Temat: Balls Revolution vs
Mateusz Dymek:
Agnieszka Marszyńska:
>: Mateusz Dymek:Agnieszka Marszyńska:
Z drugiej strony, jak się już człowiek namęczy za śmieszne pieniądze, widzi fajny efekt i swoje zmęczenie oraz śmieszne wpływy, to zmienia się optyka patrzenia na świat i zaczyna się cenić :-)
Oj wyciąłbym to zdanie, jeśli planujecie jeszcze czasem takie konkursy organizować:)
(CUT)
Przepraszam, tym razem wyciąłem całą Pani wypowiedź:) To dlatego, że nie zrozumiałą Pani tego, co miałem na myśli pisząc, żeby to zdanie wyciąć. Wg mnie z niego wynika, że konkursy (przez implikację - również te organizowane przez Państwa firmę) reprezentują właśnie te "śmieszne pieniądze" i "śmieszne wpływy" i dopiero one uczą człowieka się cenić (per aspera ad astra, tak? :) ). Dlatego uznałem, że takie słowa wypowiadane publicznie mogą znacząco zmniejszyć zainteresowanie freelancerów taką formą współpracy:)
A właśnie nie :-) Co jest paradoksalne, ale tak jest.
Zwyczajnie pomyślałam o Paulinie (która ma niezbyt ciekawe wg mnie portfolio i nie ma tam layoutów stron) i chciałam dać jej szanse na całkiem duże pieniądze jak na layout. Osoba, która jest autorem ostatecznego projektu ma dzięki nam bardzo wiele zleceń i nie koniecznie musiała wykonać te pracę, więc też wstępny layout zrobiła dosyć szybko i gł zarysy, koncepcję.
Paulina w ramach testu, pierwszego projektu z nami i bez jakiegokolwiek portfolio w tym zakresie (generalnie w portfolio były tylko pewne prace graficzne, ale bez pełnych layoutów czy np.: banerów) otrzymała jasną propozycję (czego dowodem są też maile). Nie mówiłam, że jest to super sprawa, jedynie, że jest taka opcja, jeśli chce. Nie mogłam powierzyć jej projektu, skoro nie znałam możliwości. Stąd tego typu rozwiązanie.
Poza tym miała tylko pokazać ew koncepcję strony. Sama mówiła, że nie umie przygotować strony do instalacji itd. Współpracujący z nami Webdesignerzy potrafią zrealizować w pełni projekty stron wraz z cięciem grafiki i implementacją.
Naprawdę, uwierzcie, ten "konkurs" to był tylko ukłon w kierunku Pauliny, także ze strony drugiej osoby uczestniczącej w tym projekcie, właściciela agencji oraz Klienta. Wszyscy byli poinformowani o warunkach. Klient miał do nas zaufanie i wierzył w nasze kompetencje także z racji na portfolio i dlatego zlecił nam projekt. Staramy się rekomendować Klientom czy innym agencjom różnych młodych grafików i pomóc im budować portfolio oraz zaistnieć na rynku.
Jakiś czas temu mieliśmy natłok pracy i zarekomendowaliśmy młodego Webdesignera Klientowi. Oddaliśmy mu całkowicie projekt, jeśli się porozumie z Klientem, zero konkursu, kwota pięciocyfrowa za całkiem standardową stronę z CMS (jeśli to są śmieszne pieniądze, to przepraszam).
Jeśli takie zachowania są złe i jeśli mamy po prostu odrzucać ludzi bez super portfolio, bo zwyczajnie nie udało im się zebrać odpowiednich prac oraz nie próbować ich rekomendować czy starać się jakkolwiek pomagać, to z góry przepraszam.
Chciałam pomóc dziewczynie, nie czuję się z tym akurat (bo w zw z osobą Pauliny i z tym na co naraziłam Klienta tak) źle, ani nie uważam, że cała sprawa w tym momencie była zwykłym konkursem. Chciałam "ją wcisnąć" jeśli by się sprawdziła. Dałam szansę. I tak między nami jestem zdemotywowana do podobnej akcji w przyszłości.
Jeśli za chęć pomocy Paulinie (która jak mówiła nie zarabia wiele i ma teraz nowe wydatki) mam dostać po głowie, to w takim razie nie mamy o czym rozmawiać.
I nie mylmy pojęć i sposobu podejścia do tzw "konkursów" (także przedstawiania koncepcji, co nie jest pełnym projektem), bo chyba w tym temacie raczej wszyscy jesteśmy zgodni.
Powracam do swoich zajęć, wyjaśniłam wszystko, nie dorabiajmy faktów, których nie było, zwłaszcza jeśli nie mamy wystarczających informacji.
Jestem zmęczona już tą sytuacją i nie ma sensu, abym cokolwiek komukolwiek udowadniała, chyba, że policji jeśli złożymy skargę na Paulinę w zw z nękaniem Klienta.
Agencja, która zrealizowała projekt jest fair i ma naprawdę fajną atmosferę. Nie tylko nie mamy się czego wstydzić, ale wręcz cieszę się z podejścia wobec kreacji jakie tu zastałam. Możemy się nie zgadzać, jednak pewne elementy pozostają nie zmienione: naprawdę lubimy to co robimy i mamy z tego frajdę i staramy się ją przekazywać Klientom, co z resztą często się udaje. Klienci i inni współpracownicy są zadowoleni i współpracują z agencją od bardzo dawna.
Na tym zakończę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia przy nowych wyzwaniach oraz dużo weny!
Agnieszka
Agnieszka Marszyńska edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 23:12