Temat: Prawdziwy facet...?
Wiesław Mileńko:
Monika G.:
Paulina Szmit:
Hm. Bojówki, byle jaki T-short w kolorach lasu i ziemi. Jakiś sweter albo bluza. Buty sportowe. Wyjściowy (na specjalne okazje typu pogrzeb i wizyta na bardziej wystawnej imprezie) - to samo w czerni, albo sztruksowa marynarka itp.
Na widok faceta w białym sweterku albo różowej/błękitnej koszuli w paski dostaję mdłości.
Homofobka ze mnie i tradycjonaliska. Nature power czy coś ;)
Facet to nie ubior. Ubior zacheca do poznania faceta, a nie przesadza o jego osobowosci...
Jednakowoż ubiór to facet. Nawet jeżeli jest "maską" (dress code)to przynajmniej pokazuje kim chcielibyśmy byćWiesław Mileńko edytował(a) ten post dnia 02.03.09 o godzinie 13:33
Też tak uważam. Nie jesteśmy bezwolnymi kukiełkami i lalkami. Tak jak są kobiety,które latają całe życie w szpilkach tak też są takie,które wolą chodzić w tenisówkach. Jedno i drugie świadczy w jakichś sposób o ich osobowości jak i trybie życia, jaki prowadzą. Ale to nie jest czarnobiały świat. Nie mówię,że jak kobieta lata w szpilkach to od razu pusta lala, nie to mam na myśli.
Podobnie jest z mężczyznami, jeśli nawet nie bardziej. Z moich obserwacji wynika,że wielu facetów lubi swoim ubiorem manifestować swoje aktualne poglądy oraz szeroko pojmowany poziom życia. Jeśli facet ceni sobie duże pieniądze,czyli mówią krótko jest tzw. snobem, to będzie manifestował woje poglądy markowymi ubraniami(ale takimi, by wszyscy widzieli metkę, będzie też o nich mówić, bardziej mówić niż je nosić), a z kolei Ci,którzy są bardziej idealistami niż materialistami, będą "udawać" ludzi lekko zaniedbanych, nawet trochę przesadnie. Jeśli będą mieć na sobie drogie ubranie, to nikt nawet tego nie zauważy, bo będzie zupełnie inaczej dobrane.
I nie chodzi o to,że jedna strona jest zła a druga dobra, ale o to, że można żyć na wiele sposobów i każdy żyje sobie tak jak lubi i jak mu wygodnie. I nasza ocena często jest wynikiem wrażenia, jaki dany człowiek na nas wywrze. A to wrażenie często jest spowodowane stylem ubioru, nawet jeśli sobie tego do końca nie uświadamiamy.