konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Ciekawe kto doczyta do końca...

Zastanawiam się czy ta kampania celowo tak wygląda czy nie - ale nic się w niej nie trzyma kupy. Naprawdę, nie mam zielonego pojęcia, o co chodziło twórcom.:|

Zrobiła ją Fundacja Mamy i Taty. Na swojej stronie piszą
"Chcemy w naszej kampanii pokazać trwałe małżeństwo jako wartość. Przypomnieć naszym odbiorcom, że mimo trudności i niesprzyjających czasów warto dbać o związek Natchnąć nadzieją, że trwałość relacji nadal może być źródłem prawdziwego szczęścia. Odwołując się do aspiracyjnych postaw spróbowaliśmy pokazać trwałą miłość jako obecnie trudno dostępną ale tym bardziej cenną wartość, której nie można zastąpić niczym innym i która nie poddaje się coraz powszechniejszej mentalności konsumpcyjnej."

No i OK, ale wchodzę na stronę kampanii
http://www.milosc.info.pl/
i widzę spot
http://www.youtube.com/watch?v=83kE0--Mskg

"wiesz, że zawsze będę cię kochał
chyba, że zbrzydniesz
albo się zestarzejesz
albo się rozchorujesz na coś"

To garść tych najbardziej "ambitnych" powodów dla których rozpadają się związki. Rozumiem, że to miała być ironia - ale mnie szczerze pisząc to razi, bo czy nie jest to traktowanie ludzi jak kompletnych dupków? W sensie, rada "nie zostawiaj partnera tylko dlatego, że ma raka" trochę sprowadza mnie do poziomu ameby emocjonalnej - bo ktoś w ogóle uznał, że trzeba mi takie rzeczy tłumaczyć i to w taki łopatologiczny sposób (zamiast pokazać np. kogoś, kto nie zostawia partnera, który ma raka i nie robi jednocześnie "łachy", bo uważa takie zachowanie za oczywiste).:| Dla mnie to jak mówienie "nie bądź ostatnim skur*****em". No faktycznie, super motywujące...
-------------------------

Ale spot to jeszcze nic - bo prawdziwym potworkiem "ideowym" jest reszta tej strony internetowej. Ja bym się za Chiny Ludowe nie domyśliła, że ta akcja ma promować małżeństwa...

"Czy miłość na całe życie jest możliwa?"
Spodziewałabym się jakiejś odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule i wyjaśnienie o co chodzi w akcji - czyli, że jest możliwa i promujemy małżeństwa. Ale nic z tego... Zamiast tego mam porady dla par od dra Johna Gottmana, których udzielał zapewne w którejś ze swoich książek. Jakieś to jest bez ładu i składu...

Dalej mamy zakładki "Związek partnerski?" i "A może jednak małżeństwo?" - liczyłam na to, że zostaną we w miarę obiektywny sposób zaprezentowane zalety i wady jednego i drugiego. A jeśli już, to liczyłabym na więcej zalet przy małżeństwach, skoro taki jest cel...
-------------------------

Największy chaos panuje w zakładce "Związek partnerski?".
Są to podobno argumenty młodych Polaków za związkami partnerskimi...

Zalety związku partnerskiego DLA KOBIET
- niezamężna matka może rozliczać podatek z dzieckiem i ma przywileje w przyjmowaniu go do przedszkola itp.
- jeśli ta niezamężna matka powie w urzędzie, że nie zna ojca dziecka - czyli skłamie, bo wychodzę z założenia, że jest z jego ojcem w tym partnerskim związku - a dziecko przyjmuje jej nazwisko, to jeszcze lepiej, bo wtedy "jest zabezpieczone przed obowiązkiem alimentacyjnym wobec ojca w przyszłości,"
^
No i tu się to jeszcze trzyma kupy, ale to nie koniec zdania:

"czyli sytuacją, gdy biologiczny ojciec, który przez całe życie dziecka nie utrzymywał z nim kontaktu i zgłasza roszczenia alimentacyjne w momencie gdy syn lub córka osiągnie pełnoletność"
^
I tu się pojawia równoległa rzeczywistość, w której nagle biologiczny ojciec w ogóle nie utrzymywał z dzieckiem kontaktu. Albo inaczej: autor tekstu prawdopodobnie uważa, że związek partnerski kończy się tam, gdzie zaczyna się ciąża, kiedy to facet automatycznie zwiewa. No ale czy można to nazywać zaletą ZWIĄZKU partnerskiego?:| Skoro partner uciekł, to nie ma żadnego związku już, a zalety dotyczą samotnego wychowywania dziecka (chiba)... Nawet jeśli Polacy tak powiedzieli w badaniu, to czy twórcy kampanii nie powinni się zastanowić nad sensownością tych argumentów w kontekście związków partnerskich?

