konto usunięte

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Bardzo ciekawy wywiad z Mateuszem Ligockim:

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110309&typ=...

Zwłaszcza fragment o wyjeździe na olimpiadę i zapleczu jakim dysponowali w czasie zawodów.

Zastanawiam się tylko, po co nam te wszystkie związki, po co sponsorzy związkowi itp., skoro olimpijczycy nie mogą liczyć w zasadzie na nic?
Czyżby tylko po to, aby nabijać sobie kabzę wzajemnie?

A z drugiej strony pytanie- skąd wziąć 100 000 zł rocznie na wsparcie startów czołowego polskiego snowboardzisty w zawodach za oceanem? Macie pomysł na sponsoring?

Ten wywiad+ ostatnie wydarzenia z Jagną Marczułajtis doskonale chyba obrazują amatorszczyznę w jakiej występują ci utalentowani sportowcy...
Arkadiusz Ż.

Arkadiusz Ż. Ekspert ds.
komunikacji i
marketingu, project
manager pro...

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Tak to już jest, że życie wyprzedza przepisy, a wyniki sportowców - przygotowanie do nich odpowiedniego związku.

Przypomina mi się sytuacja z Małyszem i PZN kilka już ładnych lat temu. Związek był wówczas kompletnie nieprzygotowany na zagospodarowanie sukcesów Adama. Miał jednak to szczęście, że Adam przez lata skakał świetnie, sponsorzy sami zaczęli pukać do bram, więc się PZN miał kiedy i za co sprofesjonalizować.
Robert Słupik

Robert Słupik Fizjoterapeuta z
wykształcenia i
pasji. Mózg operacji
pt....

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Amatorszczyzna w sporcie WSZĘDZIE JEST! Kwestia tylko czy mniejsza czy większa...

Na przykładzie PZKol gdzie związek ma ok 10-11 mln zł długu, zero pomysłu na uzdrowienie sytuacji - bo póki dług rośnie jest tylko kamieniem u szyi związku. Osoby, które doprowadziły do tej sytuacji cieszą się wolnością i pogrubionym portfelem... ;| KRYTE PEDAŁOWANIE

W wielu związkach funkcjonują tzw. "leśne dziadki" - ekipa z zamierzchłych czasów, która była przyzwyczajona do zasad z poprzedniej epoki. Tylko, że czasy się zmieniły, a przyzwyczajenia i sposób myślenia NIE. Więc dla związków kto jest najważniejszy? Pewnie, że nie SPORTOWCY!!! Wszędzie każdy patrzy swojego, nie bacząc na ogól - młodych adeptów, utalentowanych reprezentantów, itd. Takie towarzystwo wzajemnej adoracji...

Inna sprawa jest taka, że jeśli czyjeś plany opierają się na rocznej lub dwuletniej wizji rozwoju, a potem...? Potem się zobaczy - jakoś to będzie...
No to z czym do ludzi, kto będzie chciał wspierać taki związek? Jedynie co do pasjonaci - np. p. Miłek (CCC) który od lat wspiera kolarstwo, BGŻ (grupa RABOBANK) który kolarstwo wpisane ma w swoją politykę firmową + kilka mniejszych firm... No jest jeszcze Ministerstwo Sportu ;]

Drugim czynnikiem przyciągającym kasę do sportu są sukcesy i medialność dyscypliny. Niestety tak to u nas jest, że mamy "akcyjność" w naszym sporcie. Ktoś pojawia się - jest wielkie hallo, a potem znika i szukamy nowego obiektu uwielbienia... Tylko pytanie, kto będzie miał to szczęście i zostanie dostrzeżony przez media, kto popłynie na fali...

Tak było z Otylią Jędrzejczak - nagle wszyscy zaczęli pływać, miasta budowały baseny, istny szał na pływanie!
Tak było / jest z Adamem Małyszem - jeśli Kamil Stoch tego nie "pociągnie" to za jakiś czas skoki też znikną z TV...
Tak jest z Justyną Kowalczyk - kto tam się interesował biegówkami, a teraz..? Wszyscy noszą się z zakupem biegówek, przybyło kilka mln "ekspertów" od narciarstwa biegowego...

