konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Krzysztof B.:
Jak rozumiem Ty w dyskusjach prezentujesz CZYJEŚ zdanie?

Ja preferuję wyrażanie WŁASNEJ opinii. I nie muszę w tym celu cytować literatury, ani strugać specjalisty.

No ja przytaczam swoje opinie i nie cytowałem literatury jak na razie żadnej w tym wątku, jednak chyba zgodzisz się że koła wynajdywać nie trzeba od podstaw bo wystarczy zaczerpnąć od kogoś kto je wymyślił wcześniej, także żadna opinia nie jest taka niezależna i własna jak się może wydawać. Co do strugania specjalisty to zostawię to bez komentarza.
dodam, że slow food to trochę co innego.
Skrót myślowy - wiesz co to?

Albo coś jest slow food albo jest czym innym, co to niby za skrót myślowy, po prostu znaczy to co innego niż myślisz, że znaczy i użyłeś nieodpowiedniego terminu, tyle na ten temat.
Wszystko w temacie, bo spoglądając na rynek nie dostrzegłeś podmiotu, który ten rynek buduje. I problemów, przed którymi ten podmiot staje i które tu ujawnia.
Na małym producencie Twoje "20% wzrostu" nie robi wrażenia, bo ten mały producent NIE CZUJE tego w portfelu, w związku z tym nie ma tych środków na inwestycje (...)

Nie podmiotu, który buduje, tylko jeden z wielu podmiotów i tak się składa, że aż 90% podmiotów wchodzących na rynek plajtuje (i to na dowolnym rynku), nie dla tego, że rynek taki zły, tylko dlatego, że nie wie jak się na nim ustawić i dlatego nie odczuwa wzrostu choćby był i 80%, także gadamy o strategii, a ja pisałem o tym konkretnym przypadku, więc sobie poczytaj i przemyśl.
(...) i koniec końców ma dwa wyjścia: produkować część zgodnie z sumieniem, ale równolegle produkować chłam dla kasy (dzięki której będzie mógł utrzymać 'niskorentowną' część firmy) albo dać sobie spokój i zwinąć interes.

No i z tym się nie zgadzam, to bardzo liniowe myślenie, zgodne z narzuconymi zasadami, ci co myślą ponad to i te zasady zmieniają - to ci którzy odczuwają w portfelu i 5% wzrostu, przykładów jest trochę, choćby na tym rynku. Część firmy będąca niskorentowna jest taka, bo ma chybioną strategię, a nie dlatego, że taki rynek - takim myśleniem stwierdzisz bardzo szybko, że każdy rynek taki jest i że biznes jest niemożliwy. Podaj dowolny biznes, a za chwilę Ci udowodnię twoim tokiem myślenia, że działanie na nim graniczy z cudem.
Co gorsza, tak się dzieje w wielu dziedzinach dawniej określanych jako rzemieślnicze. Masowa produkcja niweluje małe zakłady przywiązane do jakości i tradycji.
A ułamek ludzi których stać, nie jest w stanie dać zarobić wszystkim*.

No cóż tak jest, nie od dzisiaj zresztą, a od początku rewolucji przemysłowej. Na żadnym rynku nie jest tak, że każdy zarobi - zarobi ten, kto umie na tym rynku działać w odpowiedni sposób, a takich jest mniejszość, reszta splajtuje, tak to działa - okrutne, ale prawdziwe.
Nie chodzi też o stawanie po czyjejkolwiek stronie. Stwierdzenie faktu nie jest zajmowaniem stanowiska, jest tylko stwierdzeniem faktu.
Smutna konstatacja. Ot co.
Żal że ludzie jedzą tanie g...o, ale świata nie zbawimy.

Wiesz fakt to jest coś powszechnie za taki uznawane a nie opinia jednej osoby, więc do faktów to jeszcze Ci daleko. Co do zbawiania świata, to każdy może zacząć od siebie, to już będzie dobry krok.
Ładnie ujął to Grzegorz. Idź do marketu, stań obok kolejki i zobacz co ludzie kupują. Zrozumiesz, że Twoje czy moje postrzeganie z pozycji kogoś, kogo stać na lepsze, to dla tych ludzi TEORIA. Nic nie warta.