Dalej mamy...
"Są to niewątpliwe zalety (...) Z drugiej strony pytanie brzmi: czy warto inwestować w związek z mężczyzną, do którego nie ma się pełnego zaufania?"
^
Nie rozumiem tak naprawdę po co jest to pytanie, jest to dla mnie jedno wielkie WTF? Nie wiem jaki to ma związek z rozważaniami na temat zalet związku małżeńskiego i partnerskiego - przecież w obu sytuacjach można trafić na kogoś niegodnego zaufania. Czy to też cytat z tych "młodych Polaków"? Who knows...

Zalety związku partnerskiego DLA MĘŻCZYZN
- "fakt dostępności seksualnej partnerki, bez konieczności brania za nią pełnej odpowiedzialności prawnej" :D:D:D
- "formalny brak zobowiązań wobec partnerki (zwłaszcza finansowych), połączony z dzieleniem się kosztami życia (czynsz, media, jedzenie)"
^
Bez wątpienia jest to dobry sposób na obrzydzenie komuś małżeństwa, ale o ile się nie mylę akcja miała mieć odwrotny cel. Zaletą związku partnerskiego jest niby dzielenie się kosztami życia - czy w każdym małżeństwie to facet utrzymuje kobietę? I czy naprawdę w każdym związku partnerskim kobieta dopłaca? Co ze sponsoringiem (wiem, skrajny przykład)?:P Chyba młodzi Polacy powinni o takich rzeczach wiedzieć... Czyli generalnie jest to argument oparty na jakiś stereotypach. Twórcy kampanii mogliby chociaż wyjaśnić, że młodzi Polacy niekoniecznie muszą mieć rację - inaczej po co byłaby cała akcja?

W tej samej zakładce ni stąd ni zowąd pojawiają się nagle zalety małżeństw - już tym razem podane nie przez "młodych Polaków", tylko wygrzebane gdzieś z badań... No właśnie, tu powstaje pytanie: czy dla kogoś to w ogóle są zalety?
- "Małżonkowie cieszą się lepszym zdrowiem, rzadziej ulegają wypadkom i kalectwu niż single, rozwodnicy i żyjący w związkach nieformalnych."
- "Żonaci żyją dłużej niż nieżonaci – jest to szczególnie widoczne jeśli chodzi o długość życia mężczyzn."
- "Zamężne matki rzadziej doświadczają depresji i innych zaburzeń niż kobiety żyjące w związkach nieformalnych oraz samotne matki."
- "Żony rzadziej niż kobiety w związkach nieformalnych doświadczają przemocy domowej."
^
Czyli z jednej strony mamy bardzo - wręcz brutalnie - konkretne zalety, a z drugiej jakieś badania statystyczne, które nikogo nie obchodzą. No bo czy ktoś naprawdę myśli w sposób "nie chcę mieć depresji, więc wezmę z nim ślub" albo "jak dobrze, że już po ślubie, teraz istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że Andrzej będzie mnie bić"? Przecież te "zalety" to jakiś żart...
-------------------------

Idźmy dalej... "A może jednak małżeństwo?"
Ktoś mógłby pomyśleć, że będzie coś o małżeństwach, ale nic z tego...

"Czy małżeństwo ma sens? Czy wspólne zamieszkanie przed ślubem zwiększa prawdopodobieństwo, że nasz związek odniesie sukces? [...]"
^
I autorzy w taki oto gładki sposób zaczynają nawijać o konkubinacie. W skrócie - konkubinat jest złym pomysłem. Tylko jak to się ma do zalet małżeństwa? Słabo... Ja w ogóle szczerze pisząc nie za bardzo dostrzegam różnicę między konkubinatem, a związkami partnerskimi - czy ludzie będący w związku partnerskim nie mogą mieszkać razem, a jeśli mieszkają to jest to automatycznie konkubinat i nie ma zmiłuj? Pytam poważnie. Nie rozumiem tych "wad konkubinatu" i dlaczego nie "scalono" ich z wadami związku partnerskiego w poprzedniej zakładce:

"McManus, która przestudiowała na potrzeby swej książki setki badań naukowych podkreśla, że żadne badanie nie wykazało absolutnie żadnych korzyści z konkubinatu dla trwałości i jakości relacji w parze."
^
No dobrze, czyli lepszy jest związek partnerski albo ślub? Jak miałby wyglądać "transfer" z konkubinatu do związku partnerskiego? Całkiem poważnie pytam... Dla mnie to jest jakieś sci-fi.

