Temat: Eskimoski śnieg

Mógłbym się założyć, że cokolwiek, bracia i siostry studiowaliście, to na pewno zetknęliście się z tekstem (który stanowi punkt wyjścia do wyjaśnienia dowolnego problemu, z sensem życia włącznie), że Eskimosi rozróżniają i mają osobne nazwy na 32 rodzaje śniegu(albo, zależnie od wykładowcy, jest to od 17 do 56). Bzdura kompletna, ale nie przeszkadza to nikomu jej na okrągło powtarzać.

Piszę o tym, bo po raz kolejny spotkałem się z memem (Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego, poranny Tok Fm), że przeciętnie dociera do nas co dzień 3000 reklam. Słownie: trzy tysiące! To ja się pytam, gdzie i w jaki sposób one do nas docierają? Trzy tysiące?! Przeciętnie!
Zapewne taka teza świetnie się sprzedaje i da się nią wszystko wyjaśnić (łącznie z sensem życia), i wnioski istotne wyciągnąć, ale po mojemu umocowania w rzeczywistości nie ma żadnego.
Na koniec specjalista od marketingu (politycznego) raczył stwierdzić, że czas koncentracji Europejczyka (przeciętnego zapewne) spadł ostatnio z 40 sekund do 17. Słownie: siedemnastu. Biedni Ci reklamodawcy produkujący 30 sekundowe spoty (znaczy bogaci, bo ich stać, ale niepotrzebnie kasę tylko marnują) i ci, którzy zapodają swoje spoty od drugiego w górę, w bloku reklamowym.

any comments?Radek Jakubiak edytował(a) ten post dnia 27.05.09 o godzinie 11:08

konto usunięte

Temat: Eskimoski śnieg

Mam wrażenie, że wszelkiej maści specjaliści żyją z tego, że mówią rzeczy skądinąd całkiem rozsądne i wiarygodne, ale wciąż muszą zachować aurę bycia specjalistą. Więc posiłkują się liczbami, nawet gdy są to strzały w ciemno. Z pewnością Eskimosi znają dużo odmian śniegu, ale o ileż bardziej profesjonalnie brzmi "dwadzieścia trzy" niż "dużo". Podobnie, zapewne przeciętny człowiek widzi dziennie "bardzo dużo reklam" i z tego powodu jego czas koncentracji na pojedynczej "wyraźnie spadł". Ale to to może powiedzieć każdy myślący człowiek, a "profesjonalista" żeby za niego uchodzić (i zarabiać) musi powiedzieć coś więcej. A przynajmniej bardziej profesjonalnym językiem.
Tomasz G.

Tomasz G. Dyrektor Działu
Marketingu

Temat: Eskimoski śnieg

Radek Jakubiak:
Mógłbym się założyć, że cokolwiek, bracia i siostry studiowaliście, to na pewno zetknęliście się z tekstem (który stanowi punkt wyjścia do wyjaśnienia dowolnego problemu, z sensem życia włącznie), że Eskimosi rozróżniają i mają osobne nazwy na 32 rodzaje śniegu(albo, zależnie od wykładowcy, jest to od 17 do 56). Bzdura kompletna, ale nie przeszkadza to nikomu jej na okrągło powtarzać.

Piszę o tym, bo po raz kolejny spotkałem się z memem (Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego, poranny Tok Fm), że przeciętnie dociera do nas co dzień 3000 reklam. Słownie: trzy tysiące! To ja się pytam, gdzie i w jaki sposób one do nas docierają? Trzy tysiące?! Przeciętnie!
Zapewne taka teza świetnie się sprzedaje i da się nią wszystko
Pewno chodziło mu o 3000 marek...takie tam przejęzyczenie;)

Chociaż te liczby mają też swój rozstrzał - słyszałem już
wersję od 800 do 5000 marek dziennie - ale bez jakichś
wiarygodnych źródeł...(może ktoś ma?)

