Sylwia Małgorzata S.

Sylwia Małgorzata S. Zarządzanie,
projekty społeczne,
administracja
samorządowa.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Tobiasz Jaskuła:
Ale sama kampania jest genialna. Podobają mi się wszystkie odsłony - w szczególności z grafikiem komputerowym i Moniką Pyrek.

Akurat Monika Pyrek ze swoim środkiem ciężkości, to powinna fizykę reklamować (a dokładnie mechanikę), a nie matematykę.
Coś się producentom pochrzaniło.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

nie wiem, że ludzie nie widzą, że to wszystko nic nie warte. Czy do skoków o tyczce, modelowania 3D, projektowania schodów, pływania po ocenie rzeczywiście potrzeba dobrej znajomości matematyki?
NIE - matematyka pomogła ludziom stworzyć narzędzia i zasady, z których korzystają.
Matematyka na co dzień sprawdza się gdzie indziej: pozwala kontrolować wydatki, porównywać niespójne oferty (taryfy, ubezpieczneia, kredyty), szacować ryzyko dnia codziennego. Rachunek prawdopodobieństwa ze statystyką jako cześć matematyki powinna (niestety nie zawsze) uchronić nas przed hazardem, piramidami itp.

Wierzę, że osoba modelująca w 3D może nie potrafić przeliczyć zużycia paliwa w sowim aucie. A żeglarz korzystający z GPS'a nie da rady prostej proporcji.

Ciesze się, że moja opinia o wyrzucaniu pieniędzy w błoto nie jest odosobniona.

W takiej dyskusji jak już trudno przytoczyć argumenty warto by podeprzeć się autorytetami ;). Ciekawe co o tym myślą sami popularyzatorzy nauki? np.: profesor Turski?
Sławek Zasadzki

Sławek Zasadzki Jeśli masz
wątpliwości -
zapytaj.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Jarosław Koć:

Ważna, pomocna i piękna jest także (...) fizyka...

Spot z M. Pyrek lansuje właśnie fizykę. :-)
Paweł Kupper

Paweł Kupper Właściciel,
eithel.pl

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Myślę, że kampania jest dobra. Fakt, że jeśli traktować ją zbyt bezpośrednio można się uśmiać, bo i Ci lansujący chyba studiów matematycznych nie kończyli, i jakieś błędy się znajdzie, i wreszcie ktoś powie, że nie ma zamiaru iść na 5-letnie studia aby liczyć wielkość schodka, od tego są gotowe tabele :)

Ale patrząc nieco szerzej jest w tym jakiś pomysł, fajnie nagrane, nie nudne... myślę, że zdecydowanie na tak.
Sławek Zasadzki

Sławek Zasadzki Jeśli masz
wątpliwości -
zapytaj.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Paweł Kupper:
Myślę, że kampania jest dobra.
"Dobroć" kampanii jest funkcją (by użyć języka matematyki) jej skuteczności.
Na jej ocenę jest za wcześnie, nieprawdaż?
Na razie możemy mówić, czy się ona podoba czy nie oraz spekulować o innych jej aspektach.
Ale patrząc nieco szerzej jest w tym jakiś pomysł,
Pomysł na co? Ja przychylam się ku tezie, że na wyciągnięcie kasy.
Podzielam opinię Jarka Kocia, że target jest chybiony.
Ci, którzy zrozumieją komunikat nie mają kłopotów z matmą, które komunikat ów mógłby pomóc im rozwiązać. Nie zmieni ich nastawienia ani kompetencji ani też motywacji do nauki.
Pozostali nabrać mogą przekonania, że aby grać w orkiestrze symfonicznej lub nią dyrygować, aby strugać drewniane schody, skakać o tyczce lub bawić się Blenderem (czy innym 3DMaxem) trzeba zdać matmę na maturze.
Nie znajduję wytłumaczenie dla takiego kształtu tej kampanii (leciutko tylko bronić jej mogą zamieszczona na interklasie omówienia problemów matematycznych (Tv4 też je - zdaje się - emituje), ale kampania tak subtelnie o tym wspomina, tak dyskretnie, jakby przy okazji tylko, a to edukacja matematyczna, nie PR matematyki czy nowej matury winien być, moim zdaniem, głównym celem takiej akcji.

