Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Puryzm językowy a reklama to trochę dziwne połączenie... hm... jednak coś czego moim zdaniem warto/należy wymagać to skutki owej reklamy. Tak sie dziwnie składa że jedynym branym pod uwagę kryterium jest wzrost sprzedaży i reszta furda, ale niestety takie pomysły jak z "włatców móch" przenoszone z ekranu do reklamy maja swoje konsekwencje i są traktowane wcale nie "dla jaj" a serio, no bo skoro tak piszą... to tak widać ma być.

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Złoty cielec nie ale czy naszym obowiązkiem jako dorosłych ludzi nie powinno być dbanie o naszą kulturę i dawanie przykadu młodszym.Reklama niesamowicie działa na młodych ludzi. Jesli dbamy aby w przekazach reklamowych nie było aresji i innych niezdrowych zjawisk to powinniśmy też dbać o nasz język i nie wrzucać na opakowanie treści z błędami.

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

dorota morawska:
Złoty cielec nie ale czy naszym obowiązkiem jako dorosłych ludzi nie powinno być dbanie o naszą kulturę i dawanie przykadu młodszym.Reklama niesamowicie działa na młodych ludzi. Jesli dbamy aby w przekazach reklamowych nie było aresji i innych niezdrowych zjawisk to powinniśmy też dbać o nasz język i nie wrzucać na opakowanie treści z błędami.
zgadzam się w 100%. język to część naszej historii i kultury, a reklama powinna dawać przykład młodym, którzy tak czy siak mają już sporo złych przykładów
Dominik Koza

Dominik Koza ogarniacz /
rozwijacz, Hand Made

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Agnieszka Wiacek:
zgadzam się w 100%. język to część naszej historii i kultury, a reklama powinna dawać przykład młodym, którzy tak czy siak mają już sporo złych przykładów

Jeśli to reklama ma dawać przykład poprawnej polszczyzny i mamy ograniczać pole manewrów językowych to zastanawiam się, co ma się dziać na lekcjach języka polskiego.

No i co z literaturą? Pewnie ktoś napisze, że literatura to pewna konwencja, więc nie ma obawy, że ktoś źle odbierze zamierzone błędy i przyswoi je sobie do języka. Uprzedzam, że to chybiony argument; trudno o bardziej wyraźną konwencję niż reklama.

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

"składniki phyto-odżywce"
Brzmi bardzo naukowo i może zdrowo.. właśnie taki był cel użycia tego słowa.

Ja bym napisał Składniki Pycha-odżywcze :) przyjemniej i smaczniej brzmi.

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Co rozumiesz przez pola manewrów? Błędy ortograficzne które z pełną premedytacją są wykorzystywane w kampanii? To jest manewr? Byłby gdyby odbiorcą produktu byli dorośli, świadomi ludzie niestety soczek czy napój kierowany jest do dzieci albo osób w młodym wieku.
Pomijam "drobny"fakt że sam serial włatcy móch jest kierowany do starszej publiczności. Nie powinno sie zatem wykorzystywać wizerunku jego bohaterów do promowania produktów dla dzieci.

Dominik Koza:
Agnieszka Wiacek:
zgadzam się w 100%. język to część naszej historii i kultury, a reklama powinna dawać przykład młodym, którzy tak czy siak mają już sporo złych przykładów

Jeśli to reklama ma dawać przykład poprawnej polszczyzny i mamy ograniczać pole manewrów językowych to zastanawiam się, co ma się dziać na lekcjach języka polskiego.

No i co z literaturą? Pewnie ktoś napisze, że literatura to pewna konwencja, więc nie ma obawy, że ktoś źle odbierze zamierzone błędy i przyswoi je sobie do języka. Uprzedzam, że to chybiony argument; trudno o bardziej wyraźną konwencję niż reklama.

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Co by nie mówić, wylęgarnią wszelkiego typu błędów ortograficznych, takich, że aż zęby bolą od oglądania, są wszelkiego typu masowe fora na Onecie czy tworach pudelkopodobnych.

Racja, jeśli ktoś czyta i uważa na polskim, to mu Czesio nie zaszkodzi. Ale jeśli nie czyta nic prócz wątpliwej jakości tekstów w internecie, to taka reklama istotnie będzie potwierdzała tylko jego lub jej błędne nawyki wynikające z ogólnego niedouczenia.
Dominik Koza

Dominik Koza ogarniacz /
rozwijacz, Hand Made

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

dorota morawska:
Co rozumiesz przez pola manewrów? Błędy ortograficzne które z pełną premedytacją są wykorzystywane w kampanii? To jest manewr?

