konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Hmmm... Jak oceniacie?
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

typowa komedia, dosc dobrze portretujaca pewne zjawiska spoleczne, wbrew pozorom. film nierowny, rozjezdza sie w drugiej polowie i robi wtorny. zakonczenie dla mnie smutne i niesprawiedliwe dla bohatera.

ponoc film nie znalazl dystrybutora w USA. Smieszne.
Agata F.

Agata F. Zmiany :)

Temat: I Love You Phillip Morris

Nie nazwałabym tego filmu komedią. Nie w tym kraju w każdym razie... Homoseksualizm jest tu wciąż sensacją i budzi coś na kształt zmieszania i obrzydzenia. Zresztą jest w tym filmie scena która i mnie wydała się niepotrzebna, zbyt wulgarna.

Niesamowicie zaimponował mi swoją rolą Evan McGregor którego miałam za słodkiego chłopca bez większych zdolności. Kreacja aktorska robi wrażenie.

To wbrew pozorom nie jest film dla każdego. Nie jest na niedzielne popołudnie.

Trudno uwierzyć w tę historię. Faktycznie jest to tak abstrakcyjne momentami, tak poplątane, z fantazją godną jakiegoś szalonego scenarzysty jadącego na LSD. Przykładny mąż i ojciec porzucający swoją rodzinę dla życia w zgodzie ze swoim sumieniem i potrzebami zamienia się w oszusta. A to dopiero początek... Nie będę zdradzała całej historii :)

Fajny pomysł na pokazanie miłości innej niż hetero. Bo to jednak jest film o miłości, zrozumieniu, poświęceniu i ogromnej sile uczucia.
Michał Pytel

Michał Pytel Senior Account
Executive

Temat: I Love You Phillip Morris

Gdyby zabrać wątek miłości dwóch więźniów to mamy mało oryginalną opowieść o oszuście. Film niezły, ale spodziewałem się więcej zabawnych momentów...dlatego nie zgodzę się z opinią że jest to typowa komedia.Michał Pytel edytował(a) ten post dnia 01.06.10 o godzinie 16:25
Rafał Hałasa

Rafał Hałasa "My live is like
video game "

Temat: I Love You Phillip Morris

Film strasznie nudny. Czasami zamiast się śmiać to płakałem. Nie było nawet minuty w tym filmie która by mi się podobała.Rafał Hałasa edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 00:21

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:
typowa komedia, dosc dobrze portretujaca pewne zjawiska spoleczne, wbrew pozorom. film nierowny, rozjezdza sie w drugiej polowie i robi wtorny. zakonczenie dla mnie smutne i niesprawiedliwe dla bohatera.

ponoc film nie znalazl dystrybutora w USA. Smieszne.

Dlaczego śmieszne?

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Rafał Hałasa:
Film strasznie nudny. Czasami zamiast się śmiać to płakałem. Nie było nawet minuty w tym filmie która by mi się podobała.Rafał Hałasa edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 00:21

Niestety mam podobne odczucia. Albo nie miałam dnia na tę komedię, albo ta komedia nie miała dnia na mnie.
I choćbym uważała się za najbardziej tolerancyjną, momentami wydał mi się zwyczajnie niesmaczny, zresztą nie tylko mnie. :D Panowie, a jak Wam?
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

Jerzy S.:
Adam Bulandra:
typowa komedia, dosc dobrze portretujaca pewne zjawiska spoleczne, wbrew pozorom. film nierowny, rozjezdza sie w drugiej polowie i robi wtorny. zakonczenie dla mnie smutne i niesprawiedliwe dla bohatera.

ponoc film nie znalazl dystrybutora w USA. Smieszne.

Dlaczego śmieszne?

dlatego, ze pokazuje hipokryzje tych amerykanskich idiotow. film uderza w ich zapyziala moralnosc - jest dosyc hardcorowy w niektorych scenach, np. sceny nie lykania. po drugie wysmiewa ich skrajna glupote. i na koncu wyrok za osmieszenie stanu Teksas i gubernatora George'a Busha? Wybacz, ale sami sie osmieszyli...ten film powinien byc pokazywany w szkolach jako instruktarz jak nie stac sie debilnym Amerykaninem
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

Ewa M.:
Rafał Hałasa:
Film strasznie nudny. Czasami zamiast się śmiać to płakałem. Nie było nawet minuty w tym filmie która by mi się podobała.Rafał Hałasa edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 00:21

