Temat: Czy czy o wizerunku rynkowym firmy można powaznie...
1.Zajmowanie się tożsamoscia firmy oznacza jej rozpoznawanie i zarzadzanie. Bo jak bez rozpoznania własnej tożsamości posługiwać się nią do osiagania celów straregicznych? A głównym odpowiedzialnym za nakreślenie tych celów i ich osiaganie jest nikt
inny jak główny szef.Sam lub korzystając z wyspecjalizowanych struktur jest głównym kreatorem wizji firmy za lat X i głównym
zarzadzającym w osiaganiu celów zawartych w tej wizji. Nikt inny.
Problem w tym ze jesli szefa te sprawy nie interesują, nikt w firmie się nimi nie zajmie. Zatem lekceważąc kwestie ciagu tozsamość- wizerunek- reputacja, w istocie podwazą się sens wszystkiego co w firmie istoene. Taki przykład z tej sfery zagadnień czyli olewania tożsamości jako podstawy wszelkich działań wizerunkowych. Niedawno jakiś ,,uczony mąż,, obwieścił że będzie ocieplany wizerunek PiS. Od kilku dni widzę w TV niedawnych
bulterierów tej partii jak nagle zaczęli się usmiechać, ładne miny stroic. Tylko ten błysk nienawistny w oczach jeszcze pozostał.
Twórca pomysłu ocieplania wizerunku to typowy przykład lekceważenia relacji tozsamość- wizerunek. Bądz ciepły, to i wizerunek taki bedzie. Natomiast strojenie min tzw ciepłych które
nie sąskładnikiem tożsamości to zabieg kończący się katastrofa
Wizerunek to skutek komunikowania tożsamości. Jak nie ma w niej ciepła żadne podgrzewanie nie ma sensu bo chłód wyjdzie
2.Zgoda, że marketingu uczy się u nas mało starannie a wręcz niedbale. Główna przyczyna to brak rzeczywistych wykladowców. Takich co to poznali stronę praktyczna zagadnienia.Tymczasem
wykładowcy marketingu to osoby przyuczone np róznego rodzaju
specjaliści od marksistowskiej teorii rozwoju i nauk pokrewnych.
Przeglądam większość podręczników marketingu. Staranniej poznaję
obowiązkowy tam rozdział o wizerunku / firm, przedsiębiorstw /
Z przykrością stwierdzam ze przepisywane są całe akapity, powielane
te same części, powtarzane te same błędy!
3.Strategia rozwoju jako utajniony dokument znany tylko jego autorom a w praktyce mało przydatny - to obrazek ze sporęj części przedsiębiorstw. I nie tylko tych gdzie szefuja osoby z nawykami
dawnymi ale także tych gdzie są tzw młodzi menadzerowie.Napatrzyłem się na takie sytuacje w tych różnych firmach ze słowem ,,fundusz,, w nazwie.Tylko, jeśli tak postępuja
szefowie duzych firm typu banki ,ubezpieczenia itp to pal licho!
Przyjda inni.Ale tak postępuja / czyli mają gdzies strategię wizerunkową jako element startegii ogólnej / własciciele restauracji, hoteli, moteli i dziesiątków wcale niemałych firm
A jeśli tak postępują prezydenci miast których to wizerunek korzystny może zdecydować o przyszłosci, tego nie rozumiem. Podobnie jak nie rozumiem przepychanek wokół strategii wizeerunkowej naszego kraju. Czyzby wszyscy / albo znacząca większość / otumanieli?
4.Zgadzam się z Tobą, że niechec do zajmowania się w firmach ich własnym wizerunkiem ma bardzo solidne podstawy. Obserwuję to i
widzę że:
-sprawy wizerunku powierza się tam bardzo różnym osobom
czy strukturom. Przeważnie PR , rzadziej marketingu Przy
zupełnej obojętności działów i struktur pozostałych,
- w niewieli firmach sprawy ich wizerunku podlegaja wyłącznie
naczelnemu szefowi. Przeważnie są gdzieś podpięte, na
zasadzie szóstego koła u wozu,
- w dużej częsci firm panuje wszechobecna swiadomość ze ich
wizerunek to to samo co ich przekonanie na własny temat,
- generalnie dzały obarczone sprawami wizerunku własego są
do tych spraw całkowicie nieprzygotowane / przykład to
PR sprowadzone do rzecznictwa prasowego i krypto eklamy
Można by tak wymieniać jeszcze.