No ale mówimy o wszystkich ludziach? Bo jak tak to racja, dużej części nie stać i to jest przykre. Tylko po co w związku z tym tak ochoczo stajesz w obronie tych producentów kreujących chorą sytuację, poprzez wciskanie kitu, że jakiś masmix to masło, itp.
A jeśli mówimy o klientach na dobre żarcie to tu się trzeba umieć ustawić (przypadek producenta) i kierować ofertę do ludzi, których stać - spójną ofertę. No sorry, jednak jakbym znalazł pod drzwiami, tanią ulotkę reklamującą najlepsze wędliny z 10% rabatem, stwierdziłbym, że to jakieś jaja są.
Myślę też, ba, jestem tego pewien, że pan od wędlin LEPIEJ ode mnie i od Ciebie wie, co mógłby i jak mógłby. Gdyby...
Naturalnie z pozycji doradcy jest łatwiej, wszak ryzykuje się CUDZYM majątkiem i cudzym dorobkiem życia.

Wiesz jakby tak każdy wiedział lepiej bo w tym siedzi sam, to by 90% nie plajtowało, a Pan od wędlin jakby wiedział lepiej to by na produkt premium nie roznosił 2000 tanich ulotek z 10% rabatem po pobliskich blokach. Konsultant natomiast właśnie ma tą przewagę, że po pierwsze ma większą wiedzę (bo większość ludzi robiących biznes jej nie ma), siedzi na zewnątrz, nie ryzykuje własnym majątkiem oraz dorobkiem życia i w związku z tym podchodzi bardziej racjonalnie i nie ma pewnego bagażu emocjonalnego. A wiem to bardzo dobrze bo kilka biznesów założyłem i kilka mi też splajtowało, właśnie dlatego, bo poprzez bagaż emocjonalny miałem klapki na oczach, więc dużo się z tego nauczyłem.

konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Aleksander Dłużniewski:
koła wynajdywać nie trzeba od podstaw bo wystarczy zaczerpnąć od kogoś kto je wymyślił wcześniej,
Sztuką jednak jest dopasować pomysły do szczególnych przypadków, bowiem każdy jest inny i wymaga innego spojrzenia.
Albo coś jest slow food albo jest czym innym, co to niby za skrót myślowy, po prostu znaczy to co innego niż myślisz, że znaczy i użyłeś nieodpowiedniego terminu, tyle na ten temat.
Slow food to tradycyjna kuchnia, czyli tradycyjne receptury czyli między innymi tradycyjnie wyrabiane wędliny, czyli to o czym rozmawiamy.
Więc... gdzie widzisz błąd?
Nie podmiotu, który buduje, tylko jeden z wielu podmiotów
Chcesz się bawić w gierki słowne?
Jeśli podmiot działa na rynku to stanowi jego część. A skoro stanowi jego część, choćby najmniejszą, to znaczy, że buduje ten rynek.
zły, tylko dlatego, że nie wie jak się na nim ustawić
Mam wrażenie, że usiłujesz grać Wujka Dobra Rada co ma receptę na wszystko.
No i z tym się nie zgadzam, to bardzo liniowe myślenie
Jeszcze raz.
Uświadomienie sobie możliwości/alternatyw nie jest przejawem liniowości czy nieliniowości myślenia.
przykładów jest trochę, choćby na tym rynku. Część firmy będąca niskorentowna jest taka, bo ma chybioną strategię, a nie dlatego, że taki rynek
A mógłbyś wskazać, w którym miejscu obwiniam rynek?
Podaj dowolny biznes
Mam propozycję. Zajmij się swoim tokiem myślenia. Będzie łatwiej jeśli Ty będziesz pisał za siebie, mnie zostawiwszy MOJE myślenie i tok rozumowania.
Tym bardziej, że usiłując wejść w moje buty piszesz nieprawdę.
Wiesz fakt to jest coś powszechnie za taki uznawane a nie opinia jednej osoby, więc do faktów to jeszcze Ci daleko.
Znów gierki słowne?
Fakt to jest to co widzę w sklepie obok. Być może Ty odwiedzasz inny sklep i widzisz inne fakty.
Pierwsze też słyszę, że trzeba powszechności by coś zaistniało.
Tylko po co w związku z tym tak ochoczo stajesz w obronie tych producentów kreujących chorą sytuację, poprzez wciskanie kitu, że jakiś masmix to masło, itp.
Wiesz, nie spotkałem się jeszcze z twierdzeniem, że masmix to masło. Chyba rzeczywiście odwiedzamy inne sklepy.
A staję w obronie, ponieważ inaczej postrzegam opisany w pierwszym poście przypadek.