Bo matematyka nie jest po to, by ją lubić, lecz by znać jej podstawy i umieć ich użyć - m.in. by policzyć nieefektywność kampanii takiej jak omawiana.
Lub wykonać parę prostszych obliczeń dotyczących zakupu dóbr doczesnych.
Lepiej byłoby rozdać małolatom jakieś podręczniki typu Matematyka na wesoło, względnie - wznowić i dopisać kolejne rozdziały Przygód z Machefim. (Niech poszuka ktoś, kto nie zna Machefiego.)

Kończąc - kampanie społeczne są niezbyt wdzięczną działką, zmiana świadomości jest trudniejsza, niż zmiana nawyków konsumenckich; niestety, tak, jak kłamstwem jest twierdzenie, że po spożyciu mleka w dzieciństwie zostaje się piosenkarką jak Kayah albo kierowcą jak Hołowczyc, podobnie - kłamstwem jest oświadczania, iż dyrygent dokonuje obliczeń matematycznych.

Matma - jak mniemam - przydała się pomysłodawcom i realizatorom kampanii do liczenia profitów. Trudno to zresztą potępić.
Cóż ktoś dawał - ktoś wziął.
To nie matematyczna wiedza chyba...?
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Marcin Deręgowski:

W takiej dyskusji jak już trudno przytoczyć argumenty warto by podeprzeć się autorytetami ;). Ciekawe co o tym myślą sami popularyzatorzy nauki? np.: profesor Turski?

Cóż, nie mogę mówić za prof. Turskiego, który akurat jest fizykiem. Ale moim zdaniem 90% wykładowców matematyki popiera te kampanię - niestety. Pamiętam, że jak była dyskusja, czy matematykę przywrócić jako obowiązkowy przedmiot maturalny, czytałem różne wypowiedzi matematyków - i wszyscy byli entuzjastycznie "za". Co oznacza - nawiasem mówiąc - że wybitna znajomośc matematyki nie gwarantuje mimo wszystko zachowania poziomu logiocznego rozumowania na inne tematy.

Profesorowie zawsze będą "za" z bardzo prostej przyczyny - niemal każdy człowiek uważa, że dziedzina, którą się zajmuje jest najważniejsza na świecie. I że zwiększenie godzin jego przedmiotu w szkole zbawi społeczeństwo. Mówią tak fizycy, psychologowie, matematycy, literaturoznawcy, biolodzy, a nawet wuefiści. Nie ma w tym zresztą niczego złego - naturalne jest, że dla zawodowego kierowcy problem dziur w drogach jest daleko bardziej istotny niż dla np. sekretarki.

Dlatego warto przytoczyć rzymską maksymę "nemo iudex in causa sua" i matematyków akurat W TEJ SPRAWIE nie traktować jako autorytetów, tylko jak jedną ze stron sporu.
Patryk Rykała

Patryk Rykała copywriter, Słowa
trafiają w cel

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Jarosław Koć:
A ja przyjmuję tę - podobno megadrogą - kampanię z ciężkim sercem. Nie tylko dlatego, że jestem zdecydowanie przeciwny obowiązkowej matematyce na maturze (a propos - nie ma żadnych rozsądnych argumentów "za" - sam populizm i bezmyślność).

Zastanawiam się, po co ona jest i dla kogo (kampania, nie matematyka).

Dla maturzystów?

Bez sensu - oni i tak muszą się tego uczyć właśnie, żeby zdać.

Równie dobrze można by wprowadzić obowiązkową chemię na maturze, a potem zrobić kampanię, ze chemia jest wszędzie - nasze ciała składają sie ze związków chemicznych, jak robimy wodę z sokiem, to on ma jakieś stężenie procentowe, a użądlenia pszczoły i osy mają zupełnie przeciwne pH.