Niemniej natknąłem się na kolesia, który spisał wszystkie danego
dnia, na które się natknął i umieścił na zegarze, który bada
czas wpływu na niego... w sumie projekt ciekawy - dla chętnych
więcej info tutaj:

http://keysplashcreative.com/over-1000-brands-per-day-...

albo tutaj:

http://www.underconsideration.com/brandnew/archives/in...
wyjaśnić (łącznie z sensem życia), i wnioski istotne wyciągnąć, ale po mojemu umocowania w rzeczywistości nie ma żadnego.
Na koniec specjalista od marketingu (politycznego) raczył stwierdzić, że czas koncentracji Europejczyka (przeciętnego zapewne) spadł ostatnio z 40 sekund do 17. Słownie: siedemnastu. Biedni Ci reklamodawcy produkujący 30 sekundowe spoty (znaczy bogaci, bo ich stać, ale niepotrzebnie kasę tylko marnują) i ci, którzy zapodają swoje spoty od drugiego w górę, w bloku reklamowym.

any comments?Radek Jakubiak edytował(a) ten post dnia 27.05.09 o godzinie 11:08
Piotr Żarczyński

Piotr Żarczyński Creative /
Copywriter, VML
Poland

Temat: Eskimoski śnieg

3000 reklam dziennie

Zakładając, że na non-stopie (24 godz / dobę, zero snu) słuchamy radia, w którym (co jakiś czas) lecą reklamy, z moich obliczeń wynika, że słyszymy 2,08 reklamy na minutę. Biorąc pod uwagę, że średnia długość spotu to 30 sekund już jest nieźle, bo wychodzi, że słuchamy radia, w którym lecą same reklamy.

Ale już ciekawiej robi się gdy postanowimy się przespać 8 godzin. W przekaz podprogowy podczas snu oczywiście nie wierzymy, więc zostaje nam z doby 16 godzin. No i wtedy słyszymy w naszym radio 3 30-sekundowe spoty na minutę.

Co dowodzi względności pojęcia czasu i może być wskazówką do uzyskania odpowiedzi na pytanie o sens życia Radka.

A tak poważnie, to w sumie, jak słuchamy radia i równocześnie korzystamy intensywnie z internetu gdzie na każdej stronie wyskakuje nam 10 bannerów, to może te 3000 nie są jedak liczbą zawyżoną.

Tylko czy w tym przypadku sformułowanie "dociera do nas..." wciąż jest odpowiednie?

Temat: Eskimoski śnieg

Tomasz G.:
Niemniej natknąłem się na kolesia, który spisał wszystkie danego
dnia, na które się natknął i umieścił na zegarze, który bada
czas wpływu na niego...

Dzięki za linki. Ciekawa praca, wyobrażam sobie, że jej realizacja musiała być wyjątkowo upierdliwa ;)
Jak widać ten dobry człowiek naliczył over 1000, ale egzemplarzy marek, a nie marek jako takich (w sensie, że każde wystąpienie danej marki liczy osobno).
Z markami to jeszcze jest tak, że wystarczy zrobić większe zakupy w hipermarkecie, przemierzając systematycznie wszystkie alejki i nawet się boję myśleć jaki score by wtedy wystąpił :)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Eskimoski śnieg

Radek Jakubiak:

Piszę o tym, bo po raz kolejny spotkałem się z memem (Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego, poranny Tok Fm), że przeciętnie dociera do nas co dzień 3000 reklam. Słownie: trzy tysiące! To ja się pytam, gdzie i w jaki sposób one do nas docierają? Trzy tysiące?! Przeciętnie!

Ten pan jest bardzo medialny ale zazwyczaj gada bzdury dodając do nich "przewidywania" tego, co juz sie stało. Na przykład, jeśli partia X wymysliła spot z samochodem, to pan Eryk peroruje: "to było oczywiste, że narracja postpolityczna wymagała użycia samochodu. No i proszę - partia X na to wpadła!".

O radiu była mowa. Natomiast 3000 reklam TV oznacza z grubsza czas emisji 1500 minut, czyli więcej niż ma doba.

Jesli chodzi o Internet, to przyjmując skupienie się na banerze (a to dość prymitywna forma reklamy internetowej) ok. 5 sekund, dostajemy 250 minut (ponad 4 godziny) samego przeglądania reklam.