"Mitem jest także nadzieja, iż konkubinat oznacza bardziej partnerski niż małżeństwo podział obowiązków domowych oraz bardziej sprawiedliwy wkład finansowy obojga partnerów we wspólne gospodarstwo. Wkład finansowy w utrzymanie pary zwykle wynosi 70% ze strony kobiety i 30% ze strony mężczyzny. Tak samo to konkubentki wykonują większość prac domowych."
^
Czyli po transferze do związku partnerskiego ten układ sił 70/30 się zmieni?

etc. etc.

Nie rozumiem po prostu dlaczego wady konkubinatu nie został podczepione pod wady związku partnerskiego, tylko zostały podane jako coś oddzielnego. Dla mnie to jest praktycznie to samo, ale ja się na tym nie znam... Wydawało mi się, że jak ktoś jest w związku partnerskim to nie ma przeszkód, żeby też mieszkał z tym partnerem - że samo zamieszkanie nie zmienia statusu na konkubinat. Że z PRAWNEGO punktu widzenia to mogą być dwie oddzielne rzeczy to ja wiem - ale z punktu widzenia na przykład mieszkania/niemieszkania razem albo wkładu finansowego?
-------------------------

I na koniec - zakładka "Założenia kampanii"
I parę pytań o znaczenie słów (a'la 1 z 10)...

"W płynnej nowoczesności" - co to jest "płynna nowoczesność"?
"wszystko zdaje się świadczyć o tym, że późna nowoczesność to nie jest czas na trwałe związki" - co to jest "późna nowoczesność"?
^
Czy znajomość znaczenia tych słów (synonimów zresztą) jest tak powszechna jak znajomość słowa "postmodernizm", które znaczy z grubsza to samo? A jeśli autor koniecznie już chciał mieć na myśli akurat specyfikę późnej nowoczesności to czy nie mógłby jej opisać w bardziej przystępny sposób?

Insight: „ Prawdziwy dobry trwały związek to mit. Wszystkie relacje wokół się rozpadają. Najlepsze pary się rozchodzą. Niestety tak już jest trzeba być realistą a nie romantycznym marzycielem. Nie warto się starać za bardzo albo zbyt wiele inwestować bo zbyt to ryzykowana inwestycja, kiedy coś się zaczyna psuć trzeba się wycofać. ”
^
Jeśli potencjalnym odbiorcą tej akcji jest "człowiek z internetu" taki jak ja, a nie "człowiek z konferencji o komunikacji marketingowej" to skąd pewność, że będzie wiedział co to "insight"? Ja niby przeczytałam definicję - "Czym więc jest insight? Definicji pojawia się wiele, tak jak wielu jest definiujących. ":))) - a nadal nie bardzo wiem jak mam to rozumieć w kontekście słów, które się przy tym "insajcie" znajdują... Ale skoro definicji jest tyle, ilu definiujących, to dla mnie "insight" oznacza od dzisiaj "coś, czemu twórcy akcji chcieli się sprzeciwić" - czyli poglądowi, że nie ma dzisiaj szans na trwały związek.:P:P:P

---------------
brawa dla tych, którzy wszystko przeczytali :P

Obrazek

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Jakiś kosmos....

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Ja przeczytałem, ale za cholerę nie wiem do czego się tutaj odnieść... Można krócej przedstawić główny problem?