Niestety, póki sport będą budować od GÓRY a nie od dołu to sytuacja będzie nadal tak wyglądała... Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejny supertalent, bo zmiana pokoleniowa jeszcze troszkę potrwa... A może zorganizować "MAM TALENT - sport".
Michał P.

Michał P. Wiele różnych
projektów

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

W nawiązaniu do tematu, a bezpośrednio nawiązującego do PZKOL. Młoda dziewczyna jest najlepsza w kraju i jedną z najlepszych na świecie w dwóch dyscyplinach cyklotrialu oraz bmx-ie.

W zawodach Pucharu Świata jak tylko miała okazję startów (finanse jak zwykle przeszkodą) zajmowała czołowe miejsce. Jest wicemistrzynią Europy.

Startuje w dyscyplinie, która jest na igrzyskach olimpijskich a na MŚ w Kanadzie jako reprezentantka Polski musiała dopłacać większą część kosztów aby móc wogóle wyjechać na imprezę.

Dodam, że w samej Kanadzie dziewczyna spała u księży, aby było jak najtaniej. Nie miała elementarnego zaplecza technicznego, które w tym sporcie jest niezbędne. To jest paranoja tym bardziej, że to jest potencjalna kandydatka do medali na IO. A nie jest włączona w żaden program przygotowań i trenuje wyłącznie sama.

W Mont-Sainte-Anne gdzie Włoszczowska zdobyła tytuł, 17-latka była piąta.

Takich przypadków mamy zapewne znacznie więcej w polskim sporcie, ale jest niestety na ten temat cisza. O związkach sportowych z autopsji nie chce się wypowiadać, bo w jednym pracowałem i sam zrezygnowałem.
Arkadiusz Ż.

Arkadiusz Ż. Ekspert ds.
komunikacji i
marketingu, project
manager pro...

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Przykładów zatrważających jest wiele - rzeczywiście głównie z tzw. sportów niszowych.

Niezależnie od indolencji związków, wrzuciłbym też kilka kamyczków do ogródka części samych sportowców i ich ewentualnych "teamów". Zbyt często jest bowiem i tak, że sportowiec startuje, odnosi jakieś sukcesy, ale za własne pieniądze, więc skupia się (także finansowo) na zapewnieniu sobie dalszych startów. No i startuje sobie dalej, aż w pewnym momencie skala sukcesu, albo ograniczona pula środków własnych nie pozwala mu już na samofinansowanie startów. I wówczas podnosi lament, że nikt nie chce go sponsorować, podczas gdy on takie sukcesy odnosi.

Tymczasem należałoby sobie już na początku tej drogi zadać pytanie - jak długo jeszcze jestem w stanie sam finansować swoje starty. Jaką skalę sukcesu jestem w stanie finansowo unieść (co innego jechać na zawody regionalne do Kalisza, co innego na Mistrzostwa Świata do Los Angeles). Liczenie na szczęście, na sponsora, co to spadnie z nieba, to nie strategia, ale wystawianie się na rozczarowanie, gdy z braku środków trzeba będzie zamknąć interes w momencie, gdy wreszcie pojawiły się liczące wyniki sportowe.

W pełni rozumiem, że zaangażowanie profesjonalistów (a więc i płacenie im - przynajmniej na początku - z tej samej własnej kieszeni) po to, by - podczas gdy sportowiec startuje i osiąga sukcesy - równolegle budowali jego ofertę sponsorską i atrakcyjność wizerunkową, budzi grozę. Nieodmiennie zastanawia mnie jednak, że skoro sport jest dziś biznesem, to dlaczego konieczność ponoszenia inwestycji w jego rozwój - co normalne w biznesie - budzi zdziwienie w sporcie? :)
Jan Chlapowski

Jan Chlapowski Sport & Events

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Cos w tym jest ze Amatroszczyzna jest wszedzie a Snowboard to ogolnie bardzo ciekawy przyklad nie tylko w polsce ale rowniez na swiecie. Sport ten w duzej mierze jest rozwijany przez samych zawnikow albo przez niezalezne zwiaski bez wsparcia tzw. Tradycyjnych zwiazkow. A do tego wiele firm w europie tworzy swoje programy marketingowe w oparciu o ten sport, dlatego ze jest on bardzo atrakcyjny ale rowniez dlatego ze jest przystosowany do swiata nowoczesnego marketingu, czego nie mozna powiedziec o wielu dyscyplinach.