Słowo emulsja brzmi... nieprzyjemnie. Nazwa 'Kremowa' brzmi nieporównywalnie lepiej.
I jak pisałem wcześniej. Ile osób tyle skojarzeń.
No sorry, jednak jakbym znalazł pod drzwiami, tanią ulotkę reklamującą najlepsze wędliny z 10% rabatem, stwierdziłbym, że to jakieś jaja są.
Tu się zgadzam. Chociaż... zdarza mi się kupować wiejskie jaja i otoczka przy sprzedaży jest ulotkowa w charakterze. Jakby produkt miał się bronić jakością a nie etykietą (i broni się).
Wiec może ocena na podstawie akcji ulotkowej jest negatywna na wyrost? Ulotka też może być majstersztykiem.
Wiesz jakby tak każdy wiedział lepiej bo w tym siedzi sam, to by 90% nie plajtowało, a Pan od wędlin jakby wiedział lepiej to by na produkt premium nie roznosił 2000 tanich ulotek z 10% rabatem po pobliskich blokach.
I tu wracamy do wcześniejszej myśli.
Pan od wędlin wie co powinien robić (mniej więcej), zresztą nawet o tym pisał. Ma też świadomość, że działania są kosztowne.
Samymi chęciami raczej tych działań nie sfinansuje...Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 23.10.09 o godzinie 02:41

konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Krzysztof B.:
Sztuką jednak jest dopasować pomysły do szczególnych przypadków, bowiem każdy jest inny i wymaga innego spojrzenia.

No zgodzę się, nie chodziło mi tu o schematy, a jedynie, że z upływem czasu posługujemy się coraz bardziej skomplikowanymi ideami i modelami.
Slow food to tradycyjna kuchnia, czyli tradycyjne receptury czyli między innymi tradycyjnie wyrabiane wędliny, czyli to o czym rozmawiamy.
Więc... gdzie widzisz błąd?

Może zajrzyj tu, to się dowiesz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Slow_food
Jeśli podmiot działa na rynku to stanowi jego część. A skoro stanowi jego część, choćby najmniejszą, to znaczy, że buduje ten rynek.

To prawda, jednak nie można po sytuacji jednego czy nawet pewnej grupy podmiotów wnioskować o charakterystyce rynku, to tak jakbyś miał wnioskować, po dziecku w szkole, które ma problemy z nauką, że program szkoły i nauczyciele nie dają możliwości, aby się nauczyć.
zły, tylko dlatego, że nie wie jak się na nim ustawić
Mam wrażenie, że usiłujesz grać Wujka Dobra Rada co ma receptę na wszystko.

No taką mam akurat pracę i nie na wszystko, a na wyzwania rynkowe.
No i z tym się nie zgadzam, to bardzo liniowe myślenie
Jeszcze raz.
Uświadomienie sobie możliwości/alternatyw nie jest przejawem liniowości czy nieliniowości myślenia.

Podałeś zaledwie dwie możliwości/alternatywy, więc może zastanów się jeszcze raz, czy to nie jest liniowe myślenie. Tak na prawdę, mówisz gościowi, że albo może produkować gówno i subsydiować nierentowną część biznesu (w ogóle nie zastanawiając się głębiej nad przyczynami tej nierentowności), albo może zwinąć interes - a możliwości pomiędzy jest całkiem sporo, jak zaczniesz je widzieć, to wtedy będzie myślenie nieliniowe.
przykładów jest trochę, choćby na tym rynku. Część firmy będąca niskorentowna jest taka, bo ma chybioną strategię, a nie dlatego, że taki rynek
A mógłbyś wskazać, w którym miejscu obwiniam rynek?

