Temat: Znowu o wojnie, tym razem "po niemiecku"...
Maciej Piechocki:
Wielkie oburzenie wśród Polaków było też kilka lat temu, gdy do kin wchodził słynny "Der Untergang", czyli "Upadek".
Pamiętam, jak zatroskane środowiska etatowych patriotów pomstowały (na długo przed premierą, nie obejrzawszy filmu), że film ukazuje Hitlera jako biednego, schorowanego człowieka, nadaje mu ludzkie oblicze, budzące nawet współczucie, że film relatywizuje przeszłość, i tak dalej, i tak dalej.
Moje odczucia po obejrzeniu "Upadku" były bardzo mieszane. Filmowi trudno zarzucić nietrzymanie się prawdy historycznej. Ale ta prawda jest niekiedy bardzo bolesna.
Końcówka filmu i podsumowanie dalszych losów "bohaterów" pokazuje, jak łagodnie historia obeszła się z wieloma zbrodniarzami. Speer, który wg niektórych dokumentów organizował rozbudowę Auschwitz dostał tylko 20 lat więzienia. Rozumiem, że w cywilizowanych systemach prawnych winę trzeba udowodnić i nie należy stosować odpowiedzialności zbiorowej, ale kary dla wielu zbrodniarzy były stanowczo za niskie. Spora część osób odpowiedzialnych za zbrodnie nie poniosła kary w ogóle.
Podobnie oficerowie niemieccy, którzy dostali się do sowieckiej niewoli. Gdyby tylko zrobić dokładne dochodzenie, każdemu z nich można byłoby przypisać choćby pośrednią odpowiedzialność za zbrodnie dokonane przez podległe jednostki. Weźmy choćby agresję na Polskę we wrześniu 1939 roku. Każdego dnia jednostki Wehrmachtu łamały wszelkie konwencje i mordowały ludność cywilną, a także jeńców. Tych przykładów jest mnóstwo. Skromny przykład z mojego rodzinnego miasta: krwawy poniedziałek 4.09.1939 Częstochowa - rozstrzelanie od 300 - 500 niewinnych mieszkańców. Wykonawcy: 42 Pułk Piechoty 46 Dywizji Piechoty (dowódca dywizji w 1939 r.: Generalleutnant Paul von Hase - zginął w 1944 r.). Gdyby nie zginął, dostałby się zapewne do amerykańskiej lub sowieckiej niewoli, z której miałby szansę wyjść po kilku latach.
Porównajmy traktowanie niemieckich jeńców do tego, jak sowieci traktowali żołnierzy wyklętych.
I jeszcze jedno. Trudno sobie wyobrazić, aby np hipotetyczna sekretarka Komendanta Głównego AK (nie zaangażowana politycznie) została przez sowietów potraktowana równie łagodnie, jak Pani Junge przez Amerykanów.
Niemcom (RFN) po wojnie dano szansę na normalne życie i rozwój cywilizacyjny (Plan Marshalla). Polacy za ogrom cierpień i nieoceniony wkład w zwycięstwo nad III Rzeszą zostali pozostawieni na łaskę komunistów. Dzisiaj niektórzy próbują odwracać proporcje i bazując na incydentalnych przypadkach (które zdarzają się w każdym narodzie, społeczności, grupie klasowej), z narodu polskiego, narodu ofiar i męczenników robić zbrodniarzy. Inne kraje, w ramach polityki historycznej próbują relatywizowac historię. Jak bowiem wytłumaczyć odwoływanie się w tradycji Bundeswehry do sylwetki Claussa von Stauffenberga. Czy Niemcy nie mają innych, bardziej zacnych ludzi, których mogliby czcić jako bohaterów narodowych? Człowiek który o mieszkańcach Polski mawiał: "Ludność to niesłychany motłoch, tak wielu Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych" i który miał wyraziste poglądy narodowo-socjalistyczne i nacjonalistyczne nie zbuntował się przeciwko Hitlerowi z pobudek ludzkich, ideowych. On troszczył się tylko o swój "tyłek", a po ewentualnym pozbyciu się Hitlera i zdobyciu władzy nie zaprzestałby ciemiężenia podbitej Polski, którą gardził.