Ponieważ w cytowanym tekście było napisane "przeciętnie", można znaleźć dane o przeciętnym czasie przebywania w necie (stawiam , że jest niższy niż 4 godziny). W takim razie na komunikatory, gry, ściąganie muzyki, fora, blogi i banki nie ma juz czasu :-)

konto usunięte

Temat: Eskimoski śnieg

A to nie jest ten pan co to napisał artykuł o GL nie będąc na nim?
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Eskimoski śnieg

Pomieszanie z poplątaniem, postaram się trochę wyprostować.
Radek Jakubiak:
Mógłbym się założyć, że cokolwiek, bracia i siostry studiowaliście, to na pewno zetknęliście się z tekstem (który stanowi punkt wyjścia do wyjaśnienia dowolnego problemu, z sensem życia włącznie), że Eskimosi rozróżniają i mają osobne nazwy na 32 rodzaje śniegu(albo, zależnie od wykładowcy, jest to od 17 do 56). Bzdura kompletna, ale nie przeszkadza to nikomu jej na okrągło powtarzać.
Nie Eskimosi, ale mieszkańcy północy w ogóle. I rzeczywiście mają więcej określeń na rodzaje śniegu, tak samo jak Koreańczycy mają bodaj 7 (sic!) stopni szacunku dla rozmówcy – szacunek ten objawia się w manierach i lingwistyce. Badania te cytował m.in. Malcolm Gladwell w ostatniej książce „Outliers”. Sprawdziłem źródła, które cytował i to prawda :)
Piszę o tym, bo po raz kolejny spotkałem się z memem (Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego, poranny Tok Fm), że przeciętnie dociera do nas co dzień 3000 reklam. Słownie: trzy tysiące! To ja się pytam, gdzie i w jaki sposób one do nas docierają? Trzy tysiące?! Przeciętnie!
Zapewne taka teza świetnie się sprzedaje i da się nią wszystko wyjaśnić (łącznie z sensem życia), i wnioski istotne wyciągnąć, ale po mojemu umocowania w rzeczywistości nie ma żadnego.
Sam kiedyś szukałem odpowiedzi na ten problem, był mi potrzebny do pracy. Istnieją bardzo różne badania, a ich wyniki kształtują się od 300 do ponad 10.000 reklam, z którymi „stykamy się” codziennie (rozrzut wyników jest efektem różnych metod badawczych i różnej definicji tego, co uważamy za „reklamę”). Jednak nie chodzi tu o reklamę radiową, chodzi o jakikolwiek przekaz reklamowy, na jaki trafiamy w codziennej wędrówce – od szyldu nad sklepem, przez billboardy, plakaty, przez reklamy w radio, prasie (nawet jeśli przerzucamy strony). Myślę, że w takiej Warszawie oblepionej plakatami czy innym Nowym Jorku, 3.000 można zebrać podczas godzinnego spaceru po centrum :D

Badania te są najczęściej cytowane jako wstęp do rozważań o filtrowaniu reklam – nie ma fizycznie możliwości, żebyśmy zapamiętali chociaż połowę z tego, z czym się na co dzień stykamy. Ale do wyniku jestem w stanie się przychylić.
Na koniec specjalista od marketingu (politycznego) raczył stwierdzić, że czas koncentracji Europejczyka (przeciętnego zapewne) spadł ostatnio z 40 sekund do 17. Słownie: siedemnastu. Biedni Ci reklamodawcy produkujący 30 sekundowe spoty (znaczy bogaci, bo ich stać, ale niepotrzebnie kasę tylko marnują) i ci, którzy zapodają swoje spoty od drugiego w górę, w bloku reklamowym.
A tu podejrzewam przejęzyczenie/niedoczytanie :) Amerykańskie badania prowadzone m.in. przez MTV na nastolatkach pokazują, że tzw. „attention span”, czyli czas przykucia uwagi wśród amerykańskich nastolatków spadł z 30 (czy 40) do 17, ale MINUT! Winę za to ponosi po części internet, po części MTV (kiedyś programy w TV trwały godzinę, MTV wprowadziła krótkie, półgodzinne i krótsze kawałki) i jest to zmiana pokoleniowa. O podobnych badaniach w Europie nie słyszałem.

