konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:
Dariusz G.:
Ach. Czyli promocja socjalu. :) Pan płaci, Pani płaci, ja płacę, wszyscy płacimy...

po kosztach a nie z dotacją więc nie płacisz, po drugie moim zdaniem są granice, co do teatru, bezpłatnego kształcenia tez masz takie opory :)

Hm. A dlaczego teatr ma być dotowany, a nie zarabiać na siebie tym, że jest po prostu dobry i ludzie chętnie przychodzą? Ok, kulturę oczywiście należy w jakimś stopniu dotować, ale jadłodajnia to nie kultura... nie przesadzajmy. No chyba, że zrobisz coś na kształt klubokawiarni, ale gdzie tam miejsce na mielonego i obrus z ceraty wtedy to za bardzo nie wiem. Do bezpłatnego kształcenia "dla mas" to jestem coraz bardziej negatywnie nastawiony, jak widzę co ta bezpłatna masówka obecnie produkuje. Ale znowu, edukacja to nie jadłodajnia.

nie, zastanów się ilu ludzi w tym kraju zna osobiście biedotę (bez urazy) tylko z TV i gardzi ludźmi, którzy żyją na granicy ubóstwa... ja poznałem wielu bezdomnych i zapewniam Cię, że wielu z nich szanuję bardziej niż jednego prezesa korporacji z bryką wartości domu. Jestem też wolontariuszem i mam chyba nieco inne spojrzenie na ludzi i ich wartość.

Bez urazy. Chcesz mieć, weź się do roboty. Wiem, że banał, ale prawdziwy. Przypadków, w których faktycznie trzeba pomóc, jest relatywnie niewiele. Godząc się na aktywne popieranie nic nie robienia "bo Państwo da" w efekcie tylko intensyfikujesz biedę. I wcale nie jest medialną plotką, że tysiące osób jadą sobie na różnych zasiłkach, rentach i zapomogach + dorywczo na czarno, bo tak jest wygodniej.

Państwo powinno sprzyjać bogaceniu się społeczeństwa jako całości, a nie faworyzować dwa skrajne bieguny - bardzo bogatych i bardzo biednych.
Promocji marki oczywiście. Tzw. social effects, też da się zaplanować, ocenić i wycenić. Niemcy to np. świetnie robią, a u nas to jeszcze sf.

hm... moim zdaniem warto budować u ludzi poczucie, że Państwo to nie tylko "urzędnik pasożyt"....

A, i "Bar Mleczny" ma w tym pomóc? :) A ja bym jednak wolał, żeby nie bar mleczny, tylko żeby decyzja była wydawana na poczekaniu, a nie po 30 dniach i żeby załatwianie koncesji czy innego pozwolenia nie trwało pół roku. Wtedy stwierdzę, że Państwo jest super i nie ma pasożytów. Bary mleczne niestety nic tu nie zmienią - szara trawa pomalowana na zielono, nadal będzie szara pod farbą. Zresztą. O sprawności działania insytucji zapomogowych zapytaj kogokolwiek, kto miał przyjemność korzystać z usług np. urzędu pracy. Ciekawe co Ci powie :).
Tak, ale czy do tego żeby dawać "w naturze" potrzeba całej wielkiej Państwowej machiny i budowania nowych marek?

nie wielkiej ale obawiam się że tak...

Wystarczy wprowadzić mądre procedury, jasne kryteria, parę innowacji i uszczelnić system. Oczywiście nie jest to proste. Ala da dużo lepsze efekty, szczególnie długoterminowe, niż 2500 barów na koszt podatnika.
moim zdaniem lepszy bar po kosztach niż opłacane z podatków kolejne "biuro"...

A czemu uważasz, że do usprawniania potrzeba nowych biur? Wręcz przeciwnie. Chcesz innowacji? Proszę bardzo. Za kasę z zasiłku urząd może zamówić produkty spożywcze bezpośrednio dostarczane do domu delikwenta. Mamy XXI wiek. Poza tym to są publiczne pieniądze. Skoro można spokojnie, za przeproszeniem, zgnoić firmę, która zapomniała o jakimś durnym papierku przy rozliczaniu dotacji, to można równie dobrze zgnoić alkoholika za przepicie zasiłku. A przede wszystkim mu tego zasiłku nie dawać w pieniądzu. Inny przykład. Jak bumerang co roku wraca kwestia melioracji. Gminy płaczą, że nie mają funduszy na konserwacje kanałów. No to już rozdać łopaty i grabie zasiłkowcom i voila! -> roboty publiczne się to nazywa, nie mylić z rozdawnictwem publicznym, które obecnie ma miejsce. Co dalej.. czemu do sprzątania np. przystanków trzeba wynajmowac prywatne firmy za ciężkie pieniądze, jak tyle siły roboczej się na zasiłkach marnuje? A ile żarcia można kupić z zaoszczędzonych pieniędzy! :). No ale ja wiem. Dla przeciętnego Polaka to by była ujma na honorze takie zajęcia. :)
bywam w barach często i zapewniam Cię, że matki, których mężowie nie przepiją kasy na pomidorówkę, tylko doniosą ją do domu są szczęśliwe...

