konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Agnieszka Marszyńska:
>: Mateusz Dymek:
Agnieszka Marszyńska:
Z drugiej strony, jak się już człowiek namęczy za śmieszne pieniądze, widzi fajny efekt i swoje zmęczenie oraz śmieszne wpływy, to zmienia się optyka patrzenia na świat i zaczyna się cenić :-)
Oj wyciąłbym to zdanie, jeśli planujecie jeszcze czasem takie konkursy organizować:)
(CUT)
Przepraszam, tym razem wyciąłem całą Pani wypowiedź:) To dlatego, że nie zrozumiałą Pani tego, co miałem na myśli pisząc, żeby to zdanie wyciąć. Wg mnie z niego wynika, że konkursy (przez implikację - również te organizowane przez Państwa firmę) reprezentują właśnie te "śmieszne pieniądze" i "śmieszne wpływy" i dopiero one uczą człowieka się cenić (per aspera ad astra, tak? :) ). Dlatego uznałem, że takie słowa wypowiadane publicznie mogą znacząco zmniejszyć zainteresowanie freelancerów taką formą współpracy:)

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Krzysztof B.:
Agnieszka Marszyńska:
Architekci składają projekty na konkursy
W konkursach architektonicznych przedstawia się koncepcje.
Koncepcja tym się różni od finalnego projektu, że jest jego wstępnym zarysem.
Na konkursy na logo wysyła się też pierwsze wersje znaku (trudno to nazwać przecież wersjami po poprawkach czy pełnymi opracowaniami SIW), podobnie tutaj - poszła tylko wersja homepage. A te koncepcje architektoniczne... cóż, koszt wykonania takiej koncepcji bywa cholernie wysoki, zwłaszcza jeśli to konkurs na budynek użyteczności publicznej - to są tygodnie pracy całego zespołu. Projekt koncepcyjny w architekturze to nie jest takie coś, ze gość wziął kartkę A2 i na niej narysował kredkami ogólną wizję budynku (jak to było w How I Met Your Mother:) ). Też i projektów nie wpływa 1600 tylko 4-5 z jakiegoś powodu. Inna rzecz, że realizacja takiego wygranego konkursu to spory prestiż w skali przynajmniej ogólnokrajowej dla autora (co, z całym szacunkiem, nie ma miejsca w rewolucji jąder).
Reasumując - w konkursach architektonicznych IMHO ryzykuje się znacznie większą pracą, co rekompensuje się znacznie wyższą wygraną, więc E(x) w zasadzie pozostaje podobne:)

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Rafał Delakowicz:
Krzysztof B.:
Agnieszka Marszyńska:
Architekci składają projekty na konkursy
W konkursach architektonicznych przedstawia się koncepcje.
Koncepcja tym się różni od finalnego projektu, że jest jego wstępnym zarysem.

Sprawa, nad którą debatujecie jest prosta i banalna. Nikt nie kazał Paulinie budowac serwisu - miała zaprojektować layout strony głównej - to wszystko. Ten lay mial wykazać czy autorka ma poczucie estetyki i zna zasady, którymi kieruje sie twórca "dobrego designu".

Niedopuszczalne byłoby zlecenie komuś wykonania całej pracy do końca (chociaż kiedyś niektórzy klienci robili mi takie numery, niestety..) a potem oświadczenie, ze "klient nie wybrał Twojego pomysłu". Na szczęście taka sytuacja nie miała tu miejsca.

A tak z ciekawości:
Powiedzcie mi, proszę w jaki sposób można by było tę sprawę załatwić inaczej i lepiej jednocześnie? Czy dobrze by było mocno zaryzykować, zlecić wyłącznie Paulinie to zadanie, nie wiedząc na jakim poziomie jest jej warsztat? A może jednak pozostać przy stałym, sprawdzonym webdesignerze, nie proponując Paulinie niczego?

