Temat: Portfolio a prawo autorskie

Krzysztof B.:
Bartłomiej Witucki:
co do niezbywalności praw osobistych, to oczywiście jest to prawda, ale można się zobowiązać do ich niewykonywania.
Znów pisze pan poza tematem. Nie rozmawiamy o tym, że można swoich praw nie wykonywać, tylko rozmawiamy o tym jak je BEZPIECZNIE i w zgodzie z prawem wykonywać.
Padł konkret. Jak pan sobie wyobraża oznaczenia autorstwa na projekcie logotypu.
Moim zdaniem, prezentacja na stronie www wraz ze stosownym opisem słownym, to jest właśnie oznaczenie autorstwa w tym konkretnym przypadku.
Pana pytanie, to odpowiedź brzmi: nie oznacza się autorstwa w wypadku logotypów - taki jest zwyczaj.
Nie ma znaczenia jaki jest zwyczaj, rozmawiamy teraz o niezbywalnym PRAWIE umocowanym w ustawie i formie, w jakiej można to prawo egzekwować.
Ustawa nie uzależnia wykonywania praw osobistych od zapisów umowy.
Ustawa daje niezbywalne prawa osobiste.
nazwiskiem stworzony przez siebie logotyp na własnej stronie internetowej, jeśli oczywiście nabywca praw do tego logotypu na to Panu zezwolił,
Pan wybaczy, ale nabywca praw majątkowych NIE MA PRAWA mi zabronić oznaczania autorstwa, że o wyrażaniu nań zgody nie wspomnę.
Jako twórca mogę ZADEKLAROWAĆ niewykonywanie swoich praw, ale w drugą stronię to nie działa, znaczy nabywca NIE MOŻE mi narzucić niewykonywania.
tego autorskiego prawa osobistego (prawo oznaczania utworu nazwiskiem lub pseudonimem)wkracza w zakres uprawnień majątkowych podmiotu majątkowych praw autorskich, jeśli nie jest nim sam twórca a kontrahent (nabywca praw do logotypu).

BW: oczywiście, jesli kontrahent zażąda aby w umowie zobowiązał się pan do niewykonywania autorskich praw osobistych, to może się Pan na to nie zgodzić. co się wówczas może stać? kontrahent wybierze tego, który się zgodzi. POWTARZAM: w tym wypadku dochodzi do kolizji prawa osobistego z prawem majątkowym. I - co może Pana zgorszyć - to prawo majątkowe jest mocniejsze.

I tutaj mamy znów zagwozdkę. Czy prezentacja zdjęcia papieru firmowego (z logo) to korzystanie z logo jako utworu czy dopuszczalny prawem CYTAT czy też FRAGMENT kopii utworu, ba, jednej z form w jakiej utwór jest eksploatowany.
Innymi słowy czy ze zdjęcia samochodu można korzystać tak samo wygodnie jak z samochodu...

BW: z pewnością przekracza to granicę dozwolonego cytatu, skoro wykorzystano cały utwór (tu logotyp), czy inaczej: skoro zdjęcie obejmuje cały utwór plastyczny. w mojej ocenie jest to, po prostu zwielokrotnienie. jeśli bez zgody (licencji) podmiotu majątkowych praw autorskich (nabywcy praw), to będzie to naruszenie majątkowych praw autorskich.

konto usunięte

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
POWTARZAM: w tym wypadku dochodzi do kolizji prawa osobistego z prawem majątkowym. I - co może Pana zgorszyć - to prawo majątkowe jest mocniejsze.
Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Są to RÓWNE prawa.
Co więcej ustawa daje twórcy kontrolę nad utworem, nawet wtedy, gdy ten pozbędzie się całości praw majątkowych.
Zatem o nierówności, jeśli już jest mowa, to na korzyść twórcy.
BW: z pewnością przekracza to granicę dozwolonego cytatu, skoro wykorzystano cały utwór (tu logotyp),
Ale kogo jest jedynie fragmentem większej całości.
Skąd więc znowu przypuszczenie, że logo jest samoistną całością?
Dokładnie tak samo jak strona główna jest elementem strony www, czy też pojedyncza karta kalendarza (obrazek na stronie) nie ejst całością a CZĘŚCIĄ utworu.

a w ostateczności, można odrzucić wszystkie dywagacje prawne i zgodnie z pańskim tokiem myślenia powołać się na zwyczaj.
Zwyczajowo przyjęte jest, że folio nie jest traktowane jako forma wykorzystania komercyjnego zgromadzonych w nim projektów.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 09.07.09 o godzinie 17:00
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Krzysztof B.:
a w ostateczności, można odrzucić wszystkie dywagacje prawne i zgodnie z pańskim tokiem myślenia powołać się na zwyczaj.
Zwyczajowo przyjęte jest, że folio nie jest traktowane jako forma wykorzystania komercyjnego zgromadzonych w nim projektów.
Amen
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
Ustawa daje niezbywalne prawa osobiste.
nazwiskiem stworzony przez siebie logotyp na własnej stronie internetowej, jeśli oczywiście nabywca praw do tego logotypu na to Panu zezwolił,
Trochę już się robi zamieszania. Otóż uważam że prtfolio, szczególnie w internecie można spokojnie kwalifikować jako wystawę, bo nią jest faktycznie. Gdzieś tam Pan wspomina o komercyjności otóż w tym ujęciu jakie Pan zaprezentował wszystkie wystawy twórców żyjących SĄ komercyjne. Zatem do prezentacji mojej pracy w portfolio nie potrzebuję zgody.
BW: oczywiście, jesli kontrahent zażąda aby w umowie zobowiązał się pan do niewykonywania autorskich praw osobistych, to może się Pan na to nie zgodzić. co się wówczas
może stać? kontrahent wybierze tego, który się zgodzi. POWTARZAM: w tym wypadku dochodzi do kolizji prawa osobistego z prawem majątkowym. I - co może Pana zgorszyć - to prawo majątkowe jest mocniejsze.
Czy mam rozumieć że następuje utajnienie autorstwa dzieła? chyba raczej chodzi o niewykonywanie ich w stosunku do dzieła przekazanego - nie podpisuję się NA plakacie przekazanym do druku, ale spokojnie mogę prezentować plakat jako moje dzielo w portfolio.