Rozumiem, że jesteś w stanie autorytarnie określić, że nie można stworzyć dobrej reklamy opartej na świadomym przekazywaniu błędnych treści, np. błędów językowych lub przejaskrawionych informacji? Napiszę krótko: stwierdzenia o tym, co wolno, a co nie wolno powinno wyrażać się z namysłem. Reklama nie edukuje w potocznym rozumieniu słowa edukacja i nie należy od niej oczekiwać poprawności politycznej.

Rozumiem dbałość o język, popieram, ale nie lubię niepotrzebnego ograniczania. Krok dalej i zakażemy poezji lingwistycznej, bo często daleko jej do poprawności językowej. A co jak co, ale o poezji mówią na lekcjach języka polskiego.

Nie odnoszę się do konkretnych przykładów w reklamie, nie oceniam podanej w pierwszym wątku reklamy (przy okazji, uważam, że tytuł jest średnio trafiony, ewentualnie miał wywołać szum; gazeta Fakt działa podobnie). Chcę za to zwrócić uwagę na prostą sprawę: jeśli ktoś w towarzystwie nie złapał żartu, nie znaczy, że mamy zakazać opowiadania dowcipów, a jeśli ktoś nie zna ortografii, nie znaczy, że nie możemy pozwolić sobie na zabawy językowe. Podkreślam, nie oceniam przytoczonych reklam - nie zgadzam się jednak z lekko rzucanymi stwierdzeniami o tym, jaki powinien być język reklamy.Dominik Koza edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 18:44
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Zalatuje w waszych wypowidziać cytatami z "pań uczycielek". Może jakieś kreatywniejsze argumenty?

Z całym szacunkiem (a właściwie to z całkowitym brakiem szacunku) dla polskiej ortografii ale... Każdy kto przebrnął przez przedmioty typu "gramatyka hist. j.pol.", na której anlizowano jak zmieniały się znane nam słowa na przestrzeni wieków dobrze wie, że polska ortografia to zbiór całkowicie przypadkowych, nie trzymających się kupy zasad, z których duża część to po prostu... błędy, które się utarły.

Sorry, ale tu naprawdę nie ma co bić w górnolotne, martylologiczno-językowe tony.

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Tomek Banasik:
Zalatuje w waszych wypowidziać cytatami z "pań uczycielek". Może jakieś kreatywniejsze argumenty?

Z całym szacunkiem (a właściwie to z całkowitym brakiem szacunku) dla polskiej ortografii ale... Każdy kto przebrnął przez przedmioty typu "gramatyka hist. j.pol.", na której anlizowano jak zmieniały się znane nam słowa na przestrzeni wieków dobrze wie, że polska ortografia to zbiór całkowicie przypadkowych, nie trzymających się kupy zasad, z których duża część to po prostu... błędy, które się utarły.

Sorry, ale tu naprawdę nie ma co bić w górnolotne, martylologiczno-językowe tony.
To, co piszesz, nie jest prawdą. Do większości polskich słów, w odniesieniu do których może istnieć wątpliwość dotycząca pisowni, odnoszą sie reguły językowe. Stanowią one bardzo spójny, logiczny, misterny system. Jest tylko niewielka liczba tzw. "wyjątków". Pamiętajmy też, że wiele pozornie "polskich z dziada pradziada" słów pochodzi z języków obcych i stąd wywodzi się ich pisownia.
Mówią, że gdy uczeń jest gotowy, pojawia się nauczyciel :)) U mnie takim nauczycielem polskiego z dzieciństwa był autor książek z tej dziedziny, Witold Gawdzik. W niezwykle przystępny sposób opisywał etymologię wyrazów, pochodzenie reguł, ciekawostki językowe. Jego książką pod tytułem bodajże "Ortografia i gramatyka na wesoło" - wbrew pozorom, fascynującą - zaczytywałam się całe dzieciństwo. Gdyby podręczniki pisano w taki sposób, być może wiele osób nie miałoby problemów z przyswojeniem tej wiedzy. Rzeczywiście, podręczniki szkolne są często napisane mocno naukowym, nie dostosowanym do poziomu dzieci i po prostu nieciekawym językiem. Trudno jest więc dostrzec w nich jakąkolwiek logikę.Agnieszka Wiacek edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 19:10