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

W skrócie: kampania społeczna promująca małżeństwa kiepsko promuje małżeństwa. Może być?:P

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Gdyby nie to, że czasem lubię poczytać Twoje posty, niekiedy się utożsamiając z wnioskami - przy "wazelina mode" na "off" - stwierdzam, że inaczej nie chciałoby mi się tego czytać :o)

"Płynna nowoczesność" - no to nieźle popłynęli ;-P

Czytając to mam wrażenia dość mieszane - coś między preclem (dużo wysoko punktowanych słówek i oklepanych zwrotów, przesłanie żadne), a wrażeniem, że oto Kościół pozazdrościł Świadkom Jehowy gazetki i postanowił zacząć tworzyć w sieci takie ckliwe strony ;o)

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Marek M.:
Gdyby nie to, że czasem lubię poczytać Twoje posty, niekiedy się utożsamiając z wnioskami - przy "wazelina mode" na "off" - stwierdzam, że inaczej nie chciałoby mi się tego czytać :o)

Dzięki Ci... Muszę podesłać link rodzinie - może też przeczyta "z miłości".;]

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Kasia Szelíga:
W skrócie: kampania społeczna promująca małżeństwa kiepsko promuje małżeństwa. Może być?:P

No, teraz lepiej :) Moim zdaniem na kolana ten spot nie powala- ot, taki sobie zwykły filmik. Co do reszty- nie zgłębiałem się dokładnie, bo nie miałem czasu- przyznaję się bez bicia ;)

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Maciej B.:
Kasia Szelíga:
W skrócie: kampania społeczna promująca małżeństwa kiepsko promuje małżeństwa. Może być?:P

No, teraz lepiej :) Moim zdaniem na kolana ten spot nie powala- ot, taki sobie zwykły filmik. Co do reszty- nie zgłębiałem się dokładnie, bo nie miałem czasu- przyznaję się bez bicia ;)

Wybaczam - w tym momencie powinnam pisać pracę na kilkanaście stron, więc rozumiesz, że najchętniej piszę na kilkanaście stron o czymś zupełnie innym.;]

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Kasia Szelíga:
Wybaczam - w tym momencie powinnam pisać pracę na kilkanaście stron, więc rozumiesz, że najchętniej piszę na kilkanaście stron o czymś zupełnie innym.;]

Hehe :) Skąd ja to znam... Wszystko, tylko nie to, co akurat powinno być priorytetem... O naturo ludzka! ;p
Anna Piekut

Anna Piekut
www.fabrykamotywacji
.pl

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

WTF???
Zupełnie slusznie postawione pytanie.
W ogóle to jest dla mnie jakiś kosmos.

Nie widzę tego:
Rozwiodę się, myślę, bo to w czym jestem nie jest tym, w czym chcę być. Nie kocham człowieka i już nie będę, to wiem na pewno.
Wchodzę na stronę (jakąkolwiek, świetną, kiepską, whatever) i czytam o wartościach rodziny. I na pewno zmieniam zdanie. Bo ze strony itnernetowej dowiedziałam się, że miłość trwała jest piękna.
A potem piszę: "Cześć, jestem Hortensja. Byłam blisko rozwodu, ale dzięki wam postanowiłam pokochać swojego męża znowu. Jesteście wspaniali."

WTF?????????

No nie widzę tego i już.

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

kampania społeczna, na stronie której publikuje się agencyjny brief??
:)
WTF????????????????????????

:)

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Malina Wąsowska:
kampania społeczna, na stronie której publikuje się agencyjny brief??
:)
WTF????????????????????????

:)
wyjaśnia dużo jeśli chodzi o założenia kampanii :) może dlatego zostawili :D

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Kasia Szelíga:
Dzięki Ci... Muszę podesłać link rodzinie - może też przeczyta "z miłości".;]

A za nie ma co ;o)
Jak z miłości to można nawet wrzucić na profil na Sympatii ;-]
Karol P.

Karol P. Założyciel, Dyrektor
Strategiczny Max
Harter

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Mnie się akcja podoba.

Cel jest jasny: promować stałe związki;

Grupa docelowa: pary - młode małżeństwa, narzeczeni, związki partnerskie;

Claim jest jasny: Lepiej na całe życie;

Akcję streszcza zdanie z końcówki spotu:
Miłość to nie jakiś naiwny film. To projekt na całe życie, o który trzeba dbać i codziennie o niego walczyć. Stać cię na to?

A na stronie wstępne wskazówki, co robić, żeby udał się ten życiowy projekt.

Jak dla mnie trzyma się kupy.

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Karol P.:
Mnie się akcja podoba.