Temat: Eskimoski śnieg

Paweł Tkaczyk:
Nie Eskimosi, ale mieszkańcy północy w ogóle. I rzeczywiście mają więcej określeń na rodzaje śniegu, tak samo jak Koreańczycy mają bodaj 7 (sic!) stopni szacunku dla rozmówcy – szacunek ten objawia się w manierach i lingwistyce.

Sęk w tym, że w przypadku Eskimosów mamy do czynienia z językiem polisyntetycznym, więc takie liczenie, że jest x nazw nie działa. Pomijając fakt, że nie ma jednego języka Inuitów (Europejczycy też mają też stofafnaście określeń na śnieg, na deszcz również).
http://forum.jzn.pl/viewtopic.php?p=2976
http://www.jstor.org/pss/677570
Sam kiedyś szukałem odpowiedzi na ten problem, był mi potrzebny do pracy. Istnieją bardzo różne badania, a ich wyniki kształtują się od 300 do ponad 10.000 reklam, z którymi „stykamy się” codziennie (rozrzut wyników jest efektem różnych metod badawczych i różnej definicji tego, co uważamy za „reklamę”).

Masz może jakiekolwiek wskazówki kto to badał, albo coś? Bo tu oczywiście pozostaję na poziomie "nie wydaje mi się", więc twarde dane byłyby dla mnie interesujące.
Traktowanie szyldów jako reklam to mocne naciąganie dla potrzeb "teorii 3000". I tak pewnie poruszamy się w obszarze "znalazły się w polu widzenia" bez udziału świadomości, bez obróbki danych, zresztą tak, jak piszesz:
Badania te są najczęściej cytowane jako wstęp do rozważań o filtrowaniu reklam – nie ma fizycznie możliwości, żebyśmy zapamiętali chociaż połowę z tego, z czym się na co dzień stykamy. Ale do wyniku jestem w stanie się przychylić.

@ przejęzycznie
A tu podejrzewam przejęzyczenie/niedoczytanie :) Amerykańskie badania prowadzone m.in. przez MTV na nastolatkach pokazują, że tzw. „attention span”, czyli czas przykucia uwagi wśród amerykańskich nastolatków spadł z 30 (czy 40) do 17, ale MINUT!

Przejęzyczenia to tam niestety nie było, tekst był mniej więcej w klimacie: kandydat ma tyle czasu na sprzedanie programu ile trwa jazda windą (owe 17 sekund), bo nikt go dłużej słuchać nie będzie.Radek Jakubiak edytował(a) ten post dnia 27.05.09 o godzinie 14:12
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Eskimoski śnieg

Radek Jakubiak:
Masz może jakiekolwiek wskazówki kto to badał, albo coś? Bo tu oczywiście pozostaję na poziomie "nie wydaje mi się", więc twarde dane byłyby dla mnie interesujące.
Traktowanie szyldów jako reklam to mocne naciąganie dla potrzeb "teorii 3000". I tak pewnie poruszamy się w obszarze "znalazły się w polu widzenia" bez udziału świadomości, bez obróbki danych, zresztą tak, jak piszesz:
Badania te są najczęściej cytowane jako wstęp do rozważań o filtrowaniu reklam – nie ma fizycznie możliwości, żebyśmy zapamiętali chociaż połowę z tego, z czym się na co dzień stykamy. Ale do wyniku jestem w stanie się przychylić.
Podeślę linki jak znajdę, zajmowałem się tym jakiś czas temu. Ale jest dokładnie tak, jak piszesz (piszemy) – to „napotykanie” reklam odbywa się bez udziału świadomości. Nikt nie byłby w stanie powtórzyć 100 reklam, które widział w ciągu dnia, a co dopiero 3000...
@ przejęzycznie
A tu podejrzewam przejęzyczenie/niedoczytanie :) Amerykańskie badania prowadzone m.in. przez MTV na nastolatkach pokazują, że tzw. „attention span”, czyli czas przykucia uwagi wśród amerykańskich nastolatków spadł z 30 (czy 40) do 17, ale MINUT!
Przejęzyczenia to tam niestety nie było, tekst był mniej więcej w klimacie: kandydat ma tyle czasu na sprzedanie programu ile trwa jazda windą (owe 17 sekund), bo nikt go dłużej słuchać nie będzie.
Znowu: mamy do czynienia z mieszaniem pojęć. Istnieje coś takiego jak „elevator pitch” (pojęcie zakresu teorii sprzedaży) – przedstawiasz swoją ofertę szybko, bo ludzie nie mają czasu na zagłębianie się w szczegóły. W brandingu mamy coś podobnego. Ale nikt nigdy nie mierzył, że ma to trwać 17 sekund ;)

