Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Krzysztof B.:
Więc na czym ma polegać to niekaranie? Jeśli coś wymyślą,
to się im zabierze tak jak twórcom?

Czym się różni własność niematerialna od materialnej, że ta druga pozostaje własnością na zawsze a ta pierwsza tylko przez jakiś czas?

1. Niekaranie i niewyróżnianie żadnej grupy ma polegać na równości wszystkich wobec prawa bez względu na wykonywany zawód.

2. Nie wiem, czym jest według Ciebie "wartość niematerialna", a pewnie od tego zależy odpowiedź. Ja bym zdefiniował to jako "potencjał, który może - lub nie - być zamieniony na wartość materialną". Taki potencjał jest w głowie i razem z komórkami mózgowymi umiera wraz ze śmiercią właściciela mózgu. Jak nie zamienił go na pieniądze, to trudno. Znaczy, że albo nie było popytu, albo nie umiał. W żadnym z tych przypadków delikwentowi nie należy się po śmierci żadna gratyfikacja.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

To już niestety przybrało wyższy stopień komunistycznej równości, więc daję sobie spokój.
Rafał Hostyński

Rafał Hostyński Ten od
pozycjonowania

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
2. Nie wiem, czym jest według Ciebie "wartość niematerialna", a pewnie od tego zależy odpowiedź. Ja bym zdefiniował to jako "potencjał, który może - lub nie - być zamieniony na wartość materialną". Taki potencjał jest w głowie i razem z komórkami mózgowymi umiera wraz ze śmiercią właściciela mózgu. Jak nie zamienił go na pieniądze, to trudno. Znaczy, że albo nie było popytu, albo nie umiał. W żadnym z tych przypadków delikwentowi nie należy się po śmierci żadna gratyfikacja.
No nieźle.
W takim razie - śmierć sztuce lub odpowiednie zapisy twórców w testamencie...
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Rafał Hostyński:
Jarosław Koć:
2. Nie wiem, czym jest według Ciebie "wartość niematerialna", a pewnie od tego zależy odpowiedź. Ja bym zdefiniował to jako "potencjał, który może - lub nie - być zamieniony na wartość materialną". Taki potencjał jest w głowie i razem z komórkami mózgowymi umiera wraz ze śmiercią właściciela mózgu. Jak nie zamienił go na pieniądze, to trudno. Znaczy, że albo nie było popytu, albo nie umiał. W żadnym z tych przypadków delikwentowi nie należy się po śmierci żadna gratyfikacja.
No nieźle.
W takim razie - śmierć sztuce lub odpowiednie zapisy twórców w testamencie...

Zdziwię Cię, ale wbrew stereotypowemu myśleniu ponad 90 procent wartości praw autorskich nie dotyczy sztuki (tzn. działalności z zakresu kultury wysokiej). Nie martw się, sztuka nie umrze, podobnie jak nie umarła przez tysiąclecia, kiedy o prawach autorskich nawet nikt nie śnił.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Do tabliczek i rylców też wypadało by wrócić, w końcu kiedyś kompa nie było a żyli.

konto usunięte

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
Zdziwię Cię, ale wbrew stereotypowemu myśleniu ponad 90 procent wartości praw autorskich nie dotyczy sztuki (tzn. działalności z zakresu kultury wysokiej). Nie martw się, sztuka nie umrze, podobnie jak nie umarła przez tysiąclecia, kiedy o prawach autorskich nawet nikt nie śnił.

Bo wtedy jakoś nikt nie myślał o okradaniu twórców i potencjału ich mózgu wyeksponowanego na kawałku płótna, ściany czy papieru. Nie było możliwości by dzieło powielić i sprzedać.

nadal nie wyjaśniłeś na jakiej zasadzie książka napisana PRZEZE MNIE, po X latach od mojej śmierci przestaje być moja i zapis testamentowy wskazujący jedynego uprawnionego do dysponowania nią, przestaje mieć moc prawną.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Krzysztof B.:

nadal nie wyjaśniłeś na jakiej zasadzie książka napisana PRZEZE MNIE, po X latach od mojej śmierci przestaje być moja i zapis testamentowy wskazujący jedynego uprawnionego do dysponowania nią, przestaje mieć moc prawną.

Dobrze, jeszcze raz.

1. Moje, kontrowersyjne zdanie:

Książka napisana przez Ciebie z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twoja, tak jak z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twój dom, w którym mieszkasz, samochód, którym jeździsz, Twój majątek i Twój ulubiony kubeczek do herbaty.
Możesz oczywiście sporządzić testament i wszystkie dobra materialne komuś zapisać. Jeśli więc na książce zarobiłeś, to możesz te pieniądze komuś przekazać.

