Marcin Golis Growth Hacker
Jarosław K. senior copywriter
Temat: Chamlety 2013
Moje jest wprost przeciwne.Krytyka reklam "amatorskich" ma dla wszystkich jeden dodatkowy atut - walor edukacyjny. Pokazuje, co może się stać, jeśli do komunikacji reklamowej podchodzi się w sposób nonszalancki, bezmyślny, lekceważący ("A co to za filozofia wymyślić reklamę przecież?").
Kuba Nowak creative
Temat: Chamlety 2013
Tu chyba chodziło o to, że jest jedna kategoria i o pierwsze miejsce walczy ulotka ze spożywczaka z kampanią międzynarodowego koncernu.Nie bardzo widzę sens wybierania najgorszej chałupniczej reklamy, bo raczej wszystkie są bardzo, bardzo złe. A z tych poważnych tylko większość.
Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Reklamy powinny być oceniane w kilku kategoriach i pod kilkoma względami.Np Chamlety Koorporacyjne, Chamlety bannerowe, Chamlety z Pcimia Dolnego
Warto też zwrócić uwagę do kogo jest skierowana reklama. Np. Pani reklamująca kurczaka z rożna z napisem "Schrup mnie" zakładam, że nie była skierowana do naukowców, ale zwykłego szarego robotnika, na którego w domu czeka nudny obiad :) Wyznacznikiem Chamletów powinna być też informacja o tym, czy reklama odniosła sukces.
Cóż z tego, że reklama nam się nie podoba, jak akceptuje ją 100% grupa konsumentów danego produktu.
Jedyny minus, wada, błąd, tragedia jest taka, że przestrzeń publiczna jest zaśmiecona. Ale niestety nie każdy odbiera reklamy w ten sam sposób. Sztuką jest więc, reklama która zachwyci estetów i skusi atletów :)
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Chamlety 2013
Kamil P.:
Reklamy powinny być oceniane w kilku kategoriach i pod kilkoma względami.
Np Chamlety Koorporacyjne, Chamlety bannerowe, Chamlety z Pcimia Dolnego
To wyrównuje szanse. Ale z drugiej strony - po co - skoro WSZYSCY jesteśmy wystawieni na działanie tych reklam.
To schizofrenia marketera - my jesteśmy również konsumentami i odbiorcami reklam i o ile podział na internet/plakat/gazetę/tv etc jest logiczny o tyle - co mnie obchodzi ile firma ma obrotu albo ile dała za reklamę.
Jeśli dała za mało - to ma efekt który jest poddany ocenie.
Zaistniała reklam ? Zaistniała. Ktoś ją zrobił/zatwierdził i puścił - tak. Więc po co taki podział ?
Warto też zwrócić uwagę do kogo jest skierowana reklama. Np. Pani reklamująca kurczaka z rożna z napisem "Schrup mnie" zakładam, że nie była skierowana do naukowców, ale zwykłego szarego robotnika, na którego w domu czeka nudny obiad :) Wyznacznikiem Chamletów powinna być też informacja o tym, czy reklama odniosła sukces.Nie istnieje taka reklama, która jest akceptowana przez 100% grupy konsumentów, bo nikt nie spyta 100% tej grupy. Więc bym nie przesadzała.
Cóż z tego, że reklama nam się nie podoba, jak akceptuje ją 100% grupa konsumentów danego produktu.
Jedyny minus, wada, błąd, tragedia jest taka, że przestrzeń publiczna jest zaśmiecona. Ale niestety nie każdy odbiera reklamy w ten sam sposób. Sztuką jest więc, reklama która zachwyci estetów i skusi atletów :)
Ja generalnie nie lubię festiwali prześmiewczych. Wolę te edukacyjne.Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.10.13 o godzinie 13:04
Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Dagmara D.:
Kamil P.:
Reklamy powinny być oceniane w kilku kategoriach i pod kilkoma względami.
Np Chamlety Koorporacyjne, Chamlety bannerowe, Chamlety z Pcimia Dolnego
To wyrównuje szanse. Ale z drugiej strony - po co - skoro WSZYSCY jesteśmy wystawieni na działanie tych reklam.
To schizofrenia marketera - my jesteśmy również konsumentami i odbiorcami reklam i o ile podział na internet/plakat/gazetę/tv etc jest logiczny o tyle - co mnie obchodzi ile firma ma obrotu albo ile dała za reklamę.
Jeśli dała za mało - to ma efekt który jest poddany ocenie.
