Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Piotr S.:

A zatem seria mostów japońskich Moneta to wciąż ten sam utwór, tak? W końcu to praktycznie ten sam most, ot, trochę zmieniony...

O, proszę bardzo. Doskonały przykład "wersji utworu".

Kolejne mosty to są utwory niezależnie czy też opracowania pierwszego jego obrazu? (tj. pierwszej "wersji" malarskiej mostu, tego samego autora - bo o stosunek tych obrazow względem projektu mostu to nie pytam nawet).
Z punktu widzenia oka umieszczonego na granicy filozofii i prawa?

zmachałam się
cdn.Agnieszka D. edytował(a) ten post dnia 17.04.12 o godzinie 00:53
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Agnieszka D.:
Itd. Ktory jacht jest "jachtem Tezeusza"?
To zależy kto pyta.
Nie. To zależy, o co się pyta.
1. Istnieje rzeczywistość obiektywna – jakkolwiek mechanika kwantowa wskazuje, że rzeczywistość zmienia się zależnie od roli obserwatora, to na poziomie makro, w świecie mechaniki Newtonowskiej, istnieje realność substancji. W tym znaczeniu nie ma czegoś takiego jak "pierwszy", "oryginalny" czy "prawdziwy" jacht Tezeusza, jak również nie istnieje w ogóle "jacht Tezeusza". Istnieje jacht, a dokładnie – istnieją dwa obiekty, które mają cechy jachtu. I to wszystko – tylko odbiór/definicja człowieka nadaje tym obiektom sens w postaci nazwy, własności, przeznaczenia itd. Arystoteles powiedziałby, że to substancja ujęta w formę jachtu, Platon – że przedstawienie idei jachtu. Tak czy owak – coś istnieje, ale własność czy oryginalność jest pozaobiektywna, jest wynikiem świadomości umysłu człowieka, a nie rzeczywistości obiektywnej (bez względu na jej strukturę).
2. Z punktu widzenia prawa własności pierwszy jacht jest "pierwszy", "prawdziwy", "oryginalny" itd. To chyba jedyna kwestia, w której się zgadzamy.
3. Z punktu widzenia prawa autorskiego ten jacht nie istnieje – ani pierwszy, ani oryginalny, ani w ogóle. Projekt jest utworem (nie wchodźmy w szczegóły, czy może nie być, przyjmijmy dla ułatwienia prostszą wersję, że zawsze jest), ale jacht – nie. I nie jest ani emanacją, ani desygnatem, ani nośnikiem, ani inną cholerą – jest obiektem skonstruowanym w oparciu o konkretny utwór. Ale gdyby nawet projekt nie był utworem, dla bytu i charakteru jachtu NIC to nie zmienia – jest wciąż tak samo "jachtowaty". Tak jak dla fali dźwiękowej obojętne jest to, czy niesie szum wiatru, czy muzykę Chopina – to tylko kwestia długości, natężenia, częstotliwości itp. właściwości dźwięku.
Jesli chodzi o relację utwor / opracowanie, to jest to bardziej złożone, niż decyzja o tym, ktory z dwóch tezeuszy jest utworem niezależnym lub opracowaniem lub ewentualnie decyzja o tym, że bydwa są utworami niezależnymi lub opracowaniami.
Wciąż powtarzam to samo – przykład "Tezeusza" zupełnie nie przystaje do tematu.
Wynika to stąd, że pojawia się pytanie o to, co tak naprawdę jest utworem.
Statek?
Nie.
Czy może raczej projekt statku?
Tak.

I tu dochodzimy do sedna. Jest tylko jeden utwór pt. "projekt jachtu Tezeusza". Ale może być milion produktów stworzonych na podstawie tego utworu, a żaden nie będzie utworem. Ale każde z nich jest "oryginalne", "prawdziwe" itp.
Otóż budynek nie jest utworem, tylko desygnatem utworu. Ucieleśnieniem utworu, mowiąc językiem ustawy.
Hm, jakoś nie spotkałem się z takimi pojęciami na gruncie prawa autorskiego. Nie chodzi mi nawet o konkretne słownictwo, ale ideę.
Paweł B.:
Statek nie jest utworem - jeśli zależy nam na jego "oryginalności", to tylko ze względu na zachowanie oznaczenia przedmiotu własności. W tym sensie rzeczywiście pierwszy jacht jest "oryginalny", ale wyłącznie z punktu widzenia prawa rzeczowego. Z punktu widzenia prawa autorskiego (dopuszczając takie rozważania) - żadna z tych "kopii" nie jest oryginałem.