Jak tę sprawę rozwiązać???
Myślę, ze "konkurs" jest w tym przypadku opcją optymalną!
Poziom warsztatu prezentuje portfolio. Podoba się - zlecasz, nie podoba się - nie zlecasz. Nie sadzę, żeby dobrym pomysłem było stawianie wszystko na jedną kartę, więc jedną czy dwie koncepcje niech robi grafik z agencji (ewentualnie niech ta nasza hipotetyczna Paulina pracuje w agencji, gdzie można ją monitorować, naprowadzać itp. - Niestety, w nowego pracownika zawsze trzeba zainwestować minimum czas).
U nas architekt czasami potrzebuje asystenta, który wykonuje najpierw prostą pracę typu inwentaryzacja (odpłatnie), potem np jedną koncepcję (pozostałe robi architekt), też odpłatnie. Jest to bardziej płatna rozmowa kwalifikacyjna jak cokolwiek innego. Kandydat nie jest rzucany na głęboką wodę, jest przez większość czasu pod nadzorem (czasowo wychodzi to koszmarnie:) ) oraz - z tej racji, ze kreślarze z reguły nie mają zbyt wiele doświadczenia - zarabia mniej niż doświadczony i samodzielny architekt. OK, czasowo to nie wychodzi najlepiej, wszyscy jesteśmy zaganiani i bez tego, ale warto czasem zainwestować w człowieka.
Tomasz Rudnik

Tomasz Rudnik Coach, Author,
Speaker - Akademia
Rekrutacji

Temat: Balls Revolution vs

paulina L.:
Oświadczam, że nie nachodziłam klienta, ani go nie szykanowałam, ani nie żądałam pieniędzy, jedynie wprost poprosiłam o wskazanie osoby odpowiedzialnej za zaistniałą sytuację -

Mam wkleić treść maili? ;)
Po jej wskazaniu zaprzestałam korespondencję z Panem Rudnikiem,

Mam wkleić kolejne maile? :)

Trochę godności P. Paulino...

T.

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Mateusz Dymek:
Projekt koncepcyjny w architekturze to nie jest takie coś, ze gość wziął kartkę A2 i na niej narysował kredkami ogólną wizję budynku

Koncepcja to 90% pracy.
Potem jest już tylko 10% zwykłej mozolnej, technicznej pracy odtwórczej przy kreśleniu i obliczeniach.

Można wziąć 20 zwykłych inżynierów i oni będą stawiać klocka za klockiem, bez polotu i ładu. A można zatrudnić jednego geniusza, który nada kierunek, a reszta mrówek mozolnie je przeliczy.

Tak więc tak, koncepcja to często odręczny szkic na kawałku papieru.
Doszlifowana potem przez maluczkich do potrzeb prezentacji.

edit.
żeby była jasność. Polska to zakała Europy i świata jeśli chodzi o standardy postępowania w konkursach i przetargach. W zasadzie chyba tylko w Afryce jest gorzej. Jeśli więc rozmowa ma mieć sens, trzeba się odnosić do tej części świata do której bezskutecznie od lat aspirujemy i na m nie wychodzi, bo, poza wyciąganiem kasy po dopłaty, niczego jako kraj się nie nauczyliśmy przez ostatnie 20 lat.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 20:56

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Krzysztof B.:
Mateusz Dymek:
Projekt koncepcyjny w architekturze to nie jest takie coś, ze gość wziął kartkę A2 i na niej narysował kredkami ogólną wizję budynku

Koncepcja to 90% pracy.
Potem jest już tylko 10% zwykłej mozolnej, technicznej pracy odtwórczej przy kreśleniu i obliczeniach.
Naprawdę nie znasz zakresu prac architektów przy kreśleniu takich projektów, ale ok - to nie Twoja praca i nie musisz się znać:)
Przykładowy zakres:
Część opisowa:
· w trzech egzemplarzach, o objętości maksymalnej 4 stron formatu A4,
ze szczególnym uwzględnieniem elementów projektu trudnych do przedstawienia
w części graficznej.
· na końcu części opisowej należy dołączyć wypełnione zestawienie tabelaryczne
(załącznik nr 6) zawierające obowiązkowo planowany szacunkowy całkowity
koszt realizacji inwestycji brutto wraz z kosztem opracowania dokumentacji
projektowej i nadzorem autorskim (tzw. ZZK).
Część graficzna:
· projekt zagospodarowania działki w skali 1:500
· rzuty wszystkich kondygnacji w skali 1:100
· charakterystyczne przekroje w skali 1:100
· elewacje w skali 1:100
· rozwiązanie detalu elewacji, obrazujące zastosowane materiały
· wizualizacje (perspektywy, aksonometrie lub fotografie makiety) kontekstu
przestrzennego
Rysunki rzutów winny zawierać opis pomieszczeń i ich powierzchnie.
źródło: http://www.sarp.org.pl/kon/pokaz.php?id=89&tytul=Inne%...
To jest masa roboty, ale na pewno nie 90% całego projektu.
żeby była jasność. Polska to zakała Europy i świata jeśli chodzi o standardy postępowania w konkursach i przetargach. W zasadzie chyba tylko w Afryce jest gorzej.
W tym konkursie, który podałem powyżej, są trzy nagrody (nie potrafię dotrzeć do info, ile w końcu zakwalifikowano zespołów do konkursu, ale z reguły ta liczba nie przekracza 5) + wynagrodzenie za kompletny projekt w wys. 250tys zł. Całkiem znośne warunki, wydaje mi się - do tego, po wygraniu konkursu, możesz samemu negocjować warunki umowy. Nie wiem, jak jest w Afryce - zakładam, że to figura retoryczna - ale nie wiem też jak jest w tych krajach, do których aspirujemy - może mógłbyś podać jakiś przykład?

