Robert S.

Robert S. ekspert marketingu
terytorialnego i
politycznego /
www.Wy...

Temat: Wizerunek Polski w rytmie hymnu „Koko Euro Spoko”

Polska miała być postrzegana przez mieszkańców Zachodniej Europy jako kraj nowoczesny, pełny pozytywnych emocji, z młodymi, uśmiechniętymi ludźmi i co? I „Koko spoko”. Myślę, że te dwa słowa szybko zastąpią chętnie używane, zwłaszcza przez młodych ludzi, powiedzenie „ojtam, ojtam”.
Nie uda nam się zmienić wizerunku dzięki tej piosence. Wciąż będziemy utożsamiani, z krajem starszych ludzi, furmanek chłopem, który wraca z pola i pewnie wódką oraz kiełbasą (bo co tu u nas na wschodzi przy takiej muzyce innego robić można).
Ta piosenka sprawi, że w wyobraźni wielu Europejczyków zadziała prosty mechanizm i skojarzenia z ludowym folklorem, przyśpiewkami, rolnictwem, krajem przaśnym i nienowoczesnym.
Nie służy nam wizerunkowo również sytuacja polityczna. Pamiętajmy, że szum związany z bojkotem Euro na Ukrainie może przełożyć się również na nasz kraj. Wiele osób jest wstanie postawić znak równości między: Ukrainą, wschodem, łamanie praw człowieka, Euro i Polską.
Pamiętajmy, my dla Zachodu jesteśmy Wschodem! Możemy zostać wrzuceni do „jednego worka” o mianowniku „tam na Wschodzie...”. Obecna sytuacja polityczna związana z Euro nie służy wizerunkowi Polski.
Wracając jednak do piosenki zespołu Jarzębina.
Ten zespół świetnie promuje woj. lubelskie, które w ten sposób buduje swój wizerunek, wysyłając komunikat w stylu: „Przyjedź do nas, bo u nas celebruje się życie, u nas czas wolniej płynie, u nas jest czyste powietrze, wiejskie SPA... Wróć do korzeni”.
To właśnie woj. Lubelskie powinno wykorzystać zespół Jarzębina i ogólne zainteresowanie nim mediów. Im szybciej to zrobi tym lepiej.
Wielki szacunek także dla samych śpiewających Pań. Ich żywotność, energia, radość – jest czymś naprawdę pięknym i społecznie ich rola jest nie do przeceniania.
One pokazują, że pasję można realizować w każdym wieku i do tego odnosić sukcesy.
Demokracja nie jest doskonałym systemem, ale najlepszym jaki dotychczas wymyślono. Nie ma się więc co teraz obrażać na nią. Niestety, zbiorowa mądrość narodu czasami zawodzi i tym właśnie razem zawiodła.
Nikt nie pyta obywateli, czy chcą by zbudować drogę piaskową, czy asfaltową, tylko jedna osoba podejmuje decyzję o budowie drogi asfaltowej. Dlaczego więc w sprawach dotyczących wizerunku i promocji decyduje każdy (brzydko mówiąc - „kto pierwszy wstanie”)?
Nawet najlepszy produkt z kiepskim wizerunkiem się nie sprzeda. A my ze skrajności popadamy w skrajność. Logotypy miast wybieramy w konkursach (i wygrywają te najbardziej kolorowe ze słoneczkiem, drzewkiem, wodą, kościołem i zameczkiem), albo wybieramy je sami, a później dziwimy się, że nikomu nasza (wójta, burmistrza, prezydenta) decyzja się nie podoba.
Z ludźmi trzeba rozmawiać, przekonywać ich, tłumaczyć, aby zrozumieli czemu taka piosenka, która łatwo wpada w ucho, nie służy wizerunkowi kraju i czemu logo z drzewkiem i słoneczkiem nie wyróżni nas spośród wielu miast, gmin i regionów, które już podobne logo mają.
Bez wyjaśnienia ludziom tych podstawowywch zasad marketingu zawsze będziemy borykać się z kryzysami wizerunkowymi i rozmytym brandem naszego kraju, regionów i miast.
Ostatni akapit pozostawiam bez komentarza :) Myślę, że za takie pieniądze można więcej, sprawniej i efektywniej – nie tylko w kontekście promocji Polski i miast przed Euro2012 – zresztą więcej na ten temat napisał w mojej książce „Inny świat – czyli subiektywny przewodnik po marketingu miejsc”.
684 mln zł – według szacunków resortu finansów w minionym roku na promocję wydały samorządy. Jest to 6 razy więcej niż w roku 2005 i o niemal 200 mln zł więcej niż szacowana wartość całego rynku public relations w Polsce.

Robert Stępowski