Natomiast w rozumieniu prawa autorskiego obie są równoprawnymi desygnatami utworu ucieleśnionego jako projekt jachtu Tezeusza.
Nie. Są po prostu rzeczami, które stworzono na podstawie projektu, ale dla tych rzeczy jest obojętny prawny charakter projektu. Los prawny jachtu jako rzeczy jest CAŁKOWICIE niezależny od charakteru prawnego projektu.
Obiekt wykonywany na podstawie projektu będącego utworem (budynki, ew statki, instalacje artystyczne itp.) nie jest utworem tylko nośnikiem utworu. Podobnie jak ksiązka jako przedmiot nie jest utworem, tylko powieść w niej wydrukowana.
O tym właśnie piszę. Zaczynam powoli nie rozumieć, na czym polega spór w tej dyskusji…
Właśnie chodzi o to, że gość ma ideę, obraz maluje, a potem jeszcze kilkanaście "wersji" tego samego dzieła, z większymi lub mniejszymi zmianami. I moje pytanie stawione było - wobec braku "wersji utworów", a jedynie w związku z obecnością "utworów" lub"opracowań" w ustawie, czy te kolejne "wersje", nieidentyczne, to utwory niezależne czy utwory zależne.
Wniknij w to pytanie. Jest to perfekcyjne pytanie na granicy filozofii sztuki i prawa.
W przypadku obrazu trudno mówić o opracowaniu, jeśli powstaje drugi obraz. Są dwa utwory, nawet jeśli różnią się kolorem jednego elementu.
W przypadku muzyki dochodzi element wykonania artystycznego w kontekście interpretacji linii melodycznej i zapisu nutowego utworu. Można przyjąć, że kilka wersji jednej piosenki to różne wykonania artystyczne, ale można też przyjąć, że to opracowania. Zależy od realizacji.
W przypadku utworu literackiego oryginał zawsze pozostaje nietknięty, a opracowanie może mieć bardzo różną postać – od najprostszej (przekład – zachowanie medium, treści, układu itd., zmiana wyłącznie kodu językowego) po najbardziej złożoną (utwór sceniczny, słowno-muzyczny, eksponujący wybrane wątki w zmienionym układzie).
I tak dalej – mimo wszystko prawo to rodzaj matematyki. Tylko przedmiot prawa może być bardziej "inżynierski" albo bardziej "humanistyczny".
Napisałeś "rozpowszechnienie filmu oznacza, że r o z p o w s z e c h n i a się wszystkie utwory stanowiące wkład tworczy w powstanie filmu, ale tylko w ramach utworu AV".
I dobrze.
Definicja "rozpowszecheniania" stanowi, że chodzi o udostępnienie w j a k i k o l w i e k sposób.
STąd ponawiam pytanie: czy sceanriusz ropowszechniony za pośrednictwem filmu, spelnia przesłanki udostępnienia w jakikolwiek sposób?
Utwór AV to pewna całość. I jak to całość – składa się z części. Co więcej – ta całość jest czymś więcej niż sumą części (Arystoteles tak wymyślił i już zostało). Rozpowszechniając film, rozpowszechniasz pewną całość, jednolitość przedstawienia, uporządkowany zbiór działań o charakterze twórczym i indywidualnym. Możesz z tego korzystać do woli w ramach dozwolonego użytku, ale tylko z całości. Co do zasady twórcy poszczególnych "wkładów" zachowują odrębne prawa do dysponowania nimi, ale nie w ramach utworu AV. W tym sensie TEN SAM scenariusz staje się utworem/wkładem rozpowszechnionym w ramach utworu AV, ale wciąż zachowuje wszystkie cechy jako utwór sam w sobie.
Wracając do przykładu podanego dwa miliony posty temu – piosenka jest rozpowszechniona jako soundtrack filmu, niezależnie jako odrębny utwór muzyczny. Ta sama piosenka jest różnie eksploatowana w zależności od jej roli. Z faktu rozpowszechnienia piosenki w ramach utworu AV nie wynika, że przestała być przedmiotem odrębnego prawa autorskiego.
Paweł B.:
Wow! A myślałem, że rozmawiamy o tym, czy osoba niebędąca autorem ma prawo zmienić już istniejący utwór…
Nie, to jakiś poboczny wąteczek, ktory nawinął się przy okazji.
Nie. Ten "wąteczek" powstał w odpowiedzi na twierdzenie, że w trakcie tworzenia filmu powstaje jakiś "drugi" scenariusz, a umowa o napisanie scenariusza zawiera cechy bliżej nieokreślonej umowy innej niż umowa o dzieło.
A ja wciąż nie znam odpowiedzi na pytania w zakresie tego "wąteczku":
1. kto jest autorem owego "drugiego" scenariusza?
2. jakie są prawne losy tego "duplikatu" (w kontekście wykorzystania "pierwszego" utworu)?
3. jakie przepisy (inne niż umowa o dzieło) stosuje się do umowy o napisanie scenariusza?
Rozmawiamy o tym, czy rozpowszechnienie filmu stanowi rozpowszechnienie scenariusza w rouzmieniu art. 6 ust. 3 Pr Aut.:)
Moim zdaniem kluczowe jest to, że rozpowszechnia się scenariusz wyłącznie jako wkład twórczy utworu AV. Scenariusz jako utwór odrębny nie jest rozpowszechniony.
To, czy inny twórca ma prawo "pozmieniać" cudzy scenariusz, nie jest takie frapujące. Jak udzielono praw zależnych w odpowiednim zakresie, to tak. Jak nie udzielono, to nie. A jeśli jest spór, to się porownuje scenariusz nabyty i scenariusz ostateczny i ustala, czy można uznać, że są to dwa rożne utwory, a jedynie ewentualnie oparte na tym samym pomyśle / historyjce etc. czy też ten drugi stanowi opracowanie pierwszego.
Niestety, ja wciąż nie wiem, jaki to jest ten "drugi" scenariusz. Pytania już zadałem – chyba z pięć razy. Teraz chciałbym poznać odpowiedzi.
Rozmawialiśmy o tym, czy można mowić o utworach niezależnych czy o utworach (zmieniających się w miarę prac nad nimi) czy o ich opracowaniach, jeśli tworcą obu jest ten sam autor (tu były przykłady scenarzystów i następnie malarzy czy rysowników).
Co to znaczy "o utworach zmieniających się w miarę prac nad nimi"? Albo utwór ma ustaloną postać, albo nie ma.
Jeśli ktoś napisał wiersz, nauczył się na pamięć, spalił kartkę i wyrecytowal sobie, to jest ustalenie czy nie?
Mam wrażenie déjà vu, a właściwie déjà lu. Już pytałem - czy opisana sytuacja rodzi jakiś problem prawny?
A jeśli zrobił to wobec tysiąca osób, które ów wiersz zapamiętały?
To mamy utwór w postaci ustalonej, uzewnętrznionej.
I powtórzyć warto wobec tych dwoch sytuacji pytanie (mając na uwadze skutki "ustalenia" w rozmieniu ustawy Pr Aut) CZY PAMIĘĆ LUDZKA JEST NOŚNIKIEM, na ktorym można dokonać ustalenia?
Jest?:)
"Przedmiotem prawa autorskiego są utwory wyrażone słowem (…)" – art. 2 pr.aut. Skoro można wyrazić słowem, to znaczy, że można odebrać uchem. Co zostaje jako nośnik?
A zatem seria mostów japońskich Moneta to wciąż ten sam utwór, tak? W końcu to praktycznie ten sam most, ot, trochę zmieniony...