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Mateusz Dymek:
Naprawdę nie znasz zakresu prac

Naprawdę ZNAM.
Choć już teraz nie muszę znać, to jednak co nieco jeszcze umiem i pamiętam.

Gdy nie ma koncepcji, może siedzieć przy kompach choćby 100 'osiłków' inżynierów i nic nie wymyślą, potrzebny jest jeden z iskrą bożą lub chociaż jej namiastką. I wtedy reszta będzie mogła wykonać swoją mrówczą pracę.


I powiem Ci, że często wykonuje się monochromatyczną makietę by poprawić szanse na zwycięstwo.

Na przykład w pewnym konkursie, dość głośnym swego czasu, nagroda wyniosła 450 tys. PLN i była niezależna od honorarium za opracowanie całego projektu.
Wszystkie zaproszone pracownie dostały zwrot kosztów wys. 150 tys. PLN.


Nie zmienia to faktu, że w Polsce zwykle są organizowane karykatury konkursów a formuła ta została w prymitywny sposób zeszmacona do granic nieprzyzwoitości.

Aaa, przykład jak to się robi w normalnym kraju.
Niemcy, oferta na rewitalizację zabytkowej kamienicy.
Firma pokazuje album z kilkunastoma fotografiami poprzedniej realizacji, dołączona jest referencja od poprzedniego klienta. Kontrakt zostaje podpisany, pomimo, że nikt nie siadał do komputera ani nie zrobił choćby jednego szkicu.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 22:46
Patryk Gumkowski

Patryk Gumkowski Creative Group Head

Temat: Balls Revolution vs

Jednej rzeczy nie rozumiem. Mamy relację - klient - agencja - projektant.
Klient chce mieć kilka propozycji, zapłacić za jedną.
Agencja chce dostarczyć kilka propozycji, nie płacić za nic, tylko zgarnąć prowizję.
Czyli w zasadzie projektant ponosi całość ryzyka. Zajebiście. Gratuluję dobrego samopoczucia pośrednikowi. Jeśli pośrednik nie potrafi wynegocjować rozsądnych warunków z klientem, a operuje outsource'ując prace, powinien płacić stawkę za wstępny projekt każdemu zatrudnionemu wykonawcy z własnej kieszeni. Za pracę się płaci i kropka. Jeśli nie ma się zaufania do wykonawcy i jego umiejętności, to się go nie zaprasza do współpracy.
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs

Mateusz Dymek:
Agnieszka Marszyńska:
>: Mateusz Dymek:
Agnieszka Marszyńska:
Z drugiej strony, jak się już człowiek namęczy za śmieszne pieniądze, widzi fajny efekt i swoje zmęczenie oraz śmieszne wpływy, to zmienia się optyka patrzenia na świat i zaczyna się cenić :-)
Oj wyciąłbym to zdanie, jeśli planujecie jeszcze czasem takie konkursy organizować:)
(CUT)
Przepraszam, tym razem wyciąłem całą Pani wypowiedź:) To dlatego, że nie zrozumiałą Pani tego, co miałem na myśli pisząc, żeby to zdanie wyciąć. Wg mnie z niego wynika, że konkursy (przez implikację - również te organizowane przez Państwa firmę) reprezentują właśnie te "śmieszne pieniądze" i "śmieszne wpływy" i dopiero one uczą człowieka się cenić (per aspera ad astra, tak? :) ). Dlatego uznałem, że takie słowa wypowiadane publicznie mogą znacząco zmniejszyć zainteresowanie freelancerów taką formą współpracy:)


A właśnie nie :-) Co jest paradoksalne, ale tak jest.
Zwyczajnie pomyślałam o Paulinie (która ma niezbyt ciekawe wg mnie portfolio i nie ma tam layoutów stron) i chciałam dać jej szanse na całkiem duże pieniądze jak na layout. Osoba, która jest autorem ostatecznego projektu ma dzięki nam bardzo wiele zleceń i nie koniecznie musiała wykonać te pracę, więc też wstępny layout zrobiła dosyć szybko i gł zarysy, koncepcję.
Paulina w ramach testu, pierwszego projektu z nami i bez jakiegokolwiek portfolio w tym zakresie (generalnie w portfolio były tylko pewne prace graficzne, ale bez pełnych layoutów czy np.: banerów) otrzymała jasną propozycję (czego dowodem są też maile). Nie mówiłam, że jest to super sprawa, jedynie, że jest taka opcja, jeśli chce. Nie mogłam powierzyć jej projektu, skoro nie znałam możliwości. Stąd tego typu rozwiązanie.