Jeśli za życia nie zarobiłeś na książce, bo nie chciało Ci się szukać wydawcy, nie zarobiłeś na wyjeździe do RFN-u, bo przegapiłeś moment, żeby jechać na saksy i nie zarobiłeś na zawodzie psychoterapeuty (a przecież mogłeś być znakomitym psychoterapeutą, tylko ciocia podpowiedziała Ci inne studia) - to trudno, stary. Twoje decyzje w życiu, Twoje ryzyko, Twoja strata. Nie zdążyłeś, nie załapałeś się, nie żądaj odszkodowania.

Tyle, co do zasady. W praktyce można oczywiście wprowadzić jakiś drobny okres ochrony praw po śmierci, na wypadek, jakbyś raczył wyciągnąć nogi następnego dnia po napisaniu swojego bestsellera. Ale - powtarzam - co do zasady - Twoja strata.

2. Stan prawny obecny - bo chyba mylisz go z moja opinią:

ochrona praw autorskich oboiwiązuje 70 lat po śmierci autora.

konto usunięte

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
Książka napisana przez Ciebie z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twoja, tak jak z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twój dom, w którym mieszkasz, samochód, którym jeździsz, Twój majątek i Twój ulubiony kubeczek do herbaty.
Zgadza się. I teraz jest takie oto rozdwojenie prawa.

Samochód, dom, kubeczek możesz zapisać dowolnej osobie i ta osoba stanie się właścicielem bez OGRANICZEŃ czasowych, będzie mogła go przekazać w spadku dowolnej osobie, a ta znów kolejnej, aż po kres czasu.
Książkę można zapisać dowolnej osobie, ale będzie właścicielem przez OGRANICZONY czas określony prawem.
CZEMU?
2. Stan prawny obecny
Stan prawny jest jasny.
Stan prawny natomiast nie objaśnia DLACZEGO.
Więc pytam Ciebie dlaczego, bo z toku dyskusji wynika, że jesteś zwolennikiem jeszcze surowszego ograniczenia praw autorkich.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Krzysztof B.:
Jarosław Koć:
Książka napisana przez Ciebie z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twoja, tak jak z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twój dom, w którym mieszkasz, samochód, którym jeździsz, Twój majątek i Twój ulubiony kubeczek do herbaty.
Zgadza się. I teraz jest takie oto rozdwojenie prawa.

Samochód, dom, kubeczek możesz zapisać dowolnej osobie i ta osoba stanie się właścicielem bez OGRANICZEŃ czasowych, będzie mogła go przekazać w spadku dowolnej osobie, a ta znów kolejnej, aż po kres czasu.
Książkę można zapisać dowolnej osobie, ale będzie właścicielem przez OGRANICZONY czas określony prawem.
CZEMU?
2. Stan prawny obecny
Stan prawny jest jasny.
Stan prawny natomiast nie objaśnia DLACZEGO.
Więc pytam Ciebie dlaczego, bo z toku dyskusji wynika, że jesteś zwolennikiem jeszcze surowszego ograniczenia praw autorkich.

Ad. 2
Wybacz, ale obecny stan zwalczam, przynajmniej werbalnie, więc nie jest w moim interesie podawać argumentów, które go wspierają. Niech robia to jego obrońcy.

Ad.1
Żadnej sprzeczności tu nie ma, co najwyżej skrót myślowy. Samochód i kubeczek to są przedmioty materialne wchodzące w skład Twojego majątku. Fizycznie możesz także przekazać spadkobiercom książkę, a nawet kilka, ale przecież nie o takie pojęcie ksiązki Ci chodziło...

Prawa autorskie majątkowe to pieniądze (inaczej haracz), który płaci Ci ten, kto "wykorzystuje" Twoje dzieło. Stają się one więc majątkiem tylko wtedy, kiedy ktoś zdecyduje się za nie zapłacić. Podobnie jest z Twoim talentem - staje się on cenny wtedy, kiedy ktoś chce zapłacić za rzecz, która dzięki temu talentowi powstała.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Czy coś stoi na przeszkodzie, byś w zgodzie z tym co piszesz, zrzekł się swoich praw majatkowych z chwilą śmierci?
Filip Dembski

Filip Dembski work in progress

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem


Prawa autorskie majątkowe to pieniądze (inaczej haracz), który płaci Ci ten, kto "wykorzystuje" Twoje dzieło. Stają się one więc majątkiem tylko wtedy, kiedy ktoś zdecyduje się za nie zapłacić. Podobnie jest z Twoim talentem - staje się on cenny wtedy, kiedy ktoś chce zapłacić za rzecz, która dzięki temu talentowi powstała.

Troszkę pogubiłem sie w Twoich wypowiedziach. Skoro wykorzystuje, to chyba sprawiedliwym jest, że powinien zapłacić. Ja bym raczej nazwał to honorarium raczej niż haraczem.

