Temat: Jackson nie żyje?
marek mareksy szewczyk:
Piotr L.:
marek mareksy szewczyk:
Czy w tym świetle nie szkoda kampanii walki z rakiem? Czy to nie chichot losu właśnie słyszymy, zwłaszcza, że ta już zapomniana aktorka próbowała końcówką swojego życia nadać jakiś sens umierającemu życiu?
Tutaj problem leży raczej w "kalibrze" osoby... w świetle Jacksona Fawcett jest mało znana, jej śmierć nie była takim zaskoczeniem itp. Może głupie porównanie, ale to tak jak wiadomość o upadku firymy pokroju chociażby Rometa do upadku GM czy Mercedesa... emocje opadną i wtedy sprawa Farah ma szanse wypłynąć, Jacksona znają wszyscy, większość aktywnych ludzi (zwłaszcza internautów) wychowała się na jego muzyce... większa rozpoznawalność = większy szok.
Niestety trzeba by sprawdzić, czy Farah nie była równie znanym symbolem w kulturze amerykańskiej, oczywiście nie była tak znana jak MJ, ale była znana i była także symbolem. I to niezdegradowanym, jak się zdarzyło MJ.
Ona była symbolem podobnie jak Olivia Newton John, chociaż po swoim wielkim sukcesie kinowym nie zagrała już w niczym znanym. Ważniejsza była jej walka z rakiem.
To, że ktoś nie jest znany u nas, nie znaczy, że nie jest znany w świecie - o czym można się przekonać oglądając np. Top Gear Clarksona i zapraszane tam gwiazdy. Osobiście rozpoznałem trzy, ale to nie znaczy, ze pozostałe nie są znane.
Na Saturnie 3, nie mówiąc o Aniołkach wychowało się chyba także sporo pokoleń? Poza tym w jej wypadku działał bardzo silny bodziec, który akurat utopił MJ - seks.
Z ww. wątpliowściami zgadzam się z Tobą - mam nadzieję, że emocje opadną i jeszcze zobaczymy ten projekt.
Jest różnica między byciem znanym a byciem znanym, podejdz do kilku osób na ulicy i zapytaj kim byli MJ i FF, jestem pewien że z MJ nikt nie będzie miał problemu, z FF może być różnie. Weź pod uwagę też to jaki szum otaczał Jacksona przez ostatnie kilkanaście lat, od wielkiej gwiazdy, przez pedofila, po jedynego na świecie solistę który się rozpada... część z tego jest pozytywna, częśc negatywna, ale obie upamiętniają wizerunek.
Ponadto Farah nie wyróznia się znacząco spośród innych gwiazd ekranu, są większe, Jackson równych sobie nie ma (pomiajam tutaj starą datę), był w elicie największych, ludzie byli w stanie wybaczyć mu wszystko że względu na to co stworzył gdy był na topie. Nie sądzę że szybko doczekamy się (o ile w ogóle się doczekamy) artysty który będzie w stanie przebić MJ, wysoka poprzeczka.
Jak pisałeś, na ekrany kin wchodzi film o FF, myślę że dopiero wtedy ludzie docenią jej poświęcenie i ją samą, jednak nie sądzę żeby kiedykolwiek przyćmiła Jacksona, Mercurego czy Presleya, to są legendy, Jackson został nią już za życia...