BW: z pewnością przekracza to granicę dozwolonego cytatu, skoro wykorzystano cały utwór (tu logotyp), czy inaczej: skoro zdjęcie obejmuje cały utwór plastyczny. w mojej ocenie jest to, po prostu zwielokrotnienie. jeśli bez zgody (licencji) podmiotu majątkowych praw autorskich (nabywcy praw), to będzie to naruszenie majątkowych praw autorskich.
Jeżeli jestem autorem a projekt jest prezentacją mojej pracy to jednak nie wkracza to w prawa majątkowe moim zdaniem. Gdyby przyjąć Pańską wykładnię to 1. twórca mógłby co najwyżej szeptem powiedzieć żonie co zrobił bo i pokazać już nie, 2. temu co Pan wywiódł przeczy nie tylko polska ale i światowa praktyka, zatem powstaje pytanie - wywód słuszny i wszyscy naruszają prawo, czy może jednak wywód błędny?

konto usunięte

Temat: Portfolio a prawo autorskie

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Jeżeli jestem autorem a projekt jest prezentacją mojej pracy to jednak nie wkracza to w prawa majątkowe moim zdaniem. Gdyby przyjąć Pańską wykładnię to 1. twórca mógłby co najwyżej szeptem powiedzieć żonie co zrobił bo i pokazać już nie,

Mówiąc najprościej: jeśli utwór został wykonany w celu *pokazywania*, to *pokazywać go* zwykle wolno wyłącznie w przypadkach określonych umową bądź ustawą.
Opowiadanie o utworze to coś innego. Skądinąd może być znacznie przyjemniejsze ("wiesz, zrobiłem coś świetnego, ale nikt tego nie widział" ;-)
2. temu co Pan wywiódł przeczy nie tylko polska ale i światowa praktyka, zatem powstaje pytanie - wywód słuszny i wszyscy naruszają prawo, czy może jednak wywód błędny?

Czyli jest pewien zwyczaj, który wystarczy do użycia art. 29 pr.aut.
Trzeba jednak pamiętać, że nawet użycie "drobnego utworu w całości" może nastąpić wyłącznie na warunkach określonych tym przepisem.

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Krzysztof B.:
Bartłomiej Witucki:
POWTARZAM: w tym wypadku dochodzi do kolizji prawa osobistego z prawem majątkowym. I - co może Pana zgorszyć - to prawo majątkowe jest mocniejsze.
Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Są to RÓWNE prawa.
Co więcej ustawa daje twórcy kontrolę nad utworem, nawet wtedy, gdy ten pozbędzie się całości praw majątkowych.
Zatem o nierówności, jeśli już jest mowa, to na korzyść twórcy.
BW: z pewnością przekracza to granicę dozwolonego cytatu, skoro wykorzystano cały utwór (tu logotyp),
Ale kogo jest jedynie fragmentem większej całości.
Skąd więc znowu przypuszczenie, że logo jest samoistną całością?
Dokładnie tak samo jak strona główna jest elementem strony www, czy też pojedyncza karta kalendarza (obrazek na stronie) nie ejst całością a CZĘŚCIĄ utworu.

a w ostateczności, można odrzucić wszystkie dywagacje prawne i zgodnie z pańskim tokiem myślenia powołać się na zwyczaj.
Zwyczajowo przyjęte jest, że folio nie jest traktowane jako forma wykorzystania komercyjnego zgromadzonych w nim projektów.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 09.07.09 o godzinie 17:00

PODSUMOWANIE:
1. utrwalonym zwyczajem jest to, że twórca używa portfolio w wersji drukowanej, w którym zawarte są wykonane prace - może to robić, jeśli w umowie nie zobowiązał się, że nie będzie wykonywać autorskich praw osobistych;
2. brak takiego zobowiązania nie oznacza, że twórca może publikować swoje portfolio w wersji elektronicznej na własnej stronie www z uwagi na ryzyko zarzutu naruszneia majątkowych praw autorskich;
3. prawa majątkowe są mocniejsze niż osobiste, bo to właśnie posiadanie praw majątkowych pozwala na swobodne korzystanie, rozporządzanie i otrzymywanie wynagrodzenia; prawa osobiste "nabierają mocy", jeśli to korzystanie narusza je, np. zasady integralności lub w wypadku pominięcia nazwiska twórcy przy publikacji utworu (jeśli twórca nie zobowiązał się do niewykonywania praw osobistych);
4. istotą praw osobistych jest uprawnienie do podnoszenia roszczeń w wypadku, gdy korzystanie z utworu narusza prawa osobiste; nie mogą jednak prawa osobiste zakłócać zgodnego z prawem korzystania z utworu przez podmiot majątkowych praw autorskich (nabywcę) lub przez licencjobiorcę;
5. praktyka zobowiązywania twórcy do niewykonywania praw osobistych, mająca na celu maksymalne ograniczenie więzi twórcy z utworem jest powszechna w branży reklamowej - tylko, że nie jest ona narzucana "siłą", tylko w drodze ustalenia ceny. może być tak, że jeśli twórca się nie zgadza na takie rozwiązanie, to kontrahent zrezygnuje z jego usług.

