Dorota Zdrojewska

Dorota Zdrojewska specjalista ds.
public relations,
Academy of Service
Exce...

Temat: Chwalmy firmy

Polacy mają tendencję do narzekania, marudzenia, negowania wszystkiego wokół. Chwalenie przychodzi im z niejaką trudnością. Szczególnie jako klienci potrafimy być bardzo nieznośni -).

Jako Klient oraz baczny obserwator wiem jednak, że jest kilka firm na naszym rynku, które wyróżniają się miłą obsługą, serwisem, rzetelnością, profesjonalizmem...


Jeżeli znasz taką firmę pochwal ją tu i teraz -). Napisz, za co ją cenisz, aby inni mogli skorzystać z jej usług i/ lub brać z niej przykład.Dorota Zdrojewska edytował(a) ten post dnia 24.03.09 o godzinie 09:03
Karolina  Tomczyk-Dobrzyńs ka

Karolina
Tomczyk-Dobrzyńs
ka
księgowa ds.
wspólnot
mieszkaniowych

Temat: Chwalmy firmy

No jak dla mnie, to mega trudne zadanie :)

Tych firm, na które mogłabym ponarzekać jest wiele, ale tych które mogłabym bez żadnego "ale" pochwalić... Muszę pomyśleć i z chęcią to zrobię...
Dorota Zdrojewska

Dorota Zdrojewska specjalista ds.
public relations,
Academy of Service
Exce...

Temat: Chwalmy firmy

Pisałam już o tym wcześniej, ale jak to mówią - pochwał nigdy za wiele -).
Niedawnym moim odkryciem są delikatesy Alma. Szeroki wybór naturalnych produktów, serów i wędlin z różnych zakątków Europy, babcine przetwory na ślicznych babcinych póleczkach i kredensach, duża klasa, miła i profesjonalna obsługa. Jestem na TAK -).
Dorota Zdrojewska

Dorota Zdrojewska specjalista ds.
public relations,
Academy of Service
Exce...

Temat: Chwalmy firmy

Na pochwałę zasługują również panie ze sklepu osiedlowego, w którym robię zakupy (Warszawa, Białołęka) - otóż te Panie pamiętają co lubię (jestem bardzo monotematycznym klientem, ale dość wymagającym i w sumie marudnym), witają mnie z szerokim uśmiechem, doradzają, a czasem nawet odradzają zakup danego produktu -). Podchodzą do mnie jak do człowieka, ot co! Takiego zykłego człowieczeństwa często brakuje w hiermarketach, dlatego staram się unikać dużych sklepów!Dorota Zdrojewska edytował(a) ten post dnia 20.05.09 o godzinie 10:17
Arvind Juneja

Arvind Juneja Współtwórca @
Fangol.pl | Blogger
@ Fitback.pl

Temat: Chwalmy firmy

Dorota Zdrojewska:
Na pochwałę zasługują również panie ze sklepu osiedlowego
im jest łatwiej...

konto usunięte

Temat: Chwalmy firmy

nie bardzo rozumiem. w czym łatwiej ?
dobra profesjonalna obsługa, to jest nasz własny wybór. Niektórzy dokładają ekstra milę wysiłku dla klienta, inni robią tylko swoje.
Karolina  Tomczyk-Dobrzyńs ka

Karolina
Tomczyk-Dobrzyńs
ka
księgowa ds.
wspólnot
mieszkaniowych

Temat: Chwalmy firmy

Jacku nie wiem, czy Arvind miał na myśli to samo, ale ja powiedziałabym, że panie z małego osiedlowego sklepu "mają łatwiej" przede wszystkim w budowaniu relacji z klientem. W tego typu punkcie handlowym proces zakupowy wygląda trochę inaczej, niż w sklepach wielkopowierzchniowych. W sklepie osiedlowym po pierwsze zredukowany jest dystans pomiędzy klientem i sprzedawcą, po drugie owe panie nie są przez klientów spozycjonowane jako "przekładaczki" towaru, po trzecie, co też jest ważne i o czym chcąc nie chcąc nie możemy zapominać, łatwiej jest nie dopuścić do tzw. taśmowej obsługi ze względu na mniejszą liczbę klientów a tym samym wydłużony czas, który można każdemu z nich poświecić.

