Zbigniew J
Piskorz
www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...
Temat: "Ludzie będą dziękować Bushowi za to, co...
"Ludzie będą dziękować Bushowi za to, co zrobił"Condoleezza Rice
Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice jest przekonana, że mimo obecnego niskiego poparcia dla prezydenta George'a W. Busha ludzie wkrótce docenią jego prezydenturę, "i zaczną mu dziękować za to co zrobił".
- Możemy siedzieć i dyskutować w nieskończoność na temat decyzji podejmowanych podczas jego kadencji, jednak powiem krótko, to prezydent, który stawił czoła chyba najtrudniejszym wyzwaniom od czasów drugiej wojny światowej, i polityka, którą prowadził wytrzyma próbę czasu i okaże się skuteczna - powiedziała Rice w wywiadzie wyemitowanym w programie telewizji CBS "Sunday Morning".
Amerykańska sekretarz stanu zdecydowanie odrzuciła doniesienia sugerujące, że z powodu polityki prowadzonej przez administrację prezydenta Busha ucierpiał wizerunek Stanów Zjednoczonych za granicą. Wychwalała natomiast administrację za osiągnięcia na Bliskim Wschodzie. - To nie jest konkurs popularności. Taka jest prawda. Obowiązkiem każdej administracji jest podejmowanie właściwych wyborów, które są zgodne z wyznawanymi przez Amerykę wartościami, i służą jej długofalowym interesom. Tu nie chodzi o to co dziś znajdzie się na czołówkach gazet i dzienników telewizyjnych, ale jak te decyzje oceni historia. I jestem przekonana, że będą to oceny pozytywne. Gdy dopisane zostaną końcowe rozdziały, stanie się jasne, że Irak bez Saddama Husajna jest lepszy dla przyszłości Bliskiego Wschodu, że stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Chinami są lepsze niż kiedykolwiek, że stosunki z Indiami są bliższe i lepsze niż kiedykolwiek, podobnie jak stosunki z Brazylią i kilkoma innymi krajami Ameryki Łacińskiej - podkreślała Rice.Czytaj dalej REKLAMA
- Gdy spojrzy się na to, co byliśmy w stanie osiągnąć jeśli chodzi o zmianę nastawienia do demokracji i wartości na Bliskim Wschodzie, to ta administracja zostanie oceniona bardzo pozytywnie. Trzeba jedynie poczekać na ocenę historii, a nie codziennych nagłówków w prasie - dodaje.
Zapytana dlaczego niektórzy byli amerykańscy dyplomaci twierdzą, że Amerykanie są ogólnie nielubiani na świecie, Rice odparła, że "to nieprawda". - Wiem, co udało się osiągnąć dzięki polityce prowadzonej przez Stany Zjednoczone. Nie mam pojęcia, którzy dyplomaci tak twierdzą, ale wystarczy spojrzeć na to, co udało się zdziałać - mówi.
Amerykańska sekretarz stanu dodała, że nie przejmuje się krytyką jaka pojawia się pod jej adresem i adresem administracji Busha. Zwraca uwagę, że jeśli osoba na jej stanowisku nie jest krytykowana to znaczy, "że nie wykonuje właściwie powierzonego jej zadania". - Jestem po to, by podejmować trudne decyzje, prezydent jest po to by dokonywać trudnych wyborów. I prezydent Bush ich dokonywał. Oczywiście, patrząc z perspektywy czasu są sprawy, które, gdybym mogła cofnąć czas i jeszcze raz podjąć decyzję, to pewnie starałabym się rozwiązać je inaczej. Ale nie mam takiego luksusu. Trzeba podejmować decyzje, i zajmować stanowisko od razu, w danej chwili - mówi Rice.
Poproszona o komentarz do wypowiedzi niektórych historyków, którzy twierdzą, że Bush jest jednym z najgorszych prezydentów Stanów Zjednoczonych Rice stwierdziła, że "ci którzy tak mówią, nie są dobrymi i wiarygodnymi historykami". - Nie można wygłaszać historycznych osądów, gdy administracja wciąż jeszcze rządzi. Nie będzie można nawet tuż po jej odejściu, gdyż przecież losy Bliskiego Wschodu wciąż nie są przesądzone, i nie da się nawet spekulować jaki wpływ na przyszłość Bliskiego Wschodu będą miały decyzje podjęte przez prezydenta Busha. Na miłość boską, dobrzy i wiarygodni historycy wciąż piszą jeszcze książki o Jerzym Waszyngtonie i Harrym Trumanie, z perspektywy wielu lat oceniając ich rządy - podkreśliła Rice.
Pięćdziesięcioczteroletnia Rice dodała, że bardzo dobrze pracowało jej się z prezydentem Bushem przez ostatnie osiem lat, najpierw na stanowisku prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego, a później sekretarza stanu. - Nie ma większego zaszczytu niż służba krajowi - powiedziała Rice, dodając jednocześnie, że nic nie stanowi także większego wyzwania. Po przejęciu władzy przez nową administrację prezydenta elekta Baracka Obamy Rice planuje powrócić do Instytutu Hoovera na Uniwersytecie Stanford i napisać dwie książki – jedną na temat polityki zagranicznej, a drugą o swoich rodzicach.