Choćby w tym miejscu kiedy piszesz, że dynamika 20% o której pisałem praktycznie w ogóle nie istnieje i mała firma jej w kieszeni nie odczuwa; pisząc, że sytuacja jest taka, że nie da się na tym rynku działać i się plajtuje (bo akurat z jakimś sklepem z okolicy tak się stało); pisząc o wyłącznie dwóch alternatywach z których pierwszą jest zmiana rynku, a drugą całkowite się z niego zwinięcie.
Mam propozycję. Zajmij się swoim tokiem myślenia. Będzie łatwiej jeśli Ty będziesz pisał za siebie, mnie zostawiwszy MOJE myślenie i tok rozumowania.
Tym bardziej, że usiłując wejść w moje buty piszesz nieprawdę.

No jestem za... a nawet przeciw, ponieważ analizując twoje posty można dojść do wniosku, że szerzysz szereg herezji, które jak ktoś sobie weźmie do serca to sobie biedy narobi (albo innym). Więc jestem za zajęciem się swoim tokiem myślenia, jednak jak twój uznam za szkodliwy to nie omieszkam o tym wspomnieć, poza tym pokazywanie cudzych błędów w toku myślenia jest świetną metodą aby udowodnić, że kręci farmazony, także ja też Cię zapraszam do analizy mojego toku myślenia.
Znów gierki słowne?
Fakt to jest to co widzę w sklepie obok. Być może Ty odwiedzasz inny sklep i widzisz inne fakty.
Pierwsze też słyszę, że trzeba powszechności by coś zaistniało.

To w polityce też dużo ludzi widzi całkiem oczywiste "fakty", których inni ludzie nie widzą i na odwrót, także fakt to jest, że dany kawałek mięsa waży 0,5kg, a nie, że jak widziałeś sklep, który splajtował to to znaczy, że taki rynek - bo to nie żaden fakt, a tylko twoja interpretacja, do której oczywiście masz prawo, a ja mogę się z nią nie zgadzać i właśnie to robię.
Wiesz, nie spotkałem się jeszcze z twierdzeniem, że masmix to masło.

I kto tu teraz bawi się w gierki słowne? To był z kolei taki mój skrót myślowy ;)
Chyba rzeczywiście odwiedzamy inne sklepy.

Myślę, że z grubsza odwiedzamy te same, tylko na co innego zwracamy uwagę.
A staję w obronie, ponieważ inaczej postrzegam opisany w pierwszym poście przypadek.

Słowo emulsja brzmi... nieprzyjemnie. Nazwa 'Kremowa' brzmi nieporównywalnie lepiej.
I jak pisałem wcześniej. Ile osób tyle skojarzeń.

No możesz sobie postrzegać, to o ankiecie jak postrzegają problem konsumenci, pisał już Grzegorz. Z mojego punktu widzenia jest mało istotne czy nazwa brzmi przyjemnie czy nie (ogólnie nie jestem copywriterem i moja wiedza na ten temat jest raczej podstawowa) - dla mnie liczy się intencja, istotne jest to, że producent próbuje wykiwać konsumenta, w jakikolwiek sposób by tego nie robił jest to wątpliwe etycznie.
Tu się zgadzam. Chociaż... zdarza mi się kupować wiejskie jaja i otoczka przy sprzedaży jest ulotkowa w charakterze. Jakby produkt miał się bronić jakością a nie etykietą (i broni się).

To jest inny przypadek, bo oni prowadzą ulotkową w charakterze sprzedaż wiejskich jaj i to jest w pełni spójne, jakby w okolicy był sklep premium oferujący te same jaja i też miałby ulotkową w charakterze komunikację to już by nie było spójne.
Wiec może ocena na podstawie akcji ulotkowej jest negatywna na wyrost? Ulotka też może być majstersztykiem.

No nie wydaje mi się. A ulotka oczywiście może być przecudna, jednak po pierwsze wątpię, aby to był ten przypadek, a po drugie to jest dobór mediów i po prostu w tym przypadku się to słabo nadaje, najlepiej chyba świadczy o tym skuteczność tej kampanii ulotkowej - 27 osób na 2000 ulotek i w dodatku z poza grupy docelowej.
I tu wracamy do wcześniejszej myśli.
Pan od wędlin wie co powinien robić (mniej więcej), zresztą nawet o tym pisał. Ma też świadomość, że działania są kosztowne.
Samymi chęciami raczej tych działań nie sfinansuje...