Szanowni Państwo: tym wpisem kończę udział w tej dyskusji. Dziękuję za uwagę. Proszę mi wybaczyć, ale nie będę kontynuował dyskusji w obliczu argumentów niepopartych żadnym uzasadnieniem typu "pozwolę sobie mieć odmienne zdanie" czy zarzutami emocjonalnymi, które powszechnie są uznawane za niegrzeczne. Jeśli zwrócenie uwagi raz nie przynosi skutku, ponawianie sugestii wydaje się bezcelowe. Proszę tego nie traktować jako zarzutu, a jedynie jako życzliwą radę, żeby nieco inaczej spojrzeć na możliwość prowadzenia dyskusji w grupach tematycznych GL.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Gdyby przyjąć Pańską wykładnię to 1. twórca mógłby co najwyżej szeptem powiedzieć żonie co zrobił bo i pokazać już nie, 2. temu co Pan wywiódł przeczy nie tylko polska ale i światowa praktyka, zatem powstaje pytanie - wywód słuszny i wszyscy naruszają prawo, czy może jednak wywód błędny?
Na dodatek nie mógłbyś posiadać kopii bezpieczeństwa w swoich zasobach (w ogóle żadnej kopii wg adwersarza), a przecież wszyscy posiadają.
Ciekawy casus powstaje, klienci gubią na potęgę jedyny egzemplarz dzieła, to jest "nowa świecka tradycja" starsza jednak niż sam Miś, i zwracają się z prośbą (czasem z groźbą) o odtworzenie im lub wręczenie nowego egzemplarza dzieła.
I tu jest casus - jak wszystko jest zapłacone, to klient może ograniczać prawa osobiste autora, a jak jest źle, to co? Jak trwoga to do boga? P. Witecki, idź pan po rozum do głowy.

P. Witecki, zapomniał Pan o jednym przypadku, który obala Pana teorie w całości - wyraźnie założył Pan dyskurs tylko na przypadku, gdy autor przekazuje "całość" praw majątkowych, ale:
autor na mocy swojej suwerennej decyzji sprzedaje prawa majątkowe do utworu na konkretne pola, czas i miejsce obowiązywania i jego prawem jest te pola wykluczyć lub ograniczyć lub rozszerzyć.
Na konkretne, czyli nie wszystkie, np. na nieznane w chwili podpisywania umowy nie podpisuje.
Jak się mają pańskie twierdzenia do tej sytuacji? Podpowiem, Pana teorie to bzdury. Nie autor ma się martwić o kolizję swoich praw z prawami nabywcy, a nabywca ma się troszczyć o nabyte prawa i utwór - Pan z pewnością wie, co jest prawem chronionym w ustawie o prawach autorskich - intencja ustawodawcy jest też b. ważnym elementem, obok zwyczajów, co był Pan uprzejmy zauważyć.

I jeszcze jedno, bo mi skóra cierpnie, jak czytam.
Autor oczywiście może ograniczyć na drodze oświadczenia woli jak Pan to pisze: "prawo do niewykonywania praw osobistych" (ale lapsus) i jest ono guffno, to oświadczenie, warte, ponieważ jest niezgodne z aktem wyższego rzędu, czyli ustawą i podlega automatycznemu uchyleniu bez woli stron.
Chętnie podpiszę takie zobowiązanie i na dodatek wezmę za nie górę pieniędzy i złamię jego postanowienia - dla zasady, że nikt mi nie będzie ograniczał nieograniczonego - już za rogiem - i co? Co się stanie? NIC! Takie moje prawo.
Pan myli pojęcia, czym innym jest zobowiązanie do zachowania tajemnicy na czas określony i jest to pojęcie z domeny KC i KP, a czym innym prawo osobiste autorskie.

Pan zapewne zna ustawę o prawach autorskich i wie Pan, jakie przymiotniki opisują prawo autorskie osobiste. I tego się trzymajmy.

konto usunięte

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
1. utrwalonym zwyczajem jest to, że twórca używa portfolio w wersji drukowanej,
2. brak takiego zobowiązania nie oznacza, że twórca może publikować swoje portfolio w wersji elektronicznej na własnej stronie www z uwagi na ryzyko zarzutu naruszneia majątkowych praw
autorskich;
Sugeruje pan zatem, że twórca może PUBLIKOWAĆ sprzedane utwory w formie DRUKOWANEJ i nie jest to nadużycie, ale forma ELEKTRONICZNA jest nadużyciem?
Skąd to rozróżnienie PUBLIKACJI? Na jakiej podstawie dopuszcza pan publikację na papierze a nie dopuszcza takiej samej w pamięci komputera?
nie mogą jednak prawa osobiste zakłócać zgodnego z prawem korzystania z utworu przez podmiot majątkowych praw autorskich (nabywcę) lub przez licencjobiorcę;
A prawa majątkowe lub też czynności wynikające z ich posiadania NIE MOGĄ naruszać praw osobistych.
Nadal więc nie wykazał pan przewagi majątkowych nad osobistymi, a każdy argument pański, choć celowo niepełny, potwierdza, że są one równoważne.
5. praktyka zobowiązywania twórcy do niewykonywania praw osobistych, mająca na celu maksymalne ograniczenie więzi twórcy z utworem jest powszechna w branży reklamowej
Nie rozumiem, czemu szczególnemu przypadkowi transakcji związanej z prawami autorskimi usiłuje przypisać pan "moc" powszechnego obyczaju. Chce pan w ten sposób zmarginalizować standardowe działania?
Z praktyki, rezygnacja z wykonywania praw osobistych to niezmierna rzadkość, częstszym jest, jak napisał przedmówca, opóźnienie terminu publikacji w portfolio do czasu oficjalnej premiery.
uzasadnieniem typu "pozwolę sobie mieć odmienne zdanie"
Zwrot powyższy to nie jest argument a jedynie wstęp do wypowiedzi.
Powinien to pan rozróżniać.
Byłoby trudno przedstawiać odmienny pogląd, nie podkreślając na wstępie odmienności zdania.

