Temat: Matematyka możesz na nią liczyć
Krzysztof Hanusz:
Jestem za tą kampanią bo :
- pokazuje, że matematyka to język opisu który może być z powodzeniem zastosowany w wielu dziedzinach życia (budownictwie, muzyce, informatyce itd.)
Ale po co? Takie rzeczy powinno się pokazywać w szkole na przykładach. Patrzcie - dziś ćwiczymy funkcje trygonometryczne, one są do tego a tego potrzebne.
Tłumaczenie takich rzeczy maturzystom to strata czasu. Oni i tak muszą sie tego uczyć.
- ociepla wizerunek matematyki jako nauki; ludzie tacy jak My mogą się jej nauczyć i ją polubić
To miałoby sens. Ale akurat właśnie tego, że MOŻNA się matmy łatwo nauczyć, ta kampania, niestety, nie przekazuje.
- pokazuje, że prestiżowe (tj. takie które są społecznie poważane) zawody (np. architekt) są związane ze znajomością matematyki
A to jest bzdura kompletna i ściemnianie wobec młodzieży. Ani grafik komputerowy, ani muzyk, ani architekt nie muszą znać matematyki, żeby dobrze wykonywać swój zawód! A przynajmniej nie na poziomie maturalnym.
Jestem za wprowadzeniem egzaminu maturalnego z matematyki bo matematyka:
- uczy myślenia
Zgoda. Jak i piętnaście innych dziedzin - np. łacina, logika, filozofia, szachy, brydż. Dobrze prowadzone lekcje polskiego, geografii czy biologii także uczą myslenia. Matematyka, jeśli ktoś nie daje sobie z nią rady, myślenia nie nauczy.
- rozbudza kreatywność (!!! reklamopiścy powinni się jej uczyć chociażby dlatego ;p )
Jak wyżej - jest to jeden ze sposobów rozbudzania kreatywności. Nawiasem pisząc - żeby pobudzić kreatywność w szkole za pomocą matematyki, nauczyciel musi się nieźle nagimnastykować - tak jest napisany program.
A ten "reklamopiśca" to było do mnie? Akurat trafiłeś kulą w płot - jestem po 5 latach studiów matematycznych...
- pozwala ludziom z wielu różnych dziedzin (np. lekarzom i architektom) znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia
Nie rozumiem, o co chodzi, ale w poszukiwaniu płaszczyzny porozumienia między ludźmi sprawdza się wiele dużo prostszych sposobów np. wspólne hobby czy sport. Trudno mi wyobrazić sobie lekarza i architekta rozmawiających np. o reprezentacji funkcjonałów w nieskończeniewymiarowej przestrzeni Banacha. Natomiast spokojnie mogę sobie wyobrazić ich rozmowy o sporcie, filmie czy polityce.
- jest obiektywna (historie można różnie interpretować, utwory literackie można różnie rozumieć itd. matematyka jest jedna i dla wszystkich taka sama)
E, tam. Kolega zapewne nie słyszał o hipotezie kontinuum, pewniku wyboru, geometriach nieeuklidesowych czy sporach dotyczących tzw. niekonstruktywnych dowodów twierdzeń.
- uczy konkretnych umiejętności (tworzenia funkcji, obliczania parametrów konstrukcyjnych, układania proporcji)
No dobrze - ale co z tego? Czy naprawdę KAŻDY musi umieć obliczać parametry konstrukcyjne? Może lepiej, żeby jeden robił właśnie to, a inny komponował muzykę albo poznawał prawo?
- w dużej mierze jest...piękna :-)
Zgadzam się. Tylko nie dla każdego.
Uważam, że kampania jest przeznaczona dla:
- uczniów szkół gimnazjalnych i licealnych czyli tych grup które zaczynają myśleć o swojej przyszłości i ją planować; być może dzięki tej kampanii swoją przyszłość zwiążą właśnie z matematyką
Sęk w tym, że ta kampania absolutnie tego nie mówi. Gdyby mówiła - inaczej bym ją oceniał.
Moim zdaniem nie ma niechęć do matematyki wynika z:
- jej nieznajomości
- fatalnego nauczania (sprowadzanie w szkołach nauki matematyki do czysto obliczeniowej warstwy pomijając całą jej konceptualną warstwę)
Trochę OT, ale niech tam - jakie masz propozycje przedstawiania "konceptualnej warstwy" matematyki w szkole? Słucham...
- nie wiedzy odnośnie tego gdzie matematyka jest potrzebna lub przynajmniej może się przydać (zarówno w naukach ścisłych, biznesie jak i...sztuce!)
Nie odróżniasz tego, że matematyka jest potrzebna w jakimś zawodzie i tego, że dobrze coś opisuje. Np. dobrze opisuje tor lotu piłki, ale to nie znaczy, że piłkarz musi znać matematykę, aby dobrze wykonywać swój zawód.
- utrwalonemu przekonaniu (którego jestem ofiarą), że jak się jest "humanistą" to nie trzeba znać matematyki lub że nie da się jej nauczyć
W tym akurat są pewne racjonalne elementy. Nasz świat jest na tyle skomplikowany, że nie da się wiedzieć wszystkiego - trzeba wybrać jakąś specjalizację. Stąd - lepiej, żeby wzmiankowany wcześniej piłkarz poświęcał 8 godzin dziennie na trening, zamiast uczyć się 4 godziny dziennie matematyki. Podobnie jest z "humanistami" - jesli komuś matma wchodzi do głowy ciężej, za to języki - świetnie, powinien dać sobie spokój z polibudą i pomyśleć raczej o lingwistyce.