O, proszę bardzo. Doskonały przykład "wersji utworu".
Kolejny raz odnoszę wrażenie, że niektóre pytania wracają jak bumerang. Trzeba uważać, bo to broń dość niebezpieczna.

Zatem uwaga! leci bumerang – czy most jest utworem?
Kolejne mosty to są utwory niezależnie czy też opracowania pierwszego jego obrazu? (tj. pierwszej "wersji" malarskiej mostu, tego samego autora - bo o stosunek tych obrazow względem projektu mostu to nie pytam nawet).
Facet tworzy projekt mostu = utwór.
Facet buduje most ≠ utwór.
Facet maluje widok mostu = utwór.
Facet maluje drugi widok tego samego mostu = utwór.
Facet maluje faceta malującego faceta budującego most, na którym stoi facet malujący faceta projektującego most = utwór.
I tak można w nieskończoność. Chyba wciąż nie rozumiem problemu.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Agnieszka D.:
Ciekawe zagadnienie praktyczne: czy jeśli rozpowszechniony zostanie film, na podstawie określonego scenariusza, to można uznać, że scenariusz jest rozpowszechniony, w rozumieniu ustawy o prawie autorskim?

treści (tekst) scenariusza nie da się "odtworzyć" po obejrzeniu filmu. Powstanie dzieło zależne 'z filmu"...

Dlaczego to istotne? Ponieważ dozwolony użytek prywatny czy publiczny (niezależnie od kwestii wynagrodzenia) uzależniony jest od tego, czy utwór został "rozpowszechniony" w rozumieniu ustawy.

rozpowszechnienie scenariuszto to rozpowszechnienie "treści (tekstu)" tego scenariusza a nie filmu jaki powstał na jego podstawie (film jest tu raczej dziełem zależnym).
Stąd pytanie bardzo praktyczne: czy uczelnia może żądać udostępnienia, dla celow dydaktycznych, dla swoich studentów, kopii scenariuszy złożonych w Filmotece Narodowej, jesli na podstawie tych scenariuszy nakręcopno i rozpowszechniono filmy, ale one same nie były wydane, np. w formie książkowej.

publikacja filmu to publikacja dzieła zależnego, nie sądzę by implikowało to obligatoryjny dostęp do "dzieła" jakim jest scenariusz.
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Jarek Żeliński:
Agnieszka D.:
Ciekawe zagadnienie praktyczne: czy jeśli rozpowszechniony zostanie film, na podstawie określonego scenariusza, to można uznać, że scenariusz jest rozpowszechniony, w rozumieniu ustawy o prawie autorskim?

treści (tekst) scenariusza nie da się "odtworzyć" po obejrzeniu filmu. Powstanie dzieło zależne 'z filmu"...
Czy to dzieło zależne, powiedziałbym "nie". Jakkolwiek film jest w pewnym sensie wizualizacją scenariusza, to nie w takim charakterze jak opracowanie. Celem opracowania jest albo pozostawienie treści i zmiana medium itd., albo przeniesienie dzieła na inną "płaszczyznę". W przypadku filmu scenariusz niejako współtworzy zupełnie nowe dzieło. Sam scenariusz to za mało, ale bez scenariusza się nie da. To zupełnie co innego niż opracowanie. Dlatego ustawodawca posługuje się pojęciem "wkład twórczy".