Na marginesie dodam, bo fragment Waszych z Olgierdem przepychankach
lepiej pominąć milczeniem, że tworzenie w umowie NOWYCH definicji dla pojęć dokładnie opisanych w AKCIE PRAWNYM to, moim zdaniem, POWAŻNY BŁĄD.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 10.07.09 o godzinie 13:34
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:

PODSUMOWANIE:
1. utrwalonym zwyczajem jest to, że twórca używa portfolio w wersji drukowanej, w którym zawarte są wykonane prace - może to robić, jeśli w umowie nie zobowiązał się, że nie będzie wykonywać autorskich praw osobistych;
Nie matakiego zwyczaju iż jest to wersja drukowana, to już przeszłość, teraz jest to forma elektroniczna w zdecydowanej większości.
2. brak takiego zobowiązania nie oznacza, że twórca może publikować swoje portfolio w wersji elektronicznej na własnej stronie www z uwagi na ryzyko zarzutu naruszneia majątkowych praw autorskich;
Mam wrażenie że uzywając ogólnej formuły niewykonywania praw autorskich ukrył Pan dwie odrębne zupełnie kwestie:
1. prawa do autorstawa - niezbywalne w żadnym stopniu i
2. np. prawo do nadzoru autorskiego które to nie tylko twórca może niewykonywać ale i wskazać innego wykonawcę tego prawa.
Zatem wrzucając do jednego worka dwa różne aspekty udowadnia jednocześnie tylko jeden z nich generalizując na drugi.
4. istotą praw osobistych jest uprawnienie do podnoszenia roszczeń w wypadku, gdy korzystanie z utworu narusza prawa osobiste; nie mogą jednak prawa osobiste zakłócać zgodnego z prawem korzystania z utworu przez podmiot majątkowych praw autorskich (nabywcę) lub przez licencjobiorcę;
Istotą praw osobistych jest autorstwo dzieła .
5. praktyka zobowiązywania twórcy do niewykonywania praw osobistych, mająca na celu maksymalne ograniczenie więzi twórcy z utworem jest powszechna w branży reklamowej - tylko, że nie jest ona narzucana "siłą", tylko w drodze ustalenia ceny. może być tak, że jeśli twórca się nie zgadza na takie rozwiązanie, to kontrahent zrezygnuje z jego usług.
Ale dotyczy to nie kwestii autorstwa, a sygnowania gotowego utworu przekazanego klientowi, prawa do nadzoru autorskiego etc.
Szanowni Państwo: tym wpisem kończę udział w tej dyskusji. Dziękuję za uwagę. Proszę mi wybaczyć, ale nie będę kontynuował dyskusji w obliczu argumentów niepopartych żadnym uzasadnieniem typu "pozwolę sobie mieć odmienne zdanie" czy zarzutami emocjonalnymi, które powszechnie są uznawane za niegrzeczne. Jeśli zwrócenie uwagi raz nie przynosi skutku, ponawianie sugestii wydaje się bezcelowe.
Może to i dobrze, jako że Pan też łaskaw był tylko "mieć inne zdanie" i na siłę uogólniać i interpretować, co zresztą jest akurat zarzutem w naszą stronę.

Zadałem proste pytanie czy wszyscy twórcy w Polsce i na świecie popełniają wykroczenie prezentacją prac w portfolio - niestety nie doczekałem się odpowiedzi. Prawo autorskie ze swej ideii ma chronić twórcę, zatem wszelkie jego niedoprecyzowania należy interpretować na korzyść twórcy a nie na siłę podczepiać interpretacje do paragrafów które tego nie obejmują.

W ogóle nie rozumiem jak można zakwalifikować portfolio jako publikację, pomijając istniejące w ustawie określenie ogólne i adekwatne "wystawa".

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Krzysztof B.:
Bartłomiej Witucki:
1. utrwalonym zwyczajem jest to, że twórca używa portfolio w wersji drukowanej,
2. brak takiego zobowiązania nie oznacza, że twórca może publikować swoje portfolio w wersji elektronicznej na własnej stronie www z uwagi na ryzyko zarzutu naruszneia majątkowych praw
autorskich;
Sugeruje pan zatem, że twórca może PUBLIKOWAĆ sprzedane utwory w formie DRUKOWANEJ i nie jest to nadużycie, ale forma ELEKTRONICZNA jest nadużyciem?
Skąd to rozróżnienie PUBLIKACJI? Na jakiej podstawie dopuszcza pan publikację na papierze a nie dopuszcza takiej samej w pamięci komputera?

BW: proszę czytać uważniej: nigdzie nie pisałem o publikacji.

nie mogą jednak prawa osobiste zakłócać zgodnego z prawem korzystania z utworu przez podmiot majątkowych praw autorskich (nabywcę) lub przez licencjobiorcę;
A prawa majątkowe lub też czynności wynikające z ich posiadania NIE MOGĄ naruszać praw osobistych.
Nadal więc nie wykazał pan przewagi majątkowych nad osobistymi, a każdy argument pański, choć celowo niepełny, potwierdza, że są one równoważne.

BW: proszę czytać uważniej: napisałem, że jeśli korzystanie z majątkowych praw autorskich narusza autorskie prawa osobiste, to wówczas twórca, który przeniósł prawa majątkowe na osobę trzecią, może podnosić określone roszczenia wobec osoby naruszającej autorskie prawa osobiste.

5. praktyka zobowiązywania twórcy do niewykonywania praw osobistych, mająca na celu maksymalne ograniczenie więzi twórcy z utworem jest powszechna w branży reklamowej
Nie rozumiem, czemu szczególnemu przypadkowi transakcji związanej z prawami autorskimi usiłuje przypisać pan "moc" powszechnego obyczaju. Chce pan w ten sposób zmarginalizować standardowe działania?
Z praktyki, rezygnacja z wykonywania praw osobistych to niezmierna rzadkość, częstszym jest, jak napisał przedmówca, opóźnienie terminu publikacji w portfolio do czasu oficjalnej premiery.

BW: proszę czytać uważniej: w tym miejscu mówiłem o powszechnej praktyce a nie o utrwalonym zwyczaju ani tym bardziej o żadnej mocy prawnej tej praktyki. być może nie dostrzega Pan tej subtelnej różnicy. z całym szacunkiem, ale z pewnością moja wiedza na temat praktyk na rynku reklamowym - co do umów - jest większa niż Pańska.

uzasadnieniem typu "pozwolę sobie mieć odmienne zdanie"
Zwrot powyższy to nie jest argument a jedynie wstęp do wypowiedzi.
Powinien to pan rozróżniać.
Byłoby trudno przedstawiać odmienny pogląd, nie podkreślając na wstępie odmienności zdania.