Ja wiem, że to brutalnie zabrzmi. Ale to nie ja "każę im nieść swój krzyż". Więc może taki projekt pewna inna instytucja, a nie Państwo, sfinansuje? :)

jaka?

KK. Miejsca na jadłodajnie wbród. Funduszy też. A że KK uwielbia sankcjonować patologie, to niech też z nimi walczy.

I widać, że marka "Bar Mleczny" może być niebezpieczna :P. Bo i polityka i światopoglądy :P.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 00:15
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
Hm. A dlaczego teatr ma być dotowany, a nie zarabiać na siebie tym, że jest po prostu dobry i ludzie chętnie przychodzą?

moim zdaniem np. Zemstę Fredry warto obejrzeć a mało który burak zapłaci za to z własnej kieszeni, a tak to przynajmniej szkoła dzieci wyśle a i co bardziej oświecony sam się wybierze.
nie, zastanów się ilu ludzi w tym kraju zna osobiście biedotę (bez urazy) tylko z TV i gardzi ludźmi, którzy żyją na granicy ubóstwa... ja poznałem wielu bezdomnych i zapewniam Cię, że wielu z nich szanuję bardziej niż jednego prezesa korporacji z bryką wartości domu. Jestem też wolontariuszem i mam chyba nieco inne spojrzenie na ludzi i ich wartość.

Bez urazy. Chcesz mieć, weź się do roboty.

nie neguje tego ale nie zapominaj, że nie każdy modli się do "mieć", niektórzy hołdują "być".... ja także jestem zwolennikiem tego by każdy zarabiał na swoje potrzeby, jednak przyznasz, że pewne rzeczy należy narzucić lub przy najmniej udostępnić "łatwiej", nie tylko prawo ale także "ogładę"...
Godząc się na aktywne popieranie nic nie robienia "bo Państwo da"

a gdzie napisałem, ze "Państwo da"? Raczej "Państwo jako byt utrzymywany przez podatnika nie powinno temu podatnikowi narzucać swojej marży"..
Państwo powinno sprzyjać bogaceniu się społeczeństwa jako całości, a nie faworyzować dwa skrajne bieguny - bardzo bogatych i bardzo biednych.

a gdzie znalazłeś tu zachętę do takiej polaryzacji?
hm... moim zdaniem warto budować u ludzi poczucie, że Państwo to nie tylko "urzędnik pasożyt"....

A, i "Bar Mleczny" ma w tym pomóc? :)

tak sądze :)

A ja bym jednak wolał, żeby nie bar mleczny, tylko żeby decyzja była wydawana na poczekaniu,

mamy to w lekach: państwo poszło w rynkowe apteki i leki w efekcie musi do nich dopłacać a lobby farmakologiczne staje się powoli zmową świata... komercjalizacja to niestety uwolnienie pędu do zysku, zmowa kilku sieci knajp na żarcie (w pewnej klasie) powyżej 25zł to tylko jakiś tam "plotkarski" wymysł :), jeżeli miałbym płacić za obiady dla biednych to jednak wolę stawkę "po kosztach" a nie "z marżą korporacji". CO by nie mówić PSE w rękach Państwa ma jednak sens...
a nie po 30 dniach i żeby załatwianie koncesji czy innego pozwolenia nie trwało pół roku.

odbiegasz od tematu

Tak, ale czy do tego żeby dawać "w naturze" potrzeba całej wielkiej Państwowej machiny i budowania nowych marek?

nie wielkiej ale obawiam się że tak...

Wystarczy wprowadzić mądre procedury, jasne kryteria, parę innowacji i uszczelnić system. Oczywiście nie jest to proste.

dlatego czasami ręczne sterowanie jest prostsze mimo, ze "mało rynkowe" ...
Ala da dużo lepsze efekty, szczególnie długoterminowe, niż 2500 barów na koszt podatnika.

przypominam "po kosztach" a nie "na koszt"....
Chcesz innowacji? Proszę bardzo. Za kasę z zasiłku urząd może zamówić produkty spożywcze bezpośrednio dostarczane do domu delikwenta.

czyimi rękami? Dodaj koszt kuriera...
Mamy XXI wiek.

czy to oznacza "rezygnację z normalnych ludzkich prac", jeżeli XXI wiek ma oznaczać zamknięcie się w domu z fejzbukiem to ja odpadam... ;)
Poza tym to są publiczne pieniądze. Skoro można spokojnie, za przeproszeniem, zgnoić firmę, która zapomniała o jakimś durnym papierku przy rozliczaniu dotacji, to można równie dobrze zgnoić alkoholika za przepicie zasiłku.

znowu zmieniasz temat :)
bywam w barach często i zapewniam Cię, że matki, których mężowie nie przepiją kasy na pomidorówkę, tylko doniosą ją do domu są szczęśliwe...

