Temat: Zaciąłem się - co dalej?
Monika Kaczmarek:
Po pierwsze staram sie nie pokazywac klientowi szajsu, bo juz tak jest (prawo Marfiego?), ze jest ogromne prawdopdobienstwo, ze wlasnie to wybierze ;)
I to jest wlasnie metoda, by nie znlaezc sie w opisanej sytuacji. Na dodatek skuteczna, od dawna nie bylem w podobnej.
Jest jeszcze jedna, klient to nie zloty cielec, a moja firma, jak wskazuje nazwa, jest moja, to ja ja prowadze, nie klient, gdy sie w nie zle dzieje (np. klient wchodzi na glowe), to tylko moja wina, rzeczy, ktorych nie mozna pokazac w portfolio, to widomy znak, ze zle sie dzieje u mnie, nie u klienta.
Jesli brak porozumienia, stara nauka japoncka ;) mowi - zrezygnuj, nim zrezygnuja z Ciebie. Na pewno ktos cisnienia nie wytrzyma.
Rade Helen rozumiem tak: jest juz jakies logo i robie web z nim. Wtedy ta rada ma sens, ale jesli tworze identyfikacje, to nie wyobrazam sobie zrobienia jej ze "spritem", bo jak to sie bedzie mialo do calosci po zamianie "ducha" na oryginal (sic!), duzo trzeba bedzie szczescia, by to sie zgralo, a jak napisala Monika, na lut szczescia profis nie licza.
To tak jakby projektowac samochod nie znajac rozmiarow komory silnika i jego mocy. Co by nie wyszlo, poprawka projektu bedzie nieodzowna.
Az trudno mi uwierzyc, ze Helen proponuje budowanie identyfikacji, czyli nadbudowy, na zmienionej, niewlasciwej "bazie"! Moze sie jednak myle?
LBNL: zgadzam sie z Ludwichem ;) - weekend jest... odpocznij!