Cel jest jasny: promować stałe związki;

Grupa docelowa: pary - młode małżeństwa, narzeczeni, związki partnerskie;

Claim jest jasny: Lepiej na całe życie;

Akcję streszcza zdanie z końcówki spotu:
Miłość to nie jakiś naiwny film. To projekt na całe życie, o który trzeba dbać i codziennie o niego walczyć. Stać cię na to?

A na stronie wstępne wskazówki, co robić, żeby udał się ten życiowy projekt.

Jak dla mnie trzyma się kupy.

Ok, miłość jako projekt na całe życie - niech będzie, że promuje stałość w związku.
Jednak co do reszty, o której piszesz:
- grupa docelowa: niby w niej się znajduję. Do mnie nie trafia. I nie sądzę, żeby przedstawienie małżeństwa jako opłacającej się transakcji, dzięki której łatwiejsze będzie np. przeprowadzenie spraw spadkowych w przyszłości przekonywało młodych ludzi do formalizowania związków.

A co do wskazówek, o których piszesz - czytałeś to, co jest tam napisane? To zbiór wniosków wyciągniętych z zagranicznych badań, które nie mają nic wspólnego z polskimi realiami. Chyba zgodzisz się, że podejście do związków małżeńskich i partnerskich w naszym kraju nadal nieco różni się od tego prezentowanego u naszych zachodnich Sąsiadów. Poza tym przedstawienie związków damsko-męskich na zasadzie opłaca się/ nie opłaca się moim zdaniem jest klasycznym uprzedmiotowieniem jednego z najważniejszych uczuć w życiu każdego człowieka. Szczególnie młodego człowieka. Więc gdzie tu wskazówki?
Karol P.

Karol P. Założyciel, Dyrektor
Strategiczny Max
Harter

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Katarzyna Kulik:
A co do wskazówek, o których piszesz - czytałeś to, co jest tam napisane? To zbiór wniosków wyciągniętych z zagranicznych badań, które nie mają nic wspólnego z polskimi realiami.
Moim zdaniem autorzy kampanii podają bardzo konkretne wskazówki, które są podstawą trwałego związku - również w polskich realiach. Badania Johna Gottmana to po prostu RTB:

Wspólne działania. – ustalacie codziennie jakąś jedną wspólną rzecz, którą zrobicie razem danego dnia. Może być to wspólny obiad, wyjście po zakupy, gra itp. I dotrzymajcie nawzajem słowa – wykonajcie co zaplanowaliście.

Rozmowa. Pod koniec dnia prowadźcie jedną, mniej więcej 20 minutową, rozładowującą stres rozmowę. Aby rozmowy dobrze wam robiły – oboje musicie mieć okazję zarówno się wypowiedzieć, jak i udzielić kochającego, pełnego zrozumienia wsparcia. Nic tak dobrze nie buduje miłości jak wyrażanie zrozumienia i współczucia (empatii).

Czułość. Przytulanie się, miłość fizyczna. Ważne jest, by w każdym akcie współżycia dominowała czułość i troska o drugą osobę. Istotna jest też okazywana w ciągu dnia pozaseksualna fizyczna czułość.

Jedna randka tygodniowo. W jeden wieczór w tygodniu warto uwolnić się od wszelkich trosk, zostawić dzieci pod opieką, pójść na spacer lub do kawiarni – by w atmosferze luźnej „randki” pielęgnować swą miłość.

Podziw i uznanie. Przynajmniej raz dziennie powiedz coś miłego współmałżonkowi/partnerowi. Zdecydowaliście się na ślub czy bycie razem, bo ujrzeliście w drugiej osobie coś wyjątkowego, niepowtarzalnego, co odróżniało tę osobę od setek innych. Do tych dobrych rzeczy łatwo się przyzwyczaić. Dlatego dobrze jest codziennie na nowo uświadamiać sobie tę wyjątkowość drugiej osoby i rozwijać miłość, mówiąc jej o tym.

Chyba zgodzisz się, że podejście do związków małżeńskich i partnerskich w naszym kraju nadal nieco różni się od tego prezentowanego u naszych zachodnich Sąsiadów.

Zgodzę się. Pytanie tylko, czy wyciągniemy wnioski z błędów naszych Zachodnich sąsiadów. Nie powinniśmy ślepo ich naśladować, bo za 40 lat będziemy muzułmańskim państwem wyznaniowym.
Poza tym przedstawienie związków damsko-męskich na zasadzie opłaca się/ nie opłaca się moim zdaniem jest klasycznym uprzedmiotowieniem jednego z najważniejszych uczuć w życiu każdego człowieka. Szczególnie młodego człowieka. Więc gdzie tu wskazówki?

