Jerzy Ciszewski

Jerzy Ciszewski Prezes w Ciszewski
MSL

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Ta dyskusja pojawia się cyklicznie. Jednym z żelaznych powodów eksplozji medialnej tego tematu jest najczęściej powrót naszych sportowców - choćby z igrzysk olimpijskich i delikatnie nazwijmy, uczucie niedosytu jakie towarzyszy medalowym plonom.

Wiemy, wszyscy, że ów - wymarzony medal - na igrzyskach kosztuje pieniądze włożone w dyscyplinę, zawodnika i jego obsługę podczas przygotowań i zawodów.

Gdy tych medali nie ma - pojawia się naturalne pytanie - na co te pieniądze są przeznaczane i czy aby dobrze są wydatkowane ? Wszak w dużej części pochodzą z budżetu Państwa i za pośrednictwem Ministerstwa Sportu, dystrybuowane do związków sportowych.

Wiemy również, że te nakłady - generalnie są za małe i też prawdopodobnie nie najlepiej wykorzystywane....

konto usunięte

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Jurek, jak sam piszesz, porządki należy rozpocząć od góry i poprawienia sposobu wydawania tego co już dzisiaj jest. Może warto też rozważyć i skoncentrować się na kilku(nastu) (nie wiem ilu) dyscyplinach i tylko tam inwestować państwowe pieniądze. resztę zostawić prywatnej inicjatywie. to będą niepopularne decyzje, bo na pewno związek gry w bule, albo inne będzie sie burzył i protestował. Ale prowadzisz swoją firmę i gdyby sobie nie za dobrze radziła, to dokładnie tak byś zrobił - wyciął wszystko to, co jest niedochodowe, nie ma przyszłości itp. Jak wychowamy 20 złotych medalistów w 20 wybranych i skoncentrowanych dyscyplinach, to na pewno zarobimy (np. dzięki sponsorom) na rozwój kolejnych. pozdrawiam serdecznie !
Jerzy Ciszewski

Jerzy Ciszewski Prezes w Ciszewski
MSL

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Masz racje - jednak choroba tego systemu jest znacznie głębsza. Ja osobiści chętnie bym "powycinał" to co niepotrzebne i to jest zdrowe spojrzenie biznesowe na zarządzanie - w tym przypadku sportem w celu osiągnięcia założonego wyniku.

Osobnym problemem jest dyskusja dotyczącą obowiązków Państwa wobec swoich obywateli - w co powinno inwestować, a w co nie ? Zresztą podobne pytanie można zadać narodowym firmom o większościowym lub znaczącym akcjonariacie skarbu państwa - czy aby te firmy czasem nie powinny wspierać (nazwijmy to z definicji) określone, wąsko wyselekcjonowane grupy społeczne w tym również sportowców, ale nie tylko: artystów, wynalazców, myślicieli, etc. Na myśli mam: Orlen, PZU, PKO, Poczta Polska i temu podobne. Wiem, wiem.... w tym momencie może się pojawić zarzut, że "zmuszamy" prywatne firmy do wydatkowania pieniędzy na niekoniecznie to na co one chciałyby wydatkować. I mało tego będzie to argument nie pozbawiony sensu i logiki.

Dyskusja taka o finansowaniu sportu ma mnóstwo wątków; my patrzymy na to przez pryzmat biznesu, nie oznacza to wszakże, że wyłącznie my mamy rację.

Pytanie jakie bym przy tej okazji zadał brzmiałoby: ile (procentowo) pieniędzy idzie na bezpośrednią obsługę sportowców (sprzęt, starty, medycyna, trenerów, i temu podobne) i jaki procent na obsługę związkową - tę całą maszynerię biurokratyczną funkcjonującą wokół... ciekawe ...
Jerzy Ciszewski

Jerzy Ciszewski Prezes w Ciszewski
MSL

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

..... o akurat trafiłem na materiał, który ociera się o to zagadnienie; w tym przypadku dotyczy pieniędzy w lekkiej atletyce..

http://sport.onet.pl/0,1248733,1820381,wiadomosc.html
Urszula Kurnicka

Urszula Kurnicka rekrutuję, motywuję,
analizuję //
poszukuję Asystentek
Pr...