A wszystko to oczywiście nie oznacza, że w sklepach wielkopowierzchniowych "nie da się" profesjonalnie obsługiwać klientów. Trzeba tylko chcieć i... zastanowić się w oparciu o jaki model zarządza się "działem obsługi klienta" - czy oby na pewno także w oparciu o pozytywne motywatory a nie tylko w oparciu o wymagania, kary i niskie wynagrodzenie.
Karolina  Tomczyk-Dobrzyńs ka

Karolina
Tomczyk-Dobrzyńs
ka
księgowa ds.
wspólnot
mieszkaniowych

Temat: Chwalmy firmy

I tak jakoś wyszło, że dołączę do Doroty w chwaleniu obsługi w "małych" lokalnych sklepach :)

Na pochwałę bez dwóch zdań zasługują panie z mojej grodziskiej piekarni. W ramach uzasadnienia mojego "zachwytu" powiem tylko, że w każdą sobotę i przed każdymi świętami już bladym świtem ustawia się przed piekarnią długi ogonek klientów. Powiecie, że zapewne maja super wyśmienity chlebek i będzie to zgodne z prawdą, ale czy gdyby nie "zachęcono" w jakiś sposób klientów do kupowania go - co często wiąże się z np. godzinnym odstaniem w kolejce sięgającej daleko, daleko poza piekarnię, w okolicach ostatnich świąt Bożego Narodzenia przy temperaturze -13 stopni - chciałoby się im stać w nielubianych kolejkach mając wokół wiele sklepów z pieczywem? :) Pasjonatom AKURAT tych wypieków pewnie tak, ale nie sądzę, żeby Grodzisk był zaludniony przez aż tak liczną grupę fanatycznych pasjonatów pieczywa akurat właśnie tej konkretnej, i żadnej innej, piekarni :)

konto usunięte

Temat: Chwalmy firmy

tak, jak piszesz na końcu, to jest kwestia wyboru. nie ma znaczenia czy wielki sklep, czy mały osiedlowy. Zarówno w małym jak i dużym sklepie mozna zrazić do siebie klienta, i odwrotnie.
tłumaczenie, że "łatwiej" jest tylko próbą ucieczki od podjęcia decyzji "chcę świetnie obsługiwać moich klientów". Nie mogę tego zrobić, bo codziennie mamy innych klientów, nie mogę budować relacji ? to chyba brzmi jak bzdura, prawda ? poza tym wielki sklep ma prawdopodobnie większe możliwości finansowe - programy lojalnościowe, lepsze ceny, itp.

Przykład z życia: duży, sieciowy sklep odzieżowy. Oddziały na całym świecie. w internecie jest reklama produktu w obniżonej cenie. Idę do sklepu w Polsce. Okazuje, że się 2 dni temu zmieniono dekorację i produktu nie ma juz na wystawie. Pierwsza młoda dziewczyna tłumaczy sie, że nic nie wie, ale nie proponuje, że zapyta kogoś innego, po prostu odchodzi na bok. Druga tez nic nie wie. trzecia przechodząca obok z ubraniem na wieszaku włącza się w rozmowę. I zadaje sakramentalne pytanie "czy chce Pan kupić ten towar ?". Odpowiadam, że najpierw chciałbym go zobaczyć. Pani mówi, że własnie zmieniono dekorację, że jest spakowany w magazynie i niestety ona nie wie dokładnie gdzie on jest, poszukiwania mogą zająć jej "ponad pół godziny" (cytat). I ponownie pyta, czy na pewno chcę kupić. Ponownie odpowiadam, że najpierw chciałbym zobaczyć. Niechęć pani do poszukiwania towaru w magazynie jest jednak tak duża, że się poddaję, przepraszam i wychodzę. 3 "sprzedawczynie" nie próbuje mnie zatrzymać.
Dokładnie 3 dni później jestem za granicą w oddziale tego samego sklepu. Pytam o ten sam towar. Dziewczyna, która sama podeszła do mnie pytając czy może mi pomóc, odpowiada, że była zmiana dekoracji i że towar jest w magazynie. Aha, myślę sobie, no to będzie problem. Ale ona mówi, abym poczekał minutę, że zaraz poszuka. Wraca po pięciu minutach z towarem, z usmiechem na ustach, że znalazła !. W trakcie załatwiania transakcji przy kasie prowadzi sympatyczną rozmowę skąd jestem, dlaczego ten towar, poleca mi jeszcze inny przeceniony. Buduje relację. Da się ? Da się !
Ta pani ma jak w banku, że jak będę jeszcze raz w tym mieście, to wrócę do tego sklepu. Do polskiego oddziału juz na pewno nie.
Dorota Zdrojewska