Ja nie widzę tu uprzedmiotowienia miłości. Ja tu widzę realizm. Moim zdaniem ta kampania ma pokazać, że miłość to nie jest tylko uczucie, zachwyt, uniesienie (coś, co jak wszyscy wiemy, mija prędzej czy później). Ta kampania pokazuje, że miłość to postawa. Codzienna walka o związek. I że w małżeństwie ta walka jest skuteczniejsza - co udowadniają badania.

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Karol P.:
Cel jest jasny: promować stałe związki;

Grupa docelowa: pary - młode małżeństwa, narzeczeni, związki partnerskie;

Claim jest jasny: Lepiej na całe życie;

Akcję streszcza zdanie z końcówki spotu:
Miłość to nie jakiś naiwny film. To projekt na całe życie, o który trzeba dbać i codziennie o niego walczyć. Stać cię na to?

A na stronie wstępne wskazówki, co robić, żeby udał się ten życiowy projekt.

Problem w tym, że założenia kampanii są IMO błędne. A może raczej wprowadzające w błąd. A mianowicie sugeruje ona, że "miłość na całe życie" można zareklamować, że "klient" dokonuje wyboru (między marką X a marką Y). Tymczasem nikt normalny nie myśli w taki sposób, jak przedstawia to spot, a z drugiej strony, żadna reklama nie przekona do kochania. W rzeczywistości więc reklamuje się tu instytucję małżeństwa, zrównując je z "prawdziwą" miłością (co jest bzdurą).
W pewnym stopniu reklama ta jest IMO wręcz szkodliwa, promując "jedynie słuszny" model i piętnując osoby, które wybierają inny (cytowane "argumenty zwolenników związków partnerskich" sugerują wyrachowanie, a nawet nieuczciwość). Poza tym zapomina o tym, że trwały związek nie musi oznaczać związku szczęśliwego. Pokazuje uproszczony, czarno-biały świat - to typowe dla reklamy, ale pamiętajmy, że gra jest o stawkę dużo wyższą niż wybór produktu X, i wobec wielu różnorodnych sytuacji (każdy związek jest inny) i problemów, z jakimi ludzie stykają się w realnym życiu, temat wymaga delikatności a nie walenia po oczach stereotypem.

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

BTW, płynna nowoczesność

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Karol P.:
Ja nie widzę tu uprzedmiotowienia miłości. Ja tu widzę realizm. Moim zdaniem ta kampania ma pokazać, że miłość to nie jest tylko uczucie, zachwyt, uniesienie (coś, co jak wszyscy wiemy, mija prędzej czy później). Ta kampania pokazuje, że miłość to postawa. Codzienna walka o związek. I że w małżeństwie ta walka jest skuteczniejsza - co udowadniają badania.

Miłość jako transakcja ma być wyrazem realizmu? Tak z człowieczego punktu widzenia, to skoro - jak twierdzisz - uczucia mijają prędzej czy później, to małżeństwo jest tak naprawdę formą pewnego zniewolenia: podejmujesz decyzję, z której tak właściwie nie ma wyjście, kiedy uczucie minie... O to chodzi w tym całym projekcie? A może lepiej było pokazać, że związek dwojga ludzi to odpowiedzialność za drugą osobę?

konto usunięte

Temat: "Miłość. Lepiej na całe życie" - WTF???

Agnieszka Świątecka:
żadna reklama nie przekona do kochania.

ale wy nie rozumiecie jednej podstawowej, oczywistej (wydawałoby się) rzeczy
ta reklama nie ma namawiać do kochania
pokażcie mi w której sekundzie ten spot namawia do kochania, cmon!!!!

ten spot i kampania komunikują: "problemy w związku należy rozwiązywać, a nie kończyć przez nie związek"

nie mówcie też, że kampania nie mogłaby zmienić ludzkiej mentalności
to po co by do cholery były wszystkie kampanie społeczne świata? :)
kampanie społeczne mogą i zmieniają ludzkie postawy
JEŚLI są dobrze zrobione
ta kampania zrobiona jest bardzo, bardzo, ale to bardzo kiepsko!!!!!!!!!!!!

Następna dyskusja:

Visa, "uliczny taniec o kul...




Wyślij zaproszenie do