Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Zlecę pisanie tekstów, postów, artykułów na przeróżne tematy
Dominik, powiem Ci tak, na podstawie moich doświadczeń:1) Dla mnie nie jest tak ważne, czy napiszę tekst na 3500 znaków, czy na 6000 - robota taka sama (w sensie przygotowania, researchu). Wolę już pisać na 5-6 tysięcy znaków, bo przynajmniej wyczerpię temat, a nie będę musiał się 2 godziny zastanawiać, co i gdzie wyciąć, żeby się zmieścić w tych dwóch tysiącach.
2) Owszem, piszę teksty dziennikarskie za 70-100 złotych, bo takie są w Polsce realia i nic na to nie poradzę. Ale też znając te realia jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że z tej branży (dziennikarskiej) w Polsce się nie wyżyje, więc teraz pracuję gdzie indziej, a od czasu do czasu coś piszę dla polskich mediów traktując to raczej jako dodatek do głównej pensji.
3) Owszem, jestem gotowy napisać tekst nawet za 30 złotych, co więcej - nawet za 10 złotych czy całkowicie za darmo, ale... no właśnie, coś za coś. Jeżeli nie piszę dla kasy (bo 30 zł za tekst to nie kasa) to piszę dla rozpropagowania jakiejś idei czy produktu, na czym mi osobiście musi zależeć. Ale wtedy to już nie jest dziennikarstwo, tylko PR. Przykłady takich tekstów (możesz je sobie skopiować całkiem za darmo, pod warunkiem podania źródła) możesz znaleźć tutaj:
http://www.baltic-ukraine.com/pl/index.php/post/584/
http://www.baltic-ukraine.com/pl/index.php/post/580/
http://www.baltic-ukraine.com/pl/index.php/post/578/
Cel, dla którego godzę się poświęcić czas i napisać coś "za darmo", jest oczywisty: albo ktoś mi płaci za promowanie firmy/organizacji/idei, albo pomagam w ten sposób zaprzyjaźnionym organizacjom, których gdzieś tam promuję (np. Towarzystwo Słowaków), albo po prostu chcę nagłośnić jakiś problem który mi osobiście przeszkadza lub lobbować jakieś rozwiązanie, które ułatwiłoby mi życie (np. odbudowa linii kolejowej Nowy Targ - Trstena).
4) Jeżeli więc piszesz, że na rynku jest wiele osób gotowych pracować za stawkę mniejszą niż 40-50 zł za tekst, to jest to prawda, ale musisz być świadomy, że to nie jest dziennikarstwo, tylko:
- zleceniobiorca robi Cię w konia, stosując metodę kopiuj - wklej, czyli podpisuje nie swoje dzieło swoim nazwiskiem,
- zleceniobiorca traktuje możliwość publikowania u Ciebie jako bezpłatną, ukrytą reklamę, a więc realizuje cele PR-owskie,
- zleceniodawca pisze na kolanie głupoty, co może Ci przynieść więcej szkód niż pożytku.
A nawiązując do Twojej oferty: mogę Ci przysyłać teksty nawet za darmo. Będą to teksty opublikowane pierwotnie na moim portalu porteuropa.eu a u Ciebie będzie ich przedruk, z obowiązkowym podaniem źródła i linka. Jest jeszcze druga możliwość: mogę napisać wysokiej jakości tekst specjalnie dla Ciebie na wyłączność, za darmo. Będzie to tekst, do którego się przyłożę, będę nad nim pracował nawet 3 dni. Ale w zamian oczekuję udostępnienie mi adekwatnej powierzchni reklamowej, którą będę mógł odsprzedać czy podarować współpracującym ze mną firmom/organizacjom. Co Ty na to?