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Andrzej-Ludwik Włoszczyński:
Puryzm językowy a reklama to trochę dziwne połączenie... hm... jednak coś czego moim zdaniem warto/należy wymagać to skutki owej reklamy. Tak sie dziwnie składa że jedynym branym pod uwagę kryterium jest wzrost sprzedaży i reszta furda, ale niestety takie pomysły jak z "włatców móch" przenoszone z ekranu do reklamy maja swoje konsekwencje i są traktowane wcale nie "dla jaj" a serio, no bo skoro tak piszą... to tak widać ma być.
Ale Panie Andrzeju - ja nie jestem za puryzmem językowym (nie tylko w reklamie)
Bardzo lubię zabawy słowne, choćby i takie rodem z reklam Plusa ("empetróchy", "muzodajnie" i wiele innych), nie wspominając (no może troszkę :) ) o Słonimskim, Tuwimie.
Ale czy, przy czytaniu takich zbitek nie ogarnia pana niesmak? Jakiś żal o stan języka polskiego?
W jakimś wątku, konwersując z Mareksym, wspomniał pan o upadku popkultury - tej od Duchampa i Warhola. Nie ma pan wrażenia, że językowo staczamy się nie w kierunku przewrotnych i inteligentnych "Włatców Móch", tylko prymitywnego blokowiska?
Własnie dzięki takim koszmarkom, które nie ubogacają naszego języka.
Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Wiele rzeczy dla nas jako ludzi dojrzałych obeznanych ze światem reklamy ,realiów marketingowych jest w porządku ale wynika to z naszej świadomości tego świata i swoich lat.
Ja chcę tylko podkreślić że dzieci takiej wiedzy nie posiadają.Pochłaniają wszystko co podsunie im sie pod nos, na ślepo.

I nie chodzi mi w dyskusji o zabawę słowem, ale o umyślne ( a właściwie bezmyślne)używanie błędów w przekazie reklamowym stosowanym w kierunku dzieci.
Dominik Koza

Dominik Koza ogarniacz /
rozwijacz, Hand Made

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

dorota morawska:
I nie chodzi mi w dyskusji o zabawę słowem, ale o umyślne ( a właściwie bezmyślne)używanie błędów w przekazie reklamowym stosowanym w kierunku dzieci.

Ciężko uchronić dzieci przed błędami językowymi, podobnie jak przed katarem i siniakami. Byliśmy dziećmi, natykaliśmy się błędy językowe, a mimo to jesteśmy w stanie dość poprawnie porozumiewać się miedzy sobą. Nie demonizujmy.

Nie używa się błędów ot tak, normy pisowni są bardzo konkretne, a ich nieprzestrzeganie wiąże (powinno się wiązać) z uzasadniem. Jeśli takie uzasadnienie jest, czyli przekaz ze świadomym błędem wnosi coś ciekawego, wtedy nie widzę problemu. Dlatego czym innym jest stwierdzenie, że w pewnej reklamie użyto błędów językowych, co nie było uzasadnione, a sam pomysł jest słaby, a czym innym generalizowanie, że używanie błędów językowych w przekazach reklamowych jest zawsze złe.

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Chyba dzisiejsze pokolenie dzieci i młodzieży ma trudniej. W czasach mojego dzieciństwa nie było internetu, a w książkach raczej błędów nie popełniano.
Internetowi zawdzięczam bardzo, bardzo wiele - właściwie jest on w centrum mojego życia zawodowego i nie tylko - niemniej jego wielką wadą jest to, że wpływa na obniżanie się jakości języka pisanego.

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

mnie niestety dużo bardziej boli świadome robienie błędów niż przypadkowe. Niestety a może stety.
Co do internetu Agnieszka zgadzam sie z tobą. Miałam ostatnio okazję bywać na jednym z portali społecznościowych dla młodzieży, starszych dzieciaków. Niesamowite co sie tam dzieje.dorota morawska edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 19:40
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Agnieszka - o czym Ty do mnie piszesz? Od strony formalnej sam mam na dyplomie wpisane m.in. językoznawca, więc gdy odnosisz się do etymologii na poziomie szkoły podstawowej/średniej - to sorry, ale to nie jest ten poziom o którym pisałem;
Agnieszka Wiacek:Mówią, że gdy uczeń jest gotowy, pojawia się nauczyciel :))
Rzeczywiście, podręczniki szkolne są często napisane mocno naukowym, nie dostosowanym do poziomu dzieci i po prostu nieciekawym językiem. Trudno jest więc dostrzec w nich jakąkolwiek logikę.

