Temat: Plagiat - czy zawsze do uniknięcia?
Leszek Dariusz Salomon:
Jan J.:
Leszek Dariusz Salomon:
Jan J.:
Łukasz Walat:
Kuba S.:
od zatrudnionego specjalisty ds. marketingu?
Chroń nas Boże od takich specjalistów!
Poziom specjalistów jest różny.
Zarówno po stronie marketingu jak i grafiki.
Trochę zaczyna mnie irytowac podejście "graficznego bajorka" - z wielu wypowiedzi wynika, że:
- autor brief'a (np. spec ds mkg) z reguły pisze bzdury nie wiedząc czego chce, ala najwyraźniejsz coś jednak dostać
Jakiś czas temu zwróciłem uwagę na zaanektowanie całego obszaru spraw wizerunkowych / bo w końcu to o wizerunek chodzi / przez
tzw brac artystyczno- graficzna. Zarzuciłem braci brak umiejetnosci warsztatowych jesli o identyfikację czy komunikacje wizualna chodzi. Mozesz jeszcze sprawdzić jaki wrzask sie rozległ, ile inwektyw pod moim adresem poleciało.Tłumaczyłem , prosiłem: odróżniajmy projektowanie graficzne od zajmowania się np CI.To sa zupełnie inne sprawy, wymagające innej wiedzy, innej wrazliwości, innego warsztatu. Ale nie.
Nie chcę tu wszczynać kolejnej wymiany Janie ale chyba nie umiem się powstrzymać... :) Po odstrzeleniu sobie obu stóp i kolan postanowiłeś strzelać dalej z uporem godnym niejakiego Don Kichota... Co znaczy to np CI? Jaka inna wrażliwość? Jakie zaanektowanie??? Przecież już wcześniej ustaliliśmy, że autorytatywnie skreślając CAŁĄ BRAĆ GRAFICZNĄ, jedynym człowiekiem mogącym zrozumieć to co zapiszesz jest Jan Janowski. Do czego się zresztą sam przyznałeś zauważając (czy potwierdzając), że w firmach też nikogo takiego nie ma. Mam na myśli oczywiście zapisy dotyczące strategii wizerunkowej w których ci wredni i zaborczy projektanci winni być oczywiście drobnym kółkiem zębatym uruchamianym przez licznie sklonowanych Janowskich...
Sklonowanych no bo w obecnej sytuacji wyjścia innego nie ma i ja z utęsknieniem czekam owej chwili sklonowania by wreszcie zrzucić z siebie ciężar tej zagrabionej i spartaczonej roboty wizerunkowej...
Bez urazy Janie ale mniej tego biadolenia by się przydało - Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku życzę Tobie, Założycielowi i wszystkim członkom grupy I&B
No i zaczyna się...
CI to po mojemu / ilez to razy wyjaśiałem /
Wyboldowałem "np" - zauważyłeś? No nie zauważyłeś, sens uleciał a Ty wykorzystałeś żeby trochę "oświecić" towarzystwo swoją szeroką wiedzą, przy okazji po swojemu utyskując "ileż to już razy..." Daj Janie spokój z tą protekcją - ja naprawdę doceniam Twoją wiedzę ale nigdy nie była ona przedmiotem sporu.
strategia identyfikacyjna przedsiębiorstwa której narzędziami sa systemy:przekazu, wizualny i zachowań. System wizualny
funkcjonuje poprzez komunikację wizualna / inaczej stanowi
tylko tekę projektów/.
I tu w tejże komunikacji jest cały obszar spraw do których
masie / zaznaczam: masie / grafików - projektantów wstep
powinien być mocno ograniczany.
Rewelacja! (i samo sedno) Ograniczany! I kto to ma zrobić? Powoła się jakąś komisję państwową? Czy nie rozumiesz, że wypowiadając się tak autorytarnie tracisz wszelkie szanse na kontakt? Kto więc tu ma problemy z komunikacją?
Ten obszar, to te komunikaty wizualne, kody wizualne, nadawcy, odbiorcy, kanały, redundacje
i takie tam rózne.Tu umiejętnosci graficzne nie mają wiekszego znaczenia a ma takie znaczenie wiedza o komunikowaniu
wizualnym.
Zgadza się, ale jeszcze jakby przypadkiem posiadali umiejętności graficzne to przeszkadzałoby czy nie?
Bywaja graficy z doświadczeniem z tej dziedziny,
ale to sa pojedyncze przypadki.
