Temat: noszenie telefonu komórkowego
Maria B.:
Generalnie najlepiej jest je miec w teczce, plecaku czy innej torbie. Bo cokolwiek, w tym i telefony, w marynarce wygladaja strasznie.
Zgadzam się, stąd ograniczam liczbę przedmiotów w kieszeniach marynarki do minimum: pióro/długopis, chusteczki (mała paczka albo pojedyncze), wizytownik (zwykle specjalna kieszonka u dołu), jak muszę, to portfel (na wyjścia galowe czy wieczorowe tylko dwie karty, ew. dokument + parę banknotów), okulary przeciwsłoneczne, jeśli zdejmuję w ostatniej chwili. Telefonu w marynarce nie noszę.
Szczerze - wszystk ozalezy od pozycji w pracy i dogadania sie z pracodawca.
Pierwsza sprawa - sama piszesz, że pozycja. Nie każdy ma taką pozycję, że pracodawcy chce się do niego dostosowywać ogólne zasady. Jak jesteś trybikiem w machinie, to nikt palcem nie kiwnie, żeby Ci zapewnić telefoniczną wygodę. A chyba na Dress Code piszemy o zasadach dla wszystkich, a nie dla top managementu.
Drugie - rodzaj stanowiska. Powiedzmy: przychodzisz na stanowisko po kimś, kto obsługiwał grupę klientów. Klienci znali stary numer. Końce w wodę czy mailbombing o zmianie?
Trzecie - wizerunek. Myślisz, że np. Orange z uśmiechem by Ci zaczął opłacać abo w Erze, byś erowym numerem się posługiwała w kontaktach służbowych (przed czasami przenośności numerów zupełnie nie do pomyślenia, a i dziś raczej nikt w Polkomtelu nie ma służbowego numeru 602 czy 501).
Jakos nigdy nie mialam problemu, zeby pracodawca placil mi abonament i koszy rozmow sluzbowych.
Te koszty, to na podstawie billingu czy ryczałtem? Bo jak wg. billingu, to mnie by się nie chciało.