Temat: o co chodzi z tym rozwojem osobistym?
Co do "wiedzenia co na mnie działa" jest taka suficka opowieść...
Był raz sobie szach, któremu zachciało się pić. Nie bardzo wiedział, co mu dolega, więc rzekł tyko:
- Zaschło mi w gardle.
Lokaje natychmiast pobiegli po coś, co przyniosłoby mu ulgę. Wrócili z tłustą oliwą. Władca wypił ją i rzeczywiście, nie maił już tak sucho w gardle, ale czuł, że coś jest nie tak.
- Coś okropnego dzieje się z moim językiem! - zachrypiał - Jest cały śliski i ten dziwny smak w ustach...
Lekarz natychmiast przypisał mu pikle w ocie - i szach je zjadł. Wkrótce rozbolał go brzuch i zaczęły łzawić mu oczy. Te cierpienia zmusiły go do refleksji.
- Myślę, że chce mi się pić - wymamrotał.
- Od pragnienia nie łzawią przecież oczy - szeptali między sobą dworzanie.
Ale, że władcy często miewają dziwne zachcianki, słudzy pospieszyli po wodę różaną i wonne, słodkie wina godne królewskiego podniebienia. Szach wypił wszystko, co przynieśli. Ale nie dość, że nie poczuł się lepiej, to jeszcze na dodatek dostał rozwolnienia.
Tak się sprawy miały, kiedy na dworze pojawił się mądry człowiek.
- Wasza Wysokość, z tego, co widzę, potrzeba ci najzwyklejszej w świecie wody - rzekł przybysz.
- Władca nie pija pospolitej wody! - zawołali chórem dworzanie.
- Oczywiście, że nie! - oburzył się szach. Czuję się urażony podobną sugestią, zarówno jako władca, jak i jako chory. Niemożliwe przecież, żeby tak straszną chorobę, która z każdym dniem staje się coraz bardziej powikłana, można było wyleczyć w tak prosty sposób. Ta myśl przeczy zdrowemu rozsądkowi, hańbi jej autora i obraża chorego.
I odtąd do mędrca przylgnęło przezwisko "Głupiec"...
-Idries Shah