Temat: Kolejny pomysł na reklame....
Może masz kiepski dzień :)
- ale co tam... - Kobietom się wybacza ;)
więc...
z tego co przypadkowo jakiś czas temu doczytałam
- badania były i są prowadzone od przeszło roku w USA i Europie.
Oczywiście - i masz racje, będ ą miały one zawsze element "naciagnio-podciagania" (zwłaszcza w materiałach własnych),
aby zawrzeć i zbilansować więcej takich informacji,
które będą miały przełożenie nie na efektywność kampanii (chyba, że we wnioskach dla Klienta) - a na efektywność finansową dla jej twórców :)
Jednak w ciemno i bez takich badań - trudniej jest podpisać umowy i współpracę, zwłaszcza w ramach nowatorskiej akcji i produktu-nośnika.
Dlatego Firma na pewno je przeprowadziła
- i nawet dopuszczając granicę "błędu" - uważam że wyniki nie są złe.
Firmy muszą dysponować badaniami (szkoda, że nie ma podanego źródła, bo rzeczywiście bardziej wiarygodnie by brzmiało gdyby się okazało, że było to badanie zlecone i niezależne) - bo zwłaszcza przy nowym i nietypowym nosniku, trudno byłoby im cokolwiek sprzedać.
Powołałam sie na grupę osób zarabiających powyzej 100.000 PLN rocznie - i zabieganych :) - bo z tekstu agencji wynika że to aż 1/3 całej grupy odbiorców.
To bardzo duża i cenna grupa - zwłaszcza że ma takie cechy.
Można więc ich nazwać grupą docelową, zwłaszcza, że to luksusowe taxi - i pewnie oferta handlowa skierowana jest także do Firm i Marek, których ta grupa interesuje (markowe kosmetyki, odzież, telefony, gazety biznesowe, etc.).
Jeśli ktoś zarabia 100.000 PLN to zazwyczaj chce zarabiać jeszcze więcej ;)
Poza tym zazwyczaj (m.in. przez te zachcianki) się spieszy
lub jest zajęty (zwł. skoro podróżuje taksówką, a nie własnym pojazdem z szoferem :); albo go jeszcze nie stać-albo jest "np. zabiegany").
Dlatego odpowiadając Ci w kwestii Osób, któe sie wypowiadały:
ci Klienci należą też do owej 1/3 grupy odbiorców określonych przez Agencję :)
Są zabiegani, zarabiają nieźle - ale taki poziom jest najczęściej na etapie poszukiwania nowych wyzwań, rozwoju
albo niemożliwości z różnych przyczyn - przeskoczenia rpogu np. 100.000 PLN.
Zarówno Oni - jak i Osoby z nimi rozmawiające o tvTaxi,
będące jeszcze wyżej - zwłaszcza na poziomie finansowym
- dobrze oceniają nośnik.
Dla nich też nie jest aż taką rewelacją, ale dobrze go odbierają, uważają że to miłe, czują się wrecz "wyróżnieni" - oceniają nosnik jako fajną usługę, formę i dodatek, etc.
Monitorki są estetyczne, oprawa wizualna i same materiały - też, przy okazji - zwłaszcza dłuższej jazdy - mają chwilę żeby chociaz z ciekawości zerknąć.
Takie Osoby w większości i tak "lubią" (bądź dla usprawnienia pracy - muszą polubić :)_
- wszelkie gadżety - od komórek, po laptopy - i inne wymyślniejsze gadżety - więc to dodatkowy powód do zainteresowania ich takim nośnikiem.
Tele-brzuchy mnie nie przekonują, bo o ile telewizorki w taksówkach są podane w bardziej intymny i estetyczny sposób,
w trakcie jazdy można się skupić na przekazywanych treściach,
o tyle hostessy z tele-brzuchami nie będą traktowane "poważnie"
- zwłaszcza przez Klientów (a o to przecież chodzi).
Problemem jest też światło (ograniczona widoczność i możliwośc odczytu reklamy),
czy mała powierzchnia (trzeba oglądać z odpowiedniej odległości, a nawet pod odpowiednim kątem - i przez jakiś czas (zeby dotrzeć z komunikatem).
Hałas i tłumy to też duze utrudninie ograniczajace skuteczność, zwłaszcza w duzych miastach, centrach handlowych, etc.
- i zwłaszcza jesli chcemy dotrzeć do dużej ilości odbiorców (jesli interesuje nas mniejsza grupa - to skuteczniejsza jest własnie tv-taxi - lub lepiej zrobić sieciowe np. tv-restaurant :) tam przynajmniej możnaby się skupić, coś więcej zobaczyć, etc.)
Starsze osoby też będą miały problem z zapznaniem się i zaakceptowanem tej formy.
Myślę, że albo jej nie zauważą - albo dziwnie będą wyglądać i się czuć - wpatrując sie w cudzy tors czy brzuch :)
Młodsi zaś raczej będą mieć z tego ubaw (zwł. z hostess)
- co i na prace hostess (i jej jakość) raczej nie wpływa pozytywnie.
Wątpię też czy wśród osób które nie mają czasu,
a nawet jeśli go mają i czekają - znajdzie się duzo takich
- co zdecydują sie wpatrywać w tele-brzuch...
Dla mnie to forma niższych lotów - i nie korzystałabym ani nie popierała Klientowi. Zwłaszcza produktów o określonym juz wizerunku.
Podejrzewam, że tele-brzuchy to po prostu pomysł Producentów-Agencji na zastąpienie i wejście na rynek z produktem zastępującym duże ekranany tv (większe koszta samych nośników, do tego dochodzą koszta opłat za ekspozycje, etc.),
wychodzącym ponad reklamy słupowe, palkatowe, ulotkowe, billboadrowe, etc. (skierowane do przejesdnych, przechodniów)
- oraz będącym nawiazaniem i kontynuacją pomysłu z telewizorkami w taksówkach.
Mnie ten pomysł nie bierze - i dziwnie bym się czuła oglądając na brzuchu hostessy reklame o batoniku, czy tabletkach na zgage...,
a juz na pewno nie wpatrywałabym się - czyli co ważniejsze - nie poznałabym przekazu reklamowego.
(chyba, że jednaorazowo - dla samego zainteresowania tv-brzuchem - jako nośnikiem i nietypową formą
czyli jak wspominałam: "w ramach zboczenia zawodowego).
:)
Jak dla mnie - forma i koncept bardziej naciagane niż wyniki badań grupy odbiorców (które zresztą - zaledwie po krótkiej analizie i na podstawie ogólnych informacji - ale uważam że są całkiem realne).
Ufff... :) sie nagadałam :)
A teraz wracam do swoich nośników, bo sie nie wyrobie :)
Anna Szulwińska edytował(a) ten post dnia 08.09.06 o godzinie 12:37