konto usunięte
Temat: Balls Revolution vs
Marcin Gajos:Jakubie, sam tłumaczysz klienta, który może ten kryzys stosować jako wymówkę.
To prawda, ale robię to ze względu na próbę stawiania się po jego stronie i zrozumienia sposobu podejścia do mnie jako grafika czy też bardziej generalnie - agencji, aniżeli stworzenie sobie autonegacji. Dla mnie osobiście kryzys nie jest wymówką, albo się w jakieś rozwiązanie ładuję wiedząc że mam budżet nawet na ewentualne korekcje, albo wcale. A właśnie to często jest problemem - rzucanie się z przysłowiową motyką na słońce raz za razem a potem końcowy wniosek o upadłość :).
Marcin Gajos:
A zdecydowanie najlepsze w tym wszystkim jest to, że graficy w większości przypadków są mądrzy w dyskusjach między sobą. Więcej, w tej dyskusji jedna strona chce by ją szanowano jako zawodowca a druga, nie wiedzieć czemu broni postawy klienta, która często gęsto jest nie w porządku wobec grafika. Ale klienta w tej dyskusji nie ma. Klient jest gdzieś z boku i obserwując te dyskusje i niespójność środowiska, z ironicznym uśmiechem na twarzy, szykuje kolejny konkurs...
Nom, ale może pozwolę sobie powyższe przełożyć na życie realne: idealizować każdy potrafi, to prawda, ale gdy przychodzi co do czego to jednak fajnie by było jakby klient zapłacił :). Powiem wprost - może się mylę, może nie, ale moim zdaniem owa niespójność środowiska wynika bezpośrednio z problemu konfliktu ideologii "praco daj mi żyć" ze strachem przed utratą zlecenia. I tu jest chyba pies pogrzebany. Z jednej strony chciałbym (i chyba każdy z nas) aby moje zlecenie było dla mnie wygodne, przyjemne, klient trzeźwo myślący i potrafiący dyskutować o tym co będzie dla niego tworzone, z drugiej nie chciałbym jednak przez edukowanie na siłę klienta wygonić go do np. jakiegoś studenta, który za zupkę chińską zrobi mu stronę w dwa dni tak jak chce (czyli najczęściej po cajmersku), mimo że ten wsiądzie mu na głowę. Oni się potem tak nauczą, że za tyle ta praca idzie (student) oraz że tak się właśnie pracuje z grafikiem (klient). Efekty widać.
Marcin Gajos:
Grafik w dzisiejszych czasach nie może siedzieć tylko przed monitorem.
Musi umieć negocjować i walczyć o swoje warunki.
Inaczej pozostaje mu tylko czekanie i... siedzenie przed monitorem.
Oczywiście, ale bardziej byłbym skłonny do stwierdzenia że musi umieć się stale i systematycznie dokształcać, bo negocjacja jest bardziej cechą freelancera myślę, bo to freelancer musi umieć dobrze negocjować z klientem - prócz bycia koderem + grafikiem zastępuje także accounta.Jakub Łopatko edytował(a) ten post dnia 14.10.10 o godzinie 18:37