konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Krzysztofie, nie wiem czy jesteś prawnikiem, ja nie jestem i ty raczej też nie,

sam zauważyłeś, że "w umowie...podmiot mający prawa"

Zauważ że nie ma żadnej umowy, a gazeta podpisała zdjęcie Agaty jako materiał redakcyjny.
Co to oznacza? Ze gazeta przyznaje że sama wykonała to zdjęcie? To chyba nie wymaga komentarza.

Podnosisz, że autor nie zna swoich praw, i nie wie które może przekazać?
Otóż nie przekazał żadnych praw, bo moim zdaniem zdjęcie zostało kolokwialnie mówiąc UKRADZIONE!!!!

oczywiście cała rozmowa oparta jest na subiektywnej jednostronnej roszczeniowej relacji, ale właśnie o roszczenie tutaj chodzi :)

gazeta nie chce rozmawiać nawet z autorką zdjęcia, więc chyba sprawa jasna
narozrabiali i teraz kombinują

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Marcin K.:
Zauważ że nie ma żadnej umowy,
Tego nie wiemy. A nie wiemy dlatego, że gazeta pozyskała zdjęcie od podmiotu, którego w tej dyskusji nie ma.
Otóż nie przekazał żadnych praw, bo moim zdaniem zdjęcie zostało kolokwialnie mówiąc UKRADZIONE!!!!
Autor przekazał zdjęcie.
art 65. UoPAiPP.
gazeta nie chce rozmawiać nawet z autorką zdjęcia,
Bo NIE MUSI.
Stroną jest fundacja, która dysponowała zdjęciem na podstawie USTNIE udzielonej przez autora licencji.

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

no to chyba się nie rozumiemy,

przekazanie zdjęcia w sensie prawnym następuje z protokołem przekazania,
przekazać a dać to 2 różne sprawy ,

Autor przekazał zdjęcie. art 65. UoPAiPP. - ??? chyba raczej nie przekazał, choć to powinna nam odtajnić Agata.

skoro juz tak żonglujesz słowami, to zerknij na znaczenie słowa, przekazać i udostępnić, , bo słowa "lub" i "albo" mają tak samo różne znaczenia,

i w celu sprecyzowania, fundacja nie jest stroną, nigdy nie była i nie będzie
-tak mi się wydaje-
bo wczytując się w przedstawioną przez Agatę sprawę jasno jest opisana procedura, jaką fundacja weszła w posiadanie owo zdjęcie
fundacja mogłaby udostępnić zdjęcie, jeżeli zawarłaby odpowiednią umowę z autorką, a tego jak wynika z opisu nie ma
ponadto:
gazeta podpisała zdjęcie jako materiały redakcyjne - to znaczy że naruszyła w ten sposób ustawę o ochronie praw autorskich, a przypomnę że prawo autorskie jest niezbywalne, i nie powinno się go mylić z majątkowym prawem autorskim.

totalnie upraszczając:
Ty wykonasz projekt, ja wejdę w jego posiadanie, przekażę jakiemuś odbiorcy, który to opublikuje. Jak zatem zinterpretujesz taką sytuację?
Finalny odbiorca nie nabył praw od ciebie, więc nie ma prawa tego opublikować. Prościej już nie potrafię.
Sposób w jaki wydawca wszedł w posiadanie zdjęcia nie ma tu żadnego znaczenia.

jeżeli masz na ten temat inny pogląd do podaj choć podstawę prawną żebym mógł to zweryfikować.
oczywiście mogę się mylić, ale raczej nie sądzę że wątpię

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Każde legalne wejście w posiadanie zdjęcia wiąże się z określeniem zasad tegoż.

Zatem jeśli fundacja dostałą zdjęcie, to MUSIAŁA dostać info co z nim może zrobić.
Jeśli nie.. art 65 definiuje za strony.

Innymi słowy fundacja otrzymując zdjęcie, z braku szczegółowej umowy na mocy ustawy stał się licencjobiorcą.

Dalsze wypadki, a właściwie wszystkie ich warianty, są czystą konsekwencją tego pierwszego zdarzenia.
Agata M.

Agata M. Artysta Plastyk

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Nie przekazałam zdjęcia ani praw majątkowych.
Zdjęcie było na stronie fundacji.
Zyciu Warszawy pasowało do artykułu i tyle.