Niestety mam podobne odczucia. Albo nie miałam dnia na tę komedię, albo ta komedia nie miała dnia na mnie.
I choćbym uważała się za najbardziej tolerancyjną, momentami wydał mi się zwyczajnie niesmaczny, zresztą nie tylko mnie. :D Panowie, a jak Wam?

a widzialas komedie z jimem carryem w ktorej zarty byly smaczne. jaki temat takie zarty. ot co... dla mnie najwazniejsze przeslanie tego filmu brzmi, ze Amerykanie sa tak glupi ze mozne ich swobodnie rznac z kazdej strony

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:

dlatego, ze pokazuje hipokryzje tych amerykanskich idiotow. film uderza w ich zapyziala moralnosc - jest dosyc hardcorowy w niektorych scenach, np. sceny nie lykania. po drugie wysmiewa ich skrajna glupote. i na koncu wyrok za osmieszenie stanu Teksas i gubernatora George'a Busha? Wybacz, ale sami sie osmieszyli...ten film powinien byc pokazywany w szkolach jako instruktarz jak nie stac sie debilnym Amerykaninem

Myślisz, że dlatego nie znalazł dystrybutora? Z góry mówię, nie oglądałem jeszcze filmu i szczerze mówiąc nie wiem, czy obejrzę, ale nie dlatego, że traktuje o tym, o czym traktuje, tylko dlatego, że wszystko co o nim czytam wskazuje, że jest po prostu słaby.
Może to jest powód, dla którego nie znalazł dystrybutora?

Trzy pytania: czy wiesz, jaki film w tym roku rozbił bank, jeżeli chodzi o Oscary? czy wiesz, kiedy został nakręcony? Czy wiesz, kiedy zdobył dystrybutora, który zaczął wyświetlać go w Stanach? No właśnie...

I z innej strony. Przypomina mi się film, jedna z moich ulubionych komedii, nakręcona w drugiej połowie lat 90-tych. "Klatka dla ptaków". Zakładam, że oglądałeś, jeżeli nie - szczerze polecam. Film, który -oczywiście nie w hardcore'owy sposób - pokazywał piękny, wzruszający związek homoseksualny, bez litości śmiał się z purytanskich i pełnych hipokryzji południowców (również polityków), który był piękny, zabawny, niezwykle śmieszny i... dystrybuowany w USA. Nie przez byle kogo, bo przez MGM, które zarobiło na nim kupę forsy. Ale tamten film miał świetny scenarusz na podstawie sztuki Jeana Poiret, prawdziwe gwiazdy w postaci Williamsa, Hackmana i Nathana Lanea i reżysera w potaci genialnego Mike'a Nicholsa. To wystarczyło, żeby - jak na tamten okres - dość kontrowersyjny w tematyce film był pokazywany i zarobił w Stanach sporo pieniędzy.

Więc o co tu chodzi? Naprawdę uważasz, że zmowa dystrybutorów powoduje, że film o tematyce homoseksualnej nie trafia do kin? Czy może dlatego, że dystrybutorzy, którzy za zadanie mają na filmie zarobić, po prostu uznali, że nie jest warto za niego zapłacić?

Przypomniała mi się rozmowa chyba sprzed dwóch tygodni, jaką w tok-fm, w niedzielnej wieczornej audycji "Lepiej późno niź wcale" Legierski prowadził z facetem z Gutek-film. Atakował go strasznie. Między innymi o to, że nie są sprowadzane filmy o tematyce homoseksualnej. Koleś z Gutka, w sposób bardzo spokojny, profesjonalny, miły i logiczny, odpowiadał na wszelkie te zarzuty. I wytłumaczył, żę film dystrybuowany jest dlatego, że ma zarobić pieniądze. A żeby to zrobić, musi być po prostu dobry...

Adam, cenię Twoje wypowiedzi, choć równie często z niektórymi się zgadzam, jak z innymi nie. I to jest właśnie taki przykład. Mówiąc wprost, trochę mi tu zapachniało heterofobią.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Ewa M.:
Panowie, a jak Wam?
Hehhehehe miny widzów na sali jak Carey po scenach pełnych modlitwy i Alleluja posuwa wąsatego kolesia BEZCENNE :):)
Rafał Hałasa

Rafał Hałasa "My live is like
video game "

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:
Ewa M.:
Rafał Hałasa:
Film strasznie nudny. Czasami zamiast się śmiać to płakałem. Nie było nawet minuty w tym filmie która by mi się podobała.