BW: róznica między mną a Panem jest taka, że ja przedstawiam jak wygląda wg mnie określone działanie w świetle prawa, a Pan dzieli się swoimi opiniami, odczuciem, wrażeniem, przekonaniem etc.

Na marginesie dodam, bo fragment Waszych z Olgierdem przepychankach
lepiej pominąć milczeniem, że tworzenie w umowie NOWYCH definicji dla pojęć dokładnie opisanych w AKCIE PRAWNYM to, moim zdaniem, POWAŻNY BŁĄD.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 10.07.09 o godzinie 13:34

BW: proszę czytać uważniej: czym innym jest ustawowy dozwolony użytek a czym innym swoboda umów, dzięki której strony mogą użyć w umowie określenia DOZWOLONY UŻYTEK na - nomen omen - swój użytek. Wówczas będzie to umowny dozwolony użytek. Żaden błąd - proszę ważyć słowa. Podobnie jak Panu Olgierdowi, tak i Panu radzę być ostrożnym ze stawianiem tak kategorycznych tez. A jeśli miałby Pan zapytać dlaczego tak to czasem strony nazywają, to odpowiadam: wydaje mi się, że decyduje o tym czynnik psychologiczny. Kiedyś takie zezwolenie od nabywcy praw dla twórcy, który zbył prawa, nazwałem licencją nieodpłatną. Nabywcy praw to się nie podobało. Więc nazwałem to dozwolonym użytkiem: chodziło o to samo, ale inaczej zostalo nazwane. Przy takim terminie nabywca praw nie miał obiekcji. Ot, cała geneza tej praktyki.

To była moja ostatnia odpowiedź na Pańskie uwagi. Dziękuję za uwagę.

Temat: Portfolio a prawo autorskie

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Bartłomiej Witucki:

PODSUMOWANIE:
1. utrwalonym zwyczajem jest to, że twórca używa portfolio w wersji drukowanej, w którym zawarte są wykonane prace - może to robić, jeśli w umowie nie zobowiązał się, że nie będzie wykonywać autorskich praw osobistych;
Nie matakiego zwyczaju iż jest to wersja drukowana, to już przeszłość, teraz jest to forma elektroniczna w zdecydowanej większości.

BW: Miałem już nie brać udziału w tej dyskusji, ale ze względu na szacunek dla pana Andrzeja, odpowiadam że wspominając o wersji elektronicznej, mówiłem o niej w kontekście publikacji w Internecie.

2. brak takiego zobowiązania nie oznacza, że twórca może publikować swoje portfolio w wersji elektronicznej na własnej stronie www z uwagi na ryzyko zarzutu naruszneia majątkowych praw autorskich;
Mam wrażenie że uzywając ogólnej formuły niewykonywania praw autorskich ukrył Pan dwie odrębne zupełnie kwestie:
1. prawa do autorstawa - niezbywalne w żadnym stopniu i
2. np. prawo do nadzoru autorskiego które to nie tylko twórca może niewykonywać ale i wskazać innego wykonawcę tego prawa.
Zatem wrzucając do jednego worka dwa różne aspekty udowadnia jednocześnie tylko jeden z nich generalizując na drugi.

BW: można też się zobowiązać do niewykonywania prawa osobistego w postaci autorstwa, czyli innymi słowy, udzielić zgody, żeby utwór był rozpowszechniany anonimowo lub z oznaczeniem aktualnego podmiotu majątkowych praw autorskich
4. istotą praw osobistych jest uprawnienie do podnoszenia roszczeń w wypadku, gdy korzystanie z utworu narusza prawa osobiste; nie mogą jednak prawa osobiste zakłócać zgodnego z prawem korzystania z utworu przez podmiot majątkowych praw autorskich (nabywcę) lub przez licencjobiorcę;
Istotą praw osobistych jest autorstwo dzieła .

BW: ja mówię o funkcji instytucji autorskich praw osobistych, a Pan wymienia jedno z autorskich praw osobistych - trudno się nie zgodzić, że autorstwo jest "pierwszym w kolejności" w ramach katalogu autorskich praw osobistych.

5. praktyka zobowiązywania twórcy do niewykonywania praw osobistych, mająca na celu maksymalne ograniczenie więzi twórcy z utworem jest powszechna w branży reklamowej - tylko, że nie jest ona narzucana "siłą", tylko w drodze ustalenia ceny. może być tak, że jeśli twórca się nie zgadza na takie rozwiązanie, to kontrahent zrezygnuje z jego usług.
Ale dotyczy to nie kwestii autorstwa, a sygnowania gotowego utworu przekazanego klientowi, prawa do nadzoru autorskiego etc.
Szanowni Państwo: tym wpisem kończę udział w tej dyskusji. Dziękuję za uwagę. Proszę mi wybaczyć, ale nie będę kontynuował dyskusji w obliczu argumentów niepopartych żadnym uzasadnieniem typu "pozwolę sobie mieć odmienne zdanie" czy zarzutami emocjonalnymi, które powszechnie są uznawane za niegrzeczne. Jeśli zwrócenie uwagi raz nie przynosi skutku, ponawianie sugestii wydaje się bezcelowe.
Może to i dobrze, jako że Pan też łaskaw był tylko "mieć inne zdanie" i na siłę uogólniać i interpretować, co zresztą jest akurat zarzutem w naszą stronę.

BW: róznica polega na tym, że ja przedstawiam swoje stanowsiko na podstawie obowiązujących przepisów i praktyki na rynku obrotu prawami autorskimi, a Państwo swoje na podstawie wrażenia, przekonania, odczuć i własnych doświadczeń.

Zadałem proste pytanie czy wszyscy twórcy w Polsce i na świecie popełniają wykroczenie prezentacją prac w portfolio - niestety nie doczekałem się odpowiedzi. Prawo autorskie ze swej ideii ma chronić twórcę, zatem wszelkie jego niedoprecyzowania należy interpretować na korzyść twórcy a nie na siłę podczepiać interpretacje do paragrafów które tego nie obejmują.

W ogóle nie rozumiem jak można zakwalifikować portfolio jako publikację, pomijając istniejące w ustawie określenie ogólne i adekwatne "wystawa".