Ja wiem, że to brutalnie zabrzmi. Ale to nie ja "każę im nieść swój krzyż". Więc może taki projekt pewna inna instytucja, a nie Państwo, sfinansuje? :)

jaka?

KK. Miejsca na jadłodajnie wbród. Funduszy też. A że KK uwielbia sankcjonować patologie, to niech też z nimi walczy.

dla mnie KK nie istnieje jako organizacja mająca cokolwiek wspólnego ze mną i moimi podatkami, i nie tylko dla mnie, nie mieszał bym wiec tych patologii do Państwa.. mam KK gdzieś, nie daje na tacę tylko płacę podatki dlatego oczekuje czegoś od Państwa a KK dla mnie nie istnieje... chyba, że jako pasożyt ;)
Sobiesław P.

Sobiesław P. Mój profesjonalny
opis dostępny na
życzenie :).

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:
dla mnie KK nie istnieje jako organizacja mająca cokolwiek wspólnego ze mną i moimi podatkami, i nie tylko dla mnie, nie mieszał bym wiec tych patologii do Państwa.. mam KK gdzieś, nie daje na tacę tylko płacę podatki dlatego oczekuje czegoś od Państwa a KK dla mnie nie istnieje... chyba, że jako pasożyt ;)

No Jarek, skoro płacisz podatki, znaczy, że jesteś jednym ze sponsorów KK czy Ci się to podoba, czy nie :).

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:

moim zdaniem np. Zemstę Fredry warto obejrzeć a mało który burak zapłaci za to z własnej kieszeni, a tak to przynajmniej szkoła dzieci wyśle a i co bardziej oświecony sam się wybierze.

Oczywiście. Napisałem, że jakieś dotacje powinny być. Ale kultura to nie tanie jedzenie z Państwowej kasy
Bez urazy. Chcesz mieć, weź się do roboty.

nie neguje tego ale nie zapominaj, że nie każdy modli się do "mieć", niektórzy hołdują "być".... ja także jestem zwolennikiem tego by każdy zarabiał na swoje potrzeby, jednak przyznasz, że pewne rzeczy należy narzucić lub przy najmniej udostępnić "łatwiej", nie tylko prawo ale także "ogładę"...

Ale jakie "mieć"? Mówimy o zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb - jedzenia. Jeżeli komuś się nawet tego nie chce robić, to z jakiej racji ma mieć fundowaną bezpłatną żywieniówkę? Chodzi o zasadę - jak przyzwyczajasz do "darmowego" z kiesy Państwa, to w efekcie dostajesz ludzi nieporadnych życiowo i leniwych. Ponieważ marka Barów Mlecznych sankcjonowałaby tylko rozdawnictwo na jeszcze większą skalę, więc jej powoływanie mija się z sensem.
Godząc się na aktywne popieranie nic nie robienia "bo Państwo da"

a gdzie napisałem, ze "Państwo da"? Raczej "Państwo jako byt utrzymywany przez podatnika nie powinno temu podatnikowi narzucać swojej marży"..

No to znosimy VAT i jest pięknie :). Zamiast dowalania kolejnych ukrytych kosztów.
Państwo powinno sprzyjać bogaceniu się społeczeństwa jako całości, a nie faworyzować dwa skrajne bieguny - bardzo bogatych i bardzo biednych.

a gdzie znalazłeś tu zachętę do takiej polaryzacji?

Taka polaryzacja obecnie występuje. Jesteś bogaty masz fory, jesteś biedny - Państwo na Ciebie łoży. A zasuwać muszą wszyscy pośrodku. Więc jakoś nie widzę powodu, dla którego miałoby się zasuwać jeszcze więcej, żeby fundować masowe dopłaty do jedzonka.
a nie po 30 dniach i żeby załatwianie koncesji czy innego pozwolenia nie trwało pół roku.

odbiegasz od tematu

Nie odbiegam. Daje przykład, gdzie brak "pasożytów" da się lepiej odczuć z większymi korzyściami dla wszystkich, niż dotowane Bary Mleczne.
Ala da dużo lepsze efekty, szczególnie długoterminowe, niż 2500 barów na koszt podatnika.

przypominam "po kosztach" a nie "na koszt"....

A "po kosztach", to już nie jest koszt? :) Ciekawe.
Chcesz innowacji? Proszę bardzo. Za kasę z zasiłku urząd może zamówić produkty spożywcze bezpośrednio dostarczane do domu delikwenta.

czyimi rękami? Dodaj koszt kuriera...