Dorota Zdrojewska specjalista ds.
public relations,
Academy of Service
Exce...

Temat: Chwalmy firmy

Karolina, oczywiście masz rację pisząc, że łatwiej i szybciej budować relacje z klientami w małych sklepach - klientów widuje się codziennie, łatwiej ich zapamiętać, bo jest ich stosunkowo niewielu, a sprzedawcy bardziej na nich zależy (w małych sklepach często pracują ich właściciele, którzy wiedzą, że od tego, jak będą dbać o klientów, zależy ich być albo nie być). Znam takie rodzinne sklepiki, w których dba się o to, żeby towar był codziennie świeży, klienta pyta się o to, co lubi a czego nie. W takich sklepach często pracują osoby z naturalnym talentem do obsługi, które czują, co jest dla klienta ważne (a jak nie czują, to go o to pytają).

Mam taki osiedlowy sklep w swojej rodzinnej miejscowości - ludzie robią tam zakupy, chociaż kawałek dalej są 4 supermarkety, które oferują trochę tańsze produkty. Do tego sklepu klienci wpadają czasem tylko po to, żeby pogadać, właścicielka do większości klientów zwraca się po imieniu, zna wszystkie dzieci na osiedlu, współpracuje ze szkołą, która jest naprzeciwko – buduje relacje nie tylko z indywidualnymi klientami. Ludzie zostawiają w sklepie klucze do swoich domów, listonosz listy polecone dla osób, których nie zastał. Może jestem małomiasteczkowa, ale dla mnie to jest to. I wierzcie mi, tam mnie nikt nigdy nie oszukał, nie kupiłam serka dwa tygodnie po upływie terminu ważności, nikt mi nigdy nie policzył więcej za towar, który miał być przeceniony. Zaufanie, uczciwość i takie ludzkie podejście do klienta - ot co.

W hipermarketach też jest to możliwe, ale trzeba chcieć. Wszyscy muszą chcieć, lub trzeba ich przekonać, że chcą (nauczyć). Trzeba też pamiętać, że jest to proces długotrwały i ciągły. Trzeba nad tym pracować codziennie, dzień i w nocy i bez chwili wytchnienia. Ale na miłość boską, w hipermarketach są na to pieniądze i można nad tym pracować. Nie ma sensu zastanawiać się nad tym, gdzie trudniej, a gdzie łatwiej o klienta zadbać, tylko to robić.

Jeżeli chodzi o obsługę zagranicą - niewątpliwie jest lepiej niż u nas. Ale czy to wynika z naturalnego talentu do obsługi (czyli osobowości obcokrajowców – empatycznej, życzliwej, chętnej do niesienia pomocy) czy też z tego, że firmom chce się szkolić swoich pracowników i mówić im, jak mają klienta traktować – tego nie wiem.Dorota Zdrojewska edytował(a) ten post dnia 28.05.09 o godzinie 16:52
Dorota Zdrojewska

Dorota Zdrojewska specjalista ds.
public relations,
Academy of Service
Exce...

Temat: Chwalmy firmy

Odnosząc się do tego, co napisałam wcześniej, chciałabym się z Wami czymś podzielić -) – otóż czytałam ostatnio ciekawy artykuł Benjamina Schneidera i Davida E. Bowena "Understanding Customer Delight and Outrage" dotyczący obsługi opartej na potrzebach klienta.

