konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Wid'ma, Szeptucha, Ragana - od mądrej doradczyni i przewodniczki do zła wcielonego, dziś znów rehabilitowany wizerunek, mniej, lub bardziej wiernie prechrystianizacyjnym wzorcom.
Kto się dziś boi czarownic?
Natalia Stankiewicz

Natalia Stankiewicz szukam ambitnych
zleceń (za pięć stów
nie wychodzę z domu)

Temat: Archetyp Wiedźmy

jestem niewinna!

:)
Beata M.

Beata M. Darth Miracle

Temat: Archetyp Wiedźmy

Ty na pewno nie!

Dzisiejsze czarownice są nowoczesne i trudno je rozpoznać...

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Ja też się nigdy nie podejrzewałam o czarownictwo...;-)
Ale gospodarz forum namierzył mnie swoim radarem i uznał, że'm jednak wiedźma;-)))
Ale ja też się czuję niewinna...;-)
Beata M.

Beata M. Darth Miracle

Temat: Archetyp Wiedźmy

Jeśli chodzi o samoświadomość, to część cech wiedźmińskich można by przypisać feministkom.
Józefina Jagodzińska

Józefina Jagodzińska Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa

Temat: Archetyp Wiedźmy

Trzeci sutek :P

Uważni wiedzą, gdzie szukać ;)
Natalia Stankiewicz

Natalia Stankiewicz szukam ambitnych
zleceń (za pięć stów
nie wychodzę z domu)

Temat: Archetyp Wiedźmy

"masz łeb i chuj - kombinuj"
Kasia P.

Kasia P.
Www.babyrepublic.pho
to

Temat: Archetyp Wiedźmy

Oleg Pawliszcze:
Kto się dziś boi czarownic?

Jest pewna grupa mezczyzn, ktorzy zawsze pozostana mizoginistami.
Chrzescijanstwo ten mizoginizm uswiecilo, zepchnelo kobiety i ich role z madrej doradczyni i kaplanki do matki i sluzebnicy panskiej. Zabrano nam wiele, traktujac jak podgatunek przez setki lat. Z madrosci kobiecej zrobiono pretekst by zabijac w imie nowego boga.
Dorobiono teorie i zapalono stosy.
Najgorsze, ze trwa to do dzis, a wiekszosc kobiet przyjmuje ten status quo jako norme.

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Natalia Stankiewicz:
jestem niewinna!

:)
Taaak..:)

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Natalia Stankiewicz:
jestem niewinna!

:)

He, he... Winnych nikt nie palił - bo co to by była za zabawa? :-)

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Co wy znowu na to chrześcijaństwo to jakaś mania na Belenosa. :))))
Pomysł palenia czarownic pojawił w się w XVI wieku i był głównie efektem degeneracji systemu penitencjarnego, który miał podłoże społeczne, a zaczął się w końcu wieku XV i trwał do XVIII wieku. Tak samo z torturami, dopiero wtedy to się rozwinęło. Potem dorobiono do tego ideologię robiąc podkładki parareligijne dla usankcjonowania działalności, ale przyczyny były głównie społeczne. Czytałam o tym ostatnio w książce o historii tortur, ordaliów itp.

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Krystyna J.:
Co wy znowu na to chrześcijaństwo to jakaś mania na Belenosa. :))))

Sorrki, a to Żydzi palili na stosach wiedźmy, heretyków itp., czy może jacyś inni poganie??
Pomysł palenia czarownic pojawił w się w XVI wieku i był głównie efektem degeneracji systemu penitencjarnego, który miał podłoże społeczne, a zaczął się w końcu wieku XV i trwał do XVIII wieku.

Po pierwsze o jakim systemie penitencjarnym mówisz w XVI wieku?? W tym czasie kara pozbawienia wolności praktycznie nie istniała. Najwyższym wymiarem kary pozbawienia wolności - w Polsce był rok i 6 miesięcy wieży (tak karano np. dzieciobójców). Pozbawienie wolności nie było na ogół karą, ale rodzajem aresztu - w lochu trzymano delikwenta w oczekiwaniu na wykonanie właściwej kary.

>Tak samo z torturami, dopiero wtedy to się
rozwinęło.