Wie co ma robić? a mi się wydawało, że pisał, że właśnie nie wie jak więcej klientów zdobyć oraz że chwytał się różnych narzędzi i dało to mizerny efekt. A które działania są kosztowne? 2000 ulotek, wynajęcie 1 bilbordu, strona internetowa, pojechanie na festyn? Skromny budżet i momentami kiepska jego alokacja, nad tym trzeba popracować. Bo kosztowny to jest zakup drugiego pieca, to się mogę zgodzić i tu pomimo, że taki ze mnie wujek dobra rada to nic nie poradzę. Jednak jest masa możliwości wypromowania się i nie każda zaraz musi być kosztowna. Dodatkowo nawet jak już jest kosztowna, to właśnie sztuką jest zdobyć na to fundusze, bo 90% wchodzących na rynek plajtuje też między innymi dlatego, że wchodzą za własne pieniądze (i tu jest potem żal), a nie za cudze, poczytaj może trochę o pojęciu dźwigni finansowej.
Grzegorz Wszelaczyński

Grzegorz Wszelaczyński Interim Product /
Project / Marketing
Manager

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Krzysztof B.:
Jakie są kryteria chowania?

Krzysztof - kryteria dla marketingowca są bardzo proste i jasne - jeżeli konsument ma poczucie schowania (i co za tym idzie oszustwa) to są schowane, jak nie ma to nie.
Grzegorz Wszelaczyński

Grzegorz Wszelaczyński Interim Product /
Project / Marketing
Manager

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Krzysztof S.:
Stać Cię - jesz porządnie. Nie stać - żresz popłuczyny.

Problem w tym, że mnie stać i nie mogę dostać tego co bym chciał. W tak tu krytykowanej Anglii czy w Stanach nie ma z tym problemu.

konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Kinga Sochan:
Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Przepraszam, ale chyba nie żywiliście się zagranicą, tam dopiero jest niezdrowa, niedobra (w smaku) żywność nafaszerowana chemią..

wiem co mówię, bo nie było mnie trochę w kraju, poza tym znajomi byli i w Stanach i Anglii..
Oni to dopiero narzekali..
rzecz w tym, że my dyskutujemy o żywności w Polsce, która jest kiepskiej jakości w porównaniu do tej sprzed 15 lat. to, że angielska jest jeszcze gorsza, wcale ale to wcale nie zmienia sytuacji.

konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Aleksander Dłużniewski:
Może zajrzyj tu, to się dowiesz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Slow_food
Jeśli czerpiesz wiedzę tylko z wiki to współczuję.
Obecnie pod hasło slow food podciąga się każdy przejaw tradycyjnej produkcji żywności. Choć faktycznie zaczęło się od kulinarnych "białych kruków"...
to tak jakbyś miał wnioskować, po dziecku w szkole, które ma problemy z nauką, że program szkoły i nauczyciele nie dają możliwości, aby się nauczyć.
Łańcuch jest tak silny jak silne jest jego najsłabsze ogniwo.
Podałeś zaledwie dwie możliwości/alternatywy, więc może zastanów się jeszcze raz, czy to nie jest liniowe myślenie. Tak na prawdę, mówisz gościowi, że albo może produkować gówno i subsydiować nierentowną część biznesu (w ogóle nie zastanawiając się głębiej nad przyczynami tej nierentowności), albo może zwinąć interes - a możliwości pomiędzy jest całkiem sporo, jak zaczniesz je widzieć, to wtedy będzie myślenie nieliniowe.
mała firma jej w kieszeni nie odczuwa; pisząc, że sytuacja jest taka, że nie da się na tym rynku działać
Chyba jednak widzisz coś czego nie ma.
Wskazałem wyraźnie tego konkretnego producenta, który tutaj na forum pisze o swojej sytuacji.
Dla niego Twoje 20% to teoria. Czyż nie?
także ja też Cię zapraszam do analizy mojego toku myślenia.
Moim zdaniem błędnie założyłeś, że masz do czynienia z produktem premium, pozostałe jest konsekwencją tego założenia.
także fakt to jest, że dany kawałek mięsa waży 0,5kg, a nie, że jak widziałeś sklep, który splajtował to to znaczy, że taki rynek - bo to nie żaden fakt, a tylko twoja interpretacja, do której oczywiście masz prawo, a ja mogę się z nią nie zgadzać i właśnie to robię.
Był sklep, nie ma sklepu, to jest fakt.
Możesz wymyślać miliony uzasadnień czemu go nie ma i to właśnie będą INTERPRETACJE.
Ja stwierdzam jedynie, był i nie ma. Malutki wycinek rynku przestał istnieć... pomimo 'globalnej' dynamiki na poziomie 20%.
I kto tu teraz bawi się w gierki słowne? To był z kolei taki mój skrót myślowy ;)
Wiem.
Bardziej mnie jednak ciekawi (i w tym kierunku patrzyłem) KTO wymyślił taką nazwę... Bo przecież od nazwy zaczął się wątek.
Ktoś pewnie badał reakcje konsumentów na nazwę.
Producent oparł się pewnie na badaniach wdrażając produkt...
Bo przecież producent nie wprowadza niczego ad hoc, bo chce kogoś oszukać.
istotne jest to, że producent próbuje wykiwać konsumenta,
A mógłbyś napisać głośno czyimi rękami powstają te nazwy, te kolorowe oszukańcze opakowania... te slogany z półprawdami.