Poza tym miała tylko pokazać ew koncepcję strony. Sama mówiła, że nie umie przygotować strony do instalacji itd. Współpracujący z nami Webdesignerzy potrafią zrealizować w pełni projekty stron wraz z cięciem grafiki i implementacją.

Naprawdę, uwierzcie, ten "konkurs" to był tylko ukłon w kierunku Pauliny, także ze strony drugiej osoby uczestniczącej w tym projekcie, właściciela agencji oraz Klienta. Wszyscy byli poinformowani o warunkach. Klient miał do nas zaufanie i wierzył w nasze kompetencje także z racji na portfolio i dlatego zlecił nam projekt. Staramy się rekomendować Klientom czy innym agencjom różnych młodych grafików i pomóc im budować portfolio oraz zaistnieć na rynku.

Jakiś czas temu mieliśmy natłok pracy i zarekomendowaliśmy młodego Webdesignera Klientowi. Oddaliśmy mu całkowicie projekt, jeśli się porozumie z Klientem, zero konkursu, kwota pięciocyfrowa za całkiem standardową stronę z CMS (jeśli to są śmieszne pieniądze, to przepraszam).

Jeśli takie zachowania są złe i jeśli mamy po prostu odrzucać ludzi bez super portfolio, bo zwyczajnie nie udało im się zebrać odpowiednich prac oraz nie próbować ich rekomendować czy starać się jakkolwiek pomagać, to z góry przepraszam.

Chciałam pomóc dziewczynie, nie czuję się z tym akurat (bo w zw z osobą Pauliny i z tym na co naraziłam Klienta tak) źle, ani nie uważam, że cała sprawa w tym momencie była zwykłym konkursem. Chciałam "ją wcisnąć" jeśli by się sprawdziła. Dałam szansę. I tak między nami jestem zdemotywowana do podobnej akcji w przyszłości.

Jeśli za chęć pomocy Paulinie (która jak mówiła nie zarabia wiele i ma teraz nowe wydatki) mam dostać po głowie, to w takim razie nie mamy o czym rozmawiać.

I nie mylmy pojęć i sposobu podejścia do tzw "konkursów" (także przedstawiania koncepcji, co nie jest pełnym projektem), bo chyba w tym temacie raczej wszyscy jesteśmy zgodni.

Powracam do swoich zajęć, wyjaśniłam wszystko, nie dorabiajmy faktów, których nie było, zwłaszcza jeśli nie mamy wystarczających informacji.

Jestem zmęczona już tą sytuacją i nie ma sensu, abym cokolwiek komukolwiek udowadniała, chyba, że policji jeśli złożymy skargę na Paulinę w zw z nękaniem Klienta.

Agencja, która zrealizowała projekt jest fair i ma naprawdę fajną atmosferę. Nie tylko nie mamy się czego wstydzić, ale wręcz cieszę się z podejścia wobec kreacji jakie tu zastałam. Możemy się nie zgadzać, jednak pewne elementy pozostają nie zmienione: naprawdę lubimy to co robimy i mamy z tego frajdę i staramy się ją przekazywać Klientom, co z resztą często się udaje. Klienci i inni współpracownicy są zadowoleni i współpracują z agencją od bardzo dawna.

Na tym zakończę.

Pozdrawiam i życzę powodzenia przy nowych wyzwaniach oraz dużo weny!