Niestety mam podobne odczucia. Albo nie miałam dnia na tę komedię, albo ta komedia nie miała dnia na mnie.
I choćbym uważała się za najbardziej tolerancyjną, momentami wydał mi się zwyczajnie niesmaczny, zresztą nie tylko mnie. :D Panowie, a jak Wam?

a widzialas komedie z jimem carryem w ktorej zarty byly smaczne. jaki temat takie zarty. ot co... dla mnie najwazniejsze przeslanie tego filmu brzmi, ze Amerykanie sa tak glupi ze mozne ich swobodnie rznac z kazdej strony
Dla mnie jedyne przesłanie tego filmu jest takie że. Amerykanie sprzedadzą nawet gówno. Nawet Jim Carrey nie pomógł. Sprawa jest prosta, ten film nie ma niczego. Na pewno nie jest to komedia. Chyba że kogoś śmieszy scena jak Jim Carrey posuwa brodatego harleyowca. Albo kiedy Phillip Morris biegnie przez całe wiezienie wyznać miłość. Dla mnie to nie jest śmieszne wręcz przeciwnie.Rafał Hałasa edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 12:56
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

Jerzy S.:
Adam Bulandra:
>>
Adam, cenię Twoje wypowiedzi, choć równie często z niektórymi się zgadzam, jak z innymi nie. I to jest właśnie taki przykład. Mówiąc wprost, trochę mi tu zapachniało heterofobią.
Pozdrawiam

nie o temat homosekaualizmu w tym filmie chodzi i nie on jest prawdopodobnie przyczyna.
Chodzi o to ze film bezlitosnie wysmiewa te wartosci na ktorych Ameryka stoi: osobista odpowiedzialnosc, przywiazanie do religii, sukces ekonomiczny za wszelka cene plus deblilny system prawny i skorpumpowany system wiezienny. i sluzba zdrowia bez koordynacji i jakiejkolwiek przejrzystosci.
nie wspominajac o tym ze bedac cwaniakiem mozna sie nachapac, bo Amerykanie sa ufni i naiwni jak dzieci...
Mysle ze to bylo powodem braku dystrybucjiAdam Bulandra edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 15:40

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:

nie o temat homosekaualizmu w tym filmie chodzi i nie on jest prawdopodobnie przyczyna.
Chodzi o to ze film bezlitosnie wysmiewa te wartosci na ktorych Ameryka stoi: osobista odpowiedzialnosc, przywiazanie do religii, sukces ekonomiczny za wszelka cene plus deblilny system prawny i skorpumpowany system wiezienny. i sluzba zdrowia bez koordynacji i jakiejkolwiek przejrzystosci.
nie wspominajac o tym ze bedac cwaniakiem mozna sie nachapac, bo Amerykanie sa ufni i naiwni jak dzieci...
Mysle ze to bylo powodem braku dystrybucjiAdam Bulandra edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 15:40


Myślisz, że to tak działa? być może, w sytuacjach gdy to o czym piszesz jest jedyną wartością filmu. Zbyt duże ryzyko, że marna produkcja, ale ze szczytnym przesłaniem nie znajdzie zainteresowania i pieniądze wydane na dystrybucję filmu okażą się po prostu stracone. a na to, gdzie jak gdzie, ale w USA na pewno nie można sobie pozwolić. Wiesz, musiałbym się chwilę zastanowić, żeby poszukać więcej przykładów, ale tak na teraz przychodzą mi do głowy dwa obrazy: "Urodzeni mordercy" i "Borat". W zasadzie oba filmy wpisują się doskonale w gogolowskie "Z kogo się śmiejecie?...", a przy tym są po prostu bardzo dobrze zrealizowane. Pomijam oczywiście filmy dokumentalne, jak "Super Size Me", który przecież też znalazł dystrybutora w Stanach, a który też zawierał sporo gorzkich pigułek.
Reasumując, dobry film obroni się praktycznie zawsze, bez wzgędu na to, w kogo bije.
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

Jerzy S.:
Myślisz, że to tak działa? być może, w sytuacjach gdy to o czym piszesz jest jedyną wartością filmu. Zbyt duże ryzyko, że marna produkcja, ale ze szczytnym przesłaniem nie znajdzie zainteresowania i pieniądze wydane na dystrybucję filmu okażą się po prostu stracone. a na to, gdzie jak gdzie, ale w USA na pewno nie można sobie pozwolić. Wiesz, musiałbym się chwilę zastanowić, żeby poszukać więcej przykładów, ale tak na teraz przychodzą mi do głowy dwa obrazy: "Urodzeni mordercy" i "Borat". W zasadzie oba filmy wpisują się doskonale w gogolowskie "Z kogo się śmiejecie?...", a przy tym są po prostu bardzo dobrze zrealizowane. Pomijam oczywiście filmy dokumentalne, jak "Super Size Me", który przecież też znalazł dystrybutora w Stanach, a który też zawierał sporo gorzkich pigułek.
Reasumując, dobry film obroni się praktycznie zawsze, bez wzgędu na to, w kogo bije.

