Temat: Jak rekrutujecie?
Alex Dłużniewski:
A ja myślę, że jak na kimś trzeba wymuszać naukę trybem studiów to to nie jest kandydat, z którym bym nawet chciał rozmowę rekrutacyjną prowadzić. Bo ja chce kogoś kto szybko łapie, a nie gościa którego trzeba będzie zmuszać jakimś systemem motywacyjnym do tego, żeby podnosił własne kwalifikacje. Dla mnie to jest pewna pasja i uczę się dla satysfakcji, cały czas, w ogóle nie są mi do tego studia potrzebne. A egzaminy owszem są dla półgłówków na zaocznych i na dziennych również są dla półgłówków, tylko śrubka jest bardziej dokręcona, co nie zmienia faktu. Ja bym bez najmniejszego problemu dostał się na każde studia dzienne, jest to jednak jak mówię dla mnie strata czasu, szybciej łapie niż oni tam uczą.
No proszę... To nie tryb wymusza, ale po prostu nie ma tam zmiłuj się, to tryb dla bardziej ambitnych, słabe jednostki odpadają po sesjach i... idą na zaoczne :o Największej zaradności, samodzielności, umiejętności analizy itd. itp. nauczyłam się na dziennych :) A zdobyć stypendium na dziennych, to jest sztuka! Na dziennych naprawdę zupełnie inna jakość jest, wiem, bo przeszłam przez takie i takie studia :)
Rekrutujesz kandydatów z nieprawidłowym podejściem do pracy? Po co?
He he a skąd wiesz czy ta osoba, której zaproponowałeś pracę jest akurat super ambitna itd.? To dopiero wychodzi już w pracy zawodowej, gdy masz szansę obserwować takiego człowieka :) Na rozmowie kwalifikacyjnej oczywiście można wyłapać leserów i kłamców, ale znam wiele przypadków, gdy na rozmowie osoby wychodziły na cud pracownika, a potem o rany, jak się jej/go pozbyć...
Co do uczenia świeżynki prawidłowego podejścia do pracy to zgoda, jednak wiąże się to niestety też z kosztami uczenia takiej świeżynki wszystkiego od podstaw. Wszystko fajnie jeżeli to świeżynka z wysokim potencjałem, jednak takie świeżynki z wysokim potencjałem i bez żadnego doświadczenia mają po 16 lat.
Analogicznie do Twojej wypowiedzi - to chyba nie zatrudniasz osób bez potencjału? :P Nawet jeśli mają doświadczenie... Ja bez doświadczenia i z ogromnym potencjałem miałam około 22 lat (nie chce mi się teraz liczyć :P)
Nie interesuje mnie absolwent w wieku 25 lat, który ma problemy z przyjściem na czas do pracy, bo jest skacowany po wczorajszym.
Przykre chyba doświadczenia ze studentami? TO nie zależne od trybu studiów czy w ogóle rodzaju edukacji...
Po co mam uczyć kogoś takiego pracy zespołowej, odpowiedzialności czy choćby terminowości, jeżeli łatwo znajdę kogoś kto to już zna.
No ja taka pewna nie jestem :) Wiele osób z doświadczeniem mają podejście roszczeniowe czyli to jest mobbing, to nie mój zakres obowiązków itd. W tych cechach właśnie jest dużo złych nawyków ;)
A dodatkowo ja wciąż marzę o znalezieniu kogoś, kto mnie nauczy prawidłowego podejścia do pracy - to jest dopiero pomysł, rekrutuj lepszych od siebie i się od nich ucz :)