AgnieszkaAgnieszka Marszyńska edytował(a) ten post dnia 15.10.10 o godzinie 23:12

Temat: Balls Revolution vs

Andrzej Tchorzewski:
paulina L.:
Z całym szacunkiem Paulino ale jeśli Twój projekt jest w jakiś sposób podobny do tego który wygrał, czego ja ani inni niestety nie widzą, to jak odniesiesz się do tego... (...)

wyjaśniłam to w mojej poprzedniej wypowiedzi...
Patryk Gumkowski

Patryk Gumkowski Creative Group Head

Temat: Balls Revolution vs

Agnieszka Marszyńska:
A właśnie nie :-) Co jest paradoksalne, ale tak jest.
Zwyczajnie pomyślałam o Paulinie (która ma niezbyt ciekawe wg mnie portfolio i nie ma tam layoutów stron) i chciałam dać jej szanse na całkiem duże pieniądze jak na layout. Osoba, która jest autorem ostatecznego projektu ma dzięki nam bardzo wiele zleceń i nie koniecznie musiała wykonać te pracę, więc też wstępny layout zrobiła dosyć szybko i gł zarysy, koncepcję.
Paulina w ramach testu, pierwszego projektu z nami i bez jakiegokolwiek portfolio w tym zakresie (generalnie w portfolio były tylko pewne prace graficzne, ale bez pełnych layoutów czy np.: banerów) otrzymała jasną propozycję (czego dowodem są też maile). Nie mówiłam, że jest to super sprawa, jedynie, że jest taka opcja, jeśli chce. Nie mogłam powierzyć jej projektu, skoro nie znałam możliwości. Stąd tego typu rozwiązanie.

Ale dostałaś layout, który klient dostał do oceny i ewentualnego wyboru. Bo życzył sobie kilka propozycji.
Czyli - zyskałaś. Wiadomo było, że klient wybierze tylko jeden projekt, natomiast pracowało nad nim conajmniej 2 osoby. Ryzyko finansowe, czyli nieopłaconej pracy ponosili podwykonawcy.
I żeby było jasne. Nie chodzi o pełne stawki, tylko o rekompensatę za poświęcony czas i pracę.
Poza tym miała tylko pokazać ew koncepcję strony. Sama mówiła, że nie umie przygotować strony do instalacji itd. Współpracujący z nami Webdesignerzy potrafią zrealizować w pełni projekty stron wraz z cięciem grafiki i implementacją.

To tak na prawdę nieistotne. Skoro wstępnie przygotowany miał być layout.
Layout sprzedaje stronę. Z zaakceptowaną grafiką wdrożenie mógł przejąć dowolny sprawny webdev.
Naprawdę, uwierzcie, ten "konkurs" to był tylko ukłon w kierunku Pauliny, także ze strony drugiej osoby uczestniczącej w tym projekcie, właściciela agencji oraz Klienta. Wszyscy byli poinformowani o warunkach. Klient miał do nas zaufanie i wierzył w nasze kompetencje także z racji na portfolio i dlatego zlecił nam projekt. Staramy się rekomendować Klientom czy innym agencjom różnych młodych grafików i pomóc im budować portfolio oraz zaistnieć na rynku.

Wspaniale. I uczycie ich, że w tym zawodzie praca =/= pieniądze.
Stażyści w biurze dostają symboliczną pensję, chociaż nic nie umieją, ale poświęcają swój czas i wykonują jakąś pracę. Więźniowie za prace społeczne dostają symboliczną kasę. PRACA = ZAPŁATA. Bez wyjątku. Opisana sytuacja jest tylko kolejnym przypadkiem patologii szerzącej się na polskim rynku.

Jakiś czas temu mieliśmy natłok pracy i zarekomendowaliśmy młodego Webdesignera Klientowi. Oddaliśmy mu całkowicie projekt, jeśli się porozumie z Klientem, zero konkursu, kwota trzycyfrowa za całkiem standardową stronę z CMS (jeśli to są śmieszne pieniądze, to przepraszam).

Ufam, że to "przejęzyczenie".
Jeśli takie zachowania są złe i jeśli mamy po prostu odrzucać ludzi bez super portfolio, bo zwyczajnie nie udało im się zebrać odpowiednich prac oraz nie próbować ich rekomendować czy starać się jakkolwiek pomagać, to z góry przepraszam.

Nie rób z siebie Agnieszko świętej Teresy. Najwyraźniej masz takich ludzi na jakich Cię stać. A jeśli robisz "konkursy" na strony za kilkaset złotych, to stać Cię tylko na ludzi bez super portfolio i doświadczenia.
Chciałam pomóc dziewczynie, nie czuję się z tym akurat (bo w zw z osobą Pauliny i z tym na co naraziłam Klienta tak) źle, ani nie uważam, że cała sprawa w tym momencie była zwykłym konkursem. Chciałam "ją wcisnąć" jeśli by się sprawdziła. Dałam szansę. I tak między nami jestem zdemotywowana do podobnej akcji w przyszłości.