Kampania jest proedu, czyli ma intensyfikować świadomość wszechobecnego zastosowania matematyki w konstrukcji świata dookolnego.
Mówi też tak: proste rzeczy, które widzimy codziennie mogą zaczynać się od skomplikowanych obliczeń i procesów logicznych. To jest jak odkrywanie kurtyny.
Ludzie bardzo kuleją z matmą, a jej ignorowanie sięga zenitu. Ja nie jestem matematyczny, bo zupełnie mnie nie wkręciło w fizykę, chemię i matmę, jakbym opierał się przeciw logice działań liczbowych.
Obserwowałem też, i miałem przymus uczestnictwa w bardzo złym procederze, mianowicie łapówkarstwie pospolitym w szkole średniej. Matematyczka z technikum miała fajną famę - lekcje matematyki były tak trudne, że trzeba było płacić w łapę, żeby zdać. Wszyscy to robili, z automatu wypełzło lenistwo i chęć załatwienia sprawy banknotem. Motywacja do uczenia się matmy odleciała na jeden z księżyców Jowisza. Powtarzam: wszyscy placili, doszło nawet do tego, że liczyli kasę na jej oczach, co się nawet owej pani mocno nie spodobało [tak, rzeczywistość którą wytwarza wszechmocna chciwość potrafi parzyć w oczy].
Tak więc matematyka przydaje się np. do zarabiania lewej kasy przez nauczycieli:)
Tak więc problem z matematyką jest ogromny, z ignorowaniem dziedziny konstruowania rzeczywistości. Potrzeba cholernie mocnej pracy u podstaw - raz, żeby wprowadzić wspaniale wyposażonych w umiejętności metodyczne nauczycieli, drugi raz - to jest potrzebne w wielu dziedzinach.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

@Jarek

Myślę, że pomijasz jeden ważny aspekt całej sprawy - cała szkoła, a ogólniej edukacja to jeden wielki przymus. Można by teraz zapytać a po co ludzie zdają polski na maturze? Albo jakikolwiek inny przedmiot?

Inaczej mówiąc nie jest ważne to, że ludzie będą musieli zdawać matematykę na maturze, a to jak będą podchodzić do tego zdawania - czyli czy będą widzieć w tym stratę czasu i bezsens czy furtkę do nowych, ciekawych możliwości jak przekonuje kampania.

Jeszcze zahaczając o temat - krótki speech Artura Benjamina nt. zmiany sposobu nauczania matematyki:

TEDKrzysztof Hanusz edytował(a) ten post dnia 07.04.10 o godzinie 14:10

konto usunięte

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Sylwia Małgorzata S.:
Akurat Monika Pyrek ze swoim środkiem ciężkości, to powinna fizykę reklamować (a dokładnie mechanikę), a nie matematykę.
Coś się producentom pochrzaniło.

Ale na fizyce i mechanice stosuje się obliczenia matematyczne.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 07.04.10 o godzinie 14:12
Paweł Kupper

Paweł Kupper Właściciel,
eithel.pl

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Sławek Zasadzki:
Paweł Kupper:
Myślę, że kampania jest dobra.
"Dobroć" kampanii jest funkcją (by użyć języka matematyki) jej skuteczności.
Na jej ocenę jest za wcześnie, nieprawdaż?
Na razie możemy mówić, czy się ona podoba czy nie oraz spekulować o innych jej aspektach.
I zdaje się po to powstał ten wątek aby userzy wypowiedzieli się jakie mają odczucia, czy im się podoba, czy ich zdaniem jest dobra.
Wyniki będą po latach... lub ich nie będzie...
Ale patrząc nieco szerzej jest w tym jakiś pomysł,
Pomysł na co?
Pomysł na reklamowanie studiów na tym kierunku. Moim zdaniem ten jest rozsądny. Miałbyś lepszy?
Lepiej byłoby rozdać małolatom jakieś podręczniki typu Matematyka na wesoło, względnie - wznowić i dopisać kolejne rozdziały Przygód z Machefim. (Niech poszuka ktoś, kto nie zna Machefiego.)
Myślisz rozsądnie, pójść od "dołu", od najmłodszych. Ale tych powiedzmy nastolatków zupełnie byś odpuścił Sławek?
Kończąc - kampanie społeczne są niezbyt wdzięczną działką, zmiana świadomości jest trudniejsza, niż zmiana nawyków konsumenckich; niestety, tak, jak kłamstwem jest twierdzenie, że po spożyciu mleka w dzieciństwie zostaje się piosenkarką jak Kayah albo kierowcą jak Hołowczyc, podobnie - kłamstwem jest oświadczania, iż dyrygent dokonuje obliczeń matematycznych.
Reklama to uproszczenie. Analogicznie od założenia bielizny VS nie będzie się wyglądało jak Adriana Lima.
Sławek Zasadzki

Sławek Zasadzki Jeśli masz
wątpliwości -
zapytaj.