No i tu po raz pierwszy widzę światełko w tunelu - paru widać postanowiło nie czekać aż się sklonujesz...
Nie znam sytuacji w której
grafik zarządzałby procesem komunikacji wizualnej. Znam
natomiast przypadki gdzie miesza, narzuca swój niekompetentny punkt widzenia / przeciez ja jestem autorem tego logo wrzeszczy/
Stąd, w wielkim skrócie, mój głos ostrzegający, by nie dać
się zdominowac w zarządzaniu CI panagrafikowymi majaczeniami
o komunikowaniu. Oczywiście mowa tu o zjawisku a nie jakims konkretnym przypadku.
Dodając do tego masę grafików-komputerowych mozesz sobie
wyobrazić jak się sprawy mają.
Ja sobie nie muszę wyobrażać bo "partaczę" już kilkanaście lat i pamiętam sytuacje których pewnie byś nie przeżył - ze względu oczywiście na skalę profanacji tematu. Byłem i świadkiem i to aktywnym uczestnikiem wszystkich przemian po 89 roku
wcześniej zajmując się reklamą zupełnie hobbistycznie (wtedy nikomu nie była potrzebna) Dlatego ja akurat wiem jak bardzo bujasz w obłokach. Co (podkreślam) nic nie ujmuje Twojej wiedzy i przyszłych, czego jestem absolutnie pewien, sukcesów zawodowych
Tak więc ani w stopę ani w
inna część ciała własnego nie strzelam.
Strzelasz bo tylko z projektantami możesz sobie jako tako o sprawach strategi identyfikacyjnych pogadać (bez zawałów)
Piszesz o spartaczonej robocie wizerunkowej czegoś tam. Powód prosty: robili to ,,fachowcy,,. Przed takimi ostrzegam. A za życzenia
dziękuję i odwzajemniam takowymi plus zyczenia abys z wieksza uwaga czytywał co piszę .Przeciez to komunikowanie najprostsze
a my tu chcemy o wizualnym debatować
I vice versa jak widać, vice versa...
Janie - nie wiem czy jest sens to kontynuować dlatego być może już nie odpowiem. Zaznaczam tylko na koniec to czego nie chcesz dostrzec marnując energię na walkę z nieistniejącym wrogiem.
Jak Ty to nazywasz "brać graficzno-artystyczna" wciąż ewouluje. Ewouluje i dzieli się dokonując przeróżnych specjalizacji, Jedną z tych specjalizacji jest właśnie rozumienie zagadnień z dziedziny całego CI, Nie robią tego dlatego że postanowili coś "zaanektować" (samo to określenie jest śmieszne w tym wypadku, żeby nie powiedzieć infantylne) tylko dlatego, że coraz bardziej odczuwają związek tych zagadnień z jakością ich pracy. I nie wydzierają tych zagadnień doskonałym fachowcom z zakresu CI których następnie eksterminują w odosobnionych obozach, tylko wypełniają PUSTKĘ która w tych miejscach obecnie jest. I jeden Jan Janowski póki co nie jest w stanie tego zmienić...Leszek Dariusz Salomon edytował(a) ten post dnia 31.12.08 o godzinie 18:37
Mój postulat dotyczy narazie ograniczania samowoli i wszechwładzy grafików w tym procesie.Albo krócej sprowadzania tychże na właściwe miejsca. To juz jest widoczne. Młodzi absolwenci uczelni plastycznych, bywający za granica czytajacy co nieco, to juz zupełnie inny partner w sprawach CI. Także specjalizujące się działy marketingu to juz inni niz np 5 lat temu ludzie. I następuje
specjalizacja, sprowadzanie do własciwych ról osób zajmujących się CI, stopniowe / ciagle mizerne jeszcze / docenianie CI przez zarzadzających. Uczelnie plastyczne powołuja wydziały komunikacji wizualnej - choć narazie to tylko szyldy. Jest lepiej niz np 5 lat temu. Oczywiście zaraz za Jankami jest inny swiat. Mam tego świadomośc. Ale jest Wroław, Kraków coś ciekawego dzieje się w łodzi czy Poznaniu. Sprawy się same porzadkują. Ja tylko chciałbym
dokładać do ognia aby stawało się to mozliwie najszybciej. Choć szybkosc to tandeta i lipa co mozna się przekonać w tych kampaniach
marketingu miejsc gdzie byle wiocha muuuuusi mieć własne logo. Ale to sie szybko weryfikuje - przykład Białystok.