Czyli paradoksalnie z całej sytuacji jest jakiś pożytek.

Temat: Balls Revolution vs

Agnieszka Marszyńska:

- plus powiedzialam PL jak sparawa wyglada i delikatnie zapytalam, czy w ogole chce, tak samo innej osobie

...nadal nie widzę słowa KONKURS, i dziwię się że możesz spać spokojnie mając takie kłamstwa na sumieniu.
Paulina wiedziala o wszystkim, kłamie masakrycznie, ta kobieta ma jakiś problem, ja mam dowody i (tutaj do Pauliny) jeśli się nie uspokoi z atakami na Tomka i zarzutami ad agencja pójdziemy na policję.

zapraszam w takim razie na policję, myślę że chętnie zobaczą wszelkie dowody jak i przesłuchają świadków manipulacji Pani Marszyńskiej, oraz prób zastraszania mnie przez nią, i szkalowania mnie, a na samym tym forum jest tych dowodów mnóstwo :)

Dodam jedynie że to nie pierwsza moja styczność z Panią Marszyńską, w której próbowała mnie zmanipulować i oszukać finansowo, i myślę że właśnie dlatego próbuje tak intensywnie oczernić mnie tutaj.

Proponuję Pani AM dobrze zastanowić się nad każdym kolejnym słowem.

Co do mojego portfolio, czy moich kwalifikacji, myślę że fakt iż w takim molochu jak Panorama Firm po roku czasu pracy awansowałam na grafika korporacyjnego spośród kilkudziesięciu grafików tam pracujących, o czymś świadczy. Lubię tę pracę i wkładam w nią całe moje serce, a jeśli komuś się moje portfolio nie podoba, to nie zmuszam go do współpracy ze mną.

A kolegom po fachu dziękuję jeszcze raz za wypowiedzi i opinie. Ponieważ ogółem zdecydowaliście że jednak niesłusznie umieściłam tu ten temat, poproszę moderatora o usunięcie go, jeśli uznacie że temat jest zamknięty.
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs


Ale dostałaś layout, który klient dostał do oceny i ewentualnego wyboru. Bo życzył sobie kilka propozycji.
Czyli - zyskałaś. Wiadomo było, że klient wybierze tylko jeden projekt, natomiast pracowało nad nim conajmniej 2 osoby. Ryzyko finansowe, czyli nieopłaconej pracy ponosili podwykonawcy.
I żeby było jasne. Nie chodzi o pełne stawki, tylko o rekompensatę za poświęcony czas i pracę.
To tak na prawdę nieistotne. Skoro wstępnie przygotowany miał być layout.
Layout sprzedaje stronę. Z zaakceptowaną grafiką wdrożenie mógł przejąć dowolny sprawny webdev.
Naprawdę, uwierzcie, ten "konkurs" to był tylko ukłon w kierunku Pauliny, także ze strony drugiej osoby uczestniczącej w tym projekcie, właściciela agencji oraz Klienta. Wszyscy byli poinformowani o warunkach. Klient miał do nas zaufanie i wierzył w nasze kompetencje także z racji na portfolio i dlatego zlecił nam projekt. Staramy się rekomendować Klientom czy innym agencjom różnych młodych grafików i pomóc im budować portfolio oraz zaistnieć na rynku.

Wspaniale. I uczycie ich, że w tym zawodzie praca =/= pieniądze.
Stażyści w biurze dostają symboliczną pensję, chociaż nic nie umieją, ale poświęcają swój czas i wykonują jakąś pracę. Więźniowie za prace społeczne dostają symboliczną kasę. PRACA = ZAPŁATA. Bez wyjątku. Opisana sytuacja jest tylko kolejnym przypadkiem patologii szerzącej się na polskim rynku.

Jakiś czas temu mieliśmy natłok pracy i zarekomendowaliśmy młodego Webdesignera Klientowi. Oddaliśmy mu całkowicie projekt, jeśli się porozumie z Klientem, zero konkursu, kwota trzycyfrowa za całkiem standardową stronę z CMS (jeśli to są śmieszne pieniądze, to przepraszam).

Ufam, że to "przejęzyczenie".
Jeśli takie zachowania są złe i jeśli mamy po prostu odrzucać ludzi bez super portfolio, bo zwyczajnie nie udało im się zebrać odpowiednich prac oraz nie próbować ich rekomendować czy starać się jakkolwiek pomagać, to z góry przepraszam.

