Temat: pko bp london festiwal..
Rafał S.:
uwzieli się? jak narazie poniższe wpisy to nędzna bezkonstuktywna krytyka reklamy. teksty w stylu "kaszana", "kiczowata", "chłamowata"... zero konkretów i zero klasy, zero słownictwa z rynku reklamy, marketingu, zarządzania strategicznego, pozycjonowania strategicznego.
jest to normalna reklama. nic w niej złego. mozna by się przyczepić do USP dodatkowego, płyta CD z koncertu mnie nie przekonuje do wzięcia pozyczki. widocznie nie jestem grupą docelową. ciekaw jestem czy były badania marketingowe, i ciekawe czy klienci wskazali chęć posiadania płyty, no ale tego się raczej nie dowiemy :)
dobrze więc.
zastanawia mnie zatem, kto jest potencjalnym odbiorcą reklamy. projekt moim zdaniem mógł mieć na celu trzy podstawowe funkcje: zareklamować usługę, odmłodzić w jakiś sposób image instytucji finansowej oraz zwiększyć rozpoznawalność marki, która powinna się przełożyć na możliwe zainteresowanie innymi usługami oferowanym przez pko.
target to ludzi, którzy słuchają Beaty Kozidrak. ni mniej, ni więcej, inaczej nie jestem w stanie tego określić.
odmłodzenie, o ile naprawdę o to chodziło, to grafika, efekty, zadowoleni ojciec z synem kupują gitarę. może jednocześnie z bankiem drugą młodość mają przechodzić starsi, związani już z nim klienci?
max pożyczka, mini rata, zero informacji. jedynym plusem, który zachęca do wzięcia kredytu jest, tam ta ra dam, płyta z hitami gwiazd. mniej więcej podobne dołączane są do każdej "Pani Domu" i "Życia na gorąco", za kilka złotych. mimo to na pewno wielu potencjalnych klientów zachęci taki gadget do wzięcia kredytu na kilka tysięcy właśnie w pko, by dostać płytkę.
całość stworzona jest w sposób całkiem sprawny do połowy. biorę pożyczkę, kupuję gitarę. sklep muzyczny Muzz, kolory spokojne, ciemne, czerwony trochę razi. niestety w drugiej części filmu zaczyna sie tragedia. po wyjściu z banku dorosły facet trafia na scenę, zostaje smyrnięty przez Panią Beatę, ona się uśmiecha, a potem lecą pajacyki.
nie ma muzyki związanej z celebrytem reklamującym kredyt. nie ma stworzenia wewnętrznej potrzeby wzięcia kredytu. poza gitarą, która jest kupowana bez powodu, nie ma konkretnych przykładów potrzeb zakupowych.
dla porównania:
- seria filmów providenta - pożyczka od ręki. przykłady, kulturalna Pani jako specjalistka, mam samochód, lodówkę, cokolwiek;
- tak obrażany tu millenium, z Feel'em czy A.M. Jopek, gdzie tło muzyczne chociażby w jakiś sposób nawiązuje do oferty - mój dom, w którym coś tam coś tam;
- mbank oferujący konkurs na reklamę.
kredyt finansowy to rzecz poważna, i naprawdę niewiele osób bierze go od, tak, "od czapy". większość, przynajmniej ja i moim znajomi, szuka konkretnej, poważnej i taniej możliwości dofinansowania, sprawdzając w swoim banku i pytając po znajomych.
jeśli bank nie jest w stanie mnie przekonać ofertą, niech zatem próbuje odwołać się do potrzeb poczucia bezpieczeństwa finansowego, jakości usługi, doświadczenia.. ale niech nie wciskają płytki gratis, bo to poniżej poziomu godności.
dodatkowow - 3000 na 36 miesięcy to do oddania niecałe 4000, sprawdziłem.
pewnie wciąż w tej ocenie brakuje profesjonalizmu, i na 100% jest nacechowana krytycyzmem. ale jak babcię kocham, nie znalazłem tu nic, co by mnie w tej reklamie zainteresował pozytywnie. zero.
a poza tym to kiczowata i chłamowata kaszana.