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Wydaje mi się, że w dzisiejszym sporcie, szefowie związku powinni być często dobrymi Managerami, aby nie tylko efektywnie wydać pieniążki, ale też najpierw je zdobyć. Wśród swoich doradców powinni mieć byłych sportowców, którzy mogliby pomóc w organizacji od strony sportowej, ale również marketingowców, aby zadbali o wizerunek i stworzyli z danej dyscypliny atrakcyjny produkt marketingowy, który przyciągnie inwestorów, sponsorów.
Jeśli chodzi o rolę państwa, myślę że funkcje prezesów związku powinny być albo społecznie wykonywane, albo opłacać ich z części od sponsora - może zmusiłoby to do wysiłku "betony" z każdej dziedziny sportowej.

Pamiętam jak w zeszłym roku, na Dniach Marketingu Sportu, Szymek Kołecki opowiadał, że ich związek nie dba o pozyskanie sponsorów, a wręcz przeciwnie - robią chyba wszystko aby Oni uciekli jak najdalej.
Wydaje mi się, że podobne zachowania są w większości związków sportowych. Sportowcy zostawieni sami sobie muszą starać się o sponsora, sami organizują treningi a później jak jest sukces "Beton" się szczyci i zamydla prawdziwą sytuacje. W ostateczności mówią, że przecież trener pracuje od 13 lat tak samo, są efekty w postaci medali i nie widzi powodów do zwolnienia ;-)Urszula Kurnicka edytował(a) ten post dnia 06.09.08 o godzinie 20:19
Urszula Kurnicka

Urszula Kurnicka rekrutuję, motywuję,
analizuję //
poszukuję Asystentek
Pr...

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Oczywiście, ludzie w PKOL czy Ministerstwie powinni odświeżyć niektóre przepisy dotyczące finansowania sportowców, ich stypendium oraz emerytur.Urszula Kurnicka edytował(a) ten post dnia 06.09.08 o godzinie 20:19
Jerzy Ciszewski

Jerzy Ciszewski Prezes w Ciszewski
MSL

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

z rzadka Prezesi są dobrymi menadżerami - choć kilku w polskim sporcie jest.

"my": nowoczenie myślący marketerzy, zadający pytania, dający rozwiązania (najczęściej proste) wprowadzamy do ich świata duży "haos" bo gadamy coś o arkuszu excel czy o power point i zadajemy jeszcze "bezczelne" w istocie pytanie - czy zostało zrobione badanie / takie czy inne

więc z nami kontaktują się oni w ostatnim momencie z "wyrazem pogardy i lekceważenia" na twarzy z niemym oskarżeniem, że "my" mamy w planie zrobić "skok na kasę", a nie po prostu pracować w celu realizacji tego czy innego zadania

amsz rację - w dużej mierze mamy do czynienia z "zarządczym betonem sportowym" ....

Urszula Kurnicka:
Wydaje mi się, że w dzisiejszym sporcie, szefowie związku powinni być często dobrymi Managerami, aby nie tylko efektywnie wydać pieniążki, ale też najpierw je zdobyć. Wśród swoich doradców powinni mieć byłych sportowców, którzy mogliby pomóc w organizacji od strony sportowej, ale również marketingowców, aby zadbali o wizerunek i stworzyli z danej dyscypliny atrakcyjny produkt marketingowy, który przyciągnie inwestorów, sponsorów.
Jeśli chodzi o rolę państwa, myślę że funkcje prezesów związku powinny być albo społecznie wykonywane, albo opłacać ich z części od sponsora - może zmusiłoby to do wysiłku "betony" z każdej dziedziny sportowej.

