Temat: peugeot jak dziki
Tomasz Strzałkowski:
Moim zdaniem to już za bardzo "pojechana" promocja. Argument Madonny, że "nie ważne, co mówią, ważne, że mówią" w przypadku budowania marki nie do końca do mnie przemawia. Wydaje mi się, że po takiej akcji pojawią się raczej negatywne komentarze (przykładem jest link, który wkeiłem), co jest dla marki po prostu niekorzystne. Komunikat wysyłany przez peugeota brzmi: "chwytamy się już brzytwy, żeby Cię zaskoczyć!" I udaje im się, ale przy okazji przyprawia o poczucie żenady. Zwiedzający zamiast poznać nowy model samochodu, będzie bardziej skoncentrowany na samym fakcie "samochodzu w klatce".
Opieka nad zwierzętami przez marki to znany i fajny kanał komunikacji. Ale ten samochód w klatce naprawdę dziwnie wygląda.
1. No właśnie przeczytałem te 14 komentarzy pod artykułem z wklejonego linku i opinie są różne (zarówno pozytywne jak i negatywne) - i wcale nie tak mała część osób oswoiła się z tą kampanią
2. na pewno nie jest to przykład na "chwytanie się brzytwy" - to jest realizacja konkretnego pomysłu (pewnie nie oni pierwsi na to wpadli) ... co do samego auta w klatce to już pisałem, że może można było to lepiej zaprezentować (ale to kwestie techniczne)
3. jedna akcja w zoo nie zbuduje marki. Faktem jest, że jeżeli byłaby skrajnie nietrafiona to może jej bardziej zaszkodzić niż pomóc ale ta taka nie jest i nie zgodzę się, że to jest przykład na "nie ważne, co mówią, ważne że mówią" - jest związek między marką a miejscem, jest ofiarowane wsparcie dla zwierzaków. Pewnie, że mogliby jedynie tabliczkę na ogrodzeniu zamontować ale kto na to zwraca uwagę?
4. wiadomo, że nowy model pójdziesz oglądać do salonu albo sobie "wygooglasz"... a to w klatce ma jedynie być przynętą. Tak by the way to jest chyba jakiś model rodzinny a ZOO to wybitnie rodzinne miejsce
a takie wizje mógł mieć i roztaczać przed ludźmi z Peugeota kreatywny z agencji, która przygotowała tą całą hecę:
"idziesz z dzieciakami i żoną do ZOO, na parkingu zostawiłeś swojego wysłużonego Opla Astrę przez godzinę chodzicie alejkami i oglądasz zwierzaki, a Twoje dzeiciaki wołają "tato tato a tam gdzie lwy są to jakieś auto zaparkowało". Mówisz im, że to dziwne a potem wyjaśnisz, że to auto ma w logo lwa i że (tu pomocna jest tabliczka) ta firma opiekuje się lwami z ZOO ... a sam (lub z żoną" zaczynasz się zastanawiać czy nie czas zmienić auto na większe/ lepsze ... no i w domu może poszukasz w necie jakichś informacji"
;) ....