Temat: Idą chude lata dla speców od marketingu sportowego?
Wydaje mi się, że trudno tutaj mówić o emanacji międzynarodowego kryzysu finansowego na sektor biznesu sportowego w Polsce. Głównie z racji, że jest on, w przeciwieństwie do Anglii, dopiero w fazie powolnego wzrostu i raczej gorzej już być nie może. Przedsiębiorcy dopiero niemrawo zaczynają dostrzegać korzyści z wykorzystania marketingu poprzez sport do budowania wiodącej pozycji na rynku i wcale nie przychodzi im to z łatwością. Dlaczego? Wydaje mi się, że nie ma odpowiednich specjalistów na rynku pracy i nie ma też pomysłu skąd ich wziąć. Przez całe lata zatrudniono specjalistów od PR i marketingu, które o sporcie nie mają raczej bladego pojęcia, bo z reguły nigdy go nie uprawiali, a jeżeli już coś wiedzą to są to informacje powszechnie wszystkim znane. Z drugiej strony, nie było też takiej potrzeby. A ciężko jest osobie, która nigdy styczności z tym nie miała nagle zupełnie przekwalifikować się, zrozumieć istotę sportu i emocji mu towarzyszących. Więc, wszyscy wiedzą i o tym głośno mówią, że tradycyjne formy reklamy się wyczerpują, że trzeba szukać nowych i alternatywnych rozwiązań. W tej sytuacji spogląda się w kierunku sportu, ale okazuje się, że żeby wejść w ten świat nie wystarczą cząstkowe działania, ale przeznaczenie na te działania znacznej części budżetu firmy i spojrzenia na to jak na proces długofalowy. A ten świat jawi się jako niepewny, niestabilny i niezrozumiały. Nie ma też na rynku osób, które potrafiły by do tego przekonać. Z drugiej strony mamy tysiące przykładów z całego świata, w tym również ostatnio z Polski, że nie tak łatwo jest na tych przedsięwzięciach stracić trzeba tylko znać świat sportu od wewnątrz i wiedzieć gdzie rozsądnie zainwestować. Oczywiście wymaga to zaangażowania firmy w perspektywie wieloletniej i cierpliwości.
Nie powiedziałbym, że w MS nastąpi kryzys na rynku pracy. Wydaje mi się, że takich posad pojawia się z każdym rokiem coraz więcej. Brakuje raczej ludzi, którzy by się na tym znali, mieli znajomości jednocześnie w świecie sportu i biznesu, a także byli pomysłowi. I nie chodzi tu tylko o ukończenie podyplomowych studiów Marketingu Sportu na SGH, które kierowane są raczej do ludzi, którzy już gdzieś w tym sektorze pracują, a zajęcia służą im tylko poszerzeniu warsztatu i horyzontów. Niestety jednak duża część osób myśli, że takie roczne studia są bramą do sukcesu zawodowego. A to tylko jedno z narzędzi do jego realizacji. Wielu niezbędnych kompetencji nie zdobędzie się na żadnym kursie, ani studiach podyplomowych. Przecież to tylko teoria, która można przyswoić w kilka wieczorów z kilku zachodnich książek. Informacje na temat miejsc pracy raczej są przekazywane pocztą pantoflową, albo firma czy organizacja sportowa sama się do tych osób zgłasza. Myślę, że za parę lat takie oferty będą dostępne szerszej grupie zainteresowanych i raczej o kryzysie nadchodzącym w tej branży tutaj mowy być nie może.
Bartłomiej Chełmecki edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 18:25