Pamiętam jak w zeszłym roku, na Dniach Marketingu Sportu, Szymek Kołecki opowiadał, że ich związek nie dba o pozyskanie sponsorów, a wręcz przeciwnie - robią chyba wszystko aby Oni uciekli jak najdalej.
Wydaje mi się, że podobne zachowania są w większości związków sportowych. Sportowcy zostawieni sami sobie muszą starać się o sponsora, sami organizują treningi a później jak jest sukces "Beton" się szczyci i zamydla prawdziwą sytuacje. W ostateczności mówią, że przecież trener pracuje od 13 lat tak samo, są efekty w postaci medali i nie widzi powodów do zwolnienia ;-)Urszula Kurnicka edytował(a) ten post dnia 06.09.08 o godzinie 20:19

konto usunięte

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

.Bartłomiej Chełmecki edytował(a) ten post dnia 08.09.08 o godzinie 18:40

konto usunięte

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Temat rzeka od lat nastu, po każdych Igrzyskach dużo się pisze (dzisiejszy "Przegląd Sportowy, ostatnia „Polityka”, tendencyjne "Ministerstwo głupich punktów" Wyborczej, itd.). Generalnie można „wałkować” w nieskończoność, że "beton", że polski sport potrzebuje młodych menedżerów, że związki nieefektywnie wydają pieniądze, i tak w kółko i co z tego wynika? Bo właściwie jak ma być - związkiem ma zarządzać były sportowiec, który zna dyscyplinę ale zarządzania się uczy czy świetny menedżer kompletnie nie zorientowany w realiach sportu? I taki i taki może się sprawdzić, więc może warto pomyśleć o realnych rozwiązaniach systemowych. A kilka tematów się dyskutuje a nie szuka rozwiązań:

1. Czy państwo ma płacić za sport zawodowy, wyczynowy, kwalifikowany? Wielu się porywało koncepcyjnie na pomysły samofinasującego się sportu. NIEREALNE w Polsce 2008. Nawet gdyby słusznie obarczyć państwo odpowiedzialnością głównie za sport amatorski, powszechny, dla wszystkich, itd. oprócz tego trzeba pamiętać, że sukcesy sportowe budują prestiż Państwa na arenie międzynarodowej. Przy braku sukcesów pojawiają się głosy, że "za mało dajemy na sport" nawet tych, którzy generalnie finansowaniu sportu zawodowego są niechętni. Po Igrzyskach w Atenach lament, że inne kraje wydają więcej, a my olewamy sport, dwa lata później, czemu tyle wydajemy, skoro Państwa nie stać na inne dziedziny, teraz – za mało, źle, itd. Osoba odpowiedzialna musi być odporna i wiedzieć, jak bronić funduszy idących na sport.
Nie wspominam o tym co by się stało z 90% dyscyplin, gdyby Państwo się wycofało...Czyli Państwo ma DAWAĆ NA SPORT.

2. JAK MA DAWAĆ? No i mamy problem. Dlaczego nikt nie zna budżetów związków, dlaczego kontrakty sponsorskie są tajne, dlaczego o pieniądzach w Polskim sporcie mówi się z poczuciem zawstydzenia? Ja nie wiem, ale taki klimat panuje od lat. Wiem za to, że dotacje dla związków są uznaniowe, co tez tajemnicą nie jest, bo przyznaje to nawet sam minister Drzewiecki. Wiem, że obok związku karate mamy związek karate tradycyjnego. Wiem, że jest tez taniec sportowy. Status polskiego związku sportowego to automatycznie dotacja. Czyli Związek karate tradycyjnego dostaje dotację - nie wiem jaką, nie wiem czy słusznie, ale wiem, że jest to średnio logiczne. Ale jest jak jest i w ramach tego trzeba się poruszać:

a) Polskie Związki Sportowe są stowarzyszeniami ze swoim prawem stowarzyszeniowym i w tym kontekście MSportu jeżeli cokolwiek może to w ramach przykręcenia kurka z kasą (dlatego PZPN może spać spokojnie przez najbliższe 20 lat). Skoro minister chce mieć kontrolę to musi "wprowadzić" kontrolę do Związku, musi przekonać (mówiąc brutalnie zaszantażować) środowisko np. szermierki, że ten Pan musi odejść albo nici z kasy na 2009 r. Ale usunięcie jednego człowieka nic nie załatwi. Minister musiałby mieć rzeszę specjalistów (na dodatek zaufanych tak naprawdę w każdym związku…..żeby mieć kontrolę… Mało realne, poza tym minister za rok się zmieni, to i człowiek zaufany się zmieni… No ale trzeba próbować tam, choćby tam, gdzie kasa ciurkiem ucieka.