Straszny koszt. Koszt jednego obiadku w Barze Mlecznym albo nawet i mniej. W najlepszym przypadku Pani z urzędu może ruszyć pupcię i zanieść jedzenie własnoręcznie. W końcu to nie są tysiące osób - a może mamy już takie eldorado, że są to niepracujące tysiące per jeden MOPS/GOPS?
Mamy XXI wiek.

czy to oznacza "rezygnację z normalnych ludzkich prac", jeżeli XXI wiek ma oznaczać zamknięcie się w domu z fejzbukiem to ja odpadam... ;)

No ale ja dałem przykłady "ludzkich" prac. Grabie i do roboty. Nie wiem gdzie tu fejsa widzisz. Ty byś natomiast chciał fundować z mojej kieszeni wieczne wakacje z żarciem za friko. :)
dla mnie KK nie istnieje jako organizacja mająca cokolwiek wspólnego ze mną i moimi podatkami, i nie tylko dla mnie, nie mieszał bym wiec tych patologii do Państwa.. mam KK gdzieś, nie daje na tacę tylko płacę podatki dlatego oczekuje czegoś od Państwa a KK dla mnie nie istnieje... chyba, że jako pasożyt ;)

Dałem Ci przykład organizacji, którą stać na takie zabawy i która powinna czuć się zobligowana do takich działań (tym bardziej, że bierze państwowe pieniądze), a nie ciągle wszystko z państwowej kiesy.

Jeżeli Ciągle będziemy robić jakieś Bary Mleczne "po koszcie Państwa", to zaraz tu będzie druga Grecja albo jeszcze gorzej.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 10:26

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

[duplicated]

szaleje dziś gl...Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 10:23
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Sobiesław P.:
Jarek Żeliński:
dla mnie KK nie istnieje jako organizacja mająca cokolwiek wspólnego ze mną i moimi podatkami, i nie tylko dla mnie, nie mieszał bym wiec tych patologii do Państwa.. mam KK gdzieś, nie daje na tacę tylko płacę podatki dlatego oczekuje czegoś od Państwa a KK dla mnie nie istnieje... chyba, że jako pasożyt ;)

No Jarek, skoro płacisz podatki, znaczy, że jesteś jednym ze sponsorów KK czy Ci się to podoba, czy nie :).

pośrednio niestety tak... ale taki uczciwy naiwniak jak ja ma ograniczone możliwości :) unikania tego...
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
Ale jakie "mieć"? Mówimy o zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb - jedzenia. Jeżeli komuś się nawet tego nie chce robić, to z jakiej racji ma mieć fundowaną bezpłatną żywieniówkę?

zapytam po raz kolejny: gdzie napisałem "bezpłątną"?
Taka polaryzacja obecnie występuje. Jesteś bogaty masz fory, jesteś biedny - Państwo na Ciebie łoży. A zasuwać muszą wszyscy pośrodku. Więc jakoś nie widzę powodu, dla którego miałoby się zasuwać jeszcze więcej, żeby fundować masowe dopłaty do jedzonka.

ja tam uważam, że jak jakiś "bogaty" zazdrości "biednemu" to zawsze może się z nim zamienić...

nie jestem zwolennikiem demoralizacji poprzez rozdawnictwo, ale jak mi Pani na poczcie opowiada, ze zgodnie z prawem MUSI wydać pieniądze (zasiłek) pijakowi mężowi, który zdążył na pocztę przed żoną to wolę jednak by dostawał do ręki zupę ...
odbiegasz od tematu

Nie odbiegam. Daje przykład, gdzie brak "pasożytów" da się lepiej odczuć z większymi korzyściami dla wszystkich, niż dotowane Bary Mleczne.

mowa o Barach Mlecznych a nie o Urzędach
przypominam "po kosztach" a nie "na koszt"....

A "po kosztach", to już nie jest koszt? :) Ciekawe.

po kosztach to nie "na mój koszt" tylko "bez marży"...

Jeżeli Ciągle będziemy robić jakieś Bary Mleczne "po koszcie Państwa", to zaraz tu będzie druga Grecja albo jeszcze gorzej.

ty znowu swoje, skąd Ty masz to "po koszcie Państwa"? Bar sprzedaje za pieniądze, nie rozdaje...

