Temat: Systemy komunikacyjne a czynnik ludzki
Nareszcie ciekawa wymiana myśli :)
Mateusz Miernikowski:
Olek, Oleeek...
Aleksander Sala:
Z całą sympatią ale właśnie utopią nazywacie około 100 intranetów w których wdrożeniach i audytach uczestniczyłem :)
nie nazywamy utopią intranetu. Utopią nazywam korzystanie z intranetu w taki sposób, jaki to przedstawiłeś. Z całą sympatią, ale zarządzałem pracownikami i nasza firma też tworzy intranety. To, czy będzie wykorzystywany zależy od ludzi i od samej formy intranetu.
Zatem pośrednio nazywacie właśnie te intranety - ponieważ tam ten model działa i z tego modelu rozliczani są szefowie tych projektów :)
Zgadzam się, że to czy intranet jest wykorzystywany zależy od ludzi. Ale nie od tych, którzy z niego korzystają tylko od tych którzy nim zarządzają. Jak w każdej dziedzinie - te same drużyny z jednym trenerem wygrywają z innym tylko czasami :)
Forma... cóż, to cały osobny rozdział. Nie zamierzam polemizować. Właśnie sztuką jest stworzerze takiej formy, w której ludzie chcą być, publikować. Sztuką jest stworzenie takiej formy w ktrej nie ma chaosu. Sztuką jest budowanie nieutopijnej formy. Zatem się chyba zgadzamy :)
Jeżeli komunikacja wewnętrzna gdzieś nie jest funkcją zarządzania to gratuluję tym, którzy z własnej skarbonki sponsorowali te wdrożenia. Nie znam świadomego zarządu, który przeznaczył budżet na intranet wymykający się z funkcji zarządzania (czy to organizacją, działem czy procesem). Ale nie oznacza to, że takich nie ma :)
Racja, nie oznacza - ponieważ są :)
No więc dużo pracy przed nami. Bo kryzys zweryfikuje tą rozrzutność i koś to będzie sprzątał :)
Intranet nie musi zajmować się zarządzaniem. Intranet może zajmować się integracją pracowników, może zajmować się prezentacją projektów innym działom, może zajmować się praktycznie wszystkim, czego dusza zapragnie. Zresztą chyba o tym wiesz ;)
Ciekawych rzeczy się dowiaduję. Czy dobrze rozumiem, że integruje się dla integrowania i prezentuje dla prezentowania? No właśnie zrozumienie tego otwiera dopiero możliwości i nie trzeba przekonywać zarządów do inwestowania w internet. Intranet działa jak przynosi wymierne korzyści i pomaga zarządzać organizacją. Właśnie tragedią jest pokazywanie intranetu jako narzędzia do "róbta do chceta".
Poza tym intranet, który każdy może redagować / aktualizować / uzupełniać może stać się jednym wielkim chaosem. Z takowym też miałam do czynienia.
Zgadzam się, że tak może być ale tylko wówczas, kiedy szef projektu (redaktor główny/administrator) jest nieporadny i nie ma kompetencji do stymulowania jego rozwoju.
Proooszę Cię :) Co za dyrdymały :)Redaktor główny ma stymulować rozwój intranetu :) To się właśnie nazywa idealny komunizm :)
Mateusz, nie wiem jak w Waszych projektach doradzacie klientowi w zakresie struktury redaktorsko - administracyjnej, ale najczęściej główny redaktor/administrator (kwestia nomenklatury) ma takie zadania.
Wkradł się też chyba jakiś błąd logiczny - Komunizm (z łaciny communis – wspólny, powszechny) - oznaczałby właśnie że wszyscy są odpowiedzialni - czyli nie ma odpowiedzialnego.
Model powszechnie stosowany w projektach intranetowych zakłada właśnie strukturę i odpowiedzialność. A to po to aby moderować, stymulować, animować, korygować, wspierać - w skrócie zarządzać, też :) Jak ktoś będzie potrzebował mogę podac kilka przykładów.
Oczywiście wszystko zależy od tego czy rozmawiamy o wewnętrznej stronce dostępnej przez przeglądarkę czy o intranecie rozumianym jako narzędzie. Jeśli o webowej stronce wyświetlanej pracownikom po zalogowaniu - tak będzie chaos. Ale to też bardzo potrzebny etap - wiele uświadamia :)
A możesz mi odróżnić intranet webowy od programowego? Oprócz tego - oczywiście - że jeden jest webowy, a drugi programowy :)
Nie widzę różnic. Web też jest programem. Mówię o narzędziowym i webowym, rozumianym jako stronka podobna do www czyli z przewagą newsów. Jeszcze spotyka się takie intranety tworzone głównie przez firmy tworzące strony www. W takich intranetach jest właśnie duże ryzyko chaosu i niewykorzystania ponieważ, jak sam zauważyłeś, forma nie pozwala na jego życie. W skrócie - jeśli ktoś nie zredaguje i nie wstawi newsa czy zdjęcia do galerii to już nie działa. No i się nie dziwię :)
Ale jak napisałem już wcześniej - ten okres w Polsce też był potrzebny bo budował świadomość informacji i jej roli w komunikacji wew.
alek
Aleksander Sala edytował(a) ten post dnia 18.03.09 o godzinie 13:54