Roman Zawadza

Roman Zawadza Właściciel,
Freelancer, Broker
informacji naukowej

Temat: Pytanie do expertów :) Ghostwriting

Znalazłem na stronie: http://www.prawnikprzezinternet.pl/ghostwriting-a-praw...

.............Co o takiej sytuacji mówi prawo autorskie? Czy takie działanie jest dozwolone? Otóż przepis prawa autorskiego jednoznacznie mówi, że autorskie prawa osobiste, obejmujące m.in. prawo do autorstwa utworu oraz oznaczania utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo, nie podlegają zrzeczeniu się lub zbyciu. Nie można zatem zrzec się autorstwa utworu, można jedynie wydać go anonimowo (co nie znaczy pod cudzym nazwiskiem). Taka umowa ghostwriterska powinna być zatem nieważna..........Podstawa prawna: art. 16 pkt 1 i 2 ustawy z 4.02.1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83).

Czy można zatem:
1/ zlecić komuś napisanie dowolnego tekstu na dowolny temat - na jakąkolwiek umowę? przecież jeżeli ktoś taki tekst napisze dla mnie ale pisarz po otrzymaniu zapłaty ZAPOMNI o MNIE :) to kto mi udowodni że to nie mój tekst - trochę łopatologi się kłania ..

2/ co znaczy można wydać utwór anonimowo? - rozumiem że na książce posiadające ISSBN będzie pisało autor ANONIM ?

3/ Natomiast nagannie należy ocenić wydawanie sporządzanych na zlecenie np. autobiografii czy wspomnień - NAGANNIE tzn nie etycznie ale dozwolone czy też NAGANNE w sensie: nielegalne i niezgodne z prawem?
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Pytanie do expertów :) Ghostwriting

Umowa o ghostwriting to umowa na gębę. Ja piszę, daję Ci tekst, Ty mi forsę, a potem zapominamy, że się znamy. W rozumieniu przytoczonych przepisów jest to nielegalne, ale "pokrzywdzony" nie jest zainteresowany dochodzeniem praw, więc temat się rozmywa. Jest to w pewnym sensie "oszustwo" wobec odbiorcy, ale odbiorca formalnie nie jest pokrzywdzonym/poszkodowanym.

Co do przemówień - to jest trochę inaczej. Nie ma konfliktu pomiędzy faktycznym autorem a pomysłodawcą, bo autorowi płaci się za napisanie tekstu, a mówcy/politykowi za to, że ma takie świetne pomysły i wciela je w życie. Z prawnego punktu widzenia autorem jest oczywiście, hm, autor (takie masło maślane wyszło), tyle że bądźmy szczerzy - bez tego konkretnego mówcy jego tekst jest niczym. Mówiąc pokrótce - jest to zagadnienie prawne o zerowej doniosłości praktycznej.

Następna dyskusja:

pytanie o publikacje zdjecia




Wyślij zaproszenie do