Wzruszające jak teraz producent JEST BE. Czyżby nie zatrudniał strategów (z zewnątrz)?

To jest inny przypadek, bo oni prowadzą ulotkową w charakterze sprzedaż wiejskich jaj i to jest w pełni spójne, jakby w okolicy był sklep premium oferujący te same jaja i też miałby ulotkową w charakterze komunikację to już by nie było spójne.
No nie wydaje mi się. A ulotka oczywiście może być przecudna, jednak po pierwsze wątpię, aby to był ten przypadek,
Moim zdaniem mylnie założyłeś, że to jest produkt premium.
Od lepszej wędliny do produktu premium jest jeszcze kawałek drogi.
A jeśli zaożyłeś, że wędliny są premium to czemu skreśliłeś jaja?
Czy jaja nie mogą być premium?
A które działania są kosztowne?
Wzruszająca jest Twoja wiedza o tym co dla pytającego jest kosztowne a co nie jest,(rzekłbym sięgasz do jasnowidztwa niemal, bo z postów czytam coś innego, jednak chyba zbyt daleko idąca w dywagacje a mało wspólna z rzeczywistością.
Zacytuję:
Mam też dość ograniczone wydatki na reklamę i po prostu boje się, że plajtnę.

Powtórzę więc. Nawet ulotka na początek może zrobić różnicę. Ale nie byle jaka ulotka z taniej drukarni...

konto usunięte

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Krzysztof B.:
Obecnie pod hasło slow food podciąga się każdy przejaw tradycyjnej produkcji żywności. Choć faktycznie zaczęło się od kulinarnych "białych kruków"...

No skoro się podciąga to spoko ;)
Łańcuch jest tak silny jak silne jest jego najsłabsze ogniwo.

A od kiedy to konkurujące ze sobą firmy tworzą jakiś łańcuch wzajemnie?
Chyba jednak widzisz coś czego nie ma.
Wskazałem wyraźnie tego konkretnego producenta, który tutaj na forum pisze o swojej sytuacji.
Dla niego Twoje 20% to teoria. Czyż nie?

No widzę coś czego Ty nie widzisz, to jest pewne, a czy nie ma, no cóż skoro chcesz tak myśleć, najwyraźniej nigdy nie zrobisz kariery w tej branży, twoja broszka.
Ja też wskazuje tego samego producenta, którego Ty wskazujesz. I właśnie pisze o swojej sytuacji, co wcale nie znaczy, że jest to jakaś sytuacja beznadziejna i że nie może być lepsza.
A 20% to nie jest moje 20% - może poczytaj trochę analiz i badań na ten temat, to wrócimy do rozmowy na poziomie. Wiadomo, że dopóki ktoś nie ma dobrej strategii to sobie może być i % tysiąc pięćset dwa dziewięćset i będzie to teoria.
Był sklep, nie ma sklepu, to jest fakt.
Możesz wymyślać miliony uzasadnień czemu go nie ma i to właśnie będą INTERPRETACJE.
Ja stwierdzam jedynie, był i nie ma. Malutki wycinek rynku przestał istnieć... pomimo 'globalnej' dynamiki na poziomie 20%.