Autorzy artykułu rozdzielili oczekiwania od potrzeb, wysuwając tezę, że skoro OCZEKIWANIA klientów są różne i trudno je przewidzieć, lepiej skupić się na jego POTRZEBACH i w ten sposób dać klientowi to, czego naprawdę potrzebuje, a w rezultacie zyskać jego lojalność.

Według autorów klienci mają trzy potrzeby – potrzebę bezpieczeństwa, sprawiedliwego traktowania oraz potrzebę poczucia własnej wartości.

Autorzy artykułu są psychologami, a cała koncepcja oparta jest nie tylko na psychologii, ale zahacza również o filozofię.

Otóż panowie uważają, że brak szacunku dla tych potrzeb (nie spełnianie ich) wywołuje w klientach bardzo silne emocje – w tym wypadku negatywne, i odwrotnie gloryfikacja (spełnianie potrzeb) wywołuje silne emocje pozytywne – klienci wpadają w zachwyt, bo doświadczają czegoś, na czym im naprawdę zależy. Cała rzecz polega na tym, że często nie jesteśmy świadomi swoich potrzeb (znamy swoje oczekiwania, ale nie wiemy, że coś jest naszą potrzebą).
Dlatego, gdy firma pyta nas (jako klientów) czego potrzebujemy, wskazujemy na nasze oczekiwania, a nie to, co de facto jest dla nas najważniejsze, czyli na nasze POTRZEBY. Jednocześnie, gdy naszych potrzeb (nieuświadomionych, ukryty, o których nie powiemy głośno) firma nie spełni – będziemy nie tylko nieusatysfakcjonowani (jakby to było w przypadku niespełnionych oczekiwań), ale wręcz wkurzeni, zdenerwowani, zrozpaczeni. W rezultacie firmę, która wywoła w nas tak silne, negatywne emocje na pewno porzucimy dla konkurencji (w przypadku niespełnionych oczekiwań i braku satysfakcji nie jest to już takie oczywiste). I odwrotnie, firmę, która zatroszczy się o nasze potrzeby nagrodzimy lojalnością.

Podam przykład, aby lepiej to zrozumieć.

Wyobraźmy sobie klienta banku. Jego oczekiwania są takie – wysokie oprocentowane na lokacie, niskie oprocentowanie kredytu hipotecznego. Klient nie powie, że chce (mimo że tego potrzebuje), aby jego pieniądze były bezpieczne, żeby dostęp do jego danych był bezpieczny (potrzeba bezpieczeństwa), żeby raty za kredyt nie rosły (potrzeba uczciwości – sprawiedliwości w stosunku do klienta, bezpieczeństwo finansowe) oraz że chce poczuć się wyjątkowo, czuć, że bank o niego dba, traktuje go jak kogoś ważnego/ mądrego/ wyjątkowego (poczucie własnej wartości).

A może się tak dziać z dwóch powodów a) nie jesteśmy świadomi tego, co jest nam naprawdę POTRZEBNE, b) myślimy, że jest to zbyt oczywiste, aby o tym wspominać. Jeżeli firma nasze OCZEKIWANIA spełni, jesteśmy usatysfakcjonowani, a jeżeli nie - nieusatysfakcjonowani. Inaczej jest z potrzebami – spełnienie potrzeb klienta wywołuje zachwyt, prawdziwe zadowolenie (WOW), a pogwałcenie tych potrzeb – zdenerwowanie, wkurzenie, rozpacz, itp. , czyli emocje dużo silniejsze.

Satysfakcja lub jej brak, czyli spełnianie lub niespełnianie oczekiwań klienta, nie powodują silnych emocji i nie wpływają na lojalność. Dopiero silne emocje, związane ze spełnianiem lub nie spełnianiem naszych potrzeb mają na nią wpływ.Dorota Zdrojewska edytował(a) ten post dnia 28.05.09 o godzinie 16:13
Dawid Martynowski

Dawid Martynowski Ambitny Manager

Następna dyskusja:

Chwalmy się - prywatnie :)




Wyślij zaproszenie do