Moja opinia: pomieszanie z poplątaniem. Ale w radio ekspert może mówić, co chce, przecież nikt go nie będzie korygował :D Dlatego wolę słowo pisane...
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Eskimoski śnieg

Ogólnie zgadzam się z tym, że politycy to marki i powinni przedstawiać się Klientowi (wyborcy) krótko i na temat. Ale zamykanie tego w 17 sekundach uważam za „syndrom eksperta” ;)
Dominik Szewior

Dominik Szewior decolights.pl

Temat: Eskimoski śnieg

Paweł Tkaczyk:
Ogólnie zgadzam się z tym, że politycy to marki i powinni przedstawiać się Klientowi (wyborcy) krótko i na temat.

A widziałeś blok wyborczy w tvp? Cios! :)

P.S - PSL całkiemm fajnie wygląda na tle reszty, tzn. takie mam wrażenie, że się profesjonalniej przygotował, jest strona www konkretna, lekkie i zwiewne (a może i ulotne ;) ) wizytówki kandydatów... no i nie ma tego kwasu jaki jest między PO a PiS. Nie ma też takiego żenującego patosu "narodowo-ocaleńczego" i innych ohow i ahow jaki to dramat się dzieje i jak to nas chcą zniewolić. Przypomina mi to trochę Koreę Północną. Silą się i zbroją... ale ja sobie nie potrafie wyobrazić powodów, dla których którekolwiek państwo miało by napadać na 20 mln. głodnych Koreańczyków. No po co? :)
Wracając do tematu: tylko jak w którymś materiale PSL Waldek mówi, że "my tam idziemy, żeby kolegom pomagać"... no to cóż... mogli by mieć hasło "My chopy, to sie rozem czymojmy, ni?" :P

konto usunięte

Temat: Eskimoski śnieg

Piotr Żarczyński:
3000 reklam dziennie

Zakładając, że na non-stopie (24 godz / dobę, zero snu) słuchamy radia, w którym (co jakiś czas) lecą reklamy, z moich obliczeń wynika, że słyszymy 2,08 reklamy na minutę. Biorąc pod uwagę, że średnia długość spotu to 30 sekund już jest nieźle, bo wychodzi, że słuchamy radia, w którym lecą same reklamy.

Ale już ciekawiej robi się gdy postanowimy się przespać 8 godzin. W przekaz podprogowy podczas snu oczywiście nie wierzymy, więc zostaje nam z doby 16 godzin. No i wtedy słyszymy w naszym radio 3 30-sekundowe spoty na minutę.

Co dowodzi względności pojęcia czasu i może być wskazówką do uzyskania odpowiedzi na pytanie o sens życia Radka.

A tak poważnie, to w sumie, jak słuchamy radia i równocześnie korzystamy intensywnie z internetu gdzie na każdej stronie wyskakuje nam 10 bannerów, to może te 3000 nie są jedak liczbą zawyżoną.

Ciekawa analiza, niepowiem. Ale ma kruche podstawy, przez założenie że "przeciętny" człowiek słucha radia jako medium, z ktorego bombardują go reklamy.
Joanna Karolina M.

Joanna Karolina M. Growth Marketing

Temat: Eskimoski śnieg

Biorąc pod uwagę fakt, że ponoć(!) przeciętnie konsument ma kontakt z reklamą ok. 2 sekund - całkiem możliwe to:-)



Wyślij zaproszenie do