Zaistniała reklam ? Zaistniała. Ktoś ją zrobił/zatwierdził i puścił - tak. Więc po co taki podział
Podział taki ma tylko i wyłącznie jeden cel. Pokazanie, że zarówno duże korporacje i jak i małe biznesy mogą zrobić kiczowatą reklamę. Jak więc inaczej kierować się przy wyborze, jeżeli nie wartością kampanii reklamowej. Jasnym jest, że reklama za 100 PLN ma mniejsze szanse na zaistnienie niż ta za 100 000 - oczywiście w zależności kto układa. Więc reklama za 100 000 jeżeli jest tragiczna powinna zostać wyróżniona w sposób szczególny, aby marketingowcy uważali na to co tworzą. Natomiast wyróżnienie reklamy "niskobudżetowej" w żaden sposób na ich wiedzę nie wpłynie, bo stwierdzą że oni takiej tandety nie robią.
Cel podziału jest prosty - każda forma reklamy jest inna, budżet reklamy jest inny a więc i możliwości inne. W takim wypadku wyróżnienie ma przestrzegać przed dużymi tragicznymi kampaniami jak i przed lokalnymi banerami.
Warto też zwrócić uwagę do kogo jest skierowana reklama. Np. Pani reklamująca kurczaka z rożna z napisem "Schrup mnie" zakładam, że nie była skierowana do naukowców, ale zwykłego szarego robotnika, na którego w domu czeka nudny obiad :) Wyznacznikiem Chamletów powinna być też informacja o tym, czy reklama odniosła sukces.Nie istnieje taka reklama, która jest akceptowana przez 100% grupy konsumentów, bo nikt nie spyta 100% tej grupy. Więc bym nie przesadzała.
Cóż z tego, że reklama nam się nie podoba, jak akceptuje ją 100% grupa konsumentów danego produktu.
Oczywiście, że nikt nie zapyta 100% wszystkich konsumentów, co więcej spory procent z nich będzie na reklamę odpornych, a skorzysta tylko z usługi czy produktu, dlatego że ktoś poleciał, albo że już wcześniej korzystał i uznał to za wartościowe. Chodziło mi tylko o podkreślenie, że to gust klienta decyduje o odbiorze reklamy, a co za tym idzie reklama w ten gust musi trafić.
Jedyny minus, wada, błąd, tragedia jest taka, że przestrzeń publiczna jest zaśmiecona. Ale niestety nie każdy odbiera reklamy w ten sam sposób. Sztuką jest więc, reklama która zachwyci estetów i skusi atletów :)
Ja generalnie nie lubię festiwali prześmiewczych. Wolę te edukacyjne.
Droga do celu ma być skuteczna, a jednocześnie powinna być kreatywna. To czy festiwal jest wesoły, poważny, czy edukacyjny - jedno nie wyklucza drugiego - zależy od charakteru usług :)
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Chamlety 2013
Kamil P.:
Podział taki ma tylko i wyłącznie jeden cel. Pokazanie, że zarówno duże korporacje i jak i małe biznesy mogą zrobić kiczowatą reklamę. Jak więc inaczej kierować się przy wyborze, jeżeli nie wartością kampanii reklamowej. Jasnym jest, że reklama za 100 PLN ma mniejsze szanse na zaistnienie niż ta za 100 000 - oczywiście w zależności kto układa. Więc reklama za 100 000 jeżeli jest tragiczna powinna zostać wyróżniona w sposób szczególny, aby marketingowcy uważali na to co tworzą. Natomiast wyróżnienie reklamy "niskobudżetowej" w żaden sposób na ich wiedzę nie wpłynie, bo stwierdzą że oni takiej tandety nie robią.
Widzisz Kamil i właśnie o to chodzi, że nie do końca. Reklama za miliony może być wybitnie badziewiasta. Tak jak reklama za 100 może być super.
To czy firma WYKUPI milion nośników i form - to kompletnie inna bajka. I nie ma związku z festiwalem.
Chyba zamiast "wyróżniona" chciałes napisać "wyśmiana ...