No racja to jest fakt - że był a teraz go nie ma - i tylko to jest faktem, tyle, że Ty podciągasz pod to teorie o tym rynku, że skoro był i teraz go nie ma to znaczy, że to wina rynku i to jest twoja interpretacja, a ja powtórzę, że miał chybioną strategię i dlatego na tym rynku się nie utrzymał, tu nie trzeba jakiś super interpretacji, ja nie robiłem analizy tego sklepu, więc nie wiem, czemu akurat ten konkretny splajtował, jednak czy nie jest tak, że inne sklepy tego typu nie splajtowały? Czyli co one niby mają, czego tamten nie miał, może mają dobrą strategię na tym samym rynku? Ma to dla Ciebie sens?
Wiem.
Bardziej mnie jednak ciekawi (i w tym kierunku patrzyłem) KTO wymyślił taką nazwę... Bo przecież od nazwy zaczął się wątek.

Jak dla mnie wątek się zaczął od tego, że mąż jego założycielki poczuł się oszukany i nacięty na śmietanę, która nie jest śmietaną.
Ktoś pewnie badał reakcje konsumentów na nazwę.
Producent oparł się pewnie na badaniach wdrażając produkt...

Pewnie tak było.
Bo przecież producent nie wprowadza niczego ad hoc, bo chce kogoś oszukać.

A skąd ta pewność, wszyscy producenci są tacy super uczciwi?
A mógłbyś napisać głośno czyimi rękami powstają te nazwy, te kolorowe oszukańcze opakowania... te slogany z półprawdami.

Wzruszające jak teraz producent JEST BE. Czyżby nie zatrudniał strategów (z zewnątrz)?

Oczywiście, że zatrudnia, aby zajęli się strategią, jednak to producent wyznacza cele jakie ma realizować ta strategia i to producent jest odpowiedzialny za to czy działa etycznie na rynku, czy też nie, dodajmy że to producent za to płaci i to producent czerpie z tego korzyści. Ja dodam, że ja osobiście jako konsultant nigdy nie doradzałem i nigdy nie będę doradzał, że robienie konsumentów na wała jest dobrą strategią. A jako projektant owszem robiłem projekty według briefu, który np. zakładał takie tricki i co? to niby ja miałbym być odpowiedzialny za to? Więc odpowiedź jest jednoznaczna - tak producent w takim przypadku JEST BE.
Moim zdaniem mylnie założyłeś, że to jest produkt premium.
Od lepszej wędliny do produktu premium jest jeszcze kawałek drogi.

To prawda, jednak przy takich kosztach produkcji to jest to jedna z niewielu sensownych dróg. Ja nie założyłem, że ten produkt jest premium, tylko, że powinien się tak komunikować, między innymi dlatego, że ma cenę i jakość samego produktu na poziomie premium, brakuje mu jednak dystrybucji i komunikacji na tym poziomie.
A jeśli zaożyłeś, że wędliny są premium to czemu skreśliłeś jaja?
Czy jaja nie mogą być premium?

No ja nic takiego nie mówiłem, tyle tylko, że wiejskie jaja sprzedawane na zasadzie, że ktoś przyjeżdża, dzwoni do domofonu i pyta czy nie chcesz kupić wiejskich jajek, sprzedaje je jako wiejskie jajka i tak jest to postrzegane, tu tak samo daleko do produktu premium jak tej wędlinie, mają jakość produktu premium, mają trochę wyższą cenę, jednak ani dystrybucji, ani tym bardziej komunikacji na poziomie premium nie mają. I nic w tym złego, ja z wielką ochotą kupuje takie jaja :)
Wzruszająca jest Twoja wiedza o tym co dla pytającego jest kosztowne a co nie jest,(rzekłbym sięgasz do jasnowidztwa niemal, bo z postów czytam coś innego, jednak chyba zbyt daleko idąca w dywagacje a mało wspólna z rzeczywistością.
Zacytuję:
Mam też dość ograniczone wydatki na reklamę i po prostu boje się, że plajtnę.