b) działacz - słowo skompromitowane w naszym języku, bo kojarzy się z zasypianiem na trawnikach w Pekinie...Koniec z działaczami i pracującymi za darmo społecznikami. Koniec z wytykaniem ile to osób ma ciepłe posadki w związkach. Chcecie dobrego zarządzania płaćcie kasę pracownikom, jak w każdej innej organizacji. Albo rybka albo akwarium, chcemy zarządzania sprawnego, solidnej kadry – działają prawa rynku, żeby kogoś ściągnąć trzeba go przekonać, ale wielu rezygnuje, bo potem prasa palcem wytknie…

c) koniec ze świętościami w sporcie - były sportowiec może być dobrym menedżerem lub fatalnym, człowiek z biznesu również sprawdzi się w sporcie lub nie. A u nas jednego dnia polityk ma buzię pełną ogólnych frazesów a następnego fotografuje się w błysku fleszy przy kim trzeba. I tak posuwa się zarządzanie tego naszego PZLA…..

d) jakie dyscypliny finansujemy, w jakich proporcjach, po co systemy premiowania stypendiami za udane występy na ME i MŚ w dyscyplinach niszowych (kajaki, zapasy, podnoszenie ciężarów, itd.) skoro wyniki na tych zawodach nikogo nie obchodzą. Kto jest bohaterem – 15-sto, 20-krotny medalista ME i MŚ Marek Twardowski czy brązowa medalista IO Agnieszka Wieszczek? Przygotowujmy zawodnika w cyklu 4-letnim i skończmy z głupim potwierdzaniem przez niego formy co pół roku. Kajakarstwo przykład idealny. Potem mamy kwiatki w stylu Michała Bieńka, który skoczył w weekend na zawodach podwórkowych 4. wynik na świecie a na IO 2,20 nie przeskoczył…. Za wynik sportowy w dyscyplinach typowo olimpijskich rozliczajmy po Igrzyskach, a nie wysuwamy piersi do orderu po ME, a na Igrzyska rok później się nie kwalifikujemy….Współczesny sport to Igrzyska, MŚ i ME w piłce nożnej, kilka innych imprez, ale nie sprint 200 m w kajakowych ME….

Przyjmijmy założenie, że finansujemy wyselekcjonowaną ekipę w wyselekcjonowanych dyscyplinach. Reszta na poziomie zawodowym niestety sobie nie poradzi – nie ma menedżera, który załatwi kilkumilionowy kontrakt Związkowi Łuczniczemu, nie okłamujmy się, nie da się aż tak „pokolorować” rzeczywistości…

Elementów jest tysiące, dużo rzeczy na „głowie” (Prezes PKOL z własnej nieprzymuszonej woli bierze odpowiedzialność za wynik sportowy na IO – interesujące biorąc pod uwagę, że PKOl dobrze się wywiązuje ze swojej roli, ale co ona ma wspólnego z medalami na IO??), w to wszystko wchodzi jeszcze MEN z programami nauczania, bo tyle się gada jak to mało WF i jak niedobranych dyscyplin dzieciaki się uczą, ale właściwie kto ma to zmieniać – MEN, MSportu, związki?

Od lat mamy zastępcze dyskusje o potrzebie młodej kadry, starych działaczach, dziurawych budżetach, słabej psychice sportowców (moje ulubione), itd.. No to może jakaś rewolucja? Ale na nią trzeba minimum jedną kadencję, czy jakiś minister się utrzyma tyle?