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Paweł Kupper:
Pomysł na reklamowanie studiów na tym kierunku. Moim zdaniem ten jest rozsądny. Miałbyś lepszy?

To nie jest reklama propagująca studia matematyczne.
Ale tych powiedzmy nastolatków zupełnie byś odpuścił?

Tak. Powód wyłuszczyłem w poprzednim wpisie. Ci młodzi ludzie albo się już/jeszcze interesują matmą, albo już nie.
Taka kampania nie zmieni ukształtowanych już postaw.
Reklama to uproszczenie. Analogicznie od założenia bielizny VS nie będzie się wyglądało jak Adriana Lima.

Jest różnica pomiędzy upraszczaniem a mijaniem się z prawdą.
Ale to na marginesie.
Paweł Kupper

Paweł Kupper Właściciel,
eithel.pl

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Tak. Powód wyłuszczyłem w poprzednim wpisie. Ci młodzi ludzie albo się już/jeszcze interesują matmą, albo już nie.
Taka kampania nie zmieni ukształtowanych już postaw.
Postaw może nie zmieni ale nie skreślaj ludzi w wieku lat kilkunastu, nie zakładaj, że nie mogą się już rozwijać.
Czasy się zmieniają, kiedyś ludzie chodzili 8 lat do podstawówki, 4 lat do LO czy 5 do technikum, wreszcie jedni inni szli na studia inni nie (upraszczam oczywiście).

Dziś gro ludzi podejmuje studia (niekoniecznie, bo muszą) w wieku 30-35 lat i później, wielu ludzi rozpoczyna zainteresowanie tą czy inną pasją, czasem rozpoczyna pracę naukową także b. późno.

Dlatego te kampanie w moim odczuciu mają zarażać pasją i myślę, że mają szanse. Inna sprawa, że masz oczywiście rację, do dzieci to nie trafi ale nie skreślałbym przez to kampanii.
Reklama to uproszczenie. Analogicznie od założenia bielizny VS nie będzie się wyglądało jak Adriana Lima.

Jest różnica pomiędzy upraszczaniem a mijaniem się z prawdą.
Ale to na marginesie.
Z tym przesadzasz. Nawiązałeś do reklamy "pij mleko będziesz wielki". Nikt przecież nie mówi: pij mleko a będziesz mieć taki sam głos jak Kayah.
To tak jak każdy kto ogląda reklamę auta z Gere wie, że nie znaczy to, iż jeśli je kupi tak będzie wyglądał, ani nikt normalny nie wpadnie na to, że jeśli nie zje Snickersa postarzeje się o 60 lat.
To też kłamstwa? :)

To 99% reklam to mijanie się z prawdą, idąc tym tropem :)
Irena Kozieł - Rutkowska

Irena Kozieł -
Rutkowska
dyrektor marketingu
i logistyki

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

JESTEM ZA MATEMATYKĄ!!

Idąc drogą myślenia co niektórych, to równie dobrze można zapytać po co j. polski lub j.obcy ??

Osobiście uważam, że matematyka powinna być obowiązkowa (nie tylko ze względu, że sama zdawałam matmę na maturze).
Poziom podstawowy wcale nie jest trudny. Matmy można się nauczyć -
jeśli stara się to zrozumieć a nie wykuć na pamięć.

Po co matematyka? Chociażby po to, żeby obliczyć sobie samemu pensje brutto/netto, wiedzieć jak pięknie wyglądające procenty na wyprzedażach przekładają się na zaoszczędzoną kasę, żeby wiedzieć wiele innych rzeczy podstawowych w życiu codziennym i np. oglądając kafelki do kuchni nie zapytać się pana w sklepie ile kosztuje metr sześcienny (ostatnio z takim czymś się spotkałam ;/).