powiem ci, ze i love you philip morris bije na glowe borata...wiec brak dystrybutora jest jednak troche niezrozumialy. takze biorac pod uwage dobre mimo wszystko kreacje aktorskie...
ale byc moze jednak chodzi o homoseksualizm. Brokeback Mountain tez mial problemy z dystrybucja, a wspominana przez ciebie klatka tez nie objechala wszystkich stanow, lecz byla wyswietlana na wschodnim i zachodnim wybrzezu.
Byc moze problem w tym, ze w filmie tym mimo, ze nie homoseksualizm jest jego tematem fakt ten zostal potraktowany w sposob calkowicie naturalny, bez dyskusji czy to jest dobre czy zle. Czyli na zasadzie - bohater jest gejem, that is fine. Postepuje zatem i zyje w zgodzie z soba - that is fine... nie ma ani kszty krytyki dla tej orientacji i zwiazkow. Wszytko podlega krytyce, ze wszystkiego sie nasmiewaja poza zwiazkiem bohaterow. Moze wiec o to chodzi. Za naruszono swiete tabu zycia rodzinnego?

konto usunięte

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:
Jerzy S.:
Myślisz, że to tak działa? być może, w sytuacjach gdy to o czym piszesz jest jedyną wartością filmu. Zbyt duże ryzyko, że marna produkcja, ale ze szczytnym przesłaniem nie znajdzie zainteresowania i pieniądze wydane na dystrybucję filmu okażą się po prostu stracone. a na to, gdzie jak gdzie, ale w USA na pewno nie można sobie pozwolić. Wiesz, musiałbym się chwilę zastanowić, żeby poszukać więcej przykładów, ale tak na teraz przychodzą mi do głowy dwa obrazy: "Urodzeni mordercy" i "Borat". W zasadzie oba filmy wpisują się doskonale w gogolowskie "Z kogo się śmiejecie?...", a przy tym są po prostu bardzo dobrze zrealizowane. Pomijam oczywiście filmy dokumentalne, jak "Super Size Me", który przecież też znalazł dystrybutora w Stanach, a który też zawierał sporo gorzkich pigułek.
Reasumując, dobry film obroni się praktycznie zawsze, bez wzgędu na to, w kogo bije.

powiem ci, ze i love you philip morris bije na glowe borata...wiec brak dystrybutora jest jednak troche niezrozumialy. takze biorac pod uwage dobre mimo wszystko kreacje aktorskie...
ale byc moze jednak chodzi o homoseksualizm. Brokeback Mountain tez mial problemy z dystrybucja, a wspominana przez ciebie klatka tez nie objechala wszystkich stanow, lecz byla wyswietlana na wschodnim i zachodnim wybrzezu.
Byc moze problem w tym, ze w filmie tym mimo, ze nie homoseksualizm jest jego tematem fakt ten zostal potraktowany w sposob calkowicie naturalny, bez dyskusji czy to jest dobre czy zle. Czyli na zasadzie - bohater jest gejem, that is fine. Postepuje zatem i zyje w zgodzie z soba - that is fine... nie ma ani kszty krytyki dla tej orientacji i zwiazkow. Wszytko podlega krytyce, ze wszystkiego sie nasmiewaja poza zwiazkiem bohaterow. Moze wiec o to chodzi. Za naruszono swiete tabu zycia rodzinnego?


no to troszkę mnie zaskoczyłeś - z Twojej pierwszej opinii o filmie wnioskowałem, że nie jest on dobry. Ok, ale mniejsza z tym.
Brokeback Mountain..., dyskusja o tym filmie to jest zupełnie osobny wątek, w mojej opinii był to jeden z najbardziej anty-gejowskich filmów w historii, więc tylko ad vocem. Kontrowersje? Został zakazany w jednym stanie, którego populacja stanowi 0,7% populacji USA. Pod petycją zakazującą tego filmu podpisało się 60 tyś. osób, co stanowi ułamek tysięcznej promila w tamtym kraju. Nie demonizujmy tego za bardzo. "Klatka..." była nakręcona w 1996 roku, więc jak na tamten czas myślę, że i tak była potraktowana bardzo liberalnie.
Wracając do "I love..." Jeżeli jest tak jak piszesz i film wyśmiewa wszystko z wyjątkiem miłości/związku dwóch bohaterów, to rzeczywiście może mieć to jakiś wpływ. Może dystrybutorzy przestraszyli się głębokiej hipokryzji tej sytuacji? Może - jeżeli decyzja o tym, że film nie był dystrybuowany zależała od kwestii społeczno-filozoficznych - dystrybutorzy uznali, że nie chcą brać udziału w tworzeniu kolejnego tabu? Tym razem nie dotyczącego amerykańskich wartościch rodzinnych, tylko polegającego na nietykalności związku homoseksualnego? Taki argument do mnie nawet trochę trafia..
No nic, wygląda na to, że chcąc nie chcąc będę musiał ten film zobaczyć.. ;)
Rafał Hałasa