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

przeczytałam i tak sobie myślę, że tego typu "marka" jednak nie ma racji bytu...

owszem, sama korzystałam z krakowskich barów mlecznych jako studentka, opcja tania, szybka i smaczna, ale... [przy całym szacunku do biednych i wykluczonych] jak mi lokalny bezdomny zaglądał przez ramię w talerz, to się odechciewało jeść.... jak się stało w kolejce za brudną, śmierdzącą osobą, to siłą rzeczy jakoś mało smacznie się robiło....

nie wmawiajmy sobie, że w XXI wieku jest nam wszystko jedno, czy jemy w przytulnej, czystej knajpce, gzie w tle sączy się muzyka, czy też na obrusie ceratowym i z uszczerbionych naczyń, gdy w tym czasie pani Krysia drze się na cały lokal: "pomidorowa wyszła, dwa razy ruskie!"

a zatem, czy z dotacjami (państwowymi, unijnymi czy jakimikolwiek), czy bez dotacji, ale po kosztach, by było konkurencyjnie i swojsko, to jednak TANIO = przyczynek do zbieraniny przeróżnego elementu społecznego, co będzie ostatecznie godzić w wizerunek baru i jakość atmosfery...

nie ma co się oszukiwać, jak kogoś nie stać na restauracje, to je kebaba albo coś tam innego na wynos, albo po prostu przynosi sobie do pracy kanapki/ sałatki itd., bo to lepsze niż oglądanie przy obiedzie bezrobotnych, bezdomnych, alkoholików, żebrzących itd. - brzmi może niepoprawnie politycznie, ale tak jest w istocie i w konsekwencji sytuacja taka zaniży liczbę potencjalnych klientów,

a przecież właściciel nie postawi w drzwiach ochroniarza-selekcjonera, który będzie wpuszczał tylko studentów, rencistów i okolicznych pracowników biurowców?
Sobiesław P.

Sobiesław P. Mój profesjonalny
opis dostępny na
życzenie :).

Temat: Marka - Bar Mleczny

[ciach]Sobiesław P. edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 14:40
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Anna Ławrzyniak:
przeczytałam i tak sobie myślę, że tego typu "marka" jednak nie ma racji bytu...

jak mi lokalny bezdomny zaglądał przez ramię w talerz, to się odechciewało jeść.... jak się stało w kolejce za brudną, śmierdzącą osobą, to siłą rzeczy jakoś mało smacznie się robiło....

ale zauważ, że nie ma obowiązku bywania w tym czy innym barze... w końcu jest tani ;)
nie wmawiajmy sobie, że w XXI wieku jest nam wszystko jedno, czy jemy w przytulnej, czystej knajpce, gzie w tle sączy się muzyka, czy też na obrusie ceratowym i z uszczerbionych naczyń, gdy w tym czasie pani Krysia drze się na cały lokal: "pomidorowa wyszła, dwa razy ruskie!"

nikt nikomu nie wmawia niczego ale też nie wmawiajmy nikomu, że "grupa docelowa barów mlecznych jest gorsza" od bywalców Magdy Gessler... bo wszyscy wiemy gdzie jada więcej ludzi...
a przecież właściciel nie postawi w drzwiach ochroniarza-selekcjonera, który będzie wpuszczał tylko studentów, rencistów i okolicznych pracowników biurowców?

a po co?

troszkę chyba płyniemy w stereotypy, ja bywam w barach w porach gdzie śmierdzących nie ma lub są rzadko, bywa, że opuszczam bar z tego powodu ale to bardzo rzadko, jak w barze są tylko "śmierdzący" to ich własne towarzystwo im nie przeszkadza więc jest "grupa docelowa", na koniec: nie mierzmy wszystkich swoja miarką... ja rozumiem, że np. (być może) rodzina Gessler'ów nie bierze pod uwagę istnienia bezdomnych ale to nie znaczy, że oni nie istnieją...

a tak z ciekawości: z iloma bezdomnymi się kumplujesz? Ilu znasz osobiście?

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:

ty znowu swoje, skąd Ty masz to "po koszcie Państwa"? Bar sprzedaje za pieniądze, nie rozdaje...

Tak za pieniądze. A do pieniędzy potem idzie dotacja. A Ty proponujesz żeby skalę dotowania tanich zupek jeszcze zwiększyć. Ja nie chcę mieć tanich zupek w dotowanym państwowym barze mlecznym, ja chcę mieć np. mniejsze podatki, żeby mieć większą możliwość wyboru, gdzie i co zjeść i w jakim towarzystwie.

Nie wspomnę już nawet o wpływie na okoliczne knajpki takiego dotowanego baru, który np. nie płaci czynszu za lokal. Na chwilę obecną takie bary są zbyt obskurne żeby stanowić konkurencję, ale zakładając że dzięki udziałowi Państwa powstałaby cała "sieć" o przyzwoitym standarcie i cenach "bez marży", to jest to gwóźd do trumny dla pobliskiej gastronomii.

Dlatego też pomysł angażowania Państwa w tego typu inicjatywy, uważam za całkowicie błędny w założeniach i prowadzący do różnych patologii w dłuższym okresie.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 13:23
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
Jarek Żeliński:

ty znowu swoje, skąd Ty masz to "po koszcie Państwa"? Bar sprzedaje za pieniądze, nie rozdaje...