Zdaję sobie sprawę, że poziom rozszerzony nie wszystkim będzie potrzebny - ale podstawowy??
To tak jakby osoby z umysłem ścisłym buntowały się odnośnie języka polskiego - ale nawet inżynier czy informatyk MUSI umieć powiedzieć i napisać kilka zdań bez błędów...
Język obcy też jest na poziomie podstawowym lub rozszerzonym. Wybór jest...
Nad matmą trzeba usiąść i pomyśleć ale... To tylko może wyjść na dobre!! :)Irena Kozieł edytował(a) ten post dnia 07.04.10 o godzinie 20:17
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Irena Kozieł:
JESTEM ZA MATEMATYKĄ!!

Osobiście uważam, że matematyka powinna być obowiązkowa (nie tylko ze względu, że sama zdawałam matmę na maturze).
Poziom podstawowy wcale nie jest trudny. Matmy można się nauczyć -
jeśli stara się to zrozumieć a nie wykuć na pamięć.

Po co matematyka? Chociażby po to, żeby obliczyć sobie samemu pensje brutto/netto, wiedzieć jak pięknie wyglądające procenty na wyprzedażach przekładają się na zaoszczędzoną kasę, żeby wiedzieć wiele innych rzeczy podstawowych w życiu codziennym i np. oglądając kafelki do kuchni nie zapytać się pana w sklepie ile kosztuje metr sześcienny (ostatnio z takim czymś się spotkałam ;/).

Pełna zgoda. Tylko ŻADNE z wymienionych przez Ciebie zastosowań nie wymaga znajomości matematyki na poziomie maturalnym!
Procenty są - o ile się nie mylę - w gimnazjum (za moich czasów były w podstawówce), a jednostki pola i objętości to też co najwyżej gimnazjum.
Można się ostatecznie upierać, że w liceum rozpracowuje się wzór na procent składany - ale to za mało, aby stanowić powód męczenia matematyką tysięcy młodych, zdolnych ludzi, którzy czas na wkuwanie matmy do matury mogliby przeznaczyć na doskonalenie tego, co ich naprawdę interesuje.

Zdaję sobie sprawę, że poziom rozszerzony nie wszystkim będzie potrzebny - ale podstawowy??
To tak jakby osoby z umysłem ścisłym buntowały się odnośnie języka polskiego - ale nawet inżynier czy informatyk MUSI umieć powiedzieć i napisać kilka zdań bez błędów...

Jak wyżej - pisanie zdań bez błedów ćwiczy się w podstawówce.
Irena Kozieł - Rutkowska

Irena Kozieł -
Rutkowska
dyrektor marketingu
i logistyki

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Jarosław Koć:
Irena Kozieł:
JESTEM ZA MATEMATYKĄ!!

Osobiście uważam, że matematyka powinna być obowiązkowa (nie tylko ze względu, że sama zdawałam matmę na maturze).
Poziom podstawowy wcale nie jest trudny. Matmy można się nauczyć -
jeśli stara się to zrozumieć a nie wykuć na pamięć.

Po co matematyka? Chociażby po to, żeby obliczyć sobie samemu pensje brutto/netto, wiedzieć jak pięknie wyglądające procenty na wyprzedażach przekładają się na zaoszczędzoną kasę, żeby wiedzieć wiele innych rzeczy podstawowych w życiu codziennym i np. oglądając kafelki do kuchni nie zapytać się pana w sklepie ile kosztuje metr sześcienny (ostatnio z takim czymś się spotkałam ;/).

Pełna zgoda. Tylko ŻADNE z wymienionych przez Ciebie zastosowań nie wymaga znajomości matematyki na poziomie maturalnym!
Procenty są - o ile się nie mylę - w gimnazjum (za moich czasów były w podstawówce), a jednostki pola i objętości to też co najwyżej gimnazjum.
Można się ostatecznie upierać, że w liceum rozpracowuje się wzór na procent składany - ale to za mało, aby stanowić powód męczenia matematyką tysięcy młodych, zdolnych ludzi, którzy czas na wkuwanie matmy do matury mogliby przeznaczyć na doskonalenie tego, co ich naprawdę interesuje.

Zdaję sobie sprawę, że poziom rozszerzony nie wszystkim będzie potrzebny - ale podstawowy??
To tak jakby osoby z umysłem ścisłym buntowały się odnośnie języka polskiego - ale nawet inżynier czy informatyk MUSI umieć powiedzieć i napisać kilka zdań bez błędów...