Oczywiscie zastanawia tutaj podzial srodkow z ministertwa i ogolny sposob podzilu pieniedzy na sport. Wspomnieliscie sporty niszowe, co to wogule sa sporty niszowe? Moge sie zalozyc ze na snowboardzie w polsce jezdzi wiecej ludzi niz na nartach biegowych a BMX, deskorolka czy kitesurfing bija na glowe skoki narciarskie .Wedlug szacunkow sponsora programu dla utalentowanej mlodziezy w skokach sport ten uprawia 300 mlodych ludz! To chyba jakis zart!
Final Halfpipe snowboardu mezczyzn zanotowal 30mln ogladalnosc i bodaj poza filem hokeja na lodzie byl najlepiej ogladana dyscyplina podczas Igrzysk w Vacouver.Ponadto najlepiej zarabiajacym zawodnikiem na igrzyskach olimpijskich nie jest skoczek narciarski, alpejczyk, czy biatlonista a snowboardizsta, to musi otwierac oczy!

Problemem istniejącym nie tylko w polsce sa skostniale struktury swiata sportu i brak zrozumienia sportow ekstremalnych. Mimo ze sporty ekstremalne strasznie sie rozwinely w ostatnich latach to dla „dzialaczy” tak naprawde nie wiele sie zmienilo. I tu dobrym przykladem moze byc wlasnie BMX, ktory jest na olimpiadzie ale dla zwizkow w polsce dzieje sie to za szybko bo sport ten w koncu istnieje tylko od lat 60. BMX na olimpiadzie reprezentuje puki co tylko cross a co jak do tego dojdzie dirt? Tez Polski zwiazek nie bedzie go rozpoznawal jako pelnowarosciwej dyscypliny bo uzna ze wydal wszyskie pieniadze na tor w pruszkowie?

Z Polskim zwiąskiem snowboardu to wogole bardzo ciekawa sytuacja, bo wydawałoby się że to młody sport i nie powinno w nim byc tzw. “leśnych dziadków” , do tego mamy utalentowanych zawodnikow, a tu rzeczywistosc chyba lekko weryfikuje ten poglad i okazuje sie ze polski snowboard w wydaniu PZS jest swiatowym ewenementem i mimo sukcesow nie ma sponsorow...
Co jest rownie ciekawe to tylko PZS nie moze znalesc sponsorow na zawody (taki jak chociaz slawetne mistrzostwa polski) bo jakos w kraju odbywa sie pare zawodow snowboardowych ktore w zaden sposob nie sa powiazane z PZS. Fakt isnienia niezaleznych od zwiaskow narodowych zawodow snowboardowych to norma w swiecie snowboardu, poniewaz w wielu krajach sa one czescia zwiaskow narciarski, gdzie snowboard traktowny jest po macoszemu. Niewiele krajow ma zwiaski snowboadowe, ale tak gdzie one istnieja zawodnicy odnosza wielkie sukcesy - USA, Norwegia, a tem gdzie snowboard jest podporzadkowany narciaza jakos o wiele trudnie mimo ze na brak infrastruktury i pieniedzu narzekac nie moga - Austria, Niemcy, Francja.

Do tego czasami odnosze wrazenie ze ludzie ze zwiasku nie do konca zdaja sobie sprawe z tego dokad zmierza snowboard w ostanich latach. Fakt likwidacji dyscyplin szybkosciowych jak slalom rownolegly i wycofanie ich z programu igrzysk jest juz praktycznie przesadzony, kwestia otwarta jest tylko czy stanie sie to juz w sochi czy chwile pozniej. Program igrzysk najprawdopodobnie zostanie poszerzony o Slopestyle, czyli kolejna dyscypline freestyle’u. Z tego co sie orientuje to puki co polski zwiazek nie organizuje nic w tej dyscyplinie.