Pisałem o wiedzy akademickiej, nie szkolnej. I od analizy powstawania polskich słów od etapu np. języka starocerkiewnosłowiańskiego, czyli zwykle kilkaset lat wcześniej niż te zapożyczenia z języków obcych do których się odnosiłaś.

I sorry, ale pisownia słów, które przez te tysiąc lat powinny podlegać w miarę konsekwentnym zmianom jest praktycznie w 50% różna - tzn. inna dla każdego słowa. Polska ortografia od strony powstawania to loteria w której w różnych etapach powstawało więcej wyjątków niż reguł, dlatego z czasem je (często również błędnie) upraszczano.

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Pisałeś o szkole podstawowej i liceum, nie o studiach językoznawczych. Ponadto, poprawne pisanie zaczyna się od szkoły podstawowej i dla większości osób jego nauka na tym etapie się kończy, dlatego o tym piszę. Nie piszę o poziomie językoznawcy, a człowieka wykształconego, erudyty, który widzi logikę języka i potrafi stosować zasady. A prawda jest taka, że większość kwestii ortograficznych podlega regułom, nawet jeśli etymologia tych reguł jest zróżnicowana.
Tomek Banasik:
Agnieszka - o czym Ty do mnie piszesz? Od strony formalnej sam mam na dyplomie wpisane m.in. językoznawca, więc gdy odnosisz się do etymologii na poziomie szkoły podstawowej/średniej - to sorry, ale to nie jest ten poziom o którym pisałem;
Agnieszka Wiacek:Mówią, że gdy uczeń jest gotowy, pojawia się nauczyciel :))
Rzeczywiście, podręczniki szkolne są często napisane mocno naukowym, nie dostosowanym do poziomu dzieci i po prostu nieciekawym językiem. Trudno jest więc dostrzec w nich jakąkolwiek logikę.

Pisałem o wiedzy akademickiej, nie szkolnej. I od analizy powstawania polskich słów od etapu np. języka starocerkiewnosłowiańskiego, czyli zwykle kilkaset lat wcześniej niż te zapożyczenia z języków obcych do których się odnosiłaś.

I sorry, ale pisownia słów, które przez te tysiąc lat powinny podlegać w miarę konsekwentnym zmianom jest praktycznie w 50% różna - tzn. inna dla każdego słowa. Polska ortografia od strony powstawania to loteria w której w różnych etapach powstawało więcej wyjątków niż reguł, dlatego z czasem je (często również błędnie) upraszczano.
Agnieszka Wiacek edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 20:20
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Nie zróżnicowana tylko absurdalna - dlatego stale twierdzę, że sorry - i tak piszemy błędnie, tylko, że jakiś czas temu te błędy zostały uznane za poprawną pisownię. Uzus rządzi, nie autorytety.

I tak samo pewnie za 10 lat 1/4 tych błędów które teraz tak bardzo was wściekają też będzie uznana za dopuszczalną pisownię.Tomek Banasik edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 20:22

konto usunięte

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Agnieszka Wiacek:
Pisałeś o szkole podstawowej i liceum, nie o studiach językoznawczych. Ponadto, poprawne pisanie zaczyna się od szkoły podstawowej i dla większości osób jego nauka na tym etapie się kończy, dlatego o tym piszę.
i dzieciom w wieku szkolnym najłatwiej narobić wody z mózgu rożnymi potworkami językowymi

Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)

Tomek Banasik:
Nie zróżnicowana tylko absurdalna - dlatego stale twierdzę, że sorry - i tak piszemy błędnie, tylko, że już te błędy zostały uznane za poprawną pisownię. I tak samo pewnie za 10 lat 1/4 tych błędów które teraz tak bardzo was rażą też już będzie uznana za dopuszczalną pisownię.

to będzie znaczyło że czas umierać :)

a tak serio: to zawsze była ewolucja, nie niszczycielska rewolucja. język przyjmuje pewne innowacje, ale wynikające z potrzeby, np. uproszczenia. tymczasem mam na myśli po prostu zalew językowych kombinacji typu to nieszczęsne "phyto" i niczym nie uzasadnionych błędów, np. "kamuflarz" czy "kobietą" jako biernik l.m. :) a na przykład zasada, że rzeczowniki l.p. r.m. zakończone na -aż, pochodzące z francuskiego, pisze się tak a nie inaczej, jest świadectwem bogactwa wpływów obcych i częścią historiiAgnieszka Wiacek edytował(a) ten post dnia 16.11.08 o godzinie 20:41



Wyślij zaproszenie do