Tak za pieniądze. A do pieniędzy potem idzie dotacja. A Ty proponujesz żeby skalę dotowania tanich zupek jeszcze zwiększyć.

Nie ja jestem wyłącznie za utrzymaniem statusu obecnych barów, zablokowaniem ich rugowania przez komercyjne fastfoody wszelkiego autoramentu z których bezdomnych i ubogich się wyrzuca na pysk.

Ja nie chcę mieć tanich zupek w dotowanym państwowym barze mlecznym, ja chcę mieć np. mniejsze podatki, żeby mieć większą możliwość wyboru, gdzie i co zjeść i w jakim towarzystwie.

znowu zmieniasz temat :), ja tez bym chciał...;)
Nie wspomnę już nawet o wpływie na okoliczne knajpki takiego dotowanego baru, który np. nie płaci czynszu za lokal.

znasz jakiś taki przypadek bo jak tu ktoś wspomniał "niektórzy nie chodzą do takich barów" i jak obserwuję fastfoody sąsiadujące z barami mają się doskonale...
Na chwilę obecną takie bary są zbyt obskórne żeby stanowić konkurencję,

w ilu jadałeś? Obskurne? Osobiście np. wole Rusałkę na Pradze niż niejeden kebab...
ale zakładając że dzięki udziałowi Państwa powstałaby cała "sieć" o przyzwoitym standarcie i cenach "bez marży", to jest to gwóźd do trumny dla pobliskiej gastronomii.

przesadzasz, nie zapominaj, że knajpy budują marże na warunkach i atmosferze, bary są i knajpy nie padają... każda ma swój "target"..
Dlatego też pomysł angażowania Państwa w tego typu inicjatywy, uważam za całkowicie błędny w założeniach i prowadzący do różnych patologii w dłuższym okresie.

Ja tylko gdybam i mam wizje podobnie jak Ty o niskich podatkach :D, być może obaj jesteśmy fantastami :) Jarek Żeliński edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 12:33

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:

Nie ja jestem wyłącznie za utrzymaniem statusu obecnych barów, zablokowaniem ich rugowania przez komercyjne fastfoody wszelkiego autoramentu z których bezdomnych i ubogich się wyrzuca na pysk.

Ale o nie to samo co tworzenie państwowej ogólnopolskiej "marki", prawda? Utrzymanie status quo ok. Ale za chwilę kwiaciarka Ci przyjdzie z pretensjami, że jej się czynsz winduje do niebotycznego poziomu, a takiemu barowi mlecznemu nie. Zobacz co się stało na pl. Wilsona np. - prawie same banki. Wieć ok, niech będzie status quo, ale niech bedzie też zrównoważony rozwój, a nie równi i równiejsi, ok?
Ja nie chcę mieć tanich zupek w dotowanym państwowym barze mlecznym, ja chcę mieć np. mniejsze podatki, żeby mieć większą możliwość wyboru, gdzie i co zjeść i w jakim towarzystwie.

znowu zmieniasz temat :), ja tez bym chciał...;)

to nie jest zmiana tematu, to dygresja na temat :P
znasz jakiś taki przypadek bo jak tu ktoś wspomniał "niektórzy nie chodzą do takich barów" i jak obserwuję fastfoody sąsiadujące z barami mają się doskonale...

Ale ja mówię o sytuacji gdy powstaje globalna marka mająca wsparcie w Państwowej kasie i mająca ewidentnie wyższy poziom i niższe ceny. Uważasz, że to byłaby zdrowa sytuacja z punktu widzenia konkurencyjności? Aboslutnie nie mówię, że obecne bary stanowią konkurencję.

w ilu jadałeś? Obskurne? Osobiście np. wole Rusałkę na Pradze niż niejeden kebab...

kiedyś jak jadałem to były obskurne. teraz nie jadam, bo nie mam takiej potrzeby. być może faktycznie jest full wypas i zupa za 2 pln :P
Ja tylko gdybam i mam wizje podobnie jak Ty o niskich podatkach :D, być może obaj jesteśmy fantastami :)

Super :) Tylko ja bym chciał, żeby one Państwo się jak najdalej ode mnie trzymało, czy to w barach mlecznych, czy w podatkach.