Nic podobnego. Tortury oczywiście stosowano znacznie wcześniej, z tym, że nie były one sformalizowane i ujęte w system. Dopiero wprowadzenie procesu inkwizycyjnego spowodowało potrzebę "kodyfikacji" tortur. Mówimy tu oczywiście o torturach jako metodzie śledczej.

>Potem dorobiono do tego ideologię robiąc podkładki
parareligijne dla usankcjonowania działalności, ale przyczyny były głównie społeczne. Czytałam o tym ostatnio w książce o historii tortur, ordaliów itp.

Nie, no oczywiście, czarownic na stosie nie palili chrześcijanie, tylko Żydzi, Indianie i oczywiście masoni... :-))

Przyczyny społeczne powiadasz? Jeśli tak, to chrześcijaństwo też miało podłoże społeczne... Prochu Krycha nie wymyślasz - jest zapotrzebowanie społeczne, pojawia się ideologia, ot i wszystko.

Ordalia? Hmmm, ciekawa rzecz. Jako metoda śledcza istniały gdzieś do ok. XIII - XIV w. (zależy w której części Europy). Natomiast faktycznie przywrócono je wyłącznie na potrzeby procesów o czary. Z bardzo prostej przyczyny - były idealnym dowodem winy, z którego ofiara nie mogła się wyplątać, a dodatkowo ich cechą była sankcja udzielana wprost przez Boga. Da to się oderwać od religii??

Zresztą w tym wątku nie chodzi tylko o palenie czarownic, lecz o sprowadzenie mądrych kobiet do roli wiedźm (demonów, córek szatana itp.). Moim skromnym zdaniem ideologia chrześcijańska ten proces umożliwiła. Kobiecość zawsze była traktowana podejrzanie w religiach patriarchalnych i monoteistycznych. Mądra kobieta mogła przełamać monopol męskiego boga, czyli popełnić największą zbrodnię, jaka tylko była możliwa. Na to nie można było pozwolić, więc mądre kobiety zdemonizowano.

Stosy to prosta konsekwencja tego faktu. Oczywiście stosy pojawiły się w chwili, gdy zapotrzebowanie społeczne było szczególnie wysokie, co nie zmienia faktu, że były to stosy chrześcijańskie i chyba nie był to przypadek.Jarosław Markieta edytował(a) ten post dnia 02.05.09 o godzinie 01:39

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Jarosław Markieta:
Po pierwsze o jakim systemie penitencjarnym mówisz w XVI wieku??

Złe słowo, sorry. :) Chodziło mi o system prawny. No, jak to się określa fachowo, to całe skodyfikowanie i postępowanie karne (wuehehe, córka adwokata i nie pamiętam lol). Oczywiście, w np. XIV w. w Polsce delikwenta trzymano w zamknięciu do procesu, lub też, jeśli był szlachcicem puszczano na słowo i miał się stawić (jak się nie stawił to miał przerąbane :P ).

Nic podobnego. Tortury oczywiście stosowano znacznie wcześniej, z
tym, że nie były one sformalizowane i ujęte w system. Dopiero
wprowadzenie procesu inkwizycyjnego spowodowało potrzebę
"kodyfikacji" tortur.

Powiedziałam "rozwinęło" nie pojawiło. Tortury to wynalazek jeszcze przedchrześcijański, wywodzi się bezpośrednio z barbarzyńskiej obyczajowości prawnej ludów gockich. Pisze nawet o tym Modzelewski.

