Temat: Pomysł na biznes: marketing sieciowy (cz. 5)

Jak reagujesz słysząc słowo "marketing"? Albo "pieniądze"? Jeśli negatywnie, to znaczy, że masz problemy finansowe albo będziesz je mieć. Widząc duchowość i rozwój osobisty jako coś przeciwnego pieniądzom, niezwiązanego z pieniędzmi tworzysz blokadę finansową, która będzie ci przeszkadzać w tworzeniu dobrobytu.
Wtedy odcinasz duchową energię od sfery finansowej i pozostaje ci jedynie energia ego. Tak popadasz w materializm.
Uważanie, że pieniądze są złe i sprzeczne z duchowością jest formą materializmu, bo uniemożliwiasz działanie ducha w tej sferze.
Tak samo, gdybyś uznał, że zdrowie ciała jest złe i niezgodne z duchowością, odciąłbyś duchową uzdrawiającą energię. Jaka różnica: zdrowie i pieniądze? Ciało jest materialne i pieniądze są materialne.
Chcesz uzdrowienia i nie chcesz finansowego błogosławieństwa? To co najmniej nielogiczne.
Aby skutecznie działać w MLM musisz wyzbyć się uprzedzeń do tej formy biznesu.
Być może masz do tego talent, ale jesteś też uwarunkowany. Czytasz tytuł tego posta i odnosisz niemiłe wrażenie. "Pieniądze? Znowu ktoś chce mnie naciągnąć. Znowu jakiś materialista. Znowu przyziemność. Wiedziałam/wiedziałem, że ten cały Munin to naciągacz".
Czy to jest zdrowe podejście do pieniędzy? Według huny nie. Pieniądze należy błogosławić. Serge Kahili King pisze, że w każdej tradycji szamańskiej, z jaką się zetknął szamanowi płaci się za usługę - niekoniecznie są to pieniądze, czasami muszelki. I to jest w porządku.
To jest zdrowe. Płacenie jest zdrowe. Gdy lubisz płacić, to znaczy, że nie masz blokady finansowej i łatwiej przyjdzie ci również zarabiać.
Ludzie, którym będziesz oferował produkty w marketingu sieciowym też będą płacić. Nie przeszkadzaj im. Nie mów im, by kupowali najtaniej i po promocji. Płacenie nas rozwija. Uwalnia od egoizmu i chciwości, zachłanności. Płacenie do forma dawania, a dawanie to praktyka duchowa.
Dobrze, gdy ludzie płacą za produkty. Ty się lepiej z tym czujesz i oni stają się mniej chciwi i przywiązani. Wszyscy korzystają.
W marketingu sieciowym nie musisz brać pieniędzy od klientów - klient płaci firmie a firma daje ci punkty, które możesz potem zamienić na pieniądze zgodnie z twoim poziomem procentowym (który też wyznaczają punkty). W tradycyjnym sensie słowa "sprzedaż" biznes sieciowy nie jest sprzedawaniem. Ty nie przeprowadzasz transakcji, robi to klient z firmą, poza tobą zupełnie.
Ty jedynie dajesz klientowi informację handlową i jeżeli robisz to skutecznie otrzymujesz wynagrodzenie od każdych zakupów, jakie klient zrobi.
Czyli ani nie spełniasz funkcji sklepu, ani doradcy klienta (firma ma dział obsługi klientów, który funkcjonuje profesjonalnie).
Byłoby idealnie, gdybyś pojawił się przed klientem tylko "raz" w charakterze dystrybutora a potem znikł (przynajmniej we wspomnianej formie). Koniec tematu. Nie ma o czym mówić. Klient dowiedział się o firmie, w kilka minut zarejestrował się (rejestracja na klienta w firmie, z którą współpracuję jest darmowa i od razu, za darmo przysługuje cena hurtowa), natychmiast otrzymał dostęp do systemu wysyłkowego. Zamawia, sprawdza, jest zadowolony, potem zamawia więcej. A ty nie dzwonisz, nie napastujesz go, nie nawiedzasz z promocjami, nie przychodzisz do niego z reklamówkami. Dajesz mu święty spokój. Jest wolny. Ty jesteś wolny. Tak to powinno wyglądać.
Podoba ci się to? Biznes dla ludzi wolnych, ceniących wolność swoją i innych.
Teraz zestaw to z systemem poszukiwania partnerów i posiadania nad sobą lidera. "Wolność" to ostatnie słowo, jakie przychodzi ci wtedy na myśl. Nawet nie wiesz do czego zdolni są tacy ludzie. Ja wiem. I jest mi wstyd za nich.
MLM to bardzo dobry biznes, to najlepszy biznes, to biznes XXI wieku - jak twierdzi autor książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" Robert Kiyosaki. Tym możesz się bawić. To może sprawiać ci radość. Tutaj nie ryzykujesz niczym. A możesz osiągnąć szczyty i prawdziwą finansową niezależność.
Tylko musisz wyzbyć się uprzedzeń do marketingu sieciowego, jeżeli je posiadasz.
Po prostu sprawdź jak na to reagujesz. Sama świadomość ograniczającego przekonania jako czegoś ograniczającego właśnie wystarczy, byś "wypuścił gorącego ziemniaka z ręki".
http://www.muninszaman.blogspot.com