Jeśli za życia nie zarobiłeś na książce, bo nie chciało Ci się szukać wydawcy, nie zarobiłeś na wyjeździe do RFN-u, bo przegapiłeś moment, żeby jechać na saksy i nie zarobiłeś na zawodzie psychoterapeuty (a przecież mogłeś być znakomitym psychoterapeutą, tylko ciocia podpowiedziała Ci inne studia) - to trudno, stary. Twoje decyzje w życiu, Twoje ryzyko, Twoja strata. Nie zdążyłeś, nie załapałeś się, nie żądaj odszkodowania.

Ehem, w jaki sposób mam żadąc odszkodowania, gdy już będę "po życiu"? Jeżeli opublikuje to moja rodzina, to ona staje się właścicielem praw autorskich, i powinna zarabiać na ksiażce dopóki ksiązka będzie się sprzedawać. Jeżeli nie będzie dla niej czytelnika, to nie zarobią. Nie wiem na jakiej podstawie wyliczono to 70 lat ważności praw autorskich, wiele utworów żyje przecież znacznie dłużej.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Andrzej-Ludwik Włoszczyński:
Czy coś stoi na przeszkodzie, byś w zgodzie z tym co piszesz, zrzekł się swoich praw majatkowych z chwilą śmierci?


Chyba nie. Mogę je przekazać państwu :-)

Ale to nie zmienia faktu, że mam krytyczny stosunek do prawa, które umożliwia inne wyjście.

Wyobraź sobie taką sytuację: obok mojego domu jest droga z ograniczeniem prędkości 90 km/h. Z róznych względów (podliska szkoła, ostre zakręty, liczne wypadki) uważam, że należałoby ograniczyć prędkość na tym odcinku do 60 km/h. A Ty mówisz tak: jak uważasz, że powinno tam się jeździć tak wolno, to sam jeźdź 60 km/h, a innym daj wybór.

Nie o to chodzi, prawda?
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Filip Dembski:

Ehem, w jaki sposób mam żadąc odszkodowania, gdy już będę "po życiu"? Jeżeli opublikuje to moja rodzina, to ona staje się właścicielem praw autorskich, i powinna zarabiać na ksiażce dopóki ksiązka będzie się sprzedawać. Jeżeli nie będzie dla niej czytelnika, to nie zarobią. Nie wiem na jakiej podstawie wyliczono to 70 lat ważności praw autorskich, wiele utworów żyje przecież znacznie dłużej.

He, he. Jeden na wszystkich, jak w westernie...

Jeszcze raz mówię - nie bronię 70 lat, tylko atakuję. Z zupełnie innych pozycji, niz większość moich szanownych interlokutorów. Oni chcieliby ochrony praw na zawsze. Nie dziwię się - ja też chciałbym wygodnie żyć z tego, co już przodek zrobił.

Ale słusznie pytasz - jak masz żądać odszkodowania "po życiu" . No właśnie tu jest clou mojego rozumowania. Żaden człowiek pracujący w innym zawodzie niż "twórca" tego nie może, bo już nie żyje i jego talent umarł wraz z nim.

Tylko "twórcy" dzięki dziwacznemu prawu mogą niejako "tworzyć" po śmierci.
Rafał Hostyński

Rafał Hostyński Ten od
pozycjonowania

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
Książka napisana przez Ciebie z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twoja, tak jak z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twój dom, w którym mieszkasz, samochód, którym jeździsz, Twój majątek i Twój ulubiony kubeczek do herbaty.
Możesz oczywiście sporządzić testament i wszystkie dobra materialne komuś zapisać. Jeśli więc na książce zarobiłeś, to możesz te pieniądze komuś przekazać.

Jak tak dalej pójdzie, to dojdziemy do wniosku, że i potomkowie - po śmierci ich twórcy powinni "stracić wszelką wartość", w końcu zmarłemu nic po nich.
Może cała rodzina i cały majątek zmarłego powinny automatycznie zostać unicestwione?

Ford niszczy swoją fabrykę, Hilton burzy swoje hotele, Gates kasuje Windowsa?Rafał Hostyński edytował(a) ten post dnia 15.12.08 o godzinie 23:45
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
Filip Dembski:

Ehem, w jaki sposób mam żadąc odszkodowania, gdy już będę "po życiu"? Jeżeli opublikuje to moja rodzina, to ona staje się właścicielem praw autorskich, i powinna zarabiać na ksiażce dopóki ksiązka będzie się sprzedawać. Jeżeli nie będzie dla niej czytelnika, to nie zarobią. Nie wiem na jakiej podstawie wyliczono to 70 lat ważności praw autorskich, wiele utworów żyje przecież znacznie dłużej.

