Temat: AXE - Borys Szyc
Jarosław Koć:
E, tam, nakręcasz się. Nie widzę nic debilnego, w tym, że facetowi przyjemnie, jak się do niego uśmiechaja ładne dziewczyny. Co więcej - Szyc z wielkim dystansem podchodzi tu do samego siebie - pompuje swoje ego tymi spojrzeniami, aż tu nagle zwykły windziarz sprowadza go na ziemię. Proste, fajne, z klasą i szczyptą autoironii. Porównaj sobie "role" innych naszych celebrytów w reklamach - zazwyczaj jest to szczyt drętwoty.
Oczywiście, że przyjemnie. Tylko postaw na początku ulicy Szyca i windziarza wysprejowanego Axe'm: kto naprawdę zaliczy więcej zainteresowanych strzałów z kobiecych oczu? Szyc. Mógłbym się założyć o milijony, gdybym mijał je, ale nie mam. Obietnica, którą zdaje się przemycać spot w sposób jasny i klarowny [używasz Axe - przyciągasz kobity] jest, według mnie, napompowana nieprawdą. Kto się nabierze?
Obawiam się, że przeceniasz to, co sie "dzieje na świecie". Na świecie powstają tysiące spotów reklamowych. Wiekszośc jest przeciętna i nie ma na celu tworzenia żadnych oryginalnych metafor tylko twardą sprzedaż produktu.
Widziałem mnóstwo nieprzeciętnych rzeczy, w których podstawą dla bardzo zwinnego i ładnego pomysłu była zwykła cecha produktu.
Uważam, że w Polsce można robić nawet lepsze rzeczy. Poza tym najważniejsza rzecz: AXE nie musi robić sprzedażówek bo ma ogromną markę na świecie. Rozpoznawalność brandu i obecność w hipermarketach [wcale nie na najniższych półkach] jest bez zarzutu. Na świecie, powtarzam, ścigają się w kreacjach pod głowną linię komunikacyjną brandu: AXE przyciąga laski. Ten spot leży w tym wyścigu, jak koń, który wystartował w gonitwie i zdechł po trzech galopach: patataj-patataj-patataj-bęc.
Prostackość to próba urobienia sobie z odbiorcy ciemnego luda, ulepionego z najgorszych schematów. Tutaj mamy z tym do czynienia, moim zdaniem.
To znaczy z jakich schematów konkretnie?
AXE jest świetnym testem dla agencji, oczywiście pozostaje pytanie o budżet na spot, ale wynagrodzenie Szyca można zastąpić efektami specjalnymi i będziemy mieli coś, co ludzie będą chcieli oglądać.
No nieeee! Wydawanie gigantycznego budżetu na efekty specjalne to jest właśnie antyteza kreatywności! Polecam słynną anegdotkę z konstruowaniem długopisu, który miał działać w kosmosie. Pamiętasz? Amerykanie wydali setki tysięcy dolarów na konstrukcję, która pozwoli zasysać tusz we wkładzie w warunkach braku grawitacji. A Rosjanie... zabrali na orbitę ołówek!
Fundamentalna niezgoda, co do myślenia o reklamie? Ja jestem i stoję po stronie kreatywności. Znacznie różni się ona od "podejścia marketingowego". Agencje marketingu robią rzeczy wynikające z zastosowania większej ilości mechanizmów strategicznych niż agencje kreatywne, tak mi się wydaje. Wydaje się, że za dużo tam twardej logiki, która wypycha wyobraźnię na margines. Z mojej perspektywy to coś niedobrego. I, oczywiście, reklamy mają coś sprzedawać odbiorcy - nie gwałci to jednak potencjału kreatywnego: dla AXE można wymyśleć 1000 pomysłów na spot. Dlaczego wybiera się najmniej lotny?
Życzyłbym sobie na krajowej scenie więcej takiego polotu, jaki mają twórcy kreacji 36.6 i Simplusa.
I jeszcze: Nie jestem na tyle głuuuuupi, żeby sobie wyobrażać, że w naszym pięknym kraju powinny powstawać spoty a la Wieden+Kennedy. Natomiast potencjału komicznego, jaki tam się gotuje, jak najbardziej nam brak.
Patryk Rykała edytował(a) ten post dnia 25.05.10 o godzinie 13:24