Nie rób z siebie Agnieszko świętej Teresy. Najwyraźniej masz takich ludzi na jakich Cię stać. A jeśli robisz "konkursy" na strony za kilkaset złotych, to stać Cię tylko na ludzi bez super portfolio i doświadczenia.
Chciałam pomóc dziewczynie, nie czuję się z tym akurat (bo w zw z osobą Pauliny i z tym na co naraziłam Klienta tak) źle, ani nie uważam, że cała sprawa w tym momencie była zwykłym konkursem. Chciałam "ją wcisnąć" jeśli by się sprawdziła. Dałam szansę. I tak między nami jestem zdemotywowana do podobnej akcji w przyszłości.

Czyli paradoksalnie z całej sytuacji jest jakiś pożytek.


-...."kwota pięciocyfrowa za całkiem standardową stronę z CMS (jeśli to są śmieszne pieniądze, to przepraszam)" - tak, pomyliłam się, odjęłam 2 zera i dokonałam edycji. Nie ma chyba w miarę normalnych stron za trzycyfrową kwotę :-)

-...dzięki, całokształt Twojej wypowiedzi i zachowania Pauliny napawa optymizmem (mam nadzieję, że zwyczajnie się nie zrozumieliśmy):-)

-....wolna propozycja, Paulina się zgodziła (czytaj poprzednie posty)

-.. Święta Teresa? jeśli już to Agnieszka :P
Tak się składa, że sprawę rozpętała Paulina, ja tylko tłumaczę podejście i pluję sobie w twarz, że w ogóle to zaczęłam.

Pozdr,

A

Temat: Balls Revolution vs

Agnieszka Marszyńska:

Klient otrzymał projkety od 3 grafików i wybrał projekt.

hmmm, tu jest mowa o trzech grafikach, a w ostatnich wypowiedziach już tylko o mnie i drugim grafiku.
(...) także ze strony drugiej osoby uczestniczącej w tym projekcie, (...)

Więc jak wiarygodnie wyglądają wypowiedzi Pani Marszyńskiej?
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs

A kto powiedział, ze 3ci grafik był od nas?
A może był to freelancer, który przedstawił tylko koncepcję, która w zarysach nie spodobała się Klientowi jako pierwsza i stąd poszukiwania w agencji? W sumie zatem byłoby trzech.

Tak, Paulino, niech Moderator usunie wątek, żeby nie było dowodów.

I tak Paulino, AM może nie może spać spokojnie po Twoich akcjach w stos. do Klienta i tego, że ludzie mogą się zachowywać w tak perfidny i toksyczny sposób. Ale OK, nowe doświadczenie i nauczka. Przykro mi tylko, że kosztem Klienta.

Pytanie, jakim cudem Ty możesz spać i na co Cię jeszcze stać?
Bo jedno wiem na pewno: nie można kalkulować Twojego zachowania racjonalnie ani liczyć na zachowanie zg z faktami.

I prawdę mówiąc to mnie przeraża, ale pozostawiam to specjalistom. Więc nie mam zamiaru wnikać jakie motywy Tobą kierują.

Jeśli nie pamiętasz, to Ci przypomnę kontakt był w jakoś w czerwcu, mogę sprawdzić datę. I nie był służbowy.

Co śmieszne, mam nawet potwierdzenie mailowe :-)

AAgnieszka Marszyńska edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 15:50

konto usunięte

Temat: Balls Revolution vs

Byłoby fajnie, gdyby przepychanki personalne nie przesłoniły dyskusji o meritum czyli formie wyłaniania wykonawcy. TO JEST najważniejsza kwestia.Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 16.10.10 o godzinie 09:18
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs

Dokładnie tak, zgadzam się, przepraszam za prywatę to było niezbyt nieprofesjonalne....

REASUMUJĄC:

- były jasne założenia i jasna komunikacja (potwierdzona m.in. mailowo)
- zgoda Pauliny L
- są umowy
- dysponujemy materiałem wstępnym (briefem) przesłanym od Klienta oraz potwierdzeniem briefu wysłanym do grafików
- reputacja Klienta i Agencji oraz moja do sprawdzenia (i WIEM, że będzie b. pozytywna)
- ewidentnie końcowy projekt wykonała inna osoba, niż Paulina L wzorując się na sugestiach Klienta
- projekt Pauliny L był za bardzo podobny do strony Fenixa (jeśli mówimy o plagiacie)
- ad ataki Pauliny L na Klienta - do sprawdzenia, jest korespondencja mailowa
- Paulina L zaatakowała klienta bez wstępnego kontaktu z agencją (są dowody) i umieściła nowy temat na GL, który miał zaszkodzić Klientowi
- są potwierdzone roszczenia finansowe ze strony Pauliny L


Wracam do innych projektów, ponieważ jest ich wiele. Nie ma mowy o konkursach i tylko SPRAWDZENI współpracownicy!

