: Qua vadis reklamo?

Dagmara D.:
Zmiany w znajomości marki czy TOM daje się mierzyć. Tylko nikt nie wie co tak naprawdę wpływa na tę zmianę...

Oj wie wie :)
Jak ma dobrych ekonometryków i dobre narzędzia to wie nawet dość dobrze :)
Oczywiście jest to obarczone błędem, jak każde chyba badanie, ale wbrew pozorom wpływ różnych czynników na np TOM da się odseparować.
[krypciocha] Jakby co to zapraszam do kontaktu z MediaCom Business Science :) [koniec krypciochy]

Ad rem:
Wydatki na Itnernet będą rosły, ale należy pamiętać że dochodzi do łączenia się mediów. Czy wydanie elektroniczne gazety traktujemy jako gazetę (ich treści w końcu!) czy jako Internet (sposób dostępu)?
Czy Telewizja IP albo VOD to telewizja czy Internet? Telewizja z anteny to Telewizja. Telewizja z kablówki to Też Telewizja. A Telewizja z Internetu? Telewizja czy Internet?
Podobnie z netem miesza się radio.
Chyba jedynym medium które na 100% pozostanie rozłączne jest outdoor ;)

W każdym razie - jeśli mowimy o wydatkach na Internet należy pamiętać że są częściowo wynikiem tego właśnie przenikania się światów.
Kiedyśtam pewnie w ogóle nie będzie podziału na Telewizję, Prasę, Radio i Internet - będzie jedno wielkie Multimedium - tylko sposoby korzystania i dostepu będą się różnić (duży ekran w sypialni, mały ekran tabletu, e-inkowy readera do autobusu, mini-ekranik odtwarzacza mp3...)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Qua vadis reklamo?

Nie piszę o odseparowaniu TOM tylko o informacji co wpływa na zmianę . A tego nikt nie wiem, bo respondenci nie są robotami i nie jesteśmy w stanie prześledzi co widzi, słyszy i konotuje nieświadomie we wszystkich punktach styku z marką. I całe szczęście,że tak jest :)

konto usunięte

Temat: Qua vadis reklamo?

Kłopot w tym że narzędzia ekonometryczne mierzą (w mniej lub bardziej zaawansowany sposób) zwykłe liniowe korelacje. A od korelacji, nawet w analizie szeregów czasowych, do związku przyczynowo-skutkowego - daleko.

Przede wszystkim większość modeli nie bierze pod uwagę sprzężeń zwrotnych, które powodują, że zależności stają się nieliniowe - tak jak w przypadku celebrytów, którzy są znani dlatego, że są znani.

Nie zmienia to faktu, że modele ekonometryczne mogą dać pożyteczne informacje - pod warunkiem, że nie traktujemy wyników jako wiedzę objawioną, tylko jako jeden z elementów układanki, robocze hipotezy.

W tym sensie DD ma rację - ludzie nie roboty, i nie jesteśmy w stanie zbudować modelu, który dobrze odtwarza przetwarzanie informacji o marce na późniejsze opinie i zachowania przez pojedynczego człowieka (nie mówiąc o możliwościach zmierzenia wszystkiego). W sensie statystycznym oczywiście pewne zjawiska można uchwycić; ale z ograniczeń modeli trzeba sobie zdawać sprawę.

Jak bardzo zgubne może być stosowanie liniowych modeli w nieliniowym świecie, przekonaliśmy się na własnej skórze - w liniowych modelach kryzysy finansowe, takie jak obecny, nie mają miejsca. A jednak się zdarzają.

Następna dyskusja:

Quo Vadis reklamo?




Wyślij zaproszenie do