Temat: namolni dostawcy - dyskusja dla marketerów
Ja mam do czynienia z dość niezwykłych (chyba) przypadkiem.
Kilkanaście miesięcy temu "wpadła" do biura pani przedstawicielka firmy X.
Zapytała czy potrzebujemy produktów Y.
Mamy dostawcę tych produktów z którego jesteśmy niebotycznie zadowoloni ( po wielu próbach z konkurencją) , więc podziękowaliśmy.
Pani "wpadała do biura" tak raz na miesiąc i nękała koleżankę.
Koleżanka w końcu poprosiła o ofertę na kilka produktów.
Dostała ją - napisałaną na kolanie w formia wypełnionego zamówienia. Ceny nie były super , więc sprawę zamknęła.
Koleżanka zachorowała - teraz padło na mnie. Pani handlowiec"wpadła" znowu "przejeżdżając w pobliżu" - jakiś kurier nie zamknął furtki. Molestowała mnie, że musi mi przedstawić ofertę.
Powiedziałam OK - czekam na ofertę i potem pogadamy.
Oferty nie ma tydzień, dwa, trzy , pięć. Totalna zlewka.
Znów desant pani ( ma do mnie telefon, fax, mail, komórkę) i płacz, że mój mail odrzuca jej ofertę. Ok. Przywiozła katalog. Obejrzałam. Zadzwoniłam , ze nie , dziękuję, ale nie skorzystam, bo rzeczywiście oferta nie jest ciekawa.
Od tamtej pory mam "desant" średnio raz na 2 tygodnie.
Ostatnio powiedziałam dość. Nie wpuściałam pani za furtkę.
Czy nie uważacie, że taki "desant"- po zaznaczeniu , że proszę o umówienie się telefoniczne - jest zwykłym chamstwem ?
Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 23.11.07 o godzinie 15:02