Magdalena K. Perspektywy
Temat: Czy pozostaje nam się rozpłakać?
Witam,przykro mi, że będę kolejną osobą, która przybiega tu z wołaniem o pomoc... Będę niezmiernie wdzięczna za rozwianie kilku moich wątpliwości.
W naszej firmie powstał przed laty pomysł na usługę polegającą na tworzeniu pewnego programu komputerowego. Czegoś takie na rynku jeszcze nie ma, są rzeczy odrobinkę podobne, ale idei takiej jaka przyświeca programowi, jego zastosowania i sposobu funkcjonowania - nie.
Nie wiedzieliśmy jednak czy takie coś co wymyśliliśmy jest w ogóle wykonalne, ponieważ nasza firma nie specjalizuje się w programowaniu C++ i nie mamy o tym zielonego pojęcia.
Poprosiliśmy więc zaprzyjaźnioną firmę o sprawdzenie czy da się coś takiego zrobić co chcemy. Firma ta miała nam wystawić fakturę za to sprawdzenie, a przyszłościowo, jeśli się okaże że to wykonalne, pisac dla nas te programy - przy czym licencja należeć miała do nas.
Firma owa sprawdziła, okazało się, że w sporej częsci jest to wykonalne. Nie chce nam wystawić faktury za usługę, ani sprzedać licencji. Rozpoczęliśmy negocjacje i rozmowy w tej sprawie, jednak chciałabym się Was poradzić, ponieważ firma owa zaczyna dytrybuować nasz produkt (a właściwie pomysł, ponieważ nic nie powstało a ona nie wykonała umówionego prototypu nawt w 20%)...
Pomysły nie są chronione prawem autorskim.
Programy w Polsce nie są patentowane.
Podpisaną umowę firma miała nam oddać dnia następnego po rozmowach, jednak już jej nie zobaczyliśmy... A minęły ledwo 2 tygodne...
Czy coś nas chroni? Jak postępować w takiej sytuacji?
Czy pozostaje nam się rozpłakać?