He, he. Jeden na wszystkich, jak w westernie...

Jeszcze raz mówię - nie bronię 70 lat, tylko atakuję. Z zupełnie innych pozycji, niz większość moich szanownych interlokutorów. Oni chcieliby ochrony praw na zawsze. Nie dziwię się - ja też chciałbym wygodnie żyć z tego, co już przodek zrobił.

Ale słusznie pytasz - jak masz żądać odszkodowania "po życiu" . No właśnie tu jest clou mojego rozumowania. Żaden człowiek pracujący w innym zawodzie niż "twórca" tego nie może, bo już nie żyje i jego talent umarł wraz z nim.

Tylko "twórcy" dzięki dziwacznemu prawu mogą niejako "tworzyć" po śmierci.
To ja poproszę "po równo" o drobiazg, w końcu jak ma być sprawiedliwość społeczna... emeryturkę jak mundurowi, płacenie składek jak sędziowie i parę innych naprawdę drobiazgów :)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Rafał Hostyński:
Jarosław Koć:
Książka napisana przez Ciebie z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twoja, tak jak z chwilą Twojej śmierci przestaje być Twój dom, w którym mieszkasz, samochód, którym jeździsz, Twój majątek i Twój ulubiony kubeczek do herbaty.
Możesz oczywiście sporządzić testament i wszystkie dobra materialne komuś zapisać. Jeśli więc na książce zarobiłeś, to możesz te pieniądze komuś przekazać.

Jak tak dalej pójdzie, to dojdziemy do wniosku, że i potomkowie - po śmierci ich twórcy powinni "stracić wszelką wartość", w końcu zmarłemu nic po nich.
Może cała rodzina i cały majątek zmarłego powinny automatycznie zostać unicestwione?

Ford niszczy swoją fabrykę, Hilton burzy swoje hotele, Gates kasuje Windowsa?Rafał Hostyński edytował(a) ten post dnia 15.12.08 o godzinie 23:45

Cały czas i we wszystkich postach podkreślam, że dobra materialne jak najbardziej powinny móc być przekazywane za pomoca procedury dziedziczenia, więc nie rozumiem tego wniosku.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Tylko ja nadal kompletnie nie rozumiem dlaczegóż to mam przejść na machometanizm, bo ty tak uważasz. No i co z tego?
Rafał Hostyński

Rafał Hostyński Ten od
pozycjonowania

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Jarosław Koć:
Cały czas i we wszystkich postach podkreślam, że dobra materialne jak najbardziej powinny móc być przekazywane za pomoca procedury dziedziczenia, więc nie rozumiem tego wniosku.
Dobra, zatem jako twórca 16 malowideł sprzedam je swoim potomkom za 1zł.
Jako twórca dzieł literackich, odsprzedam je i prawa do ich powielania, moim potomkom za 2zł.

Skoro już będą należały do nich, to mogą na tym zarabiać i nikt im tego nie odbierze. A moja śmierć nic nie zmieni.

Potem dzieci potomków twórcy odkupią prawa do dysponowania zasobami, za kilka złotych i tak w nieskończoność ;)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Andrzej-Ludwik Włoszczyński:
Tylko ja nadal kompletnie nie rozumiem dlaczegóż to mam przejść na machometanizm, bo ty tak uważasz. No i co z tego?


Może, żeby choć raz w życiu być konsekwentnym :-))))))))

Bo chyba Ty Andrzeju deklarowałes wcześniej, że się wyłączasz z tego wątku?
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: emotikon "smile" zastrzeżonym znakiem

Rafał Hostyński:
Jarosław Koć:
Cały czas i we wszystkich postach podkreślam, że dobra materialne jak najbardziej powinny móc być przekazywane za pomoca procedury dziedziczenia, więc nie rozumiem tego wniosku.
Dobra, zatem jako twórca 16 malowideł sprzedam je swoim potomkom za 1zł.
Jako twórca dzieł literackich, odsprzedam je i prawa do ich powielania, moim potomkom za 2zł.

Skoro już będą należały do nich, to mogą na tym zarabiać i nikt im tego nie odbierze. A moja śmierć nic nie zmieni.

Potem dzieci potomków twórcy odkupią prawa do dysponowania zasobami, za kilka złotych i tak w nieskończoność ;)

Nie. Moim zdaniem bedą mogli na nich zarabiać do Twojej śmierci. Chyba, że Wasza umowa przewidywała krótszy czas.

Ale tu zahaczasz o inna kwestie - przechodzenia praw na osoby trzecie (a nie korzystania z nich za życia). Obawiam się, że jak zaczniemy dyskutować na ten podtemat, to juz nikt nie bedzie niczego rozumiał.

Następna dyskusja:

emotikon (emotikona) oddmie...




Wyślij zaproszenie do