Temat: Odnośnie poziomu dyskusji na grupie
Otóż to. W sumie dość nudno było by, gdyby wyeliminować ten cały czynnik ludzki - szturchańce, połajania, urazy. To wszystko my - cała o nas prawda. Byli już różni 'moderatorzy ostateczni' - źle się to skończyło.
Samo wymienianie się wiedzą jest pracą - a przyjemność gdzie?:) Na początku wątku napisałem dlaczego tak jest. Teraz trochę to rozwinę: mamy do czynienia z odwiecznym konfliktem jakości i ilości. Niestety, ale większość populacji to miernoty - póki co - niezbędne do prawidłowego obiegu informacji o gatunku zawartej w genach (luźna teoria) - taka spuścizna po naszych zwierzęcych przodkach.
Teraz, kiedy umiemy trochę więcej niż rozwalać sobie kamieniami łby - owe masy muszą znaleźć uzasadnienie dla swego jestestwa (kolejny atawizm) - no i wypisują bzdety na forach.:)
Pytanie brzmi: nauczyć się z tym żyć, czy eksterminować - no i kto ma weryfikować, kto jest 'dobry' a kto 'zły'...