Kolejnym duzym problem jest iz Polski zwiazek chyba nie rozpoznaje ani TTR ani X games ani Dew Tour, a co za tym idzie zawodnicy nie dostana funduszy na start w tych zawodach(sadze ze tak samo rzecz sie ma w BMX i innych sportach ekstremalnycj). Moze to byc spowodowane tym ze Ministerswo nie wyplaca dotacji za inne tytuly niz Mistrz swiata i puchar swiata. W swiecie snowboardu, szczegolnie jezeli mowimy o dyscyplinach freestylu, Mistrzostwa swiata i Puchar swiata FIS nie maja wiekszej wartosci. I mimo ze w ten weekend odbyly sie zawody Pucharu Swiata FIS w Bardonecchi to wiekszosc czolowych zawodnikow bralo udzial w Burton US Open, ktore sa najstarsza impreza snowboardowa na swiecie i odbywaja sie od 29lat, ktore sa czescia TTR world snowboard tour.

Na koniec pare linkow do artykulów o relacjach w snowboardzie i walki o kwalifikacje olimpijskie przez snowboardzistwo:

http://www.nytimes.com/2011/03/11/sports/11snowboard.h...

http://espn.go.com/action/freeskiing/news/story?id=613...

http://espn.go.com/action/snowboarding/news/story?id=6...

180 Charter - zwrot o 180 stopni list otwarty swiatowych snowboardzistow to IOC

http://sports.espn.go.com/action/snowboarding/news/sto...
Arkadiusz Czerkies

Arkadiusz Czerkies Launch Engineer

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Wszystko fajnie - ale porównywanie Polski i USA jest trochę nie na miejscu.
Powiedzmy sobie szczerze - nie ta skala, nie te pieniądze.
W USA jeśli ktoś sobie dziś wymyśli jakąś najdziwniejszą nawet dyscyplinę sportu - wrzuci kilka filmików na Youtube - to przy odrobinie szczęścia, będzie miał milion odsłon - znajdzie sponsora i itd.

W USA mają tysiące milionerów, którzy z przyjemnością wydadzą swoje pieniądze na promowanie czegoś nowego - na sponsorowanie kogoś kto ma pomysł na siebie - bez pytania - co ja będę z tego miał. Bo tam jest zwykła mentalność - ludzie najpierw robią to co lubią - a kasa potem przychodzi sama.

Najlepszym przykładem jest Dave Mirra. Nie wydaje mi się, że kiedy zaczynał jeździć na desce - to zastanawiał się ile na tym zarobi. Po prostu lubił to robić, okazał się w tym dobry - a kasa przyszła sama. Inna sprawa, że dobrze potrafił spożytkować sukces. Choć w kraju gdzie mieszka ponad 200 mln ludzi - sprzedaż miliona kopii gry nie jest jakimś trudnym do osiągnięcia wynikiem a oglądalność na poziomie 10-20 mln to też standard.

A co do leśnych dziadków - to niestety - jeszcze trochę wody w Wiśle musi upłynąć, zanim Ci ludzie odejdą ze swoich stanowisk. U nas jest tak że na sporcie znają się wszyscy - bo co to za filozofia wsiąść na rower i pedałować. Takie jest ich postrzeganie sportu. Ciepła posadka, kasa z państwa, a że dodatkowo można przytulić trochę na lewo - to tylko lepiej dla nich.
Łukasz Nowak

Łukasz Nowak Marketing sportowy

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

W roli ścisłości Dave Mirra to zawodnik BMX i żyjąca legenda tego sportu :)
Nie znam realiów sportu w USA ale poddał bym pod wątpliwość stwierdzenie, że ludzie tak lekko sponsorują tam sport i nie zważają na własne korzyści. Jednak zdecydowanie mają przewagę bogactwa i możliwości. Kiedy w Polsce jest kilkudziesięciu możnych sponsorów to w USA pewnie kilkuset. Jednak to inna rzeczywistość, od czynników społecznych po ekonomiczne, dla rozwoju sportu.Łukasz Nowak edytował(a) ten post dnia 23.03.11 o godzinie 12:31
Jan Chlapowski

Jan Chlapowski Sport & Events

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Oczywiscie trudno porownywac kraj nad wisla do USA bo faktycznie nie ta skala, nie te pieniadze, ale bardziej chodzi o pewne prawidla.