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
Super :) Tylko ja bym chciał, żeby one Państwo się jak najdalej ode mnie trzymało, czy to w barach mlecznych, czy w podatkach.

dokładnie tak
bary zdaje się maja ok 2 milionów dofinansowania ( łacznie )
to tyle co wynosi wynagrodzenie czyba 4 posłów
wiec rece precz od obywatela !!!!!!!!!!!!!

dołażą nam do zupki a zabiorą paliwo do samochodu
-;)
a resztę przep.....dzielą
-:)
juz czekam az Donald w ekspoze przedstawi jadłospis barów i obowiazek korzystania
-:) Wojciech Szymańczak edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 13:35
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
kiedyś jak jadałem to były obskurne. teraz nie jadam, bo nie mam takiej potrzeby. być może faktycznie jest full wypas i zupa za 2 pln :P

no to troszkę wypowiadasz się o czymś czego nie znasz ;)
po drugie o jakiej potrzebie mówisz? ;)

Ja tylko gdybam i mam wizje podobnie jak Ty o niskich podatkach :D, być może obaj jesteśmy fantastami :)

Super :) Tylko ja bym chciał, żeby one Państwo się jak najdalej ode mnie trzymało, czy to w barach mlecznych, czy w podatkach.

Traktuję tę dyskusje z przymrużeniem oka, ale nie całkiem. Nie da się niestety udawać, że nie ma na świecie ludzi, którzy sobie z życiem nie radzą tak jak inni. Potrzebny jest UOKIK żeby "pazerny kapitalizm" nie oszukiwał w zawieranych umowach, gadanie, że "podpisał umowę to ma problem" jest niestety niezrozumieniem ani problemu ani zjawiska...

Potrzebna jest pomoc społeczna dla kobiet nie dostających należnych im alimentów i gadanie, że "wiedziała z kim idzie do łóżka" jest także głupie.

Tak wiec Państwo jest potrzebne, a że czasem ingeruje tam gdzie ktoś sobie nie życzy... to drugi koniec kija...

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:
Dariusz G.:
kiedyś jak jadałem to były obskurne. teraz nie jadam, bo nie mam takiej potrzeby. być może faktycznie jest full wypas i zupa za 2 pln :P

no to troszkę wypowiadasz się o czymś czego nie znasz ;)
po drugie o jakiej potrzebie mówisz? ;)

A to nie wiedziałem, że żeby wypowiadać się o idei globalnej państwowej marki "Bar Mleczny", to trzeba w onym barze jadać :). Mea culpa :).

O potrzebie żywienia się w barach mlecznych :)

Ja tylko gdybam i mam wizje podobnie jak Ty o niskich podatkach :D, być może obaj jesteśmy fantastami :)

Super :) Tylko ja bym chciał, żeby one Państwo się jak najdalej ode mnie trzymało, czy to w barach mlecznych, czy w podatkach.

Traktuję tę dyskusje z przymrużeniem oka, ale nie całkiem. Nie da się niestety udawać, że nie ma na świecie ludzi, którzy sobie z życiem nie radzą tak jak inni. Potrzebny jest UOKIK żeby "pazerny kapitalizm" nie oszukiwał w zawieranych umowach, gadanie, że "podpisał umowę to ma problem" jest niestety niezrozumieniem ani problemu ani zjawiska...

Potrzebna jest pomoc społeczna dla kobiet nie dostających należnych im alimentów i gadanie, że "wiedziała z kim idzie do łóżka" jest także głupie.

Tak wiec Państwo jest potrzebne, a że czasem ingeruje tam gdzie ktoś sobie nie życzy... to drugi koniec kija...

Ale ja nie neguję konieczności pomocy, tam gdzie jest potrzebna i zwolennikiem pazernego kapitalizmu również nie jestem. Ale bardzo daleki jestem od proponowania powszechnego socjalu i rozdawnictwa zapomóg za free. A nie zastanawiałeś się kiedyś, że ludzie sobie z życiem nie radzą, bo ono się robi po prostu zbyt skomplikowane? Tysiące druczków, opłat, znaczków, pozwoleń, zezwoleń, terminów, rachunków, raportów, sprawozdań. A kto to generuje? Ano właśnie to Państwo, co niby ma pomagać... Więc może zacznijmy od upraszczania pewnych spraw i zwiększania ich skuteczności, a nie od bajek o państwowych markach :P.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Dariusz G.:
A to nie wiedziałem, że żeby wypowiadać się o idei globalnej państwowej marki "Bar Mleczny", to trzeba w onym barze jadać :). Mea culpa :).

jeżeli krytykujesz obecne bary to raczej wypadało by najpierw być w kilku :)
bardzo daleki jestem od proponowania powszechnego socjalu i rozdawnictwa zapomóg za free. A nie zastanawiałeś się kiedyś, że ludzie sobie z życiem nie radzą, bo ono się robi po prostu zbyt skomplikowane?
Tysiące druczków, opłat, znaczków, pozwoleń, zezwoleń, terminów, rachunków, raportów, sprawozdań.

masz rację i tu się zgadzam (tych druczków to ja sam nie lubię)
A kto to generuje? Ano właśnie to Państwo, co niby ma pomagać... Więc może zacznijmy od upraszczania pewnych spraw i zwiększania ich skuteczności, a nie od bajek o państwowych markach :P.