Przecież to odzwierciedla obawy tego producenta i przekonanie, że potrzebuje wydać dużo na reklamę bo inaczej plajtnie. Pytanie czy Jego obawy są w pełni uzasadnione, moim zdaniem nie są, pisałem też wcześniej dlaczego tak uważam.
Powtórzę więc. Nawet ulotka na początek może zrobić różnicę. Ale nie byle jaka ulotka z taniej drukarni...

No ta zrobiła różnicę rzędu 1,35% jeśli chodzi o przyciągnięcie klientów do sklepu i jeszcze mniejszą jeśli chodzi o skłonienie ich do dokonania zakupu. Myślę też, że jakby była świetnie zaprojektowana i wydrukowana w dobrej drukarni to też nie zrobiła by dużo większej różnicy.
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Sławek W.:
Obecnie na rynku opanowanym przez firmy międzynarodowe, dominuja produkt piwopodobny, któty nie ma nic wspólnego z piwem sprzed kilku lat. Ten piwopodbny produkt ma anonimowy smak, a wyprodukowany zostal z koncentratów, i zawiera trochę alkoholu.

Bardzo jestem ciekaw jak się robi piwo z "koncentratów" ?
Całkiem poważnie.
Byłem w kilku browarach i w życiu takich cudów nie widziałem.Tomasz Pawlicki edytował(a) ten post dnia 24.10.09 o godzinie 19:18
Dariusz Dąbrowski

Dariusz Dąbrowski Szukasz inwestora?
Zadzwoń.

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Sieć luksusowych delikatesów Alma chce, aby sąd zablokował emisję nieprzychylnego jej reportażu. Nie czekając na decyzję sądu TVP sama wstrzymała program. - Tak działa cenzura prewencyjna - ostrzega Helsińska Fundacja Praw Człowieka

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7460918...

W programie miały pojawić się informacje o naruszeniach prawa pracy, a także o nieprawidłowościach sanitarnych w Almie - przeterminowanych i niewłaściwie przechowywanych produktach: np. rybach i serach trzymanych poza lodówką.

klasyczna zemsta byłych pracowników?
Anna Kamińska

Anna Kamińska Central&Eastern
Europe Marketing
Coordinator,
Macmillan P...

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Właśnie przed chwilą też czytałam i miałam pytać co Państwo na to :)

A.

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Tomasz Pawlicki:
Sławek W.:
Bardzo jestem ciekaw jak się robi piwo z "koncentratów" ?
Całkiem poważnie.
Byłem w kilku browarach i w życiu takich cudów nie widziałem.

Chodzi chyba o granulat chmielowy i inne dziwne półprodukty, z których piwo robi się w tydzień.

EDIT:
Tu trochę jest: http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=54390

Drugi EDIT: Właśnie zauważyłem, że odpowiadam na post z października, czego szczerze nie cierpię u innych;).Kuba Nowak edytował(a) ten post dnia 15.01.10 o godzinie 23:07
Maciej Ż.

Maciej Ż. Meble biurowe jako
skuteczne narzędzie
pracy:
www.optymal...

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Nawiązując do tematu wątku tak mi się od razu skojarzyła ta reklama:

Obrazek


A zwłaszcza to złowieszcze "JESZCZE"Maciej Ż. edytował(a) ten post dnia 18.01.10 o godzinie 13:07

Temat: Dlaczego w Polsce brak dobrej żywności?

Trochę mnie bulwersuje, hasło, że nie ma dobrej żywności w Polsce. Jest trzeba tylko wiedzieć gdzie kupować i gdzie szukać. Można kupić w marketach pomidora na wodzie, a można iść na targ i wystarczy powąchać od razu wiadomo, że to prawdziwy pomidor. Tak samo z mięsem kupujesz ekologiczne wędliny to masz pewność, że są dobrej jakości, a nie nabijane wodą i chemią.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.16 o godzinie 14:39

Następna dyskusja:

Hippika w Polsce - rynek ko...




Wyślij zaproszenie do