Poza tym była też taka różnica, że do wieku XVI stosowano tortury w procesie śledczym (uważano, że przyznanie się do winy jest dowodem, upraszczam tu znacznie, bo jeszcze inne sprawy były brane pod uwagę), ale istniały pewne przepisy ograniczające ich stosowanie, nie skodyfikowane ale zwyczajowe. Dotyczyły ilości i sposobu stosowania tortur, przebiegu procesu, ilości prawników na procesie i takie tam.
Jasne nie zmienia to faktu, że prawo ówczesne, z naszego punktu widzenia było wówczas surowe, no i często zdarzały się wyroki ponad przewinienie, jak sobie sądzący przesadził - ale tak było i potem, nawet gorzej, do czasu pojawienia się idei praw człowieka (która zaistniała właśnie z powodu m.in. nadmiernego rozpaskudzenia się systemu tortur, który zaczął przekraczać wszelkie normy nawet w opinii ówczesnych ludzi).
Wracając: prawo zwyczajowe ma to do siebie, że jest silniejsze od prawa skodyfikowanego na piśmie, kodyfikacja pojawia się w momencie, kiedy zwyczajowość nie wystarcza. W końcu XV wieku sytuacja zaczęła się zmieniać (na gorsze), system sądowniczy się rozprężył i odspecjalizował (przypuszczam, że to efekt zmian obyczajowych, kończył się okres obyczajowości rycerskiej trwający od XII wieku, a zaczynał mieszczańsko-ziemiański), prawo uległo zaostrzeniu i zmianie w stronę nie prawa właśnie ogólnoeuropejskiego karolińskiego (chyba tak się to zwie w każdym razie bardziej scentralizowanego), ale w stronę prawa przedchrześcijańskiego, gockiego, regionalnego: wtedy właśnie zaczęto produkować różne wynalazki typu dziewice norymberskie i takie dziwactwa inne. Miały wpływ na to też takie przyczyny, jak gorsze wykształcenie osób odpowiedzialnych za wydawanie wyroków, niższa liczba prowadzących procesy - to było różne w różnych miejscach, nie da się uogólnić.
Ordalia? Hmmm, ciekawa rzecz. Jako metoda śledcza istniały gdzieś
do ok. XIII - XIV w. (zależy w której części Europy).

Zaniechano ich stosowania w większości w XIII wieku (nie pamietam, kto wydał odp. edykt prawny czy nie Karol Wlk?). Powrócono do nich dopiero w wieku XVI bo dobrze się nadawały do udowadniania winy.
Oczywiście stosy pojawiły się w chwili, gdy zapotrzebowanie społeczne było szczególnie wysokie, co nie zmienia faktu, że były to stosy chrześcijańskie i chyba nie był to przypadek.

Tak, oczywiście, że nie przypadek, były to stosy europejskie, a w Europie dominowało wówczas chrześcijaństwo. Gdyby dominowała jakaś inna religia, to by do tego dorobili otoczkę z innej religii, nie martw się coś by się wymyśliło. Komuniści i rewolucjoniści francuscy nie byli pierwszymi ideologami. :)

Więc jak mówię, "stosy" (hasełko :) ) ubrano w ideologię chrześcijańską (jasne, trzynastowieczna filozofia niektórych ideologów tej religii miała z tym związek, ale we wszystkich religiach jacyś mizoginiści się znajdą), ale przyczyną nie było chrześcijaństwo jako takie, tylko sytuacja społeczno-kulturowa i polityczna zmieniająca się od I połowy XV stulecia mniej więcej (dokładnie nie powiem bo muszę zajrzeć do książki, tam było kilka przyczyn, m.in. tzw. "mała emancypacja" kobiet od poł. XIV i w XV, histerie z powodu epidemii, coś z edukacją i różne inne; nawiasem mówiąc epidemie np. w XIV w. wywoływały też pogromy Żydów, bo ich oskarżano o czary je wywołujące). Itd.

edit: nawias zjadłamKrystyna J. edytował(a) ten post dnia 02.05.09 o godzinie 15:49

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

ja myślałam, że palenie na stosach na większą skalę było odpowiedzią kościoła rzymskokatolickiego na ruchy reformujące chrześcijaństwo.. Palono begardów, beginki, Jana Husa itd.
Ale nie jestem prawnikiem więc nie wiem... Liczę na wiedzę historyczną Jarka;-)
Beata M.

Beata M. Darth Miracle

Temat: Archetyp Wiedźmy

"Młot na czarownice" - instrukcja dla inkwizytorów,
kto napisał i w związku z czym?