BW: Pan zadał pytanie a ja udzieliłem odpowiedzi, która brzmi: w wypadku przeniesienia majątkowych praw autorskich, jak i przy licencji wyłącznej, uważam że twórca (zbywca) powienien zapewnić sobie w umowie możliwość korzystania w przyszłości z utworów, do których majątkowe prawa autorskie zostały przeniesione, w określony sposób, np. w ramach portfolio w celu osobistej prezentacji potencjalnemu kontahentowi, przesyłania osobom trzecim prac (kopii) mailem czy udostępnienia ich na własnej stronie internetowej. W przeciwnym razie aktualny podmiot majątkowych praw autorskich MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?

PS Udostępnienie w internecie utworów jest jednym polem eksploatacji a wystawienie odrębnym polem eksploatacji. W żaden sposób nie widzę możliwości traktowania stony WWW jako miejsca wystawy w rozumieniu art. 32 ustawy.

Temat: Portfolio a prawo autorskie

marek mareksy szewczyk:
andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Gdyby przyjąć Pańską wykładnię to 1. twórca mógłby co najwyżej szeptem powiedzieć żonie co zrobił bo i pokazać już nie, 2. temu co Pan wywiódł przeczy nie tylko polska ale i światowa praktyka, zatem powstaje pytanie - wywód słuszny i wszyscy naruszają prawo, czy może jednak wywód błędny?
Na dodatek nie mógłbyś posiadać kopii bezpieczeństwa w swoich zasobach (w ogóle żadnej kopii wg adwersarza), a przecież wszyscy posiadają.
Ciekawy casus powstaje, klienci gubią na potęgę jedyny egzemplarz dzieła, to jest "nowa świecka tradycja" starsza jednak niż sam Miś, i zwracają się z prośbą (czasem z groźbą) o odtworzenie im lub wręczenie nowego egzemplarza dzieła.
I tu jest casus - jak wszystko jest zapłacone, to klient może ograniczać prawa osobiste autora, a jak jest źle, to co? Jak trwoga to do boga? P. Witecki, idź pan po rozum do głowy.

P. Witecki, zapomniał Pan o jednym przypadku, który obala Pana teorie w całości - wyraźnie założył Pan dyskurs tylko na przypadku, gdy autor przekazuje "całość" praw majątkowych, ale:
autor na mocy swojej suwerennej decyzji sprzedaje prawa majątkowe do utworu na konkretne pola, czas i miejsce obowiązywania i jego prawem jest te pola wykluczyć lub ograniczyć lub rozszerzyć.
Na konkretne, czyli nie wszystkie, np. na nieznane w chwili podpisywania umowy nie podpisuje.
Jak się mają pańskie twierdzenia do tej sytuacji? Podpowiem, Pana teorie to bzdury. Nie autor ma się martwić o kolizję swoich praw z prawami nabywcy, a nabywca ma się troszczyć o nabyte prawa i utwór - Pan z pewnością wie, co jest prawem chronionym w ustawie o prawach autorskich - intencja ustawodawcy jest też b. ważnym elementem, obok zwyczajów, co był Pan uprzejmy zauważyć.

I jeszcze jedno, bo mi skóra cierpnie, jak czytam.
Autor oczywiście może ograniczyć na drodze oświadczenia woli jak Pan to pisze: "prawo do niewykonywania praw osobistych" (ale lapsus) i jest ono guffno, to oświadczenie, warte, ponieważ jest niezgodne z aktem wyższego rzędu, czyli ustawą i podlega automatycznemu uchyleniu bez woli stron.


BW: Panie Szewczyk (nie przekręciłem nazwiska?), pański wpis nie zasługuje na komentarz, bo jest, po prostu, chamski. Stawiając poważne zarzuty, nie potrafi Pan nawet zacytować. Nie pisalem o "prawie do niewykonywania praw osobistych", ale o "zobowiązaniu niewykonywania praw osobistych". Żaden zatem lapsus - może nie zna Pan znaczenia tego słowa. Resztę pozostawiam bez komentarza - nie jest Pan dla mnie partnerem do jakiejkolwiek dyskusji, a z pewnością nie na temat prawa. Jedyne co mogę Panu zaoferować, to głebokie współczucie.

Chętnie podpiszę takie zobowiązanie i na dodatek wezmę za nie górę pieniędzy i złamię jego postanowienia - dla zasady, że nikt mi nie będzie ograniczał nieograniczonego - już za rogiem - i co? Co się stanie? NIC! Takie moje prawo.
Pan myli pojęcia, czym innym jest zobowiązanie do zachowania tajemnicy na czas określony i jest to pojęcie z domeny KC i KP, a czym innym prawo osobiste autorskie.

Pan zapewne zna ustawę o prawach autorskich i wie Pan, jakie przymiotniki opisują prawo autorskie osobiste. I tego się trzymajmy.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Zadałem proste pytanie czy wszyscy twórcy w Polsce i na świecie popełniają wykroczenie prezentacją prac w portfolio - niestety nie doczekałem się odpowiedzi. Prawo autorskie ze swej ideii ma chronić twórcę, zatem wszelkie jego niedoprecyzowania należy interpretować na korzyść twórcy a nie na siłę podczepiać interpretacje do paragrafów które tego nie obejmują.

W ogóle nie rozumiem jak można zakwalifikować portfolio jako publikację, pomijając istniejące w ustawie określenie ogólne i adekwatne "wystawa".

BW: Pan zadał pytanie a ja udzieliłem odpowiedzi, która brzmi: w wypadku przeniesienia majątkowych praw autorskich, jak i przy licencji wyłącznej, uważam że twórca (zbywca) powienien zapewnić sobie w umowie możliwość korzystania w przyszłości z utworów, do których majątkowe prawa autorskie zostały przeniesione, w określony sposób, np. w ramach portfolio w celu osobistej prezentacji potencjalnemu kontahentowi, przesyłania osobom trzecim prac (kopii) mailem czy udostępnienia ich na własnej stronie internetowej. W przeciwnym razie aktualny podmiot majątkowych praw autorskich MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?