Oczywiście, że nikt nie zapyta 100% wszystkich konsumentów, co więcej spory procent z nich będzie na reklamę odpornych, a skorzysta tylko z usługi czy produktu, dlatego że ktoś poleciał, albo że już wcześniej korzystał i uznał to za wartościowe. Chodziło mi tylko o podkreślenie, że to gust klienta decyduje o odbiorze reklamy, a co za tym idzie reklama w ten gust musi trafić.Kamil albo mamy problem semantyczny albo jakiś inny. Nie ma ludzi "odpornych" na reklamę i nie ma ludzi, którzy po obejrzeniu reklamy polecą kupić produkt. Przepraszam, ale chyba nie bardzo rozumiesz drzewo decyzyjne konsumentów albo rolę reklamy. Coś w każdym razie jest nie tak - ale może to jedynie semantyka....Bo wiesz - z gustem jak z du....ą - każdy ma swoją. A reklama ma mieć zrozumiały i przekonujący przekaz i budować wizerunek marki. Ma się "zagnieżdżać"w głowach, a nie "trafiać w gust". Ma się wybijać na mapie percepcyjnej. Poza tym jest milion punktów styku z marką, które powodują, że kupimy lub nie. Więc to nie jest tak proste jak piszesz - a to co piszesz jest wręcz szkodliwe, ale myślę, że to nieświadome (edit: jak widzę pracujesz w TNS więc kwestie drzewa decyzyjnego i nieuświadomionych motywacji powinieneś mieć w małym paluszku...)
Droga do celu ma być skuteczna, a jednocześnie powinna być kreatywna. To czy festiwal jest wesoły, poważny, czy edukacyjny - jedno nie wyklucza drugiego - zależy od charakteru usług :)Rozmawiamy o Chamletach. Ich rola jest głównie prześmiewcza - nie widzę tu edukacji, ale może jestem ślepawa. Nie brałam nigdy udziału, więc może się mylę. O jakim "charakterze usług" piszesz Kamilu, bo przestałam nadążać za Twoim tokiem myślenia...Mam wrażenie, że używasz losowych słów.Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.10.13 o godzinie 14:10
Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Dagmara D.:Dokładnie to samo napisałem, ale widzę, że nie do końca chcesz rozumieć to co ja piszę.
Kamil P.:Podział taki ma tylko i wyłącznie jeden cel. Pokazanie, że zarówno duże korporacje i jak i małe biznesy mogą zrobić kiczowatą reklamę. Jak więc inaczej kierować się przy wyborze, jeżeli nie wartością kampanii reklamowej. Jasnym jest, że reklama za 100 PLN ma mniejsze szanse na zaistnienie niż ta za 100 000 - oczywiście w zależności kto układa. Więc reklama za 100 000 jeżeli jest tragiczna powinna zostać wyróżniona w sposób szczególny, aby marketingowcy uważali na to co tworzą. Natomiast wyróżnienie reklamy "niskobudżetowej" w żaden sposób na ich wiedzę nie wpłynie, bo stwierdzą że oni takiej tandety nie robią.
Widzisz Kamil i właśnie o to chodzi, że nie do końca. Reklama za miliony może być wybitnie badziewiasta. Tak jak reklama za 100 może być super.
To czy firma WYKUPI milion nośników i form - to kompletnie inna bajka. I nie ma związku z festiwalem.
Chyba zamiast "wyróżniona" chciałes napisać "wyśmiana ...
W kontekście Chamletów nie piszemy o super reklamach ale właśnie o reklamach badziewiastych.
A podział ma mieć na celu pokazanie, że budżet nie idzie w parze z jakością. I tak jak piszesz nie ma tu znaczenia ilość nośników bo kompletnie nie o tym mowa. Pisząc wyróżniony, miałem na myśli wyróżniony Chamletami.
Co do reklamy za miliony czy za 100 PLN. Pierwszy typ reklamy ma więcej nośników a więc widzi go więcej osób. Drugiego typu reklam jest znacznie więcej w przestrzeni publicznej, ale trudniej wśród nich dostrzec reklamę najbardziej badziewiastą. Na jakiej zasadzie więc przyznać Chamleta reklamie za miliony którą widziały miliony, zamiast małej lokalnej reklamie, ale wyjątkowo badziewnej.
Zaproponowany przeze mnie podział był tylko sugestią, a mam wrażenie że odebrałaś go jako ostateczną decyzję właścicieli Chamleta :)
Oczywiście, że nikt nie zapyta 100% wszystkich konsumentów, co więcej spory procent z nich będzie na reklamę odpornych, a skorzysta tylko z usługi czy produktu, dlatego że ktoś poleciał, albo że już wcześniej korzystał i uznał to za wartościowe. Chodziło mi tylko o podkreślenie, że to gust klienta decyduje o odbiorze reklamy, a co za tym idzie reklama w ten gust musi trafić.