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

:)))
Winicie kij za to, że w psa uderza.
Chrześcijaństwo to taki bardzo dobry, pomocny kijek, można się za jego pomocą na góry wspinać i podpierać jak kto nogę złamie. Ale oczywiście tego kija można też używać niezgodnie z przeznaczeniem - ale przecież nie jest to wtedy jego wina, tylko użytkownika, nie?
Głupi pies pomyśli, że to wina kija i będzie bał się kija, ale my jesteśmy mądrymi ludźmi i wiemy przecież, że to nie wina kija tylko tego kto nim bije, prawda? :)

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Krystyna J.:
:)))
Winicie kij za to, że w psa uderza.
Chrześcijaństwo to taki bardzo dobry, pomocny kijek, można się za jego pomocą na góry wspinać i podpierać jak kto nogę złamie. Ale oczywiście tego kija można też używać niezgodnie z przeznaczeniem - ale przecież nie jest to wtedy jego wina, tylko użytkownika, nie?
Głupi pies pomyśli, że to wina kija i będzie bał się kija, ale my jesteśmy mądrymi ludźmi i wiemy przecież, że to nie wina kija tylko tego kto nim bije, prawda? :)

Masz dużo racji... na pozór :-))

Gdybym wynalazł kij do podpierania i gdybym był mądrą osobą, umiejącą przewidywać konsekwencje swoich działań, to mając świadomość, że jedna osoba użyje go zgodnie z przeznaczeniem, a pięć innych będzie sobie nim rozbijać głowy, to czy zaoferował bym ludziom taki wynalazek... ??

Problem w tym, że już cesarz Teodozjusz, nazwany przez chrześcijan Wielkim, zrównał odstępstwo od wiary ze zbrodnią obrazy majestatu, co równało się śmierci w nader mało przyjemnych okolicznościach. Zresztą ten wątek już był, więc trudno powielać to całą dyskusję. Sęk w tym, że kościół ZAWSZE występował bardzo gwałtownie przeciw wszelkim rzeczywistym, lub domniemanym odszczepieńcom - heretykom, czarownicom itp. i nie czynił tego jak wiesz w duchu ojcowskiego napomnienia, chyba, że za takie uznać rytuał autodafe.

To są Krysiu setki lat, w czasie których niezliczone istoty ginęły w najgorszych męczarniach, mimo, że nie zrobiły niczego złego. Nie mów zatem proszę, że się czepiamy biednego kościoła, który wiadomo, chciał dobrze, a mu nie wyszło... Mówimy o setkach tysięcy, zakatowanych w najstraszliwszy sposób ludziach. Może dla Ciebie to tylko złe użycie dobrych nauk, ale mi gardło ściska, kiedy sobie pomyślę o tym bezmiarze cierpienia. Zawsze wtedy pytam, czy te nauki są rzeczywiście tak dobre, jak mówią niektórzy. Bo Ci zakatowani będą mieć chyba jednak odmienny pogląd...

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

O rety, ale wiesz, tak naprawdę to pretensje masz do garbatego, że ma dzieci proste. :) Tzn. odwrotnie: do prostego, że ma dzieci garbate. :)

Po pierwsze jeśli chodzi o ludzi i korzystanie z kija i innych utensyliów, to człowiek ma to do siebie, że zawsze coś za przeproszeniem spieprzy i nic się na to nie poradzi. Ale lepiej wynaleźć kij, żeby parę osób się wspięło na górę, niż niczego nie wynajdywać i niech wszyscy łażą po ziemi. Na tej zasadzie nie powinno być w ogóle żadnego postępu ani rozwoju, ani niczego innego.

Po drugie, nie jest moją, ani Twoją ani chrześcijaństwa jako takiego winą, że jacyś psychopaci pod ideologią Kościoła rzymskiego ludzi mordowali.
Chrześcijaństwo nawiasem mówiąc dlatego było i jest nowatorskie, że zakłada bezwarunkową miłość do drugiego człowieka, i jak ci ktoś da w pysk to masz mu przebaczyć a nie oddać - niczego więcej nie wymaga. Ale to chrześcijaństwo, a nie członkowie instytucji kościelnej czy instytucji władzy, którzy często mówili jedno a robili odwrotnie - i to nie z powodu nauki chrześcijańskiej w której chodzi o coś dokładnie na odwrót, tylko z powodu tego, że sobie chcieli jakoś ideologicznie podbudować to co robią. Wzięli to co miało największy wpływ na ludzi i przekabacili na swoje, całkiem na odwrót. Ich problem, nie nasz, byli jacy byli, żyli w innych czasach i innych obyczajach, my ze swojego punktu widzenia ich oceniać nie możemy, bo nie żyjemy w takich uwarunkowaniach w jakich oni żyli (społecznych, czasowych i jednostkowych) - jako buddysta powinieneś to dobrze rozumieć. Sami sobie są winni.