Tam nikogo nie dziwi ze ktos wyda pare mln $ na sponsoring tzw. sportow ekstremalnych, bo za tym idzie zintegrowana strategia, a w polsce nawet jak zmienimy walute i odejmiemy jedno zero to i tak wydaje sie to malo prawdopodobne, mimo ze mamy w tych sportach pare sukcesow.
Mam wrazenie poprostu ze w polsce wszyscy ida najprostrza droga i wola wydac duze sumy na sporty ktore juz zaistnialy a nie budowac strategie od podstaw(choc plusowi wyszlo to bardzo dobrze z siatkowka). bo w koncu pare band na stadionie pilkarskim zawsze przyniesie wartosc bez wiekszego zaangazowania.

A co do legend jak Dave Mirra dla BMX czy Tony Hawk dla deskorolki to faktycznie nie koncentrowali sie na zarobieniu pieniedzy przynajmniej na poczatku. Ale teraz sa rowniez przedsiebiorcami posiadajacymi swoje firmy i przez lata ciezko pracujacymi na swoj status sportowy i businessowy. I to im zawdzieczamy ze posrod 100 najlepiej zarabiajacych sportowcow w USA sa ludzie reprezujacy sporty ekstremalne.
Łukasz Nowak

Łukasz Nowak Marketing sportowy

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Przyznam szczerze, że od dawna nie rozumiem tego dlaczego sponsorzy nie chcą wejść w sporty ekstremalne jak np snowboard w różnych jego odmianach. Dyscypliny te są widowiskowe, mamy w nich sukcesy...czego chcieć więcej?;) gigantyczny potencjał reklamowy bo przecież zawody takie jak X Games to ogromne przedsięwzięcie medialne. Chyba chodzi o ten wskazany brak chęci podjęcia ryzyka...a kto nie ryzykuje ten nie pije szampana:)
Jan Chlapowski

Jan Chlapowski Sport & Events

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

tez mnie to wlasnie zastanawia bo w snowboardzie sa sukcesy i jest utalentowana mlodziez.... tylko checi brakuje. A do tego wyglada ze zwiazek nie pomaga w rozwoju tego sportu....

Zawody typu X games czy Air & Style to wspanialy produkt telewizyjny, ale rowniez to zawody nie bedace czescia FIS a co za tym idzie polski zwiazek nie refunduje wyjazdow na takie zawody. Co ciekawe w tym roku pierwszy raz polka zostala zaproszona na legendarne zawody ‘The Arctic Challenge’, a za rok pierwsze World Snowboard Champioships w Oslo, gdzie moze zabraknac polskich reprezentantow bo zostaly zorganizowane przez federacje snowboardowe a nie FIS...
Arkadiusz Czerkies

Arkadiusz Czerkies Launch Engineer

Temat: sport profesjonalny, a polska amatorszczyzna

Faktycznie pomyliłem Pana Mirrę i Pana Tony Hawk`a:) Dziękuję za sprostowanie.
Mało jest w Polsce firmz poza branży, których produkty zgodnie ze strategią - mają się kojarzyć z czymś ekstremalnym.
Red Bull, Mountain Dew i tyle przychodzi mi do głowy bez dłuższego zastanawiania się. Może Pepsi? Snickers?
Tu nawet nie chodzi o to że firmy wolą inwestować w piłkę nożną, czy siatkówkę zamiast w nowe dyscypliny sportu. One generalnie nie chcą tego robić, żeby właśnie nie być kojarzonymi z tymi leśnymi ludkami ze związków. Przykładem może tu być zawirowanie przy PZPNie i rezygnacja sponsorów przy okazji akcji "koniec PZPN". W mediach częściej słyszy się, że prezes jakiegoś związku znów przewalił kasę, niż że udało mu się osiągnąć jakiś sukces organizacyjny. Niestety nie ma teraz zbyt dobrego klimatu wokół sportu w Polsce.



Wyślij zaproszenie do