Kamil albo mamy problem semantyczny albo jakiś inny. Nie ma ludzi "odpornych" na reklamę i nie ma ludzi, którzy po obejrzeniu reklamy polecą kupić produkt. Przepraszam, ale chyba nie bardzo rozumiesz drzewo decyzyjne konsumentów albo rolę reklamy. Coś w każdym razie jest nie tak - ale może to jedynie semantyka....Bo wiesz - z gustem jak z du....ą - każdy ma swoją. A reklama ma mieć zrozumiały i przekonujący przekaz i budować wizerunek marki. Ma się "zagnieżdżać"w głowach, a nie "trafiać w gust". Ma się wybijać na mapie percepcyjnej. Poza tym jest milion punktów styku z marką, które powodują, że kupimy lub nie. Więc to nie jest tak proste jak piszesz - a to co piszesz jest wręcz szkodliwe, ale myślę, że to nieświadome (edit: jak widzę pracujesz w TNS więc kwestie drzewa decyzyjnego i nieuświadomionych motywacji powinieneś mieć w małym paluszku...)
I tutaj się mylisz, znam kilkanaście osób, które nie zwracają uwagi na reklamy, nie poddaj się konsumpcjonizmowi. Najzwyczajniej w świecie kupują to co im smakuje. I korzystają z usług firm sprawdzonych. Ale znam też ludzi, którzy widząc promocję, czy śmieszną reklamę już sprawdzają produkt i są gotowi płacić. Więc bardzo proszę nie uogólniaj. Dodatkowo w swojej wypowiedzi odniosłem się do skrajności. Jeżeli przy strategii nie podejdziemy do społeczeństwa jako całości, ale chcesz rozważać każdą osobę indywidualnie to może braknąć funduszy. Na takie coś może pozwolić sobie Google i Facebook, które o użytkownikach wiedzą dużo za dużo.
Co do gustów i zagnieżdżania prześledź proszę sobie kampanie TP (Serce i Rozum) oraz Orange (Serce i Rozum). W pierwszym wypadku, reklama ewidentnie trafiła w gusta, dzięki czemu zagnieździła się w potencjalnym kliencie, który kojarzy ją z TP. Ale po zmianie marki mimo iż jest zagnieżdżona, kampania nie tylko traci na jakości, ale również na oglądalności.
Tym bardziej pracując w TNS nie zgodzę się, że gust nie ma wpływu na wybór reklamy. Nie rozwodzimy się w tym temacie nad wszystkimi aspektami wyboru produktów, bo gdybyśmy tak podchodzili to reklama niebyła by potrzebna. Właśnie celem różnego typu kampanii jest trafienie w gust konsumenta, a to czy konsument do produktu bądź usługi powróci, zależne jest od pozostałych czynników.
Np. Podoba mi się kampania Żubra, ale osobiście mi nie smakuje. Nie jestem więc oczekiwanym targetem, ale za to często o reklamie piwa rozmawiam - więc w pewnym stopniu jestem chodzącą reklamą.
Droga do celu ma być skuteczna, a jednocześnie powinna być kreatywna. To czy festiwal jest wesoły, poważny, czy edukacyjny - jedno nie wyklucza drugiego - zależy od charakteru usług :)Rozmawiamy o Chamletach. Ich rola jest głównie prześmiewcza - nie widzę tu edukacji, ale może jestem ślepawa. Nie brałam nigdy udziału, więc może się mylę. O jakim "charakterze usług" piszesz Kamilu, bo przestałam nadążać za Twoim tokiem myślenia...Mam wrażenie, że używasz losowych słów.
Napisałaś o Chamletach jako festiwalu. A ja odebrałem to jako happeningi w celach promocyjnych stąd nasze nieporozumienie.
Natomiast jeżeli piszesz, że nie lubisz Chamletów bo są festiwalami prześmiewczymi, to nie inaczej jak odnosisz się do swojego gustu, nic ponadto.
Tak samo jak z wycieczki po ZOO uczeń więcej dowie się o zwierzętach niż z lekcji przyrody. Tak samo z Chamletów - twórca dowie się więcej niż z 5 godzin nudnego wykładu.
Poza tym jak widzę, to Chamlety raczej mają na celu nie wyśmianie, ale ukazanie błędów, które są notorycznie popełniane.
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Chamlety 2013
Kamil, no nie dogadamy się :) Ale napiszę tylko jedno :To, że ktoś "mówi", że nie poddaje się reklamom to znaczy, że "mówi" :). Nigdzie nie napisałam, że nie lubię Chamletów :) I to chyba wyjaśnia cały problem :)
Ewidentnie mamy problem semantyczny :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.10.13 o godzinie 14:58
Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Ja tam problemu nie mam. Wyraziłaś swoje zdanie, ja wyraziłem swoje. A to że zdania się różnią jest rzeczą normalną. No ale każdy widzi to co chce :)P.S. Jeżeli nie będę wierzył znajomym czy rodzinie w to co mówią, to chyba nikomu nie powinienem wierzyć, a już na pewno nie reklamom.
