Temat: dobre!
A wracając do zadanego tematu - ręce opadają...
Myślałem, że etap reklam odnoszących sie do innych reklam mamy za sobą, jak chorobę dziecięcą, którą po prostu trzeba przejść. Ale nie, o zgrozo.
Takie akcje bawią, jak zwykle, głównie menedżerów obu firm, pracowników ich biur oraz obie zaangażowane agencje reklamowe. I na tym koniec. Zwykłym oglądaczom to zwisa wielachnym kalafiorem. Ludzie nie kumają, o co chodzi, ponieważ nikt juz nie pamięta jakie reklamy leciały przed miesiącem i nie zastanawia się jak te odnosza się do tamtych, a nawet - stawiam skrzynkę piwa - ledwo kojarzy, że to są dwie konkurencyjne firmy. A co dopiero mówić o podniecaniu się "reklamową wojną".
To nie jest oczywiście żadna prawda objawiona i wie to każdy, kto był w życiu na choćby jednych fokusach.
Ale jak to się dzieje, że jeszcze komuś udaje się naciągnąć poważną firmę ubezpieczeniową na takie wyrzucanie pieniędzy - no kurczę, nie wiem... Ratunkuuuuu!