Temat: Pomysł na biznes: marketing sieciowy (cz. 3)

Gdy po raz pierwszy rozpocząłem współpracę marketingową, byłem ciekawy całej rzeczy, ale trafiłem do środowiska, które nie podchodziło do niej uczciwie. Robiono to albo z powodu niewiedzy, albo z premedytacją. Sam tego nie wiem i nie chcę wiedzieć, za długo też nie zagrzałem tam miejsca.
Zauważyłem, że prawie wszędzie, gdzie mówi się o marketingu sieciowym, głosi się zarazem ideę budowy piramidy finansowej. Oczywiście zwolennicy twierdzą odwrotnie, że nie jest to piramida. Ale proste ekonomiczne zasady mówią coś zupełnie innego.
Istnieje na rynku ograniczony popyt na jakieś usługi, ponieważ sam rynek jest ograniczony. Gdyby ciąg ludzi był nieskończony, można byłoby wpisywać coraz to nowszych partnerów oraz uczyć ich pozyskiwać coraz to nowszych partnerów i nigdy nie zabrakłoby ludzi i miejsca, gdzie da się to dalej robić.
Rzeczywistość jest jednakże inna. Strategia promocji produktów poprzez pozyskiwanie nowych partnerów jest nieuczciwa. Ci, którzy rozpoczynają w jakimś miejscu (kraju, województwie, mieście, wsi) mają nieproporcjonalnie i niesprawiedliwie większe szanse niż ci, którzy znajdują się na samym dole, czyli którzy zaczynają później.
Być może spotkałeś się z takim pseudo-MLM'em, który polegał na tym, że mówiono ci, abyś szukał partnerów do współpracy. Chcę ci powiedzieć bardzo stanowczo: TO NIEWŁAŚCIWE, TRZYMAJ SIĘ OD TEGO Z DALEKA. Ci ludzie chcą cię wykorzystać i wrobić.
Jeżeli wieś liczy dwieście osób to jak wielu partnerów w takiej wsi ma szansę zarobić konkretne pieniądze? Kilku, którzy pojawili się na początku. Reszta ma coraz mniej a ci na dole, którzy wpisali się najpóźniej, nie mają w ogóle.
To samo działa w skali makro. Nie ma znaczenia, czy jest to wieś, metropolia czy cały świat. Kiedy promujesz współpracę biznesową i promowanie takiej współpracy, jest to budowanie piramidy czy tego chcesz, czy nie.
Ten sposób jest bardzo podstępny: partnerzy pozostają partnerami tak długo, jak długo są klientami (czyli o zakupy już się nie martwisz, jak długo trzymasz ich w garści). Oczarowałeś więc kilka osób marzeniami o wielkich pieniądzach, jakie mogą zarobić, o niezależności finansowej i nauczyłeś te osoby robić to samo, by w ten sposób osiągać sukces. Nie widzisz, że to jednak wielka ściema?
Owszem, masz klientów, ale wskutek promocji oczarowania i sprzedawania marzeń, których ci na końcu nie mają w ogóle szansy zrealizować, ponieważ nie pozwalają na to warunki ekonomiczne i demograficzne.
Marketing sieciowy nie jest promocją współpracy biznesowej, ale jest promocją produktów lub usług. Oferta współpracy, jaką ma firma, skierowana jest do wszystkich chętnych, ale jeśli promujesz jedynie współpracę lub głównie współpracę, a produkty traktujesz drugorzędnie, robisz to na ogół wykorzystując ludzką naiwność i niewiedzę na temat prawdziwych możliwości, jakie fizycznie daje rynek.
Na ogół, ponieważ do pewnego stopnia promocja współpracy może poskutkować, gdy w twojej grupie znajdą się ci, którzy zajmą się stabilną formą biznesu: budowaniem sieci konsumentów a nie partnerów.
Jeśli jednak w twoim systemie każdy konsument jest z założenia partnerem, tworzysz piramidę finansową i przyczyniasz się tym samym do antyreklamy marki, którą reprezentujesz jako partner.
W twojej sieci bowiem pojawi się mnóstwo rozczarowanych ludzi - rozczarowanych, bo zwiedzionych wizją łatwego zysku, którzy pozostali z niczym, i oni już się zatroszczą o to, aby odpowiednio "rozreklamować" twoją wiarygodność, a tym samym markę w swoim środowisku.
Możesz być bezczelny i nie brać tego pod uwagę. Masz takie prawo, ale bezczelny, podobnie jak skąpy, podwójnie traci.
Jeżeli masz świetne produkty i promujesz je właśnie (nie współpracę, organizując szkolenia, konferencje, tworząc liderów itd.) będziesz miał tylko zadowolonych ludzi w sieci - zadowolonych klientów. Nikt nie będzie czuł się wykorzystany, ponieważ dotrzesz do nich sam. I otrzymasz maksymalną prowizję z ich zakupów, nie musząc dzielić jej z nikim "pod tobą".
Wszyscy będą zadowoleni a ty nie będziesz nikim manipulował.
W fałszywym marketingu sieciowym istnieją liderzy, którzy mają swoich "uczniów". Masz nad sobą kogoś, kto cię pogania do roboty. Prawie jak na etacie.
Coś całkowicie innego przekazał mi mój znajomy, o którym wspominałem, że jest twórcą sukcesu największej polskiej marki działającej w MLM, obecnej na każdym kontynencie, w ponad 60 krajach. Powiedział mi: "nie tworzysz liderów, nie organizujesz szkoleń".
Co robisz? Pozyskujesz klientów i tylko klientów. Czy to się opłaca? Tak! Wytłumaczył mi jak to robić i dlaczego oraz jakie można mieć zyski będąc niezależnym dystrybutorem, bez nikogo nad głową.
Chcę się z tobą podzielić tą wiedzą w tej sesji artykułów.
W tym wszystkim to jest istotne w tym momencie: nie musisz szukać partnerów, łapać ludzi w pułapkę piramidy finansowej. Nie musisz robić z siebie sekciarza finansowego. Możesz działać z klasą, niezależnie, absolutnie nie słuchając niczyich poleceń.
Mój znajomy powiedział mi: "to powinna być zabawa". Ale jak coś może być zabawą, skoro masz nad sobą kogoś, kto traktuje cię jak niewolnika, którego usiłuje na różne sposoby zagonić do pracy?

http://www.muninszaman.blogspot.comTen post został edytowany przez Autora dnia 26.01.15 o godzinie 09:10