Ale uwaga jest bardzo słuszna i sensowna - w pewnym sensie scenariusz roztapia się w filmie i nie daje się z niego ekstrahować.
Dlaczego to istotne? Ponieważ dozwolony użytek prywatny czy publiczny (niezależnie od kwestii wynagrodzenia) uzależniony jest od tego, czy utwór został "rozpowszechniony" w rozumieniu ustawy.

rozpowszechnienie scenariuszto to rozpowszechnienie "treści (tekstu)" tego scenariusza a nie filmu jaki powstał na jego podstawie (film jest tu raczej dziełem zależnym).

Otóż to. Domniemywa się jedynie, że tylko producent ma wyłączność na korzystanie ze scenariusza w ramach utworu AV, a nie - że scenariusz znika czy że autor traci do niego wszelkie prawa.
Stąd pytanie bardzo praktyczne: czy uczelnia może żądać udostępnienia, dla celow dydaktycznych, dla swoich studentów, kopii scenariuszy złożonych w Filmotece Narodowej, jesli na podstawie tych scenariuszy nakręcopno i rozpowszechniono filmy, ale one same nie były wydane, np. w formie książkowej.

publikacja filmu to publikacja dzieła zależnego, nie sądzę by implikowało to obligatoryjny dostęp do "dzieła" jakim jest scenariusz.
Dlatego pisałem od początku - najpierw kontakt z autorem scenariusza. Fakt jednak, że na przestrzeni lat przepisy bardzo się zmieniły, zatem poszukiwania rozpocząłbym od ustalenia daty powstania utworu AV.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Paweł Budrewicz:
W przypadku filmu scenariusz niejako współtworzy zupełnie nowe dzieło. Sam scenariusz to za mało, ale bez scenariusza się nie da. To zupełnie co innego niż opracowanie. Dlatego ustawodawca posługuje się pojęciem "wkład twórczy".

prawdę mówiąc, nie jestem "filmowcem" i nie wiem na ile scenariusz to dzieło literackie a na ile "recepta na film" (projekt do zrealizowania), o ile się orientuję w filmie funkcjonuje pojęcie "scenopis", jeżeli jest jak pisze (i myślę), że film i ewentualnie poprzedzający go scenopis to dzieło zależne (tu twórcą jest reżyser a tam scenarzysta) to związek scenariusza i filmu jest dość luźny (dzieła zależne).
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Jarek Żeliński:
Paweł Budrewicz:
W przypadku filmu scenariusz niejako współtworzy zupełnie nowe dzieło. Sam scenariusz to za mało, ale bez scenariusza się nie da. To zupełnie co innego niż opracowanie. Dlatego ustawodawca posługuje się pojęciem "wkład twórczy".

prawdę mówiąc, nie jestem "filmowcem" i nie wiem na ile scenariusz to dzieło literackie a na ile "recepta na film"
Scenariusz to utwór autorski, czyli przejaw działalności twórczej człowieka o indywidualnym charakterze. Czy zrobisz na jego podstawie film, czy napiszesz książkę, nic to nie ujmuje jego "utworowatości".
(projekt do zrealizowania), o ile się orientuję w filmie funkcjonuje pojęcie "scenopis", jeżeli jest jak pisze (i myślę), że film i ewentualnie poprzedzający go scenopis to dzieło zależne (tu twórcą jest reżyser a tam scenarzysta) to związek scenariusza i filmu jest dość luźny (dzieła zależne).
Dzieło zależne to pojęcie ustawowe i oznacza opracowanie utworu (ustawa wymienia przykładowo - tłumaczenie, przeróbkę, adaptację). W wyniku opracowania powstaje nowy samodzielny utwór, do którego prawa przysługują niezależnie od utworu pierwotnego. Tyle że nie można rozpowszechniać utworu zależnego bez zgody twórcy utworu pierwotnego.

W tym znaczeniu pomiędzy scenariuszem a filmem na jego podstawie nie ma takiego związku. Scenariusz to w pewnym sensie przepis na film, ale film tak powstały jest nowym utworem, który zawiera "wkładkę", m.in. scenariusz. To jest proces współtworzenia, a nie tworzenia na bazie innego utworu. Ale oczywiste jest, że mogą być sytuacje graniczne, niejasne, kontrowersyjne itd. Dyskusja ma charakter teoretyczny, więc dotyczy zasad ogólnych.