Jak wyżej - pisanie zdań bez błedów ćwiczy się w podstawówce.

Niby ma pan rację, że podstawówka... ale teraz program jest uboższy...

Mimo wszystko jestem za matmą. Tak jak wspomniałeś procenty, jednostki miary, to podstawowa wiedza, ale ... nie wszyscy ją mają. Mam nadzieję, że obowiązkowa matma polepszy ten najbardziej podstawowy poziom... Może trafiam na lewe nogi z matmy i stąd moje zdanie...

A odnośnie j.polskiego to wydaje mi się, przynajmniej jak ja byłam w podstawówce, to bardzo duży nacisk był na gramatykę - nawet zeszyt był dwustronny ;)
W liceum z kolei gramatyka była sprawdzana już w wypracowaniach - ćwiczenie składni, skojarzeń, dojrzałość wypowiedzi, spojrzenie na problem...

konto usunięte

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Jarosław Koć:
A to jest bzdura kompletna i ściemnianie wobec młodzieży. Ani grafik komputerowy, ani muzyk, ani architekt nie muszą znać matematyki,

Żeby ukończyć studia architektoniczne (i pracować z powodzeniem w zawodzie) trzeba zaliczyć trochę matematyki, potem trochę fizyki i mechaniki. W pracy codziennej architekta bazuje się na bryłach, podziale odcinka, proporcjach... to wszystko matematyka.

Podobnie grafik. Jak zaprojektuje layout nie wiedząc co to moduł, siatka, proporcje czy figury podobne? Jak przeliczy moduły nie umiejąc liczyć?
Geometria czyli nieodłączny element matematyki...

To jest wiedza na poziomie szkoły średniej właśnie. To jest wiedza ELEMENTARNA rzekłbym.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Krzysztof B.:
Jarosław Koć:
A to jest bzdura kompletna i ściemnianie wobec młodzieży. Ani grafik komputerowy, ani muzyk, ani architekt nie muszą znać matematyki,

Żeby ukończyć studia architektoniczne (i pracować z powodzeniem w zawodzie) trzeba zaliczyć trochę matematyki, potem trochę fizyki i mechaniki. W pracy codziennej architekta bazuje się na bryłach, podziale odcinka, proporcjach... to wszystko matematyka.

Podobnie grafik. Jak zaprojektuje layout nie wiedząc co to moduł, siatka, proporcje czy figury podobne? Jak przeliczy moduły nie umiejąc liczyć?
Geometria czyli nieodłączny element matematyki...

To jest wiedza na poziomie szkoły średniej właśnie. To jest wiedza ELEMENTARNA rzekłbym.

Cóż, nie jestem pewny, czy nie mylimy pracy architekta z projektantem/konstruktorem.

Ale niech Ci będzie. Większość z tego, o czym mówisz, to jest elementarna wiedza z poziomu podstawówki i gimnazjum. Najważniejszym egzaminem na architekturę zawsze był, zdaje się, rysunek.

A nawet jeśli jakiś tam temat architektoniczny wymaga licealnej matematyki - nie jest to powód, żeby zdawał ją każdy!

Wystarczy ogłosić: na kierunek taki a taki będziemy wymagać tylu a tylu punktów z matury z matematyki. I jak ktoś chce tam studiować, będzie musiał matematykę wybrać.

Więc w czym problem?

To jest po prostu kwestia patrzenia na świat tak, aby widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa - ja kocham matematykę, ale dlaczego mam zmuszać kogoś, kto chce zostać np. lekarzem albo historykiem do kucia matmy na maturze?

