Temat: Żałoba?
Dagmara D.:
Barbara Łopacińska:
Rozumiem, że śmierć tak wielu ludzi, budzi szczególnie w pierwszych chwilach po tragicznym zdarzeniu naturalny żal, smutek, strach uświadamiający nam, że śmierć w życiu każdego jest nieunikniona.
Ale czy rzeczywiście żałujemy tych, którzy odeszli, czy raczej siebie samych, bo zachwiane zostało nasze poczucie bezpieczeństwa. Ludzi którzy zginęli niezależnie czy ich lubiliśmy, czy nie, stanowili w pełnym sensie części naszego życia, bowiem ze względu na wieloletnią obecność w życiu publicznym, a co za tym idzie w mediach, byli nam dobrze znani.
Jeżeli Ci ludzi, którzy odeszli naprawdę byli osobami wierzącymi i mieli głęboką relację z Bogiem powinniśmy się cieszyć, że przeszli z śmieci do życia.
To raczej kwestia tego czy MY wierzymy w życie po śmierci u boku Boga czy nie. Ci, którzy odeszli już swoje wiedzą.
Trudno robić imprezę z powodu śmierci 96 osób - bez względu na to czy wierzymy w Boga, Allacha czy Buddę. To tragedia, prawda ?
Skoro jestem ciągle bombardowana w mediach mszami za zmarłych, rozważaniami hierarchów kościoła nad ich życiem i śmiercią, to mogę założyć że Ci co odeszli przynajmniej deklarowali wiarę w Boga, a skoro tak było, to przypominam wszystkim wierzącym w Boga, że śmierć nie jest końcem i nie powinniśmy skupiać się tak mocno na niej, a raczej na życiu, żebyśmy zawsze gotowi byli na ten koniec tu na ziemi.
Jezus powiedział: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy, choćby umarł żyć będzie”
To co mnie jednak niepokoi, to, to że tak bardzo wywyższamy ludzie, oddajemy ich hołd, narzucamy masową żałobę.
Żałobę nosi się w sercu. Cała reszta to tylko jej okazywanie lub nie. Obecnie żałoba nie demoluje niczyjego życia. Da się żyć bez sklepów zamkniętych w niedzielę. Da się żyć bez koncertów przez tydzień. Żałoba jaką teraz mamy to tylko uhonorowanie faktu, że zdarzyła się katastrofa i zginęli ludzie.
Odeszli ludzie, fakt bardzo ważni dla Państwa i ten brak jest bezdyskusyjny, ale codziennie na świecie ginie setki tysięcy ludzi, czy to znaczy, że mamy mieć niekończąca się żałobę?
A to czy chcę w niedzielę pójść do sklepu, do kina, czy też obejrzeć rozrywkowy program w telewizji nie powinno być mi narzucone. Ci którzy solidaryzują się w żałobie na pewno potrafią sami wybrać.
Zastanawiam się, czy kiedykolwiek tyle, czasu, energii, uwagi poświęciliśmy zarówno my sami jak i media aby uwielbić i wywyższyć Boga i jego syna Jezusa Chrystusa? A podobno wszyscy w tym kraju wierzymy w Boga. Czy kiedykolwiek w hierarchii naszego życia stał On na pierwszym miejscu?
Czy proponujesz wieczną żałobę narodową z powodu śmierci Chrystusa ?
Zarówno śmierć jaki narodziny Chrystusa (tudzież inne zdarzenia z Jego życia) są dość hucznie obchodzone w naszym kraju kilka razy do roku, prawda ? Od bardzo wielu lat. Zamieszane w te obchody są rzesze wiernych, media, kościół - i często te obchody nie podobają się ludziom wierzących nie w Chrystusa lub np. obchodzących święta w innym terminie (a jednak ich życie jest lekko zwichrowane w święta - bo muszą w tym kraju je obchodzić - czy im się podoba czy nie)
Dlaczego media, i my wszyscy mamy skupiać się na wielbieniu Chrystusa ? Skąd pomysł, że w tym kraju wszyscy są wierzący ? Wierzący może i tak - pytanie co/kto jest obiektem ich wiary.
Jeżeli wypowiadasz się o Jezusie z taką ignorancja, to znaczy , że nic o nim nie wiesz. Myślę jednak, że nawet osoba niewrząca ma podstawowa wiedzę w tym zakresie, a jeśli nie to informuję, że żałoba za Jezusa byłaby bezpodstawna, bowiem JEZUS ŻYJE!!!
Mnie również nie podobają się obchody świąt chrześcijańskich pokazywane w mediach, bowiem są one dalekie od Boga, a skupione na symbolach, tradycjach, ludzkich osądach, a poza tym nigdy nie miały one takiego wielkiego zasięgu medialnego, jak obecna żałoba za ludzi.
Uważam się za osobę wierzącą i wierzę , że Jezus Chrystus jest synem Bożym i że przyszedł na świat, zmarł i zmartwychwstał, a jego ofiara na krzyżu daje nam życie wieczne. Nie twierdzę, że wszyscy muszą mieć takie zdanie jak ja i wierzyć tak jak ja, ale na pewno tak powinni wszyscy zdeklarowani chrześcijanie. Statystyka pokazuje, że w Polsce większość deklaruje wiarę w Boga. Skoro tak jest, dlaczego nikt nie oddaje Bogu stosownej czci i chwały, choćby poprzez takie masowe, wielodniowe obchody. Czcimy i żałujemy ludzi, którzy tak naprawdę dla większości za życia byli obojętni. Jako ludziom, w ogóle, pamięć i część się im należy. Ubolewam jednak, nad tym że nie czcimy z takim zaangażowaniem emocjonalnym Boga Wszechmogącego.