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Paweł Budrewicz:
Agnieszka D.:
Itd. Ktory jacht jest "jachtem Tezeusza"?
To zależy kto pyta.
Nie. To zależy, o co się pyta.
1. Istnieje rzeczywistość obiektywna – jakkolwiek mechanika kwantowa wskazuje, że rzeczywistość zmienia się zależnie od roli obserwatora, to na poziomie makro, w świecie mechaniki Newtonowskiej, istnieje realność substancji. W tym znaczeniu nie ma czegoś takiego jak "pierwszy", "oryginalny" czy "prawdziwy" jacht Tezeusza, jak również nie istnieje w ogóle "jacht Tezeusza". Istnieje jacht, a dokładnie – istnieją dwa obiekty, które mają cechy jachtu. I to wszystko – tylko odbiór/definicja człowieka nadaje tym obiektom sens w postaci nazwy, własności, przeznaczenia itd. Arystoteles powiedziałby, że to substancja ujęta w formę jachtu, Platon – że przedstawienie idei jachtu. Tak czy owak – coś istnieje, ale własność czy oryginalność jest pozaobiektywna, jest wynikiem świadomości umysłu człowieka, a nie rzeczywistości obiektywnej (bez względu na jej strukturę).
2. Z punktu widzenia prawa własności pierwszy jacht jest "pierwszy", "prawdziwy", "oryginalny" itd. To chyba jedyna kwestia, w której się zgadzamy.
3. Z punktu widzenia prawa autorskiego ten jacht nie istnieje – ani pierwszy, ani oryginalny, ani w ogóle. Projekt jest utworem (nie wchodźmy w szczegóły, czy może nie być, przyjmijmy dla ułatwienia prostszą wersję, że zawsze jest), ale jacht – nie. I nie jest ani emanacją, ani desygnatem, ani nośnikiem, ani inną cholerą – jest obiektem skonstruowanym w oparciu o konkretny utwór. Ale gdyby nawet projekt nie był utworem, dla bytu i charakteru jachtu NIC to nie zmienia – jest wciąż tak samo "jachtowaty". Tak jak dla fali dźwiękowej obojętne jest to, czy niesie szum wiatru, czy muzykę Chopina – to tylko kwestia długości, natężenia, częstotliwości itp. właściwości dźwięku.
Jesli chodzi o relację utwor / opracowanie, to jest to bardziej złożone, niż decyzja o tym, ktory z dwóch tezeuszy jest utworem niezależnym lub opracowaniem lub ewentualnie decyzja o tym, że bydwa są utworami niezależnymi lub opracowaniami.
Wciąż powtarzam to samo – przykład "Tezeusza" zupełnie nie przystaje do tematu.
Wynika to stąd, że pojawia się pytanie o to, co tak naprawdę jest utworem.
Statek?
Nie.
Czy może raczej projekt statku?
Tak.

I tu dochodzimy do sedna. Jest tylko jeden utwór pt. "projekt jachtu Tezeusza". Ale może być milion produktów stworzonych na podstawie tego utworu, a żaden nie będzie utworem. Ale każde z nich jest "oryginalne", "prawdziwe" itp.
Otóż budynek nie jest utworem, tylko desygnatem utworu. Ucieleśnieniem utworu, mowiąc językiem ustawy.
Hm, jakoś nie spotkałem się z takimi pojęciami na gruncie prawa autorskiego. Nie chodzi mi nawet o konkretne słownictwo, ale ideę.

Z grubsza akceptowalne - zgoda. Z wyjátkiem ostatniego.
Istnieje cos takiego jak desygnat utworu.
Por. rzezby Picassa, ktore dzieki rozwojowi techniki mogl;y - ich projekty lub male "wydania" - uzyskac forme duzej rzezby. On ich osobiscie nie wykonywal, bo to techniczne trudne, ale byl twoca, natomiast realizacje, wykonania fizyczne, byly PRZEDSTAWIENIEM jego utworu - nie utworem wykonawcow, lecz jednak utworem, a wlasciwie decyhnatye,m utworu Picssa. Sa takie w Holandi i bodaj - ale moge sie mylic co do ktaju - w Norwegii?

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Paweł Budrewicz:
Agnieszka D.:
Otóż budynek nie jest utworem, tylko desygnatem utworu. Ucieleśnieniem utworu, mowiąc językiem ustawy.
Hm, jakoś nie spotkałem się z takimi pojęciami na gruncie prawa autorskiego. Nie chodzi mi nawet o konkretne słownictwo, ale ideę.
Paweł B.:
Statek nie jest utworem - jeśli zależy nam na jego "oryginalności", to tylko ze względu na zachowanie oznaczenia przedmiotu własności. W tym sensie rzeczywiście pierwszy jacht jest "oryginalny", ale wyłącznie z punktu widzenia prawa rzeczowego. Z punktu widzenia prawa autorskiego (dopuszczając takie rozważania) - żadna z tych "kopii" nie jest oryginałem.