A zamiast wytykać obcym ludziom, których w dodatku nie znamy jakieś rzeczy z przeszłości i budować na tym niechęć do jakiejś grupy, zająć się własnymi negatywami? Czy nie więcej by z tego było pożytku, niż łazić i wytykać chrześcijanom, że ileś tam set lat temu ktoś komuś krzywdę zrobił. Zwłaszcza, że sam w sobie negatywne emocje tym tworzysz, a to już błąd i to Twój własny, z którym poradzić sobie należy. :)

Co do palenia ludzi (brrr....), to w innych kulturach też tak się działo. Nie mówię, że to w czymś umniejsza winę członków Kościoła, którzy takie rzeczy robili, (ludzkie cierpienie jest wszędzie tak samo straszne i ofierze wisi czy ją zabijają z takiego czy innego powodu, obchodzi ją tylko to, że cierpi i nic więcej). Ale nie nam to chyba oceniać, to ich problem! Naszym problemem jest natomiast to (znaczy moim akurat nie), niechęć do chrześcijan z tego powodu, i tu się trzeba zastanowić. Równie dobrze ja bym mogła pretensje mieć do Azteków, Galów albo Hindusów. Oni też mieli takie kiepskie pomysły.

A tak na sam koniec, to Kościół jako instytucja uznał swoją winę parę lat temu i przeprosił. Ofiarom to nie pomogło, ale założenie jest, że więcej się do tego nie wróci, wiec się Kościoła nie musisz bać. :))Krystyna J. edytował(a) ten post dnia 03.05.09 o godzinie 13:20

konto usunięte

Temat: Archetyp Wiedźmy

Krystyna J.:
O rety, ale wiesz, tak naprawdę to pretensje masz do garbatego, że ma dzieci proste. :) Tzn. odwrotnie: do prostego, że ma dzieci garbate. :)

Po pierwsze jeśli chodzi o ludzi i korzystanie z kija i innych utensyliów, to człowiek ma to do siebie, że zawsze coś za przeproszeniem spieprzy i nic się na to nie poradzi. Ale lepiej wynaleźć kij, żeby parę osób się wspięło na górę, niż niczego nie wynajdywać i niech wszyscy łażą po ziemi. Na tej zasadzie nie powinno być w ogóle żadnego postępu ani rozwoju, ani niczego innego.
Po drugie, nie jest moją, ani Twoją ani chrześcijaństwa jako takiego winą, że jacyś psychopaci pod ideologią Kościoła rzymskiego ludzi mordowali.

No cóż, najwyraźniej mamy zupełnie inne spojrzenie na historię chrześcijaństwa... Ty mówisz o paru psychopatach, ja mówią o całym systemie. Kilu szaleńców nie zgładziłoby setek tysięcy ludzi. Taka była chrześcijańska machina i chrześcijańskie społeczeństwa. Fakt, nic poza tym.
Chrześcijaństwo nawiasem mówiąc dlatego było i jest nowatorskie, że zakłada bezwarunkową miłość do drugiego człowieka, i jak ci ktoś da w pysk to masz mu przebaczyć a nie oddać - niczego więcej nie wymaga. Ale to chrześcijaństwo, a nie członkowie instytucji kościelnej czy instytucji władzy, którzy często mówili jedno a robili odwrotnie - i to nie z powodu nauki chrześcijańskiej w której chodzi o coś dokładnie na odwrót, tylko z powodu tego, że sobie chcieli jakoś ideologicznie podbudować to co robią. Wzięli to co miało największy wpływ na ludzi i przekabacili na swoje, całkiem na odwrót. Ich problem, nie nasz, byli jacy byli, żyli w innych czasach i innych obyczajach, my ze swojego punktu widzenia ich oceniać nie możemy, bo nie żyjemy w takich uwarunkowaniach w jakich oni żyli (społecznych, czasowych i jednostkowych) - jako buddysta powinieneś to dobrze rozumieć. Sami sobie są winni.
>
A zamiast wytykać obcym ludziom, których w dodatku nie znamy jakieś rzeczy z przeszłości i budować na tym niechęć do jakiejś grupy, zająć się własnymi negatywami? Czy nie więcej by z tego było pożytku, niż łazić i wytykać chrześcijanom, że ileś tam set lat temu ktoś komuś krzywdę zrobił.