PS Udostępnienie w internecie utworów jest jednym polem eksploatacji a wystawienie odrębnym polem eksploatacji. W żaden sposób nie widzę możliwości traktowania stony WWW jako miejsca wystawy w rozumieniu art. 32 ustawy.

Bardzo dziekuję za objaśnienia, ważne że uzył Pan także zwrotu "uważam". Niemniej jako że podtrzymał Pan twierdzenie
aktualny podmiot majątkowych praw autorskich MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?
stwierdzam że jasne nie jest - czy jakiś casus na poparcie tej tezy zechciałby Pan wskazać, interesuje mnie szczególnie kwestia znaku/logo, bedę zobowiązany.

Temat: Portfolio a prawo autorskie

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Bartłomiej Witucki:
andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Zadałem proste pytanie czy wszyscy twórcy w Polsce i na świecie popełniają wykroczenie prezentacją prac w portfolio - niestety nie doczekałem się odpowiedzi. Prawo autorskie ze swej ideii ma chronić twórcę, zatem wszelkie jego niedoprecyzowania należy interpretować na korzyść twórcy a nie na siłę podczepiać interpretacje do paragrafów które tego nie obejmują.

W ogóle nie rozumiem jak można zakwalifikować portfolio jako publikację, pomijając istniejące w ustawie określenie ogólne i adekwatne "wystawa".

BW: Pan zadał pytanie a ja udzieliłem odpowiedzi, która brzmi: w wypadku przeniesienia majątkowych praw autorskich, jak i przy licencji wyłącznej, uważam że twórca (zbywca) powienien zapewnić sobie w umowie możliwość korzystania w przyszłości z utworów, do których majątkowe prawa autorskie zostały przeniesione, w określony sposób, np. w ramach portfolio w celu osobistej prezentacji potencjalnemu kontahentowi, przesyłania osobom trzecim prac (kopii) mailem czy udostępnienia ich na własnej stronie internetowej. W przeciwnym razie aktualny podmiot majątkowych praw autorskich MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?

PS Udostępnienie w internecie utworów jest jednym polem eksploatacji a wystawienie odrębnym polem eksploatacji. W żaden sposób nie widzę możliwości traktowania stony WWW jako miejsca wystawy w rozumieniu art. 32 ustawy.

Bardzo dziekuję za objaśnienia, ważne że uzył Pan także zwrotu "uważam". Niemniej jako że podtrzymał Pan twierdzenie
aktualny podmiot majątkowych praw autorskich MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?
stwierdzam że jasne nie jest - czy jakiś casus na poparcie tej tezy zechciałby Pan wskazać, interesuje mnie szczególnie kwestia znaku/logo, bedę zobowiązany.

BW: spotkałem się z taką sytuacją, że nabywca majątkowych praw do logotypu zażądał od twórcy usunięcia ze strony internetowej twórcy tego logotypu zamieszczonego tytułem prezentacji swojego dorobku. Skończyło się ugodą i logotyp zniknął ze strony artysty.
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
BW: spotkałem się z taką sytuacją, że nabywca majątkowych praw do logotypu zażądał od twórcy usunięcia ze strony internetowej twórcy tego logotypu zamieszczonego tytułem prezentacji swojego dorobku. Skończyło się ugodą i logotyp zniknął ze strony artysty.
Zgoda, ale ta sytuacja nie potwierdza niestety tezy, nie wiemy co zdecydowałby sąd, nie wiemy także czy twórca nie poszedł na układ dla świętego spokoju, ewentualnie gratyfikacji.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
BW: Panie Szewczyk (nie przekręciłem nazwiska?), pański wpis nie zasługuje na komentarz, bo jest, po prostu, chamski. Stawiając poważne zarzuty, nie potrafi Pan nawet zacytować.
A które to te poważne?!
Czyżbyśmy grali o mistrzostwo świata w piłce podwodnej?
Proszę, niech Pan trzyma język i nerwy na wodzy. Tak samo w kwestii chamstwa, akurat wątpię, by ktokolwiek tu Pana poparł, ot vox populi :)
Nie pisalem o "prawie do niewykonywania praw osobistych", ale o "zobowiązaniu niewykonywania praw osobistych". Żaden zatem lapsus - może nie zna Pan znaczenia tego słowa.
Pan czyta w przyszłości trochę także między wierszami!
Cudzysłów ma także inne znaczenie niż cytowanie cudzych słów, tu polecam PWN.
Oczywiście mógł zmylić mój dwukropek poprzedzający moje sformułowanie, bo początkowo miałem zamiar zacytować pańskie określenie, ale się rozmyśliłem i na jego bazie stworzyłem własne (nieuchybiające w sensie pańskiemu). Przepraszam więc, że nie wyedytowałem posta, ale dyskusja się potoczyła dalej i nikomu nie przeszkadzała zbitka, więc? Będziemy się łapać przecinków i kropek? Do tego chce Pan sprowadzić dyskusję?

EDIT: Lapsusem oczywiście jest moje sformułowanie i do niego odnosiło się to słowo. Wolno mi nazywać własne wypowiedzi,jak mi się żywnie podoba, nie Pana sprawa :), OK?
Resztę pozostawiam bez komentarza - nie jest Pan dla mnie partnerem do jakiejkolwiek dyskusji, a z pewnością nie na temat prawa. Jedyne co mogę Panu zaoferować, to głebokie współczucie.
Może mnie Pan pocałować tam gdzie światło nie dochodzi (np. pod kolanem lol) - i teraz może Pan krzyczeć, że jestem chamski, widzi Pan teraz różnicę - nie jest Pan nikim ważnym dla mnie, by ważyć się na mnie takimi sformułowaniami, co innego, gdyby był Pan moją panienką, ale na to się chyba nie zanosi? rotfl Skąd więc taki pomysł, jakieś ukryte instynkty macierzyńskie? ;)

Co do reszty pozostawionej bez komentarza - miał się już Pan nie wypowiadać. Nie lubię takich jak Pan, co robią sobie z gęby cholewę a drwinę ze swoich słów.
Pana słowa obecne w tym wątku, wypowiedziane po pańskiej deklaracji, są bez wartości. Sam Pan sobie to zrobił. A jak Pan nie wierzy, to możemy spytać współdyskutantów?! Chce Pan?! :)marek mareksy szewczyk edytował(a) ten post dnia 11.07.09 o godzinie 21:55
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
BW: róznica polega na tym, że ja przedstawiam swoje stanowsiko na podstawie obowiązujących przepisów i praktyki na rynku obrotu prawami autorskimi, a Państwo swoje na podstawie wrażenia, przekonania, odczuć i własnych doświadczeń.

