Temat: Najwyżej mnie znielubicie. A co mi tam :)
No to w otwarte karty - w mojej opinii wynika to ze specyfiki branży. Nie jest to matematyka, medycyna (choć tu bywa różnie) czy motoryzacja - celowo nie celuję wyłącznie w te "z górnej półki". Po prostu na temat reklamy może wypowiedzieć się każdy i albo się ma talent (i zostaje się specjalistą), albo się po prostu gada. Przecież nikt nie kończył "Wyższej Szkoły Reklamy" ;-) Reklama była pewnie gdzieś omawiana na studiach dziennikarstwa czy na Wyższych Szkołach Marketingu, no i może na Ekonomicznych. Dlatego moim zdaniem "specjalistą ds. reklamy" jest po prostu ktoś z dużym doświadczeniem w tej dziedzinie.
Jeśli istniało by forum medyczne, to nikt się nie będzie spierał czy podać 50 mg danego leku czy 2 mg, bo wiedza na ten temat jest usystematyzowana.
A już kompletnym kosmosem dla mnie jest naming, branding, etc. Przecież to już jest totalny artyzm i jak ktoś woła za nazwę 20 tys., to albo jest geniuszem, albo naciągaczem, bo na pewno nie osobą wykształconą w tej dziedzinie. Nie słyszałem o Uniwersytecie Namingowo-Bandingowym. Po prostu ma talent i jego nazwy są chwytliwe i dają firmom wymierną korzyść finansową. Płacąc artystom zawsze trzeba brać pod uwagę ryzyko, bo przecież cena ustalana jest z czapy. Bo dlaczego nazwa "adidas" czy "drutex" ma kosztować 35 tys. zł czy pół miliona, nieważne.(?) Z takiego samego powodu jak dwa czarne paski na białym tle kosztują setki tysięcy dolarów. Bo tak ktoś to wycenił, ktoś tyle za to zapłaci.
Wypowiadają się tu wszyscy, bo ciężko stwierdzić kto jest "z branży". Po prostu. Mechanikiem samochodowym jest ktoś po szkole zawodowej z odpowiednim papierem, u lekarzy, hydraulików, czy nawet muzyków jest podobnie. A z reklamą, marketingiem i
marką? Wystarczy spojrzeć w profile osób tu aktywnych (pole Edukacja) - od Politechnik, po prywatne Wyższe Szkoły, Uniwersytety Przyrodnicze etc. I świetnie. Życzę wszystkim powodzenia, ale próba ściągnięcia tu ludzi wykształconych w tej branży będzie bardzo kłopotliwa. Co innego fachowcy - tych jest sporo.
P.S. Zawsze można odróżnić się od "amatorki" słownictwem branżowym, którego jednak jestem otwartym przeciwnikiem. Na 99% tych dziwnych, komicznie wyglądających hybryd mamy polski odpowiednik.