Rafał Hałasa "My live is like
video game "

Temat: I Love You Phillip Morris

Mimo wszystko jednak zdaje mi się że komedie są po to aby się z nich śmiać. Ja na tym filmie anni razu się nie zaśmiałem dlatego dla mnie sprawa jest prosta. Nie obchodzi mnie też kogo albo co ten film ośmiesza. Od komedii wymagam jednego, że mnie rozbawi.
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: I Love You Phillip Morris

Rafał Hałasa:
Mimo wszystko jednak zdaje mi się że komedie są po to aby się z nich śmiać. Ja na tym filmie anni razu się nie zaśmiałem dlatego dla mnie sprawa jest prosta. Nie obchodzi mnie też kogo albo co ten film ośmiesza. Od komedii wymagam jednego, że mnie rozbawi.

po prostu nie jestes targetem dla tego typu poczucia humoru. ja odnalazlem w tym filmie mnostwo zabawnych momentow. nie kazda komedia smieszy kazdego. w koncu ludziem sa rozni
Justyna Górecka

Justyna Górecka MARKETING DIRECTOR
OTCF COMPANY

Temat: I Love You Phillip Morris

Agata Florek:
Niesamowicie zaimponował mi swoją rolą Evan McGregor którego miałam za słodkiego chłopca bez większych zdolności. Kreacja aktorska robi wrażenie.

uhuhu a widziałas Trainspotting? klasyka...polecam :)
L K.

L K. reżyseria, montaż

Temat: I Love You Phillip Morris

Adam Bulandra:
Jerzy S.:
Adam Bulandra:
typowa komedia, dosc dobrze portretujaca pewne zjawiska spoleczne, wbrew pozorom. film nierowny, rozjezdza sie w drugiej polowie i robi wtorny. zakonczenie dla mnie smutne i niesprawiedliwe dla bohatera.

ponoc film nie znalazl dystrybutora w USA. Smieszne.

Dlaczego śmieszne?

dlatego, ze pokazuje hipokryzje tych amerykanskich idiotow. film uderza w ich zapyziala moralnosc - jest dosyc hardcorowy w niektorych scenach, np. sceny nie lykania. po drugie wysmiewa ich skrajna glupote. i na koncu wyrok za osmieszenie stanu Teksas i gubernatora George'a Busha? Wybacz, ale sami sie osmieszyli...ten film powinien byc pokazywany w szkolach jako instruktarz jak nie stac sie debilnym Amerykaninem


Olala. Ktoś tu bardzo stereotypami myśli - Amerykańscy idioci, Amerykańscy debile.
Bez przesady - USA to świetny kraj i dający naprawdę ogrom możliwości ludziom, którzy myślą. Wybór Obamy rzeczywiście można potraktować, jako dowód na głupotę wcieloną, ale procentowo przypuszczam, że w Polsce mamy taki sam odsetek ludzi o niskim iq. I taka osobista uwaga - jak się pisze o idiotach to warto by się przyłożyć do pisanego tekstu, bo inaczej na idiotę to się wyjdzie :).

Tyle offtopu.
Co do samego filmu - Carrey mnie w tym filmie nie dziwi, bo oprócz świetnych ról w filmach ocierających się, jeśli nie będącymi, wybitnymi często występuje w taśmowych produkcjach z lichym scenariuszem etc.
Obecność McGregora jest już zaskoczeniem nieco większym i chyba trochę go szkoda na coś takiego.
Historia opowiedziana mało ciekawie, to co miało szokować to chyba raczej wywoływało uśmiech politowania.
Przeciętne filmidło, na które nie warto iść do kina, od biedy można obejrzeć w domu, ale i to niekoniecznie.
Nie dopatrywałbym się też jakiegoś spisku antyhomo - brzmi to równie głupio i niedorzecznie, co oburzenie kościoła na wieść o kodzie Leonarda...

Następna dyskusja:

Why don't you love me anymo...




Wyślij zaproszenie do