Ale odeszliśmy od oceny kampanii, która jest po prostu marnotrawieniem pieniędzy. Przekaz jest w tych okolicznościach bez sensu, grupa docelowa nieznana...

konto usunięte

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Jarosław Koć:
Cóż, nie jestem pewny, czy nie mylimy pracy architekta z projektantem/konstruktorem.
nie, nie mylimy.
Architekt to 90% rysunku + 10% matematyki
Konstruktor to 90% matematyki + 10% rysunku.
Więc w czym problem?
Może w tym, żeby współczesna matura znaczyła tyle co KIEDYŚ.
Żeby była wyróżnikiem.
To jest po prostu kwestia patrzenia na świat tak, aby widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa
Więc, żeby nie patrzeć przez własny czubek, może zacznijmy rozdawać dyplomy po kosztach. Tyle co za znaczki skarbowe. Niech każdy ma.
grupa docelowa nieznana...
Wszyscy ci, dla których matematyka to jedyne utrudnienie w zdobyciu bezwartościowej współcześnie matury.
Testy przygotowane pod przeciętny intelekt, zdolny do wykucia na pałę nieistotnej wiedzy. Matematyka UCZY MYŚLEĆ.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Irena Kozieł:

Niby ma pan rację, że podstawówka... ale teraz program jest uboższy...

Mimo wszystko jestem za matmą. Tak jak wspomniałeś procenty, jednostki miary, to podstawowa wiedza, ale ... nie wszyscy ją mają. Mam nadzieję, że obowiązkowa matma polepszy ten najbardziej podstawowy poziom... Może trafiam na lewe nogi z matmy i stąd moje zdanie...

Niestety, nie polepszy. Manewrowanie przedmiotami obowiązkowymi na maturze może wpłynąc na postawę uczniów w liceum od pierwszej klasy, ale na to, jak traktują oni obowiązki szkolne w gimnazjum czy podstawówce nie wpłynie. Nawiasem mówiąc - zdaje się, że na egzaminie gimnazjalnym matematyka JUŻ JEST obowiązkowa. A mimo to obniża się poziom znajomości pojęć matematycznych, które poznaje się właśnie w podstawówce i gimnazjum. Prosty wniosek - nie tędy droga.

Ale przypuśćmy nawet przez chwilę, że poziom znajomości ogólnej matematyki rzeczywiście się polepszy.

Otóż w skali społecznej będzie to całkowicie szkodliwe!

Zaawansowana matematyka jest potrzebna jakimś 5% ludzi do wykonywania swojego zawodu (myślę, że i to jest grubo przesadzone).

To oznacza, że na studiach jest potrzebna jakimś 15, no powiedzmy 25 proc. studentów.

Wprowadzenie obowiązkowej matematyki na maturze oznacza, ze być może pozostałe 75 procent wielkim wysiłkiem podniesie troszeczkę swoje umiejętności, żeby potem zapomnieć wszystko, co zakuli. Odbedzie się to kosztem mnóstwa czasu, energii, nerwów i pieniędzy.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Matematyka możesz na nią liczyć

Krzysztof B.:

Więc w czym problem?
Może w tym, żeby współczesna matura znaczyła tyle co KIEDYŚ.
Żeby była wyróżnikiem.

To jest kompletnie inny temat. Według współczesnego modelu matura jest powszechna. Według przedwojennego - była elitarna (tylko kilka procent młodzieży uzyskiwało maturę.
Mamy model, jaki mamy. Musimy dostosować rozkład przedmiotów na maturze do tego modelu. Inaczej będziemy wkładać silnik od czołgu do malucha.
To jest po prostu kwestia patrzenia na świat tak, aby widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa
Więc, żeby nie patrzeć przez własny czubek, może zacznijmy rozdawać dyplomy po kosztach. Tyle co za znaczki skarbowe. Niech każdy ma.

Nie. Matura powinna być wymagająca. Tylko dlaczego wybitny historyk czy biolog ma być jednocześnie wybitnym matematykiem?

Wszyscy ci, dla których matematyka to jedyne utrudnienie w zdobyciu bezwartościowej współcześnie matury.
Testy przygotowane pod przeciętny intelekt, zdolny do wykucia na pałę nieistotnej wiedzy. Matematyka UCZY MYŚLEĆ.

Po pierwsze - nie zawsze, bo to zależy od nauczyciela i zdolności ucznia. Jeśli nie nauczyła kogoś mysleć przez 12 lat, to wprowadzenie obowiązku tego nie zmieni.
Po drugie - jest wiele innych sposobów na naukę myślenia, a matematyka niem jest jedynym.
Myślenia uczą np. szachy czy brydż. Ale to nie znaczy, że należy wprowadzać te przedmioty jako obowiązkowe na maturę!



Wyślij zaproszenie do