Wrócę do tego co pisałem wcześniej. W ocenie reklamy, ma dla mnie znaczenie: budżet i grupa docelowa, do której reklama jest kierowana. Bez takich czynników możemy kierować się jedynie własnym gustem.
Jarosław K. senior copywriter
Temat: Chamlety 2013
Niestety, nie znalazłem motywacji, żeby przeczytać dalszą dyskusję. Zapewne wynika z niej bowiem banalny wniosek, że można spartolić zarówno projekt za 10 tysięcy, jak i za 10 milionów. Tyle, że jeśli ktoś miał na kampanię tylko 10 tysięcy, to zapewne utopił całe swoje pieniądze. A ten, kto miał 10 milionów, będzie miał szansę kolejne dziesięć jeszcze zainwestować. Co jest gorsze?
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Chamlety 2013
Jarosław K.:Gorsze jest tylko produkowanie reklam głupich, niesmacznych czy na niskim poziomie :) Nie ma znaczenia kto ile miał i kto ile utopił i komu ile zostało.
Niestety, nie znalazłem motywacji, żeby przeczytać dalszą dyskusję. Zapewne wynika z niej bowiem banalny wniosek, że można spartolić zarówno projekt za 10 tysięcy, jak i za 10 milionów. Tyle, że jeśli ktoś miał na kampanię tylko 10 tysięcy, to zapewne utopił całe swoje pieniądze. A ten, kto miał 10 milionów, będzie miał szansę kolejne dziesięć jeszcze zainwestować. Co jest gorsze?
Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Dagmara D.:
Gorsze jest tylko produkowanie reklam głupich, niesmacznych czy na niskim poziomie :) Nie ma znaczenia kto ile miał i kto ile utopił i komu ile zostało.
Dagmara ale ponownie odwołujemy się do gustu. Nie podoba mi się reklama telewizyjna Njumobail - czy jak to się piszę. Osobiście uważam ją za głupią, ale znam osoby na których "zrobiła wrażenie" i zaczęły korzystać z jej usług. Cel kampanii został osiągnięty.
Cały czas pozostaje kwestia tego, jak odróżnić chłam od pozytywnej reklamy?Wygląda na to, że to nie jest taki prosty proces.
Dorota S. UPDATE w profilu :)
Temat: Chamlety 2013
Też nie podoba mi się ten nju. W metrze, gdy widzę wszelkie materiały,zawsze myślę- cholera, nie tędy droga. Jednak jeśli marka przekonuje do siebie pewien planowany "elektorat", to głupią bym tej reklamy nie nazwała.W tym różnica. Głupie, po prostu nie mądre to jest wydawanie pieniędzy na działania nie tylko nie skuteczne, ale nieprzemyślane i zupełnie nieadekwatne, czy w oczywisty sposób wymykające się kompetencjom - realizatorów, strategów, kreatywnych, czy decyzyjnych...Tak jak zresztą w przykładach wyżej :)
konto usunięte
Temat: Chamlety 2013
A mnie się tam Nju podoba. Ziemniak gadający dziwną składnią ma coś w sobie. :)Kamil P. RAPIK
Temat: Chamlety 2013
Dlatego moim zdaniem rozdawanie Chamletów tylko na podstawie własnych odczuć i gustów, mija się z celem. Z drugiej jednak strony większość światowych nagród rozdawana jest na podstawie gusty osób przydzielających.Jeżeli twórcy mają zamiar jedynie oceniać na podstawie własnych odczuć, to muszą być świadomi krytyki. Ile to już w historii ludzkości było głupich kampanii które odniosły sukces?
W reklamie odbiorca jest niezwykle ważny. Sztuką jest więc przygotowanie kampanii, którą zaakceptuje przynajmniej 80% społeczeństwa. Im więcej tego typu kampanii tym mniej chłamu.Ten post został edytowany przez Autora dnia 11.10.13 o godzinie 10:53
Jarosław K. senior copywriter
Temat: Chamlety 2013
Nie ma kampanii, którą zaakceptuje 80 procent społeczeństwa! I nigdy nie będzie. Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.10.13 o godzinie 22:57Podobne tematy
-
Reklama, marketing, marka » Chamlety 2012 rozdane -
-
Reklama, marketing, marka » 2013 - Oferty współpracy i reklama -
-
Reklama, marketing, marka » 2013 - Ciekawy wpis na blogu -
-
Reklama, marketing, marka » 2013 - Prośby o wypełnienie ankiety -
-
Reklama, marketing, marka » 2013 - Oferty szkoleń i konferencji -
-
Reklama, marketing, marka » Przesyłanie ofert - po nowelizacji z dnia 21.03.2013 -
Następna dyskusja: