Temat: Nie bierz do buzi
heh,może i tak. Ja to jednak nie jestem za wtrynianiem na siłę, nastolatkom aluzji,których nie do końca mogą zrozumieć. Chodzi mi o to,że dla nie jednego w tym wieku, wszystkie te tematy to jakieś wewnętrzne tabu, niepokój, dopiero powoli nadawanie tożsamości tego typu zjawiskom. Nie ważne to co na zewnątrz,przed kolegami i koleżankami,ale wewnętrznie,to jeszcze żaden nastolatek raczej nie ma tego poukładanego w jakichs konkretnych kryteriach. Mówi się,że dzisiaj dzieci wiedzą więcej o seksie niż dorośli. Jasne, ale tylko powierzchownie. Nikt z małolatów przecież nie przeżył tylu sytuacji co dorośli i chyba każdy jest jeszcze w tym wszystkim pogubiony. Najfajniejszą sprawą jest odkrywanie, przekraczanie barier,granic,ciągłe rewolucjonizowanie własnych poglądów i bitwa ze światem. Kiedy dorośli włażą z butami nastolatkowi, z ich dorosłymi sprawami, w ten sposób, jak by one miały być jasne,zrozumiałe i oczywiste, budzi to we mnie pewien niepokój.
Wiesz o co chodzi? Traktowanie nastolatka,jak dorosłego, mimo,że takim za wszelką cenę chce być,nie jest do końca tym, czego tak na prawdę nastolatek by chciał. Wszystkie dzieciaki chcą mieć SWOJE WŁASNE poletko doświadczalne i do wszystkich prawd dochodzić SAMEMU.
taka akcja mówi: "to jest jasne i zrozumiałe,że TY powinieneś to rozumieć" . Nie wiem czy to takie zdrowe dla obu stron...