Dla uściślenia:
jeżeli nawet zadano mi pytanie, czy wyrażę zgodę na zamieszczenie tego zdjęcia a ja wyraziłabym taką zgodę, to nie oznacza,że można ściągnąć z internetu opublikować i podpisać jako własne !!!
To jest tylko wstęp do umowy, jedyne co gazeta może na tym etapie, to zaplanować w rozkładzie strony zamieszczenie fotografii.
Następnie podpisuje umowę i ustala z AUTOREM warunki przekazania i zgodę na wykorzystywanie z określeniem pól eksploatacji.

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

przestudiowalem wątek na spokojnie, nie wiem czy Krzystof jest prawnikiem ale cos mi wygląda ze z racji wykonywanego zawodu zadał sobie duuuzo trudu aby dogłebnie poznac obowiazujące regulacje prawne, zresztą tylko na konkretne regulacje sie powołuje, reszta pisze glownie o odczuciach i innych emocjach a przedmiotowe zagadnienie tyczy jak zrozumiałem konsekwencji nieznajomosci prawa

czy prawo jest czy nie jest sprawiedliwe kwestia odrębna ale obowiazuje

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Andrzej Czarnocki:
przestudiowalem wątek na spokojnie, nie wiem czy Krzystof jest prawnikiem ale cos mi wygląda ze z racji wykonywanego zawodu zadał sobie duuuzo trudu aby dogłebnie poznac obowiazujące regulacje prawne, zresztą tylko na konkretne regulacje sie powołuje, reszta pisze glownie o odczuciach i innych emocjach a przedmiotowe zagadnienie tyczy jak zrozumiałem konsekwencji nieznajomosci prawa

czy prawo jest czy nie jest sprawiedliwe kwestia odrębna ale obowiazuje

z racji wykonywanego zawodu z ochroną praw autorskich mam kontakt niemalże codziennie.
Bez względu na to jak wchodzisz w posiadanie zdjęcia, nie wolno go opublikować gazecie, jezeli nie nabywa do niego prawa do rozpowszechniania i kropka. Nie ma żadnych opcji że dałem, wysłałem, znalazłem. NIe jestem właścicielem (nie nabyłem), nie mam prawa do dystrybucji i czerpania z tego tytułu korzyści.
Do tego dochodzi ochrona wizerunku - odsyłam do ustawy, jest tak czytelna i oczywista, że prościej nie można.

Zatem tak na spokojnie, nasze wypociny (reżyserów, operatorów, grafików i innych twórców) nie będą bardziej oczywiste niż wyrok sądu.

A tak na marginesie, cała ta dyskusja jest o kant dupy roztrzaskać, bo to tylko bicie piany. My i tak nic tutaj na forum nie poradzimy. Wystarczy zgłosić się do adwokata i voila!
Agata M.

Agata M. Artysta Plastyk

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Obiecuję, że to nie będzie bicie piany.
Przygotowuję pozew i cała ta dyskusja jest bardzo potrzebna do walki.
A dlatego na forum, bo myślę, że jeszcze ktoś z poszkodowanych twórców skorzysta z naszych przemyśleń i wiedzy.
Będę informowała o wynikach działania i chętnie doradzę.
mam za sobą wygrane batalie m. in. o prawo autorskie, oczywiście z pomocą prawną.
Chętnie służę poradą w miarę moich skromnych doświadczeń.

Buntuje się we mnie coś z powodu arogancji jednych grup społecznych, czy zawodowych wobec drugich.
Obyczajowa bezradność i nicnierobienie żeby to zmienić.
Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.

Agata Materowicz

konto usunięte

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

3mamy kciuki :)
Cezary Ziemiński

Cezary Ziemiński creative arts &
strategy

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Nie wiem czy dobrze rozumiem ale wcześniej napisał ktoś, że jak przekazuje foto bez pisemnej umowy to tak jakbym przekazał licencję. A co z polami eksploatacji, które towarzyszą większości umów z przekazaniem praw autorskich (majątkowych oczywiście). Czy przekazując zdjęcie nie mówiąc niewolno dorysować postaciom wąsów, zezwalam na ich dorysowanie??

Coś mi tu nie pasuje, przecież nawet jeśli nabędziesz legalnie na aukcji czy gdziekolwiek jakiś obraz to za domalowanie czegokolwiek, bądź jakąkolwiek zmianę dzieła odpowiadasz przed sądem.