Jest ideologia i jest praktyka. Rozdźwięk pomiędzy hasłami, ot choćby bezwarunkową miłością, a praktyką, ot choćby autodafe, jest w chrześcijaństwie wręcz ogromny.
Nie muszę znać osobiście Torquemady, żeby powiedzieć o nim, że był zbrodniarzem nie mniejszym niż Hitler, mimo, że nosił habit dominikanina i poświęcił się służbie chrześcijańskiemu bogu. Jako buddysta, mormon, czy prezbiterianin mogę nazwać zbrodniarza zbrodniarzem, bez względu na to czy znałem go osobiście i nie będzie to dużym uproszczeniem. A jeśli czynił to w imię ideologi, mogę zadać pytanie, czy ta ideologia była przyczyną zbrodni, czy też nie.
Zwłaszcza, że sam w sobie negatywne emocje tym tworzysz, a to już błąd i to Twój własny, z którym poradzić sobie należy. :)

Rozmawiamy o chrześcijaństwie w kontekście historycznym - współczesne chrześcijaństwo jest dużo bardziej zrelaksowane i negatywnych emocji we mnie nie wywołuje - przeciwnie, twierdzę, że ma dużo pozytywnych aspektów i dla wielu ludzi jest doskonałą ścieżką. Ale pytanie w temacie wątku było postawione w czasie przeszłym, ponieważ to chrześcijaństwo (patrz cały czas patrzę na to w kontekście historycznym) zdemonizowało kobietę i ten wizerunek, wszystko jedno, czy wykreowany przez chrześcijan, jak ja mówię, czy przez szaleńców powołujących się chrześcijaństwo, jak Ty twierdzisz, przetrwał do dziś. Przez całe wieki w chrześcijaństwie kobieta była źródłem zła - tego się nie da wymazać tak od razu.
Co do palenia ludzi (brrr....), to w innych kulturach też tak się działo. Nie mówię, że to w czymś umniejsza winę członków Kościoła, którzy takie rzeczy robili, (ludzkie cierpienie jest wszędzie tak samo straszne i ofierze wisi czy ją zabijają z takiego czy innego powodu, obchodzi ją tylko to, że cierpi i nic więcej). Ale nie nam to chyba oceniać, to ich problem! Naszym problemem jest natomiast to (znaczy moim akurat nie), niechęć do chrześcijan z tego powodu, i tu się trzeba zastanowić. Równie dobrze ja bym mogła pretensje mieć do Azteków, Galów albo Hindusów. Oni też mieli takie kiepskie pomysły.

Okrucieństwo jest zbrodnią samą w sobie, bez względu na to, kto je popełnia. Jednak okrucieństwo czynione w imię religii, jest jeszcze gorsze, albowiem zatruwa umysły wyznawców.
A tak na sam koniec, to Kościół jako instytucja uznał swoją winę parę lat temu i przeprosił. Ofiarom to nie pomogło, ale założenie jest, że więcej się do tego nie wróci, wiec się Kościoła nie musisz bać. :))

Nie boję się kościoła, ani też on nie powinien bać się mnie :-) Bardzo starannie oddzielam historię chrześcijaństwa od jego współczesnego oblicza. Zmuszasz mnie, żebym złożył oświadczenie, że nie uważam, aby współczesne chrześcijaństwo było religią szkodliwą, czy okrutną, i niniejszym takie oświadczenie podpisuję :-)

A, że przeprosił, to miło z jego strony. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że to fajna sprawa: po pierwsze zamordować, po drugie przeprosić, po trzecie zrobić awanturę, że ktoś się czepia tego morderstwa, w końcu się przeprosiło, więc nie ma sprawy :-))

Patrząc na historię trudno sobie jednak nie zadać pytania o stosunek chrześcijaństwa do kobiet. Dlaczego mądre kobiety były przez całe wieki zwalczane przez całą machinę kościelną w najokrutniejszy z możliwych sposobów.