Natomiast w rozumieniu prawa autorskiego obie są równoprawnymi desygnatami utworu ucieleśnionego jako projekt jachtu Tezeusza.
Nie. Są po prostu rzeczami, które stworzono na podstawie projektu, ale dla tych rzeczy jest obojętny prawny charakter projektu. Los prawny jachtu jako rzeczy jest CAŁKOWICIE niezależny od charakteru prawnego projektu.

Tak, sa rzeczami na grunbcie prawa wlasnosci.
Ale bycie rzecza na gruncie prawa wlasnosci, nie wyklucza stosowania do tej rzeczy - jako uwtoru - prawa autorskiego. Stad tyle komplikacji przy dzilach malarskich. Sproro osob nie rozumie roznicy miedzy egzamplarzem obrazu (przedmiotem prawa wlasnosci) a egzemplarzem obtrazu jako nosnikiem utworu.
Obraz ma dwojaki charakter - co nie przeszkadza temu, ze prawo wlansosci i prawo autorskie stosuje sie do niego niezaleznie wzajemnie od siebie. Tyle tylko, ze posiadacz - dysponent - musi miec swiadomosc roznych zrodel jego praw i co wazniejsze zrpodel praw innych osob.

p.s. przepraszam, ale jestem za granica i mam komp bez polskiej czcionki, a nie moj, to montowac nie bede:)

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Paweł Budrewicz:
Moim zdaniem kluczowe jest to, że rozpowszechnia się scenariusz wyłącznie jako wkład twórczy utworu AV. Scenariusz jako utwór odrębny nie jest rozpowszechniony.

O! I tu jest odpowiedz na moje pierwotne pytanie. Hurrrrra!
:)
- ale dyskusja ciekawa pomiedzy

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Paweł Budrewicz:
Facet tworzy projekt mostu = utwór.
Facet buduje most ≠ utwór.
Facet maluje widok mostu = utwór.
Facet maluje drugi widok tego samego mostu = utwór.
Facet maluje faceta malującego faceta budującego most, na którym stoi facet malujący faceta projektującego most = utwór.
I tak można w nieskończoność. Chyba wciąż nie rozumiem problemu.

W tym, co napisales jest wszystko ok. Czai sie tylko jeden skrzacik. Mianowicie pytanie: CZYJ utwor.
We wysztkich przypadkach - tego, co wykonuje dana czynnosc, z wyj. przykladu nr 2 "Facet buduje most"- to nie jest jego utwor. On jest wykonawca technicznym, utwor to projekt mostu. Czym jest wiec, z punktu widzenia tego budowniczego ow most? Cudzym utworem.

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Jarek Żeliński:
Agnieszka D.:
Ciekawe zagadnienie praktyczne: czy jeśli rozpowszechniony zostanie film, na podstawie określonego scenariusza, to można uznać, że scenariusz jest rozpowszechniony, w rozumieniu ustawy o prawie autorskim?

treści (tekst) scenariusza nie da się "odtworzyć" po obejrzeniu filmu. Powstanie dzieło zależne 'z filmu"...

Dlaczego to istotne? Ponieważ dozwolony użytek prywatny czy publiczny (niezależnie od kwestii wynagrodzenia) uzależniony jest od tego, czy utwór został "rozpowszechniony" w rozumieniu ustawy.

rozpowszechnienie scenariuszto to rozpowszechnienie "treści (tekstu)" tego scenariusza a nie filmu jaki powstał na jego podstawie (film jest tu raczej dziełem zależnym).
Stąd pytanie bardzo praktyczne: czy uczelnia może żądać udostępnienia, dla celow dydaktycznych, dla swoich studentów, kopii scenariuszy złożonych w Filmotece Narodowej, jesli na podstawie tych scenariuszy nakręcopno i rozpowszechniono filmy, ale one same nie były wydane, np. w formie książkowej.

publikacja filmu to publikacja dzieła zależnego, nie sądzę by implikowało to obligatoryjny dostęp do "dzieła" jakim jest scenariusz.

Wlaczyles sie do rozmowy na idealnie dobranym etapie:) - mimo roznych watpliwosci teoretycznoprawnych, takich "zahaczajacych" mysli, sadze, ze masz racje.

Wlasciwie problem wynika stad, ze w kontekscie sutawy o Prawie autorskim,, mozna mowic o dwoch rodzajach rozpowszechnienia. Mianowicie tym, ktory jest w niej zdefiniowany oraz tym, ktory jest elementem utworu zaleznego (utwor zalezny prowadzi zawsze posrednio do rozpowszechnienia uwtoru pierwotnego. W kontekscie definicji ustawowej miescilo by sie to w "jakimkolwiek"sposobie rozpowszechenia. Jednak funkcjonalna wykladania ustawy kaze stosowac pojecie "rozpowszechnienia tak, jak Ty to robisz. Choc w ramach teoretyczno - porawnych mozna by sie czepiac).
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Czy scenariusz jest "rozpowszechniony" jeśli film jest...