Z życia taki przykład. Mój wuj na zlecenie pewnego koncernu samochodowego stworzył dzieło sztuki na samochodzie (mikrart) po kilku latach od wykonania pracy Pani, która nabyła auto miała wypadek. Tu zaczęły się schody, ponieważ prawnie była zobowiązana do odtworzenia dzieła które zniszczyła. Czyli nie "jadę do blacharza i maźnij mnie pan to na zielono wszystko", tylko musiała prosić autora albo o odtworzenie albo o zgodę na zmianę. Zadziałały tu przepisy ustaw, które chronią autorów i nie chce mi się wierzyć żeby te same przepisy traktowały fakt wręczenia czegokolwiek jako przekazanie pełnych praw autorskich majątkowych (osobiste są niezbywalne) na wszelkich możliwych polach eksploatacji oraz licencji.

Oczywiście fakt, że mi nie chce się wierzyć może mieć się do rzeczywistości jak słoń do mrówki :) WELCOME in POLAND

tak czy siak życzę powodzenia we wszelkich sądowych sporach jednocześnie sugerując ich unikanie bo to strasznie pożera energię twórczą.
Agata M.

Agata M. Artysta Plastyk

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Polska arogancja i naruszenie dóbr osobistych i majątkowych.
Życie Warszawy - gazeta z 70-letnią historoią i jaką tradycją???
naruszyła wszelkie prawa
1. Nie ma ode mnie zgody na publikację (na jakich kolwiek warunkch. Mogłam przecież odstąpić od roszczeń finansowych, ale nikt mnie o to nie poprosił)
2. Nie ma zgody osoby na zdjęciu na opublikowanie wizerunku.
3. Zdjęcie podpisane: mat. red. Chociaż znali nazwisko autora fotografii.

Oczywiste barbarzyństwo, czyż nie?
Spuścizna PRL - u.Agata M. edytował(a) ten post dnia 31.01.10 o godzinie 17:38
Ewa Szymańska

Ewa Szymańska grafik komputerowy

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Pani Agato przeczytałam wszystko i życzę powodzenia, w dochodzeniu swoich praw, bo faktycznie je naruszono.
Sama byłam kiedyś w podobnej sytuacji ale do procesu nie doszło.
Ja jednak na Pani miejscu główny atak przypuściłabym na Fundację, która przekazała zdjęcie dalej, bez Pani zgody. A redakcję tylko pisemnie poinformowała o tym fakcie.

Z własnego doświadczenia wiem, że sprawy dotyczące praw autorskich są w naszym kraju traktowane dość nierzetelnie i w ogóle moim zdaniem egzekwowanie ich jest dość trudne a ustawodawstwo w tym temacie pozostawia dużo do życzenia. A twórca jest najczęściej najmniej chronionych obiektem w kwestiach spornych.

Temat: skradzione prawo autorskie...prośba o opinie

Heh - widzę, że Krzysztof B. ostro się zaangażował w wypowiedź, a mi trudno niektóre aspekty związane z praktyką stosowania prawa autorskiego po prostu odpuścić.
Krzysztof B.:
Każde legalne wejście w posiadanie zdjęcia wiąże się z określeniem zasad tegoż.
Tak. Musi to być w formie pisemnej z określeniem czasu trwania i zakresu wykorzystania (enumeratywnie).
inne dokumenty - o ile istnieją - mogą jedynie być odzwierciedleniem intencji stron, a nie dokumentem wiążącym - pozostaje droga prawna.

Zatem jeśli fundacja dostałą zdjęcie, to MUSIAŁA dostać info co z nim może zrobić.
Jeśli nie.. art 65 definiuje za strony.
wspomniany art 65 brzmi tak:
"Art. 65.
W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji."

Dotyczy jednak sytuacji gdzie istnieje umowa pisemna pomiedyz stronami, w ktorej nie ma zdania nt "przeniesienia licencji".
Jesli domniemana umowa nie istnieje - wiec ten punkt raczej nie zastosowania.

Innymi słowy fundacja otrzymując zdjęcie, z braku szczegółowej umowy na mocy ustawy stał się licencjobiorcą.

Uzywając słowa "otrzymując" - manipulujemy. W tym słowie można zawrzeć wiele scenariuszy, zarówno tych prowadzących do potwierdzenia tezy Krzysztofa B jak i też im zaprzeczających.

Dalsze wypadki, a właściwie wszystkie ich warianty, są czystą konsekwencją tego pierwszego zdarzenia.
Bazując na złym założeniu - wszystko co w konsekwencji następuje - jest nieistotne.

PS: Wracając do tematu głównego:
O ile nie ma na piśmie umowy o przekazaniu praw autorskich majątkowych - można dochodzić swoich praw.
Jeszcze co do tego od kogo egzekwować: Autor od wydawcy. Wydawca bedzie potem robił regres o ile będize miał od kogo.

Następna dyskusja:

Prawo autorskie, a przepisy...




Wyślij zaproszenie do