Niech ten "case" będzie ostrzeżeniem dla innych. Zatem bardzo proszę Moderatora o pozostawienie wątku .

W związku z Pauliną - chyba należy uprzedzić inne agencje.

A agencji i zasad przez nią stosowanych będę bronić "jak lwica" :-) Ostrzegam!
Naprawdę jest wartościowa. O czym świadczą sprawdzeni, wieloletni współpracownicy i klienci oraz rekomendacje.

Pozdrawiam,

AM

P.S. Odnośnie wypowiedzi Patryka: mniej doświadczeni graficy w agencjach są obecnie zatrudniani w ramach darmowego stażu np na 1 miesiąc (przy czym agencje wykorzystują ich pracę do zarabiania pieniędzy) i wiem to od znajomych grafików.Agnieszka Marszyńska edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 15:12
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs

Ad słowa P Pauliny L:
zapraszam w takim razie na policję, myślę że chętnie zobaczą wszelkie dowody jak i przesłuchają świadków manipulacji Pani Marszyńskiej, oraz prób zastraszania mnie przez nią, i szkalowania mnie, a na samym tym forum jest tych dowodów mnóstwo :)

Jak wspominałam wielokrotnie jesteśmy w posiadaniu dokumentów potwierdzających warunki współpracy, jak również treści maili, które Paulina L wysłała do Klienta i możemy je upublicznić.
Słowa napisane powyżej publicznie narażają na szwank moje nazwisko.
P Paulina chyba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji prawnych.

Dodam jedynie że to nie pierwsza moja styczność z Panią Marszyńską, w której próbowała mnie zmanipulować i oszukać finansowo, i myślę że właśnie dlatego próbuje tak intensywnie oczernić mnie tutaj.
>

Pokryłam za Panią Paulinę wydatki związane z wyjazdem wakacyjnym (przejazd), w którym uczestnictwo potwierdziła i zgodziła się na warunki finansowe (także dysponuję mailami potwierdzającymi zgodę), następnie zgodnie z deklaracją miałam otrzymać pożyczone pieniądze na konto. Paulina L niechętnie, jednak (po moim telefonie) zapłaciła zaznaczając, iż w ciągu miesiąca musi je odzyskać. Po dokonaniu zwrotu biletu P Paulina otrzymała zwrot pieniędzy w czasie, który wcześniej określiła.

Był to wyjazd, w którym liczba osób wpływała znacząco na jednostkowy koszt pobytu, a warunki cenowe przejazdu promocyjne, stąd też ze znajomymi usiłowaliśmy znaleźć osobę na miejsce P Pauliny w wyznaczonym czasie (taki też był postulat innych uczestników), co z resztą w ciągu tego czasu się nie udało.
Dodam, iż był pomysł, abym to ja poniosła ew konsekwencje wynikające z odwołania wyjazdu przez Paulinę L i znalazła rozwiązanie . Taki postulat zgłosiła znajoma Pauliny (która ją wcześniej rekomendowała do uczestnictwa w wyjeździe).

Rozmawiałam z Pauliną L, kontakt wydawał się dobry i zgodnie z jej postulatem otrzymała zwrot pieniędzy w wyznaczonym czasie.

W tej sytuacji mogę obiecać, że tak nie pozostawię tego tematu. Agnieszka Marszyńska edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 15:37
Agnieszka Marszyńska

Agnieszka Marszyńska Agencja Reklamowa (a
nawet grupa :-))

Temat: Balls Revolution vs

Zwracam się z prośbą o zakończenie tematu.
Kwestia P Pauliny L jest dla mnie oczywista.

Nie chcę się wdawać w prywatne polemiki.

Wszystkie posty opublikowane na tym forum zostały zapisane (w przypadku ich wykorzystania zostanie to zrealizowane zg. z obowiązującym prawem).

Pozdrawiam,

AM
Damian M.

Damian M. Repro Department
Manager

Temat: Balls Revolution vs

Jakkolwiek nie brałem udziału w tej dyskusji to ostatni post mnie zadziwił.
Pani Agnieszko, proszę nie bawić się w cenzora bo na tej grupie nie ma Pani żadnej władzy.

Na tym zakończę udział w tej dyskusji.

Następna dyskusja:

Balls Revolution




Wyślij zaproszenie do