Agnieszka D.:
Paweł Budrewicz:
I tu dochodzimy do sedna. Jest tylko jeden utwór pt. "projekt jachtu Tezeusza". Ale może być milion produktów stworzonych na podstawie tego utworu, a żaden nie będzie utworem. Ale każde z nich jest "oryginalne", "prawdziwe" itp.
Agnieszka D.:
Otóż budynek nie jest utworem, tylko desygnatem utworu. Ucieleśnieniem utworu, mowiąc językiem ustawy.
Paweł Budrewicz:
Hm, jakoś nie spotkałem się z takimi pojęciami na gruncie prawa autorskiego. Nie chodzi mi nawet o konkretne słownictwo, ale ideę.

Z grubsza akceptowalne - zgoda.
A porzucając na moment ten odrobinę protekcjonalny ton wypowiedzi, to co jest nieakceptowalne?
Z wyjátkiem ostatniego.
Nie akceptujesz tego, że nie spotkałem się z pewnymi pojęciami?
Istnieje cos takiego jak desygnat utworu.
Desygnat – czyli co? Nie chodzi mi o przykład, ale o definicję (czyli to, co jest istotą zawodu prawnika). Bo wiesz, definicja, którą ja znam, stanowi, że desygnat to rzeczowy odpowiednik nazwy, np. słowu "pies" odpowiada czworonożne zwierzę o określonych cechach, anatomii itd. Odnosząc to zaś do tematu dyskusji… I tu jest miejsce na Twoją wypowiedź.
Por. rzezby Picassa, ktore dzieki rozwojowi techniki mogl;y - ich projekty lub male "wydania" - uzyskac forme duzej rzezby. On ich osobiscie nie wykonywal, bo to techniczne trudne, ale byl twoca, natomiast realizacje, wykonania fizyczne, byly PRZEDSTAWIENIEM jego utworu - nie utworem wykonawcow, lecz jednak utworem, a wlasciwie decyhnatye,m utworu Picssa. Sa takie w Holandi i bodaj - ale moge sie mylic co do ktaju - w Norwegii?
Jesteś pewna, że chodzi Ci o słowo "desygnat"? A nie np. utwór zależny, opracowanie?
Agnieszka D.:
Natomiast w rozumieniu prawa autorskiego obie są równoprawnymi desygnatami utworu ucieleśnionego jako projekt jachtu Tezeusza.

Paweł Budrewicz:
Nie. Są po prostu rzeczami, które stworzono na podstawie projektu, ale dla tych rzeczy jest obojętny prawny charakter projektu. Los prawny jachtu jako rzeczy jest CAŁKOWICIE niezależny od charakteru prawnego projektu.
Agnieszka D.:

Tak, sa rzeczami na grunbcie prawa wlasnosci.
Ale bycie rzecza na gruncie prawa wlasnosci, nie wyklucza stosowania do tej rzeczy - jako uwtoru - prawa autorskiego.
W tym przypadku wyklucza.
Czy fakt, że projekt architektoniczny domu jest utworem, oznacza, że utworem (w rozumieniu prawa autorskiego) jest wybudowany dom?
Stad tyle komplikacji przy dzilach malarskich. Sproro osob nie rozumie roznicy miedzy egzamplarzem obrazu (przedmiotem prawa wlasnosci) a egzemplarzem obtrazu jako nosnikiem utworu.
Komplikacji tu tyle samo co w przypadku innych utworów. Parafrazując, sporo osób nie rozumie różnicy pomiędzy egzemplarzem książki, projektu architektonicznego, płyty CD z muzyką (przedmiot prawa własności) a egzemplarzem książki, projektu architektonicznego, płyty CD z muzyką jako nośnika utworu.

Dodałbym tylko, że chodzi nie o nośnik, ale zawartość. Ale po co przerzucamy się truizmami? Chyba że nie są to truizmy… Statek to rzecz stanowiąca czyjąś własność – czy może także nośnik utworu? A co jest w takim razie utworem? Statkowatość? Bo jeśli projekt, to polecam pytanie powyżej – projekt domu kontra dom.
Obraz ma dwojaki charakter - co nie przeszkadza temu, ze prawo wlansosci i prawo autorskie stosuje sie do niego niezaleznie wzajemnie od siebie. Tyle tylko, ze posiadacz - dysponent - musi miec swiadomosc roznych zrodel jego praw i co wazniejsze zrpodel praw innych osob.
Jw.
Agnieszka D.:
Paweł Budrewicz:
Moim zdaniem kluczowe jest to, że rozpowszechnia się scenariusz wyłącznie jako wkład twórczy utworu AV. Scenariusz jako utwór odrębny nie jest rozpowszechniony.