Państwowa marki mamy i będziemy mieli (nie tylko Prezydencja w Unii czy Euro 2012)

Co do ilości druczków to część z nich to efekty pracy pewnych firm IT, dostawców systemów je produkujących masowo... ;)

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:
ale zauważ, że nie ma obowiązku bywania w tym czy innym barze... w końcu jest tani ;)
oczywiście, że nie ma mowy o żadnym obowiązku bywania (ani w tanim, ani w drogim lokalu), w końcu mamy wolny rynek i demokrację,

nie rozumiem po co ta uwaga
nikt nikomu nie wmawia niczego
owszem, nie wmawia mi nikt, że grupa barów mlecznych jest lepsza czy gorsza, niemniej zauważ, że pomijamy w rozmowie ważny argument, a mianowicie, że grupa z marginesu społecznego prawdopodobnie będzie stanowić większość tego typu baru i może odstraszyć resztę klienteli - wysuwam ten temat tylko i wyłącznie z biznesowego punktu widzenia, zostawiam na boku szacunek do każdego człowieka i swoje przekonania w tym względzie
troszkę chyba płyniemy w stereotypy, ja bywam w barach w porach gdzie śmierdzących nie ma lub są rzadko, bywa, że opuszczam bar z tego powodu ale to bardzo rzadko, jak w barze są tylko "śmierdzący" to ich własne towarzystwo im nie przeszkadza więc jest "grupa docelowa",
no właśnie o grupę docelową się rozchodzi (a nie o żadne stereotypy), czy najubożsi są w stanie wygenerować taki zysk, by lokal się utrzymał?
a jeśli nie są, to czy nie przyczynią się do odstraszenia innych potencjalnych konsumentów?

to kwestia pod rozwagę ewentualnej strategii marketingowo-sprzedażowej, zostawmy emocje z tyłu
na koniec: nie mierzmy wszystkich swoja miarką... ja rozumiem, że np. (być może) rodzina Gessler'ów nie bierze pod uwagę istnienia bezdomnych ale to nie znaczy, że oni nie istnieją...
ech, no i po co wprowadzać wątki poboczne? i dyskutować o obrzeżach tematu
a tak z ciekawości: z iloma bezdomnymi się kumplujesz? Ilu znasz osobiście?
rozmawiamy o biznesie i analizujemy możliwości na polskim rynku, czyli w polskich realiach, dla istnienia barów mlecznych, moje osobiste doświadczenia z bezdomnymi czy z miliarderami, nie mają tu nic do rzeczy...
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Marka - Bar Mleczny

Anna Ł.:
ważny argument, a mianowicie, że grupa z marginesu społecznego prawdopodobnie będzie stanowić większość tego typu baru i może odstraszyć resztę klienteli - wysuwam ten temat tylko i wyłącznie z biznesowego punktu widzenia, zostawiam na boku szacunek do każdego człowieka i swoje przekonania w tym względzie

problem w tym, że obecna praktyka tych barów nie potwierdza tej tezy

a tak z ciekawości: z iloma bezdomnymi się kumplujesz? Ilu znasz osobiście?
rozmawiamy o biznesie i analizujemy możliwości na polskim rynku, czyli w polskich realiach, dla istnienia barów mlecznych, moje osobiste doświadczenia z bezdomnymi czy z miliarderami, nie mają tu nic do rzeczy...

mają, bo dobrze jest wiedzieć o czym się mówi...

konto usunięte

Temat: Marka - Bar Mleczny

Jarek Żeliński:

mają, bo dobrze jest wiedzieć o czym się mówi...

Jarku, z punktu widzenia oceny efektywności ekonomicznej danego przedsięwzięcia, nie ma najmniejszego znaczenia, czy i z iloma bezdomnymi się kumplujemy. Więcej nawet. Brak takiego kumplowania pozwala na podejście do tematu bez emocji i zachowanie obiektywnego spojrzenia.

Czy to że, Bar Mleczny w jakimś % pomaga wyżywić bezdomnych to ma być koronny argument? A środki publiczne to taka skarbonka bez dna, z której można na wszystko ciągle wypłacać?

Tak z ciekawości zapytam, bo w końcu kumplujesz się z bezdomnymi. Ilu z tych bezdomnych korzysta z noclegowni, gdzie trzeba się wykąpąć i denatu chlać nie można, a ilu woli centralny gdzie hulaj dusza diabła nie ma? Ilu z tych bezdomnych bierze bezpłatne zupki, nie wykonując w zamian ŻADNEJ pracy? Masz jakieś dane na ten temat?

Chcesz pomóc bezdomnym to stwórz ośrodek, gdzie będa mieli dach nad głową i wyżywienie, ale będą MUSIELI coś robić w zamian. Ciekaw jestem ilu amatorów bezpłatnych zupek się na to zdecyduje :).

Następna dyskusja:

nowa marka we wrocławiu




Wyślij zaproszenie do