I przy tym wszystkim nie zapominajmy, że to sport, dziedzina najmniej przewidywalna, czasami najlepszy system i ludzie nie pomogą, bo murowana faworytka potknie się na ostatnim płotku jak Lolo Jones na 100 m przez płotki…

Ze sportowym pozdrowieniem
Jerzy Ciszewski

Jerzy Ciszewski Prezes w Ciszewski
MSL

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

Panie Kubo,

- syntetyczny obraz sytuacji - nic dodać nic ująć :)
- zwrócił Pan uwagę na bardzo ciekawy a nie za często poruszany wątek - sport jako narzędzie "polityczno/dyplomatyczno/marketingowe" w toczącej się cały czas rywalizacji Państw, kontynentów;
wątek do rozwinięcia :)
Anna Nowakowska (Gajewska)

Anna Nowakowska
(Gajewska)
Manager ds.
Kluczowych Klientów
Hotel NARVIL****

Temat: Finansowanie sportu - kto za co powinien płacić ?

a moze zamiast szukać kto za co powinien płacić i skąd jeszcze wyciagnąć troche funduszy, zamiast zadawac sobie pytania czy panstwo powinno dawac tyle a nie tyle, czy związek powinien pokrywac to a nie tamto - może najrozsądniejszym pomysłem byłoby zadbac o własne poletko.

mam tu na mysli dany związek czy obiekt sportowy. Od lat wiadomo, iż głowne finansowanie sportu zawdzieczamy sponsorom dopiero potem władzom, ale może czas najwyższy poszukac pieniędzy jeszcze w innych dziedzinach - mam tu na myśli np w przypadku klubu sportowego np składki kibiców. To mocno rosnąca w sile grupa a dla swej druzyny, zawodnika są w stanie zrobic wiele. Spójrzmy co zrobiło swego czasu Tyskie - pomóżmy naszym - wywieśmy flagi. Skoncetrowali się właśnie na kibicach, grupie która dla swoich zrobi wiele. Efekt - strzał w dziesiątkę - kazdy widział zalewajace uliczne balkony flagi biało czerwonych.
Niewatpliwie Klubom sportowym brakuje dobrych managerów i nie ma co się tu oszukiwać - trzeba to mówic otwarcie. Brak zarzadzania i skupienia się na pozyskaniu funduszy jest widoczny i to nie podlega dyskusji, a tymczasem zobaczcie jak lezy u nas rynek gadżetów sportowych. Przeciez nie jeden kibic chetnie zakupiłby np koszulke danego klubu sportowego z nr ulubionego zawodnika lub swoim nadrukowanym nazwiskiem. Szaliki, które kupujemy na targowiskach są tzw lewizną, nawet 1 złotówka nie trafia na konto klubu. Uważam, ze kazdy klub sportowy powinien mieć swój sklep z akcesoriami, gadzetami, może nawet z limitowaną serią aby móc trafić do odpowiednich grup.

Dobry manager troszczy się o wizerunek ale i zarobek, szuka róznych kanałów finansowania... w sporcie jeszcze patrzymy dośc płytko a kadra zarządzajaca niestety ma jeszcze dość zawężony punkt widzenia.
Sprzedaż gadżetów, składki kibiców czy wynajem obiektów powinny stanowić mocne źródło finansowania...tymczasem tak nie jest. A państwo niech daje to co dawało, systemu nie zmienimy, kadencja szybko minie i znow będziemy bic wszyscy pianę. Ale tak to juz jest, ze szukamy winnych gdzies dalej nie patrząc pod swoje nogi - bo przecież gdy wygrywamy w jakiejkolwiek dyscyplinie to szczycimy się ze to MY WYGRALIŚMY, ale gdy tylko przegramy to w 99% usłyszycie - ONI PRZEGRALI.

Dopóki związek czy klub sportowy nie zainwestuje w dobrą managerska kadrę, z wiedzą na temat zarządzania - nic się nie zmieni. Panstwo państwem - ile daje trzeba brać a reszty szukac samemu, ja uważam że jest gdzie szukać, tylko trzeba zacząć myślec co mozemy zrobić na własnym polu a nie winić Państwo - Państwa nie zmienimy a zarządzanie w klubach i sposób myślenia - zawsze można.

:)

Następna dyskusja:

ZOSTAŃ MENEDŻEREM SPORTU




Wyślij zaproszenie do