O! I tu jest odpowiedz na moje pierwotne pytanie. Hurrrrra!
Udzieliłem jej już w pierwszym poście, choć obawiam się, że wciąż mamy na myśli zupełnie różne koncepcje.
Jeśli chcesz mieć tekst scenariusza (czyli zapis utworu), to i tak trzeba go pozyskać od autora albo osoby, na rzecz której autor zbył prawa. To, co jest rozpowszechniane, to wkład twórczy – domyślnie z domniemaniem prawa wyłączności na rzecz producenta do tworzenia filmu na podstawie scenariusza. Mam wrażenie, że wciąż piszę to samo.
Agnieszka D.:
Paweł Budrewicz:
Facet tworzy projekt mostu = utwór.
Facet buduje most ≠ utwór.
Facet maluje widok mostu = utwór.
Facet maluje drugi widok tego samego mostu = utwór.
Facet maluje faceta malującego faceta budującego most, na którym stoi facet malujący faceta projektującego most = utwór.
I tak można w nieskończoność. Chyba wciąż nie rozumiem problemu.

W tym, co napisales jest wszystko ok. Czai sie tylko jeden skrzacik. Mianowicie pytanie: CZYJ utwor.
Nie, tu nie ma żadnego "skrzacika". Projekt mostu = utwór. Wybudowany most ≠ utwór. Tertium non datur.
We wysztkich przypadkach - tego, co wykonuje dana czynnosc, z wyj. przykladu nr 2 "Facet buduje most"- to nie jest jego utwor. On jest wykonawca technicznym, utwor to projekt mostu. Czym jest wiec, z punktu widzenia tego budowniczego ow most? Cudzym utworem.
Zaczynam powoli odnosić wrażenie, że obca Ci jest treść art. 1 ust. 1 prawa autorskiego. Pozwolę sobie zacytować ten przepis w całości:
"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)."
Działalnością twórczą o indywidualnym charakterze jest np. projekt mostu, obraz mostu, obraz faceta projektującego most itd. Wybudowanie mostu to skutek robót budowlanych według projektu. I finito. Jeśli na moście postawisz rzeźby, to będą one utworami. Jeśli cały most obstawisz rzeźbami, wyryjesz płaskorzeźby i pomalujesz obrazy na ścianach, to będziesz miała mini-wystawę na moście. Jeśli nawet z jakichś względów uznasz cały most za utwór to NIE z uwagi na jego projekt, ale z uwagi na owe "dodatki", których los prawny jest NIEZALEŻNY od projektu.

Most NIE JEST utworem. Most JEST obiektem inżynieryjnym zbudowanym na podstawie projektu. Projekt JEST utworem.

Może podam przykład. Pomaluj samochód według fantazyjnego wzoru i odpowiedz sobie na pytanie, czy:
1. jesteś twórcą samochodu?
2. jesteś twórcą projektu samochodu?
2. jesteś twórcą obrazków namalowanych na samochodzie?
3. dokonałaś opracowania utworu projektu samochodu?
4. naruszyłaś prawa twórcy projektu samochodu?
Agnieszka D.:
Mianowicie tym, ktory jest w niej zdefiniowany oraz tym, ktory jest elementem utworu zaleznego (utwor zalezny prowadzi zawsze posrednio do rozpowszechnienia uwtoru pierwotnego.
Utwór zależny nie prowadzi do rozpowszechnienia utworu pierwotnego. Raz, że stworzenie utworu zależnego nie wymaga zgody twórcy. Dwa, że prawa do opracowania są niezależne od praw do oryginału. Trzy, że po uzyskaniu zgody na rozpowszechnianie opracowania rozpowszechnia się opracowanie, a nie utwór (można rozpowszechniać niezależnie – równolegle, ale jedno nie implikuje drugiego ani z niego nie wynika).

Czy kupując np. Harry'ego Pottera po polsku, kupujesz go automatycznie razem z oryginalną wersją angielską?
W kontekscie definicji ustawowej miescilo by sie to w "jakimkolwiek"sposobie rozpowszechenia. Jednak funkcjonalna wykladania ustawy kaze stosowac pojecie "rozpowszechnienia tak, jak Ty to robisz. Choc w ramach teoretyczno - porawnych mozna by sie czepiac).
Film "rozpowszechnia" scenariusz tylko jako wkład twórczy do filmu, tak samo jak grę aktorską, muzykę, kostiumy itp., bo co do zasady film to "składanka utworów". Ale tekst scenariusza, czyli utwór, jest wciąż odrębnym przedmiotem praw.

Pozostając przy głosie, przypominam, że wciąż mamy nieomówione trzy kwestie dotyczące powstania "drugiego" scenariusza w trakcie tworzenia filmu:
1. kto jest autorem owego "drugiego" scenariusza?
2. jakie są prawne losy tego "duplikatu" (w kontekście wykorzystania "pierwszego" utworu)?
3. jakie przepisy (inne niż umowa o dzieło) stosuje się do umowy o napisanie scenariusza?



Wyślij zaproszenie do