Nie przekonuje mnie w żaden sposób Twoje rozumowanie, sprowadzające się do lekceważenia problemu, a w szczególności kontekstu ideologicznego. Ot, kilku szaleńców zapaliło kilka stosów, a tu się wszyscy czepiają chrześcijaństwa... Nie przekonuje mnie to, ponieważ chrześcijaństwo stworzyło pewien klimat, w którym polowanie na czarownice mogło się rozwijać. Począwszy od tego, że bóg jest rodzaju męskiego (mówi się Pan Bóg, i tak to funkcjonuje w powszechnym odbiorze), po drugie, że kapłanami mogą być wyłącznie mężczyźni i tylko mężczyźni mogą być też pasterzami w kościele (biskupami), tylko mężczyźni zatem mogą rozgrzeszać i stanowić pomost pomiędzy bogiem, a człowiekiem. Słowem mężczyźni są lepsi, bo mogą bezpośrednio obcować ze "świętością".

Jeśli się temu dobrze przyjrzysz, to zobaczysz, że nie był to przypadek, że mizoginizm miał w chrześcijaństwie kapitalną pożywkę, a w tym kontekście polowania na czarownice po prostu musiały się wydarzyć.Jarosław Markieta edytował(a) ten post dnia 04.05.09 o godzinie 00:25
Beata M.

Beata M. Darth Miracle

Temat: Archetyp Wiedźmy

Podręcznik inkwizytorów, czyli wspomniany "Młot na czarownice" z 1486 r. autorstwa dwóch dominikanów Sprengera Kramera powstał
"z inspiracji papieża Innocentego VIII, który w bulli
„Summis desiderantes affectibus” nazywa twórców
„Młota” „swymi ukochanymi synami”, udzielając im
błogosławieństwa i nadając niczym nieograniczoną
władzę inkwizytorską. Papieska bulla była przytaczana
dosłownie we wstępie wszystkich edycji „Młota”. (...)

Zdaniem Kramera i Sprengera, kobiety parały się czarownictwem,
ponieważ:
• ich wiara w Boga była chwiejna i słaba, o czym
świadczy etymologia słowa femina (fe — „wiara”,
minus — „mniej”),
• powstały z zakrzywionej kości — żebra praojca
Adama, a więc ich charakter był również skrzywiony,
• kobiece ciała zawierają więcej wody niż męskie,
co powoduje ich niepohamowaną skłonność do
rozpusty,
• odznaczają się głupotą, roztrzepaniem i lekkomyślnością,
co w połączeniu z ich dużą ciekawością
sprawia, że łatwo ulegają podszeptom złych
mocy,
• są po prostu nieudanymi mężczyznami o uszkodzonej,
wadliwej naturze, skłonnej do osiągania
wszystkiego poprzez kłamstwa i diabelskie oszustwa. (...)

Wieki XV–XVIII zapisały jedną z najciemniejszych
kart w dziejach kościoła, czego zresztą instytucja ta,
powodowana swą wielką mądrością, nie neguje. We
wspomnianym okresie krucjaty przeciwko niewiernym,
prowadzone poza Europą i na Starym Kontynencie,
stanowiły już przeszłość. Zrodziło to potrzebę
znalezienia kolejnych wrogów religii, przeciwko którym
mogłoby się zwrócić zbrojne kościelne ramię. Do
roli tej szczególnie były predysponowane niewiasty
oskarżane o czarownictwo i herezję. Ponadto spiralę
prześladowań nakręcały względy ekonomiczne. Hierarchowie
świeccy czy wyznaniowi łatwo i szybko
bogacili się, konfiskując mienie skazanych na śmierć.
Sędziowie oraz oprawcy czerpali profity, wystawiając
rachunki podsądnym lub ich rodzinom za realizowane
poczynania. W zachowanych cennikach można
przeczytać, ile kosztowały poszczególne rodzaje
tortur, sznur szubieniczny, drewno i smoła stosu,
a nawet posiłki czy trunki spożywane przez jurystów
w czasie trwania procesów".

a więc splot okoliczności:
- lęk przed seksualnością
- lęk przed kobietami
- względy ekonomiczne

źródło:
http://www.sp.viamedica.pl/darmowy_pdf.phtml?indeks=10...Beata R. edytował(a) ten post dnia 03.05.09 o godzinie 18:17



Wyślij zaproszenie do