Temat: Dlaczego właściciel marki ma gdzieś markę właściciela?
Jarosław K.:
To musiałaby być branża, w której niepotrzebne jest zaufanie - bo nazwisko ma wzmacniać zaufanie do marki właśnie. Szczerze mówiąc - nie znam takiej branży. To nie znaczy, że w każdej muszą dominować firmy z nazwami pochodzącymi od nazwisk. Ale ich obecność jest tak liczna, że trudno obronić tezę, iż jest to przypadek. Można zastanawiać się, czy w dobie globalizacji nazwisko jakiegoś gościa ze środkowego Michigan cokolwiek znaczy dla konsumenta w Azji. Tyle że wszystko gdzieś się zaczyna - a wtedy, gdy chce się osiągnąć pierwszy sukces na lokalnym rynku, nazwisko bardzo pomaga.
Wiesz, co do kancelarii prawnych sprawa jest prosta - wynika to z reguł prawnych dotyczących spółek partnerskich, gdzie jest obowiązek podawania nazwiska przynajmniej jednego partnera.
Również zastanawiałbym się czy do tej branży zasadne jest stosowanie pojęcia marki czy raczej wizerunku.
Co do reszty, to np Ford nazywa sie Ford, poniewaz na początku XXw, kiedy zakładano fabrykę tych aut, mało kto był wyedukowany w marketingu (znana historia o kolorach forda T) a tym bardziej w brandingu.
W związku z tym fabryke nazwano po prostu zakładami samochodowymi Forda.
Nie znam żadnego żródła, które wskazywało by, iz był to celowy zabieg.
Natomiast co do przewagi czy masowości firm z nazwiskami, to oczywiście powodów może być wiele. Jeden z nich to wspomniane juz uwarunkowania prawne - przy DG nazwisko jest obowiazkiem.
Prawdopodobnie też częśc właścicieli kieruje sie relacją nazwisko-zaufanie.
Ale - powtarzam - nie znam żadnych badan, które (z pominięciem branż specyficznych) wskazywały by na jakies przewagi wizerunkowe marki kojarzonej z nazwiskiem.
oczywiście nazwisko może być dobrym uzupełnieniem przekazu, kiedy komunikacja dot. marki jest spójna i konsekwentna. Przykładowo A.Blikle, gdzie nazwisko podkreśla tradycję, autentycznośc, trwałośc pokoleniową. Podobnie E.Wedel, czy w mniejszym stopniu Grycan.
Ale juz np spora sieciowa Cukiernia Sowa, wcale nie podkreśla atrybutu nazwiska.
A tak na marginesie, czytałem ostatnio artykuł prezesa Migomedii na temat znaczenia marek dla pokolenia X,Y,Z.
I wynika z niego, ze element tradycji czy zaufania ważny jest już tylko dla pokolenia X.