Czym się różni Pana cyt. (teraz naprawdę cytuję) "praktyka na rynku obrotu prawami autorskimi" od naszych cyt. "własnych doświadczeń"?! lol
Podpowiedź:
różniłaby się NICZYM, gdybyśmy nie pracowali w warzywniaku (wg Pana), a Pana strona internetowa przedstawiała jakiś walor poznawczy i przemawiała za istnieniem Pana praktyki.
Obawiam się jednak, że "Under construction" świadczy tylko o naruszaniu przez Pana tzw. netykiety.
Kiepsko się to zapowiada, jak na początek :)marek mareksy szewczyk edytował(a) ten post dnia 11.07.09 o godzinie 22:12
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Bartłomiej Witucki:
MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW. Czy teraz moja odpowiedź jest jasna?
Zgoda, ale ta sytuacja nie potwierdza niestety tezy, nie wiemy co zdecydowałby sąd, nie wiemy także czy twórca nie poszedł na układ dla świętego spokoju, ewentualnie gratyfikacji.
Bardzo mnie się to też podoba, p. BW cyt. "MOŻE SKUTECZNIE PODNOSIĆ ROSZCZENIA NARUSZENIA PRZYSŁUGUJĄCYCH MU MAJĄTKOWYCH PRAW AUTORSKICH DO WW. UTWORÓW".
"Roszczenia naruszenia" może i może sobie podnosić i to absolutnie skutecznie :).
Co do "podnoszenia żądań o naprawienie szkody w wypadku naruszenia... itd." o jego SKUTECZNOŚCI zdecyduje tzw. NIEZAWISŁY sąd. Ot, mała różnica w sformułowaniach, p. PRAWNIK powinien umieć je pisać i wyrażać, podobnie jak rozumieć, nie uważasz Drogi AL-W?
Roman Bieda

Roman Bieda Legal Advisor (radca
prawny) at Maruta i
Wspólnicy spółka...

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
Oczywiście że jest. Strony mogą ustalić w drodze umowy w jaki sposób twórca, który zbył majatkowe prawa autorskie do utworu może korzystać z utworu w przyszłości i nazwać to dozwolonym użytkiem.

Witam,
W mojej ocenie Olgierd ma oczywiście rację :). Oczywistym jest, że licencja i dozwolony użytek to dwie, zupełnie odrębne konstrukcje prawne. Co więcej przeciwstawiane sobie... :) W literaturze szeroko opisuje się np. czy skuteczna jest licencja w zakresie w jakim można korzystać z utworu w ramach dozwolone użytku itp. Proponowałbym zatem nawet w języku "potocznym" nie używać tego rodzaju sformułowań, ponieważ mogą one wprowadzać w błąd czytelników mniej zaawansowanych w prawie autorskim niż Pan Bartłomiej, czy Olgierd.
Pozdrawiam,
RomekRoman Bieda edytował(a) ten post dnia 11.07.09 o godzinie 23:48

konto usunięte

Temat: Portfolio a prawo autorskie

Bartłomiej Witucki:
BW: proszę czytać uważniej: nigdzie nie pisałem o publikacji.
Proszę zatem przed naciśnięciem przycisku "wyślij", CZYTAĆ to co pan pisze.

Skoro pisze pan o "używaniu portfolio w wersji drukowanej", to tak doświadczony człowiek jak pan powinien wiedzieć, że portfolio drukuje się by je komuś POKAZAĆ. A pokazanie komuś to właśnie PUBLIKACJA.
BW: proszę czytać uważniej: napisałem, że jeśli korzystanie z majątkowych praw autorskich narusza autorskie prawa osobiste, to wówczas twórca, który przeniósł prawa majątkowe na osobę trzecią, może podnosić określone roszczenia wobec osoby naruszającej autorskie prawa osobiste.
To jeszcze proszę z UWAGĄ przeczytać to co odpisałem. Bo znów pisze pan OBOK.
Tylko nie bardzo rozumiem, po co mnie pan cytuje, skoro PISZE NIE NA TEMAT.
BW: proszę czytać uważniej: w tym miejscu mówiłem o powszechnej praktyce a nie o utrwalonym zwyczaju ani tym bardziej
o żadnej mocy prawnej tej praktyki.
Pisze pan od dłuższego czasu BZDURY.
Usilnie próbuje pan dowieść, że WYJĄTEK stanowi powszechny obyczaj.
z całym szacunkiem, ale z pewnością moja wiedza na temat praktyk na rynku reklamowym - co do umów - jest większa niż Pańska.
Ze smutkiem konstatuję, że jest to przechwałka bez pokrycia.
BW: róznica między mną a Panem jest taka, że ja przedstawiam jak wygląda wg mnie określone działanie w świetle prawa,
Różnica miedzy nami jest taka, że ja wiem o czym piszę, a pan pisze co wie.
I żeby to napisać, nie muszę cytować paragrafów ustawy o prawie autorskim.
BW: proszę czytać uważniej: czym innym jest ustawowy dozwolony użytek a czym innym swoboda umów,
Proszę czytać uważniej. Używa pan USTAWOWO określonych i nazwanych czynności i próbuje udowodnić, że można je dowolnie na nowo definiować w umowach. To jest BZDURA, którą mógłby zaproponować jedynie niedouczony student pierwszego roku prawa.

Następna dyskusja:

Prawo autorskie w projektac...




Wyślij zaproszenie do